-
Nianiu oootóż to. To samouwielbienie jakieś, czy cuś. A najgorsze są potem owe wracające kiloski :P
Echh...wracam do diety,wracam. Z ciężkim sercem studenta pozbędę się jutro wszelkich pyszności zalegających w lodówce (z fistaszkami włącznie). Ale za to zakupiłam niskokaloryczny chlebek i wezmę do szkoły kanapki z szynką :)
Lecę na wasze wątki :)
-
Fajna z ciebie babeczka, Baszek :D I wcale jakoś szczególnie gruba nie jesteś. A twarzyczkę masz wyjątkowo sympatyczną :D
A stracić kontrolę nad tym, co się je, wcale nie jest trudno. Wystarczy miła atmosfera, chwila rozluźnienia - i już. To się zdarza i zdarzać się będzie :) Nie przejmuj się i walcz dalej!
Fistaszki? Mniam :D
-
Jakiż piękny dzień :P a ja siedzę w domu i sprzątam, bo mam wizytę chrzestnego w ramach urodzin. Ale dobrze,że przyjdzie - może zje te wszystkie bombonierki, które dostałam :P choć jeśli je wyłożę na stół, to nie wiem, czy się nie skuszę. Niby kupiłam winogrona,żeby mieć czym ręce zająć,ale wiadomo... :P
Dziś było:
-śniadanko (tak,tak- zjadłam śniadanko) - mleko, frutina (nie wiem,ile, bo nie mam wagi), kilka czipsów bananowych, 5 fistaszków (wyrzucam je dziś ! :P) - ok 300 kcal
-2 kanapki z pieczywa light z małą łyżeczką majonezu i szynką - 200 kcal
-jabłko 100 kcal
-snack serowy 90 kcal
Właśnie wcinam "mleczny ryż" w proszku w ramach obiadu (jakieś 200 kcal). Potem grejpfrut, kiwi i te winogronka :)
Bleh, lecę dalej sprzątać. Buźka!
-
:wink: :wink: BASZEK- mam pytanko juz miesiac sie tu odchudzasz i ile juz schudłas ..:)?? odpisz buski pozdrawiam :):)
-
Szlag by to trafił ! Póki słodycze są zamknięte, wszystko pięknie ładnie. Ale wyłożyłam je na talerz i czekam na chrzestnego...czekam...czekam...a one leżą !!! Arrrrgh... już nie leżą. 2 merci i 1 michałek jest w moim brzuchu ( 220 kcal :x :x :x ). Chce mi się powiedzieć "od jutra, dziś sobie pojedz jeszcze". Ale boję się,że wpadnę w pułapkę wiecznego "od jutra". A czekoladki leżą...
Aż nie lubię mieć urodzin- bo to w sumie okazja, zawsze jest wtedy dużo słodyczy, głupio odmawiać,a jeszcze głupiej przyjąć gości owocami (rodzinna tradycja - kawka musi być z czymś słodkim :/ ). A już najbardziej to nie lubię czekać- za nic się nie wezmę, bo "zaraz przyjdą" i siedzę z książką gapiąc się na te czekoladki. No po prostu koszmar. Zresztą, gapiłabym się na to żarcie, cokolwiek by tam nie leżało.
Echh...musiałam się wygadać :P może dzięki temu nie pochłonę całej reszty tych czekoladek :P w każdym razie - od jutra absolutne 0 słodyczy ! O! I dziś też będę twarda! Nie dlatego,że chcę schudnąć, ale dlatego, że jestem twarda :P
Wrrrr... trzymajcie kciuki :P
-
Bądź twarda :D i niech Cię żaden słodycz nie złamie. Też mam problem z imieninami urodzinami itp. Ostatnio na takiej rodzinnej imprezce elektryzowałam wzrokiem sernik na zimno :D Aż się ciocia z obawą zapytała czy coś z nim jest nie tak, że się przyglądam :P
-
Zawsze możesz siedzieć w innym pokoju :D A tracydja tradycją, ale czasem warto zrobić coś wbrew niej. Zostaniesz uznana za przodowniczkę nowej tradycji, za tę odważną, która umiała iść swoją drogą ;) I odtąd na wszystkich rodzinnych spotkaniach do kawy będą truskawki, mandarynki i jabłka :D
Twardym trzeba być, nie miętkim ;)
-
Ha! Jestem wielka :D
Vikulka nie mam wagi, ale schudłam ok 5 kg :)
A co do owoców to rzeczywiście - czekoladek nikt niemal nie ruszył, a winogronka ładnie wcinają :P
Dziś oddaję te wszystkie złe rzeczy koleżance :P a co, niech będzie gruba :D
Trzymajta się :)
-
Dziś:
-2 kanapki z szyneczką 250 kcal (wczoraj mi się źle policzyło)
-winogrona 250 kcal
-serek Activia 150 kcal
-2 ogórki kiszone 20 kcal
-jajecznica z 2 jajek, 3 plasterków szynki i szczypiorku z kromką chleba 375 kcal
-grejpfrut, kiwi 100 kcal
No, jeszcze była łyżeczka dżemu,ale ćśśś ;)
Gorzej,że mi się kce jeść...zrobię sobie kostki bulionowej, o :D :D :D
Buźka!
-
Dietka idzie coraz lepiej - nie mam co podgryzać, powoli żołądek mi do normalnych rozmiarów wraca :P przede mną najgorsza pora - po obiedzie zawsze chce mi się jeść :P
Dziś:
-2 bułeczki ok 280 kcal
-danio 160 kcal
-jogurt 60 kcal
-mała bułeczka 75 kcal
-kilka kęsów jabłka (zepsute się okazało) 25 kcal
-3 paluszki rybne i 300g kiszonej kapusty (nie wiem,jakim cudem ja wepchnę w siebie te 300g :P ale będę mieć pod ręką tą kapustkę, żebym w razie chęci podjadania nią się "raczyła" :P) - 170 kcal
Przede mną: jogurt (150 kcal), twarożek (110 kcal), chlebek z szynką (130 kcal), kiwi :)
Oficjalnie zostaję wielką fanką jogurtów z Lidla :D taki mały jogurcik (150g) ma jeno 61 kcal :P jest całkiem smaczny, prawie nie czuć słodzika (mniej niż w jogobelli light) i w ogóle ;) wieczorem przymierzę się do większego- z muesli- i też dam znać :) narazie wiem,że ma niecałe 150 kcal w 250g :D 100 kcal mniej na jogurcie robi różnicę ;)
Jeśli chodzi o ruch to mam za sobą 4 h spacerku, wbiegnięcie na schody :P zrobię potem jeszcze a6w :) (wczoraj znów zaczęłam...oby teraz nie było przerw :) )
Trzymajta się :)