http://tapety.rozrywka.eurocity.pl/mini/tap_0214.jpg
nadal świętujemy!!!!!
Wersja do druku
http://tapety.rozrywka.eurocity.pl/mini/tap_0214.jpg
nadal świętujemy!!!!!
Takie powroty po chwilach zapomniania nie są łatwe, ale wystarczy troszkę silnej woli i da się wytrzymac :) Ja już dzisiaj wracam...
Póki co idzie mi nieźle...
Będę trzymac kciuki za Twój powrót do dietki :D
:* Miłego popołudnia
Hej,
juz wrocilam ze Świąt. Potem wszystko nadgonie z twojego pamietniczka, pewnie popoludniu, lub wieczorkiem w domku, bo w pracy dzis intenet bardzo slabo chodzi.
Pozdrawiam i do potem.
witam was dziewczynki poświatecznie!!jak miło że wszystko wraca na swoje miejsce....trudne są powroty ale uwielbiam patrzec na rezultaty moich wyrzeczeń!!! co tu kryc -> kilogramy poszły do góry ale ja się nie poddam...jutro się zawżę rano bo dzis jeszcze wszytsko w brzuszku przechowuję po świetach..ach....no i jakby co zmienie tiickerka..ale pewnie wrócę do 66...oby nie na długo!!teraz wiem że sama dieta u mnie nie wystarczy potrzebuję ruchu , dużo ruchu!!!zacznę biegać ..a co..niech się śmieją!!dziś strasznie zimno i mokro ale zmusić może się zmusze o wyjście na łąki o ile mój P. akurat posiedzi z Natalka. w piwnicy stoi rowerek stacjonarny ale nie mam jak na nim jeździć bo to szwagierki a poza tym w pokoju mi sie nie zmieści i takie błędne koło...a w piwnicy nie będę jeździć po szaro i ponuro tam jest:( i takie błędne koło się zamyka...aż szkoda mi patrzeć że tak stoi samotny tam na dole:( ale cóż..szwagierka chudziutka to i rowerek wyniosła!!! ale ona to typowy typ kawowy..tzn rano wstaje i tylko kawa....nie wiem jak w pracy ale jak wraca po 15-16 to obiadek a kolacja to nawet budyń o 22!! ale ona to już taki typ że je a nie grubieje!!zresztą przytyło jej sie jak wyszła za mąż i przeprowadziła się do moich teściów..ale teraz już wróciła do wagi , 55kg!!! a jej mąż chudzielec tylko 65 kilo a wysoki..takim to dobrze..ale to już genetyka , tak sobie tłumaczę, bo pojeść oboje lubią:)
no ale ja jestem typ gruszki, duży tyłek ( 106,5 cm) węższa talia ( 72) i tak już mam....poradzę sobie z nim tylko ćwiczeniami bo dieta chyba nie odchudzi mi aż tak bardzo tyłeczka..jak myślicie....
na śniadanko jogurt i chl ryżowy...dobrze będzie!!damy radę kochane!!!wracajcie na forum i do boju!!!pa 8)
mam pytanko ..gdzie wklejacie swoje zdjatka zeby potem dac je na forum?? bo moze cos kiedys wkleje...:)
Hej,
ruch jest konieczny, zdecydowanie :D
Polecam, bo najwięcej pomaga schudnąć i co najważniejsze można rzeźbić ciało tam gdzie trzeba ;)
Pozdrawiam
A ja jestem inny typek. Mam mały tyłek a brzuch i ramiona szerokie... Strasznie tego nie lubię, bo to za bardzo męskie jest :/
No ale jakoś to bedzie...
Faktycznie ćwiczenia to świetny pomysł :)
No to Finesko wracamy na ring :D
:*
klajdusiu jak na razie to na tym ringu rozlozyli mnie na lopatki..ach..spowiedz bedzie potem...ruchu tez malo bo zero!! patrze ciagle za okno a tam przestalo padac ale nosa z domku wychylic sie nie chce!!jeszcze na mokre laki i zimny wiatr...brrr....ja chyba polegne calkowicie:( wiem ze bez cwicze nic sie nie zdziała ale jak ja mam sobie z tym poradzić...nie wiem jak wy ale ja największą ochotę na ćwiczonka mam od rana tzn tak ok 11 ale wtedy natalkę pilnuje i nie mam czasu na takie wypady...a wieczorem to już ochota idzie na bok....i tak codziennie...co z tego że 4 kilo poszły jak i tak w moim wygladzie nic a nic sie nie zmieniło...ach..choć w święta powiedzieli że buzię mam mniejszą..ale co tam buzia:( dajcie mi siłe by walczyć:(...buziaczki:)
Finesko główka do góry :!:
Nie jest łatwo wrócić do diety po przerwie. Zawsze jest cieżko, więc dzisiejszy dzień potraktuj jako przejściowy. Ja też próbowałam wrócić już wczoraj, ale poległam więc dzisiaj zebrałam się w sobie jeszcze mocniej i udało się. Tobie Skarbie też się uda tylko musisz w to uwierzyć :)
A co do ćwiczonek to ja też lubię robić to z rana. Spróbuj wstawać wcześniej, zanim malutka się obudzi. Nastaw budzik, wstań, zrób sobie kawki albo herbatki i poćwicz trochę :) Taki poranny ruch daje energię na cały dzień. I jest się zdecydowanie łatwiej zmobilizować :)
Wszystko będzie dobrze Finesko a i efekty na pewno są tylko, że samodzielnie się rzadko dostrzega. Ja do tej pory nie widze zbytniej zmiany, ale że inni mówią ze jest no to się cieszę :)
Trzymaj się cieplutko :* :* :* :* :* :* :* :* :* :*
klajdusiu powrot do diety jest bardzo ciezki...w swieta nie chcialo mi sie ciacha a teraz gdy juz nie moge to w brzuszku wyladowaly 3 kawalki..i bigosik...w swieta nie zjadłam nawet kotleta a dziś bym zjadła cały półmisek tych pyszności!!!ach....odjutra melduję wam kochane co i jak w jedzonku...przecież trzeba wrócić bo szkoda tych nawet marnych 4 kilogramów!! a co do ćwiczeń to postaram sie ruszać jakkolwiek to możliwe..wcześniejsze wtsawanie?? i tak nie mam gdzie rano wstać i wyjść z pokoju żeby poćwiczyć..chyba że pobudka o 5,30 i na łąki pobiegać do 6 póki moj P. do pracy nie wstanie..potem z Natalką muszę posiedzieć :) ale o 5,30 - toż to koszmar a nie przyjemność...ale chciałabym doczekać takiego dnia w którym wstaję biorę rower jadę na bieżnie tam pół godzinki joggingu, potem wracam rowerkiem do domku i jakieś pół godz ćwiczonek na brzuszek..ach marzenia!! ale nie do spełnienia przy dziecku!! nie to że dziecko to jakaś przeszkoda bo to normalne że malutkie potrzebuje opieki a przecież to taki kochany skarb, tylko chodzi o to że za kilka lat malutkie urośnie i się choć odrobinę usamodzielni...i mamusia będzie miała więcej wolnego:) ale mamusia chcę teraz być piękna:)...gdzie ta złota rybka?? pomogłaby trochę.....