-
Eee, patio, atrium? Wszystko nie do konca to samo co sunroom. To moze juz zostan przy tym okresleniu :)
Ja juz sie wiele razy przekonalam, mimo zem polonistka jest, ze jezyk angielski bywa duzo bardziej precyzyjny i czesto bogatszy slownikowo. Gramatycznie to jest to jezyk prosty, ale roznych okreslen maja naprawde sporo.
-
Dokladnie Ziutka, okreslenia maja naprawde precyzyjne i co w polsim jezyku musisz napisac w trzech czy czterech slowach, oni maja na to jedno.
Ja nadal niepozbierana. Postanowilam wyprowadzic koty na spacer, a wygladalo to tak, ze jeden sie pasl w jednym miejscu, drugi uciekl niespodziewanie bez szelek i musialam za nia ganiac (w niezlym strachu w sumie). Teraz to jestem generalnie zrelaksowana, ale moj mezulo zaraz wroci i pewno w totalnym spokoju i zmeczeniu rowniez, napisze pozniej.
-
Witaj :)
Oj, dzikie te Twoje kotki, dzikie! Pamiętaj, kup im miotełki, to jak będą biegać, może trochę pozamiatają :)
Teraz jeszcze śpisz zapewne, a może raczej już śpisz ;) Pogodnego dzionka, gdy się przebudzisz! :)
-
Ja na moment :-)
Anise Ty masz ogromna dzialke z tego co wiem, to koty nie chodza same? Powinny byc przyzwyczajone a jak nie to wypuszczaj je z domu, same sie przyzwyczaja i po spacerach i lowach beda wracac :-)
-
Jesli chodzi o ucieczki zwierzakow to ja milama taka przygode. Jakies dwa dni temu ogladalismy sobie fim, w pokoju ciemnosci bo to horro, wiec klimacik musial byc. I nagle widze ze takie cos male lata po podlodze. Troche sie przestraszylam, juz myslalam ze mam jakies zwidy a to okazalo ze ze Misiek zapomnial klatki zamknac i jedna koszatniczka uciekla. Na szczescie to byla ta bardziej oswojona i dala sie latwo zlapac :D
Dzien pozniej Asia znalazla chomika w kuchni. Maly wedrowniczek zrobil sobie wycieczke na cala noc. A to juz byla moja wina, bo jak mylam rury (takie tunele) to jedna zle zlaczylam.
Na szczescie wszystko sie dobrze skonczylo :D
Buzka i pozdrawiam.
-
Witam Dziewczyny
Od razu wpisze moj zalegly jadlospis, wczoraj zrobilismy sobie wieczor z filmem i potem to juz padlam.
9:00 - Jajecznica z boczkiem
13:00 - Jedzenie w restauracji: w dwoch slowach 'chinski bufet' (sushi, owoce morza, fasolka szparagowa i chyba jeden nadziewany kapelusik pieczarki)
16:00 - Trojkacik sera topionego
20:00 - Tilapia smazona, kalafior + zolty ser, fasolka szparagowa
Dogadzam sobie jak widac. Niestety nie pocwiczylam, a to dlatego ze niespodziewanie Sasiadka zaproponowala wyjscie na lunch, a ja na to ze super i oczywiscie. Rodzaj miejsca sama zaproponowalam, ale to Sasiadka pokazala mi restauracje, ktora okazala sie calkiem znosna. Do tego serwuja tam naprawde duzo rodzajow sushi i jest swiezo i generalnie pysznie. Postaralam sie nie najesc.
Spedzilysmy wiekszosc dnia razem robiac zakupy miedzy innymi. Musze Wam powiedziec, ze moze i ja sie do tego w jakis sposob przyczynilam, ale Sasiadka zdecydowala sie... chudnac! Duzo rozmawialysmy o tym, o jej planach i strategiach. Powiedzialam ze ja bede mocno wspierac. Wazy 140 kg (nie wiem dlaczego myslalam ze wiecej, moze dlatego ze ona jest niskiego wzrostu).
Gduszka, zdjecia raczej oszukuja i to nie jest ogromna dzialka. Do tego nie ma zadnego ogrodzenia, a ja jestem zaraz obok dosyc ruchliwej ulicy. Mieszkam w 'suburb', ale to jest raczej srodek miasteczka i nie ma tu nic wspolnego z sielskimi klimatami wiejskimi (oprocz zieleni i zwierzat). Oczywiscie czasami widze jakiegos kota wolno biegajacego, ale ja nie chcialabym ryzykowac ze swoimi. Moje koty sa 'indoor cat' i tak pozostanie. Oczywiscie maja smyczki, szelki i wychodzimy razem i tu sie przydaje fakt, ze mam troche rozlegly teren z tylu domu.
Mysza, Ty i Wasze koszatniczki http://sirmi.ic.cz/smajl/532.gif.
Dzieki Anczoks za zyczenia. Dzionek sie rozpoczal pogodnie, ale tylko u mnie w srodku, na zewnatrz padalo.
Objawy przed @ zaczynaja mnie z lekka juz tarmosic, no ale wyjscia nie ma i trzeba przez to raz w miesiacu przejsc.
Piatek! Yupiii! Weekend!
-
hej anise :*
widze, ze jak u Pawlaka i Kargula koty na uwiezi trzymasz :wink:
a tak serio, to u nas sa obecnie 4 koty na stale, dotychczas bylo 9 :lol:
kocham koty, uwielbiam ich zapach i miekkie futerko, kocham je tulic i sluchac jak mrucza :roll:
masz jeszcze jakies zwierzaki?
faktycznie sobie dogadzasz, ale jesz ladnie i zdrowo. Nie jest zle. Widze, ze udalo Ci sie jednak odniesc maly sukces sasiadka :arrow: bardzo dobrze, moze razem bedzie wam latwiej?
-
Mamy jeszcze rybki akwariowe i to tyle.
Z moim jedzeniem to mogloby byc generalnie lepiej, ale jest jak jest.
Dzisiaj:
9:00 - Platki sniadaniowe + mleko + truskawki
12:00 - Pomarancza
13:30 - Salata + paluszki krabowe z krewetkami + awokado + jajka na twardo + jogurt z majonezem i koperkiem
16:00 - Gruszka
16:30 - Sledz z wody czyli z puszki
19:00 - Truskawki
20:00 - Wedlina drobiowa, trojkacik sera topionego, pizza na spodzie z pity z pelnego przemialu z odrobina sera
Powinnam jesc porzadny posilek o okolo 17 :00 - 18:00, bo wtedy wlasnie chce mi sie cholernie jesc i czekanie doprowadza do tego ze pojadam i tyle z tego wychodzi. Potem jem pozno i w ogole mnie to zlosci.
-
Oj wiesz Anise, to jest wlasnie moim zdaniem w calym tym odchduzaniu najtrudniejsze - nie sposob tak sobie ulozyc dnia,z eby wszystko bylo idealnie. U mnie jest tak z ostatnim posilkiem. Zeby pocwiczyc, musze byc na czczo, bo nie ma sensu orbitrekowac, czy plywac z pelnym zoladkiem, zamiast spalac tluszcz, bede spalac weglowodany z posilku. Tak wiec jak pracuje np. do 18:00, w domu najszybciej jestem o 19:00, a wlasciwie chyba nigdy mi sie nie zdarzylo byc na tyle szybko :roll: Zaraz po wejsciu wskakuje na orbitreka i pedaluje te swoje 40-50 minut, po ktorych w ramach regeneracji miesni zjadam jablko, dostarczajac cukrow do organizmu. Po tym musze odczekac co najmniej pol godziny zanim zjem posilek. Jesli jeszcze chce poplywac (bo rano nie dalam rady), to zajmuje mi to okolo kolejnych 45 minut. Tak wiec kolacje zjadam nawet i po 21:00... Zdrowe to to nie jest, ale nie da sie wyposrodkowac...
-
Tak to jest niestety. Zapomnialam dodac ze jeszcze cwiczylam callanetics i to jest duzy plus w tym calym ksztaltowaniu sylwetki.
Nakupowalam sobie nowych kremow i bede sie smarowac od gory do dolu. Dzisiaj to mi sie smiac chcialo tak w srodku. Najpierw jeden krem na twarz w stylu serum, na to krem nawilzajacy, potem pod oczy i jeszcze inny na szyje. Nastepny to na biust, jeszcze inny na tylek, nogi i brzuch i powinnam sie dosmarowac jakims zwyklym do ciala, ale nie mam nic w tym momencie (moze cos polecacie?).
Nie powiem zebym sie nie lubila kremowac, ale to to juz sa normalne jaja http://www.millan.net/minimations/smileys/clown.gif.
Przy prasowaniu dokonczylam ogladac wczorajszy film i musze powiedziec ze bardzo mi sie podobal. Widzialyscie "Perfume: The Story of a Murderer"? Chyba "Pachnidlo" w polskim tlumaczeniu.
Niestety nie czytalam ksiazki i tak sie zastanawiam czy teraz bylby sens ja zaliczac, jezeli cala historie juz wlasciwie znam z tego filmu.