Hej Chanelgirl, gdzie się podziewasz? :roll: :lol:
Buziaki,
Moni
Wersja do druku
Hej Chanelgirl, gdzie się podziewasz? :roll: :lol:
Buziaki,
Moni
buziolek na udana srode;*
Jestem, jestem juz...no wiec co sie u mnie dzieje. Wczoraj przed polnoca dostalismy triumfalny email ze strajk prof. sie zakonczyl, dostali 18% podwyzke (!! :shock: ), no i mamy zajecia., czyli dla mnie znaczylo to 3 godzinne siedzenie na tylku od 8:30....po miesiacu bez zajec!!! Oprocz tego egzamin ostatni mam teraz nie 18ego a 25ego wiec muse zmienic lot a to wiadomo kosztuje. W dodatku nie wiem czy to ostatni egzamin czy moze jeszcze ktorys profesor sobie wymysli pozniejsza date, ale ja nie moge bo 30ego lece do Europy, do Polski!!! Bede negocjowala w razie czego...
Z dieta w porzadku, wczoraj ciut wiecej zjadlam, bo wieczorem sie denerwowalam, no i pierwsyz wieczor byl to od tygodnia kiedy sie nie widzialam z moim nowym "kolega"...
On juz robi plany by przyjechac do mnie do NY na dwa dni zamiast jednego, bo tak wogole to po zakonczeniui semestru planuje podroz po calej Kalifornii, i mial sie tylko zatrzymac w NY bo stamtad ma pociag cy cos takiego, ale teraz skromnie zapytal czy moze na dluzej pojedzie...hahaha.;) No i stwierdzil tez ze GDY pojade do niego do Granady do Hiszpani to to i tamto..po tygodniu takie gadanie to troszeczke smieszne, no ale. Ja jestem z US, on z Hiszpanii, poznalismy sie w Quebec w Kanadzie...hm....cos w stylu historii XanySea!!
Na nic nie licze, na razie jest dobrze i lubie go bardzo wiec to by bylo na tyle!
Dzisiaj dietka:
s: sok pomidorowy V8 pol szklanki, salatka z cous cous na zimno (nie wiem jak sie pisze to ziarno poprawnie...pomocy?)
o:mala pizza personalna na cienkim ciescie z kurczakiem
k:zielona salata, pomidor, dressing i jakies zrodlo bialka do tego (ide na zakupy i na opalanie wiec cos wybiore)
cwiczenia: Pilates 1 h (ouch...)
Pozdrawiam i dziekuje za wpisy!!!
Bardzo prosze, pisze sie 'couscous'. Pizza personalna 8) . Milo Cie widziec. Dawaj znac co i jak u Ciebie.
Czesc wam wszystkim! Przepraszam za nieobecnosc, chociaz czytalam odrobine co sie u was dzialo, to za duzo dzialo sie w moim zyciu, prywatnie i na uczelni,zeby sie rozpisywac co do mojego menu. Menu nie bylo najgorsze, nie schudlam ale i nie przytylam ,byly pozlizniecia, jak muffin wczoraj i takie tam ,ale nic strasznego ogolnie. Dzisiaj mamy poneidzialek, mialam zajecia, bo juz strajku nie ma jak pisalam. Zmienialm tez bilet z kanady do NY i doplacilam mnostwo pieniedzy co mnie bardzo wkurzylo, no ale musialam bo egzaminy mam tydzien pozniej..A 30ego do Polski! Florydy nie bedzie bo i chlopaka nie ma, wiec juz dawno anulowane...A 3 maja Irlandia!!! Moj "nowy" chlopczyk, Hiszpan, zaprosil mnie w wakacje, chociaz nie wiem na kiedy, do granady, ale ostatnio miedzy nami jest tak sobie jako ze on ma stres i nauke, i ja tak samo ,wiec chyba na przyjazni sie to skonczy. Moj byly jest teraz w Brazylii, w Sao Paulo i w Rio, odreagowuje...rozmawiamy jako przyjaciele i ostatnio dowiedzialam sie w bardzo niekonwencjonalny sposob ze one mial dla mnie pierscionek zareczonowy z pieknym brylantem, no i nadal ma, i w srodku wygrawerowane po polsku Kocham Cie...on nie wie ze ja wiem wiec nom...tak musi pozostac...Chyba by sie chlopak zalamal gdyby sie dowiedzial ze ja wiem ze on kupil mi ten piersionek a ja tydz pozniej z nim zerwalam...dziwna sytuacja...
No nic, wywody zakonczone, dzisiejsze menu:
posilek 1: salatka z marchewki z rodzynkami, 1 maly hot dog z grilla(i bulka tez :()
pos 2: dwa jajka na plasterku szynki, papryka konserwowa (pol), pomidor z lyzka hummus
pos 3:nie wiem jeszcze, jako iz jade na zakupy
cwiczenia:
20 min Winsor Pilates
i tyle na dzisiaj! Pozdrawiam, i po szalenczej harowce (ch?) jaka mnie czeka na uczelni przez nastepny tydzien az do srody obiecuje pisac i pisac, i do was wiecej zagladac!
