-
ech... mam klopoty w domu i dola... niestety je zajadam :/
no ale znow wlaczylam czerwone swiatlo i ogarne sie... ostatnio pelno tych upadkow... :/
wczoraj zajadalam sie sernikiem, dzis zjadlam roglaika marcinskiego i juz 4 kostki czekolady... gdzie moja sielna wola??? cholera wszystko zmarnuje... na nauke tez nie mam sil... wszystko jest nie tak.
-
Może potrzebujesz na razie skupić się na innych rzeczach niż dieta... spróbuj zająć się problemami domowymi, nauką itp... a jak wyjdziesz na prostą, poczujesz się lepiej, to wróci silna wola do dietki...
Mam nadzieję, że będzie lepiej... trzymaj się!!!
-
Myślę, że Antestor ma rację, uporaj sie najpierw z jednym, potem z drugim, brać za duzo na sowje barki naraz nie jest dobrze. Potem będziesz miała czas na spokojne dietkowanie!! Powodzenia :D
-
nie no chce chociaz zatrzymac to co jest :) to wazne bo ciezko mi to przyszlo a nadrobic te kilka kilo jest bardzo łatwo :/
najwazniejsze zeby sie nie zagubic i nie zajadac problemow to glowny cel
dzis sie zwazylam i mile zaskoczenie... 48.2kg
dziekuje bardzo bardzo za wsparcie :) jestescie kochane
-
No widzisz, że lepiej się ważyć rzadziej? :D Też myślę, że skupienie się teraz na utrzymaniu tego, co jest i niezajadaniu dołów jest dobrym pomysłem... bo to wcale nie takie proste... więc trzymam mocno kciuki, żeby się udało!
-
Elemiach, po prostu teraz staraj sie w miarę pilnowac, ale nie załamuj sie każdym małym wyskokiem i będzie dobrze :wink: ojjj, wiem, jak ciężko walczyc z tym, co przybyło...widzisz mój ticker z kilogramami? ja też nie :lol: nie chcę się dołowac i poczekam z tydzień z ważeniem :wink: a Tobie gratuluję spadku :wink:
-
zjadlam wafelki... nie wiem ile z 6...
jakbym miala dosk klopotow w domu, to rozstalam sie z chlopakiem... tydzien przed zareczynami... ma ktos dobre pomysly jak nie zwariowac?
-
Współczuje, Elemiach :( ale moze jeszcze nie wszytsko stracone? Moze sie jeszcze dogadacie?
-
witam w poniedzialkowy prawie poranek...
weekend niezwykle istotny... rodzinny - wiecie zycie i ciezkie chwile najwiecej ucza...
ale z jedzeniem przegralam... normalne kompulsywne zarcie... jej musze walczyc... dzis 49.0kg ale czuje sie coraz grubsza i rozlazla no i to jedzenie nie jest prawidlowe...
z Miskiem bedziemy walczyc o nas... mam nadzieje ze jak sie rany zszyje to szew sprawi ze zwiazek bedzie trwalszy i rozwizemy niezwykle istotna sprawe...
dzis mam kolo i jutro jak sie domyslacie z nauka byla katastrofa wiec trzymajcie mocno mocno kciuki zebym pozaliczala :)
-
Echhh, dobrze będzie, nie martw sie... nie jesteś sama...ja też aliczyłam kompulsa :? nauki full, echhh, nie, nie pisze wiecej, w koncu nie od smęcenia jestem :roll: