-
Anisku, przede wszystkim gratulacje z okazji pchniecia suwaka i tak spektakularnej zmiany na wadze :D Rewelacja!
Poza tym - ja tez nie jestem zbyt slodyczolubna, tzn. nie one mnie gubia, a predzej zolty ser, spagetti, pizza, chipsy... mieso...
A w tej chwili 'zyje' glownie na rybach, bo sa dobre i przyjazne diecie. Dzisiaj ide na lunch z psiapsiola i do konca nie wiem, co zjem, bo ciezko bedzie wybrac cos MM, ale mam nadzieje wlasnie na jakas rybe bez panierki, albo jakies moze tajskie tom yum soup albo co. Co do curry puff, to wyglada toto tak:
http://i8.photobucket.com/albums/a39...puff-split.gif
I jest pyszne. W srodku sa kawalki kurczaka w sosie curry, plus czasem odrobina ziemniaka, jakas cebula, a na zewnatrz cos w rodzaju mniej kruchego ciasta francuskiego.
-
9:30 - Chleb + dzem + mleko
11:30 - Gruszka
12:30 - Zupa z fasoli mung, salatka grecka, pstrag + salsa
17:30 - Kawalek pity z paluszkami krabowymi
Pozniej - Pstrag + szparagi, truskawki
Oj widze Ziuteczke u mnie :D . Ten pierozek wyglada naprawde apetycznie. Przypomina mi to troche samosas, ktore czasami sobie zapodawalam przy okazji zakupow u Hindusow.
http://content.answers.com/main/cont...x-Samosa_1.jpg
Pamietaj, w nastepna niedziele ja mam Ci gratulowac z okazji pchniecia suwaka. Umowa?
-
Wyglada naprawde smakowicie...Z tym ze ja bym zrobila farsz miesno,warzywno,serowy.Co kto lubi.Do ciasta nalesnikowego dodac oregano.Mniam.Mniam.
-
Witaj, Anise!
Pięknie nam chudniesz, gratulacje! :)
Faktem jest, że te słodycze wszędobylskie to jakieś przekleństwo... Najłatwiejsza rzecz do kupienia - w sklepie, kiosku, automacie na uczelni. Potworność...
Jak sobie przypomnę, że mając jakieś 13 lat, postanowiłam przez rok nie jeść słodyczy, i dałam radę, to nie mogę w to uwierzyć. ale jednak... zresztą po paru dniach niejedzenia jakoś mi ochota maleje, więc teraz też mam nadzieję, że po 8 dniach słodyczowego odwyku przestanie mnie tak ciągnąć.
Udanego wtorku i trzymaj się, Kochana, z nową energią!
-
Troche podobne do samosy, ale pikantniejsze i to ciasto grubsze, bardziej "miesiste".
Co do obietnic i ruszania suwakow, to jak tak dalej pojdzie, to ja pchne moj suwak, ale w druga strone :evil: :evil: :evil:
W moim watku jest opis tego, co zjadlam na lunch, na ktory wybralam sie z kolezanka. Dlaczego w tym kraju nie ma barow salatkowych? Dlaczego oni uwazaja surowe warzywa, albo tylko gotowane w wodzie/na parze za nie zjadliwe? No, dobra. Dosc narzekania. Moglam sie nie umawiac na lunch, ale chcialam, bo ona ma tylko wtedy chwile wolnego, a poza tym zasuwa od 9:00 do 18:30, a dojazd zajmuje jej godzine w jedna strone...
Tak wiec Anise, niczego Ci niestety nie moge obiecac. Ja sie postaram, zeby jednak troche ruszyc, ale jak tak dalej pojdzie, to bedzie zle. Na szczescie nie dalam sie mezowi namowic, zeby to on dzisiaj gotowal kolacje ;) Jaka walnieta ze mnie kobieta, facet chce papu przyrzadzac, a ja krzycze, ze nie!!!! Ja, ja :!: :!: :!: :lol: :lol: :lol:
Zaraz wymysle co montignacowego dzis zrobie i pojde na zakupy :)
-
Witaj babeczko, jak dobrze dopaść kompa po weekendzie i poodwiedzac towarzyszki "niedoli" :lol: ... Gratuluję Ci spadku wagi i uśmiechu, a tych pstrągów to ja po prostu zazdroszczę, mój ojciec wyjechał sobie z mama na dwa tygodnie i nie mamy jak się zmobilizować na rybki, a syneczek to zaczyna się wciągac powoli hehehe, tak se myślę, że jak on się wciągnie na dobre to mi przyszła synowa kiedys wypomni te rybki :lol: , ale może ja wtedy też poduczymy, my z ojcem i synkiem na jeziorach i rzekach a moja mamuśka, jak się łowi sledzie w Bałtyku :D 8) ...
A z tymi słodyczami to rzeczywiście niesamowite, wczesniej się nad tym nie zastanawiałam i jak zaczęłam się rozglądac po sklepach, kioskach, bazarach to pierwsze corzuciło sie na moje oczy to właśnie słodycze, wszędobulskie, przyciągające, rozreklamopwane, zachęcające, kuszące, brrr, aż sie słabo robi, normalny zawrót głowy... A ja odkryłam i wszytskim juz to mówię, że zazwyczaj jem je z nudów, gdy nie chce mi sie przygotowac porządnego jedzenia, dlatego musimy sie starac w kuchni i nie ma totamto, że się nie chce, musi sie chciec jak chcemy ładnie wyglądać...
trzymaj sie dzielnie
Pozdrawiam Aga 8)
-
hej kochana, dzieki za slowa otuchy i wizytke u mnie.
pieknie ci idzie dietka. gratuluje :D
-
Te pierozki Ziutkowe to jeszcze mi przypominaja takie moje sprawdzone 'hiszpanskie pierozki'. Wszyscy sie zawsze zachwycali ta ciepla przeksaska i musze Wam powiedziec ze naprawde byly pyszne. Byly... dobrze powiedziane.
Super jest stanac na wadze i tam widziec mniejsze liczby. Ja to jeszcze wszystko widze w pound wiec jak bede wazyc w koncu mniej niz te 170 lb. to bede juz naprawde szczesliwa.
Zaczelam sobie jezdzic na rowerze, swietnie jest. W ogrodku tez jak pokucam to mi sie miesnie cwicza. Na rybach rzucam wedka i rzucam, przedzieram sie przez chaszcze, przechodze przez rwaca wode, to tez jakis wysilek. Musze sie czuc silniejsza fizycznie i pewniejsza swojego ciala.
Aga, ja juz Ci kiedys pisalam, ze w rybach to ja sie ulubowalam po przeprowadzce tutaj. Jednak cudownie byloby gdyby rodzice zawsze starali sie pokazac dzieciom nowe i pewno bym i plywac umiala.
Teraz ide do sasiadki domu, prosilam mnie zeby podala jej numer telefonu ktorego dzisiaj zapomniala. W sobote musiala uspic swojego dlugowlosego jamniczka i chyba jest tak zrozpaczona ze chce od razu zaadoptowac nowego (dlatego ten telefon). Jak wroce to jeszcze na chwile przysiade na forum i cos napisze.
-
Tussiaku, tajemnica ciasta bylo to, ze dodawalam do maki pol na pol rozpuszczone maslo i smalec plus biale wino. Nie bylo to tez nalesnikowe tylko takie jak na normalne pierogi. Teraz to juz sobie daruje takie pysznosci.
Wiesz Anczoks, ja jakos nie pamietam zebym miala za duzo slodyczy w swoim dziecinstwie. Jak juz wspominalam, mama kupowala nam Donaldy pod kosciolem. Byly ciastka z cukierni oczywiscie, lizaki 'kojaki', a jak byl duzy kryzys to ciotka nam przyniosla cale pudelko batonow 'lion' i to bylo cos naprawde wyjatkowego. Pilo sie oranzade i wode z saturatora, czyli cale miasto z jednej szklanki 8). Kto pamieta "z sokiem czy bez?"
http://saturatorvendor.fm.interia.pl...saturator1.jpg
Oczywiscie pewno nie bylo az tak zle, ale chyba po prostu nie przywiazywalam zbyt duzej wagi to slodkosci po prostu.
Mysza, oczywiscie ja mam tone slow otuchy i bardzo bym chciala zebysmy sie razem mocno wspieraly, bo to tutaj naprawde pomaga. Sam fakt, ze trzeba jadlospis wypisac to juz pomaga w samokontroli.
Pogoda dzisiaj jest cudowna. Popracuje wokol domu, pojade gdzies na rowerku i godziny zleca.
-
Anise faktycznie szczesciara jestes, ze sie nie lubujesz w slodyczach. Ja w Polsce tez moglam bez nich zyc, dziadzio moj ukochany dawal mi zawsze batony a ja ich nie jadlam tylko zbieralam w szufladzie i wszyscy sie smiali, ze sama nie zje i nikomu nie da ;)
Maczne potrawy tez uwielbiam, pierogi,nalesniki, knedle, kluski na parze, poza tym wlasnie wszelkie ciasta. No ale w Polsce normalnie jadlam takie maczne potrawy na obiady i chudlam, bo obiad zawsze byl u mnie normalny :-) Teraz, przez te rozne blogi, fora itd dostalam jakiegos schiza ze nie chudnie sie od maki, ze nie mozna jesc tego czy tamtego.
No ale jak glupota to glupota, w kazdym razie wracam na sciezke normalnego jedzenia, bo ta kopenhaska to tylko mnie dolowala, jak mozna jesc w kolko to samo.