-
Maggie ożesz...zawsze podziwiałam ludzi biegających w maratonach :P więc jeśli chcesz być moim wielkim idolem, to możesz w nim wystartować :P
Co do google earth- świetna sprawa. Fajnie wyglądają Himalaje oglądane z odpowiedniego kąta ;) no i sam fakt możliwości znalezienia własnego mieszkanka... :P
Powodzenia :)
-
Ano właśnie. Znalazłam swoje tutaj, znalazłam swoje poprzednie mieszkania, znalazłam siostrę, mamę, kuzynkę w Ostrowie Wielkopolskim... Słowem: rewelacja :D
Dziękuję wam, dziewczyny, za tyle miłych słów. I za ten podziw też dziękuję. Nigdy nie przypuszczałam, że mogę być kimś do podziwiania ;) A tu proszę, jednak się zdarza :D
W pracy dzisiaj typowy poniedziałek: wszystko zwaliło mi się na głowę w jednym momencie, z impetem, i nie wystarczyło przyjść do pracy pół godziny wcześniej i zostać godzinkę dłuże, jutro wciąż do nadrobienia sterta spraw. Ech, wiem, że każdy kiedyś był nowy, ale z dwójką nowych na ogonie naprawdę nie jest łatwo :D Ale nic to, jutro też jest dzień, nadrobimy wszystko i będzie dobrze :D
Aniiika, to u mnie dużo łatwiej, bo zajęcia są właściwie 3 razy w tygodniu: w poniedziałek i piątek po południu i w sobotę rano. Zazwyczaj chodzę na te poniedziałkowe, czasem na piątkowe też. W sobotę rano zazwyczaj sobie odpuszczam, bo mam inne sprawy na głowie, ale i tak nie jest źle :D Muszę wypróbować step, jeszcze nigdy nie byłam tutaj na tych zajęciach, a podobno bardzo przyjemne, choć trochę brakuje po nich oddechu ;)
Po maratonie jeden chłopak zmarł (22 lata, pewnie się przeciążył, przeforsował, chciał jak najszybciej dobiec do mety). Warunki były niedobre, ciepło jak diabli. Co nie zmienia faktu, że w przyszłym roku i tak biegnę :D
Mustikka, oj, nie zazdroszczę, naprawdę :P Ale za to jak już się spotkacie, to pewnie będą iskry lecieć, więc może warto poczekać :D
-
Echh, a'propos tego chłopaka, który zmarł w maratonie przypomniałaś mi historię bodajże kameruńskiego piłkarza - Marc Vivian Foe. Facet w trakcie meczu po prostu padł...i nie zdążyli go odratować. Miał ukrytą wadę serca, czy coś w ten deseń.
I fakt, że takie wypadki chodzą po ludziach nie powinien Cię zniechęcać :P
Swoją drogą Maggie - co Ty właściwie robisz w tej pracy ? :P
-
Baszek -> Mój oficjalny tytuł brzmi dumnie: "Reservations team leader". Team jest mały, liczy (włącznie ze mną) 4 osoby, w tym jedną na pół etatu, ale wystarczy, żeby przyprawić mnie o zawrót głowy w dni takie jak dzisiejszy ;) Moje obowiązki to: odbieranie telefonów, przyjmowanie rezerwacji względnie przekierowywanie do innych naszych hoteli, w których wciąż jeszcze są dostępne pokoje; odpowiadanie na faxy i maile z pytaniami/prośbami; rezerwacje grupowe (10 pokoi i więcej) od początku do końca, czyli od samego zrobienia rezerwacji aż do wymeldowania i wysłania faktury; aktualizowanie bazy danych, czyli codzienne kilkakrotne sprawdzanie, czy mamy jakieś pokoje na dany dzień, czy może trzeba hotel zamknąć; a także, niestety, szkolenie nowych. Do czego cierpliwości nie mam i już :D
Wieści z placu bitwy: zwariuję w tej pracy z tym nowym! Jest tak zdekoncentrowany i nieuważny, że mam ochotę zdzielić go linijką po łapach dla przykładu. Nie wypada, więc się hamuję. Ale nie wiem, na jak długo starczy mi sił :twisted:
Dziś po pracy siłownia, załapałam się na body pump, póki co najlepszy, na którym byłam, bo instruktorka bezbłędna (okazało się, że tamci poprzednio byli tylko na zastępstwach, a ta, co dzisiaj, jest stałym elementem, więc pewnie będę bywać częściej). Na kolacyjkę zjadłam miseczkę pysznej pomidorówki (kolejne żarełko z serii Weight Watchers, które okazało się trafionym pomysłem), a za chwilę chyba zabiorę się za czytanie. Wciągnęła mnie ta Kossakowska okrutnie.
Póki co, przeglądam torby na eBayu. I zastanawiam się, którą konkretnie się nagrodzić, kiedy dobrnę do celu: Mulberry Roxanne czy Chloe Paddington. I wciąż nie wiem :D
Pomożecie?
http://www.fashion-era.com/images/AL...arb1_small.jpg Taka (Paddington) czy
http://static.flickr.com/44/116406289_30bc402fb2_m.jpg
taka (Roxanne)?
-
mnie sie bardzie podoba ta pierwsza :) milego dzioneczka!!
-
mi tez sie bardziej pierwsza podoba :D:D
i miej cierpliwosc dla nowych! :) tez sie kiedys uczylas :P:D hihi
a jak mu nie idzie to moze zasugeruje komus ze powinnien moze gdzie indziej pracowac? :roll:
-
Podzielam zdanie poprzedniczek - ta pierwsza:D
Czytając o Twojej pracy nasuwa mi się tylko jedno: "chcę pracować i skończyć tę badziewną cholerną budę"! taak.. może nie przyznasz mi racji, bo zawsze ten ma lepiej co nie siedzi w naszej skórze, ale przynajmniej kasiorke dostajesz:D A co do szkolenia to ja bym się chyba super sprawdziła, bo mam cierpliwość i kocham się wymądrzać, przy okazji patrząc z politowaniem jak ktoś nie jarzy:D :P Taki mankamencik mojego złego charakteru :twisted:
Weight Watchersa można gdzieś w Polsce dostać? Toto dobre jest? Znasz kogoś, kto się tym odchudza?
-
Maggie a mi się bardziej ta druga podoba :D
A co do Twojej pracy, to po samym czytaniu w głowie się kręci...chociaż, po moich doświadczeniach zawodowych, najlepsza jest robota, gdzie się coś dzieje. Swego czasu zajmowałam się czymś, co w kwestii technicznej wyglądało jak spamowanie (choć nie było spamowaniem) i mózg zapadał wtedy w charakterystyczny półsen, który męczył bardziej, niż normalna aktywność :P
Powodzenia :)
-
Mnie też bardziej by odpowiadała ta druga :)
A z Twoich przygód w pracy to książkę byś mogła napisać .. :wink:
Mimo wszystko - nie zazdroszczę :)
-
Glosuje na druga torbe, uwazam ze jest sliczna!Jestem wielka zwolenniczka robie sobie prezentow jako nagrody - tak dla wlasnego samopoczucia u mnie to naprawde dziala!:)
Milego wieczoru i spokojnej nocy zycze :*