Chanel zdaje sobie z tego wszystkiego sprawe, tylko o to chodzi ze sama przecze sobie i robie sobie na przekor. Dzis spytal dlaczego jestem na niego ciagle zla i pytam o inne kobiety a ja ze nie pamietam zebym pytala. A pozniej pod wlywem chwili napisalam mu, ze nie dbam o inne kobiety, ze jego zycie tylko zeby dal znac jak bedzie mial kogos na powaznie. Po tym zalapalam takiego dola, bo napisalam cos na przekor sobie, ale ja poprostu chce zeby on myslal, ze bawie sie tak samo jak on, ze mi nie zalezy. Tak ma pozostac.
Ty widze, ze tez masz schizy z facetami, sytuacja z pierscionkiem nieciekawa i sklaniajaca do refleksji, prawda?
Chcialabym miec tyle zajec co Ty, zeby nie myslec o tym pieprz.. jedzeniu i wszystkim innym. Ale pozyjemy zobaczymy no i mam nadzieje, ze spotkamy sie juz w NY :)
Buziak
Ja zadnego pierscionka z brylantem od mezula nie dostalam, a jestem pewna ze to jest najwspanialszy mezczyzna jakiego moglam w zyciu spotkac. Co prawda jego matka jest bardziej tradycyjna i od niej otrzymalam pierscien z brylantami po babci. Oczywiscie jest ladny, ale przynosi nieszczescie i chyba po prostu go jej oddam, albo bedzie sobie lezal w pudeleczku obok reszty swecidelek za ktorymi tak naprawde nie przepadam. Dostalam tez od niej brylant, ktory znalazla na lotnisku w czasie jednej z jej licznych podrozy. Ladny wiszacy na zlotym lancuszku... ale wlosy mi sie w ten lancuch placza wiec tez dokuczliwy.
Ja nie wiem kiedy lece do Polski. Ciekawa jestem na jak dlugo Wy Dziewczyny tam lecicie.
Zazdroszcze, Anise, ze masz juz za soba ten torment, szukanie, pytanie czy to ten czy nie ten...i nie, nie chodzi tu o brylanty, ale o to ze ja nie wiedzialam ze moj teraz ex byl az TAK zakochany, ze mial az takie plany i juz tak niedlugo...dziwnie mi sie zrobilo. No ale udobruchalam go troche dzisiaj i 26ego widzimy sie na kolacji w "naszej" restauracyjce, milismy isc na kawe ale kawa jak to kawa, wole z nim posiedziec dluzej, popic winko i dluuugo porozmawiac. Stare dobre czasy. A co do Polski, ja lece tylko na 15 dni Anise, bo nie moglam dluzej jako iz mam ceremonie graduation 20ego maja a 18ego ceremonie wejscia do Phi Beta kappa, czyli czlonkowstwa w tej wspanialej grupie uczniow ktorzy koncza studia jako wyroznieni :roll: :wink: i nie chce nic przegapic bo to raz w zyciu sie zdarza..Gduszka jedzie na duzo dluzej, chyba na cale wakacje? Nie wiem dokladnie.
ALe 15 dni wystarczy by baterie naladowac:)
Pozdrawiam!
Oh! Chanelgirl! Gongratulation! http://www.animowane-gify.net/gify/15/17.gif
Taka jestes madra dziewczyna, ze az by sie chcialo miec takie dziecko, to sama jest radosc. Nawet nie wiesz jak duzo radosci sprawiasz swoim rodzicom swoim postepowaniem. O Ciebie sie nie martwie, o Gduszke bardziej. Duza jest roznica w Waszym wieku? Kazda z nas to diament, ktory trzeba przyszlifowac i zycie robi to za nas. W pewnych jednak momentach jest trudno i to juz wcale nie ma znaczenia kto pierwszy zacznie blyszczec, kto pozniej. Kazda z nas to skarb.
Oczywiscie dwa tygodnie w kraju to duzo. W ktorym miescie bedziesz?
haha, dziekuje, dziekuje Anise!:) Ciezko na to pracowalam, musze przyznac, bo roznica miedzy powiedzmy A a B jest taka ze aby dostac B trzeba tylko sie pokazac na zajeciach, a zeby dostac A no to juz trzeba troche w to wysilku wlozyc..niestety. Ale warto bylo!
Miedzy mna a Gduszka jest chyba 2 lata mnw roznicy. Ja dopiero mialam moje 23 urodziny w marcu, a ona za miesiac ebdzie miala chyba 21!? Ona ci lepiej odpowie! haha..
to fakt, ja wyobrazam sobie ze ciezko musi byc samej dziewczynie, z dala od rodziny, od wszystkigo co sie zna, i tak sobie dobrze Gduszka radzisz! Zmienic tylko pare malych rzeczy (no, moze nie az takich malych.. :roll: , jak WLOCH! haha..), i bedzie super!
A z facetami jest okropnie, jednego dnia sa zauroczeni i patrza maslanymi oczami na ciebie, a drugiego tak jakos ech..chlodno. Nigdy tego nie zrozumiem, probuje sobie tylko tlumaczyc ze to oni sa nudni i nie maja zapalu do zycia:-P Choc to nieprawda...