dzień drugi i początek trzeciego
wczoraj było normalnie
znaczy nienormalnie jak zwykle. dużo roboty, mało czasu i jedzenie w biegu. po południu pojechałem na myjnię, bo już zapomniałem jaki kolor mam moje cudo techniki. i co z tego że wieczorem padało... w oczekiwaniu na umycie bryki potuptałem do mediamarktu. dobry spacerek. jak powiadali rzymianie przyzwyczajenie drugą naturą więc zaraz po wyjści zamiast w kierunku myjni poszedłem na parking.... :wink: po wieczornej robocie pojechaliśmy na kolację do manekina. taka ostatkowa. ostatkowa bo następna to będzie dopiero wigilia.
dziś popielec więc post ścisły.
rozpoczynam 13 na początek.
a potem zobaczymy.
pewnie najlepsza będzie wersja mniejsze koryto i mniej żreć. :D :wink: