-
[color=darkred][i]Hej dziewczyny! :lol:
Jak się czujecie? ;) Ja jestem dość zmęczona, czym poniekąd się cieszę, bo to wynik mojego wczorajszego zapału na Body Conditionning. :lol:
Ziutko - też się ciesze, że ten weekend ładnie dietkowałam, bo dla mnie właśnie weekendy są często zgubne, w końcu tylko wtedy widzę się z moim osobistym zaobrączkowanym i tak sobie dogadzamy... ;) Jednak on również postanowił o siebie zadbać, więcod jakiegoś czasu wkłada wzmożony wysiłek w ruch. :lol: Ale masło maślane - po prostu rusza się więcej, więc i mi nie jest głupio z tym moim odchudzaniem... ;) Następny weekend zapowiada się jednak dość imprezowo, ufff, ciężko będzie, ale nie ma zmiłuj się, dietka i ruch zostają na tapecie, bo inaczej nigdy nie wyjdę z tego cholernego wagowego kółeczka... ;) Waga zidiociała doszczętnie, słowo daję, a może to moje ciało zatrzymuje wodę czy cuś? Bo brzuchol jak jest tak i sobie pójść nie raczy... :roll:
Łydka chyba się nie opaliła, bo wiał zbyt duży wiaterek i na pikniku było nam trochę zimno, co ja mówię trochę, wiało jak na dworcu w Kielcach, hehe, bo siedzieliśmy na grobli przy ujściu rzeki do oceanu... ;) Na rowery przenieśliśmy się więc na pobliskie ulice, chroniąc się za domy... ;)
-
Hej dziewczyny! :lol:
Jak się czujecie? ;) Ja jestem dość zmęczona, czym poniekąd się cieszę, bo to wynik mojego wczorajszego zapału na Body Conditionning. :lol:
Ziutko - też się ciesze, że ten weekend ładnie dietkowałam, bo dla mnie właśnie weekendy są często zgubne, w końcu tylko wtedy widzę się z moim osobistym zaobrączkowanym i tak sobie dogadzamy... ;) Jednak on również postanowił o siebie zadbać, więcod jakiegoś czasu wkłada wzmożony wysiłek w ruch. :lol: Ale masło maślane - po prostu rusza się więcej, więc i mi nie jest głupio z tym moim odchudzaniem... ;) Następny weekend zapowiada się jednak dość imprezowo, ufff, ciężko będzie, ale nie ma zmiłuj się, dietka i ruch zostają na tapecie, bo inaczej nigdy nie wyjdę z tego cholernego wagowego kółeczka... ;) Waga zidiociała doszczętnie, słowo daję, a może to moje ciało zatrzymuje wodę czy cuś? Bo brzuchol jak jest tak i sobie pójść nie raczy... :roll:
Łydka chyba się nie opaliła, bo wiał zbyt duży wiaterek i na pikniku było nam trochę zimno, co ja mówię trochę, wiało jak na dworcu w Kielcach, hehe, bo siedzieliśmy na grobli przy ujściu rzeki do oceanu... ;) Na rowery przenieśliśmy się więc na pobliskie ulice, chroniąc się za domy... ;)
Kasiu Cz. - fajne te kociaki, prawda? Jednak tego puchatka nie będę dokarmiała, bo jeszcze wyjdzie z tego problem z jego właścicielem/lką, którego na pewno ma, bo widać jaki jest zadbany... ;) W niedzielę był na tyle bezczelny, że gdy ja stałam pod przysnicem on wszedł przez otwarte drzwi balkonowe i zaczął głośno domagać się jedzenia od mego męża! No i dostał! :lol:
Linuniu - skunks na całe szczęście nie przestraszył się mnie, bo to chyba wtedy wydziela te swoje "wonie". :lol: Wizyta męża była baaaardzo udana... :lol: Mój mąż załatwił sobie w pracy pozwolenie na pracę zdalną, czyli przez internet i telefon, więc cały poniedziałek spędził pracując w domciu i bardzo sobie to chwalił... ;) Powtórka z rozrywki będzie na pewno, jeśli tylko nie będę musiała ja jechać do Seattle... ;) Czyli prawdopodobnie za 3 tygodnie... ;)
Gaygo - witaj w moich skromnych progach... :lol: Tak, wiza ma związek z moja pracą, bo bezwizy pracy niet, przynajmniej nie legalnej, a na nielegalną jestem zbyt wybredna... ;) Zaraz zajrzę na twój wąteczek zobaczyć jak sobie radzisz z dietkowanie... ;) Dziękuję za miłe słowa, prawdę mówiąc to niesamowite jak bardzo człowieka może uszczęśliwić praca bądź unieszczęśliwć jej brak! :roll: A może ja jestem na to taka czuła, przeczulona, nadwrażliwa? Nigdy nie mogłam pogodzić się z faktem, że to cholerne państwo stawia mnie w tak nieprzyjemnej sytuacji. Na całe szczęście to już historia, która oby nigdy się nie powtórzyła! ;)
Flexiku - nadwyżka nadwyżką, niestety odnoszę wrażenie, że ja się kręcę w kółeczku: krok do przodu, dwa do tyłu i da capa al fine. Wrrrr... :evil: Coś czuję, że to te hormony tak sobie ze mnie drwią (mam tutaj na myśli momenty, kiedy przykładnie dietkuję i się ruszam, a waga ani drgnie, a nie moje nerwowe obżarstwo). Ale nie dam się - i ty też nie, prawda? :)
Emmo D - buziaki i dzięki za miłe słówko! ;)
Buziaki,
Moni
-
Trzymam wiec kciuki za weekend, zeby sie udalo mimo wszystko jakos diete trzymac. Doskonale Cie rozumiem, jak i pewnie reszta dziewczyn, ze weekendy sa najtrudniejsze w diecie. Tak to juz jest...
A waga w koncu drgnie, trzeba dac jej czas. Tez mam przestoj, ale nie mozemy sie poddawac :)
-
Trzymam wiec kciuki za weekend, zeby sie udalo mimo wszystko jakos diete trzymac. Doskonale Cie rozumiem, jak i pewnie reszta dziewczyn, ze weekendy sa najtrudniejsze w diecie. Tak to juz jest...
A waga w koncu drgnie, trzeba dac jej czas. Tez mam przestoj, ale nie mozemy sie poddawac :)
-
No nieźle... :roll: :? Jak nie można wysłać posta to nie można, a jak juz, to w pięciokrotnym egzemplarze! :? :wink:
Dobrze, że jeszcze mam coś do napisania... ;) A mianowicie moje jadłostany z ostatnich dni... ;)
Relacja z soboty, 12. maja:
Ruch:
Spacer: 30 minut
Rower: 2 godziny :lol:
Menu i kalorie:
> kawa z mlekiem sojowym i cukrem x2 = 130
> omlet z 2 jaj z pieczarkami i papryką = 165
> pomidory = 20
> truskawki, 100g = 20
> wafel ryżowy = 51
> PIKNIK (seler naciowy, marchew, kabanosy, bagietka, melon cantaloupe, truskawki, ananas) = 420
> lampka czerwonego wina = 80 (no jak to? piknik bez wina? :lol: nieee! :lol: )
> małże po marynarsku = 100 (nawet nie wiedziałam, że są tak małokaloryczne! ;)
> kawałek bagietki = 80
> lampka białego wina = 80 (to do tych małży w restauracji belgijskiej ;) )
Łącznie 1158 kcal :lol:
Relacja z niedzieli, 13. maja:
Ruch:
Spacer: 20 minut
Orbiterek (w naszym community centre): 2 x 25 minut (tak są zaprogramowane maszyny)
Menu i kalorie:
> kawa z mlekiem sojowym i cukrem x2 = 130
> Kaiserschmarn z rodzynkami = 360
> mus jagodowy = 50
> pomarańcz, 140g = 56
> kiełbaska drobiowa = 130
> sałatka = 100
> konfekt = 50
> batonik = 100
> lampka czerwonego wina = 80
> sos tzatziki = 40 (zrobiłam go specjalnie na nasz piknik... z potem zapomniałam wziąć... :? )
> oliwki = 40
> plaster wędzonego sera gouda, 16g = 46
> plaster sera 4% = 35
> plaster szynki = 40
> marchew + seler naciowy (którym mój mąż się zajadał aż mu się uszy trzęsły :shock: :D :D ) = 50
> bagietka = 56
Łącznie 1333 kcal
CDN
-
O! Wysłało się! :shock: Ja już nic nie rozumiem... :? Chciałam zmienić te poprzednie posty, ale system mi nie pozwolił, za to normalnego posta mogę jednak wysmolić? :? :roll: Nie panimaju, nie panimaju... :roll:
Ziutko - a więc nie poddawajmy się! :lol:
Zostały mi jeszcze dwa sprawozdania, z wczoraj i dzisiejszy... Chciałam i do was wskoczyć, ale to znów muszę zostawić na inny dzień, bo takie pisanie to nie na moje nerwy... :?
Relacja z poniedziałku, 14. maja:
Ruch:
Spacer: 30 minut
Body Conditionning: 1 godzinka :lol:
Menu i kalorie:
> kawa z mlekiem sojowym i cukrem x2 = 140
> mleko, 1 szklanka = 110
> muesli, 70g = 231
> brzoskwinia = 20
> mus jagodowy = 50
> sałatka: szpinak, sos koperkowy, marchew, tuńczyk, kiełki = 245
> deska Wasa = 35
> batonik = 100
> 2 wafle ryżowe = 70
> odżywka białkowa dla kobiet = 80
> plaster sera havarti light, 20g = 57
> plaster szynki, 22g = 33
> 2 małe kawałeczki bagietki = 56
> oliwki = 25
> ogórki, 250g = 25
> konfekt = 50
Łącznie 1277 kcal :lol:
Relacja z wtorkui, 15. maja:
Ruch:
Spacer: 30 minut
Duuużo brzuszków przed spaniem ;) Na więcej mnie dzisiaj nie stać, bo jwszczeod wczoraj wszystko mnie boli...
Menu i kalorie:
> kawa z mlekiem sojowym i cukrem x2 = 130
> cottage cheese = 180
> 2 łyżeczki dżemu niskosłodzonego = 56
> jabłko, 220g = 110
> sałatka: szpinak, pomidorki, tuńczyk, oliwki, sos musztardowy = 302
> deska Wasa = 35
> mus jagodowy = 50
> ogórki, 220g = 22
> wędzona makrela, 70g = 161
> plaster sera 4% = 40
> 4 wafle ryżowe = 140
> mleko sojowe, pół szklanki = 50
> brzoskwinia, 110g = 35
Łącznie 1311 kcal
To wszystko na razie, więcej grzechów nie pamiętam, ale niczego nie żałuję... ;)
Buziaki i do jutra... ;)
Moni
PS: I niech w końcu coś zrobią z tym serwerem, plizzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz...
-
Reporty ksiazkowe, a forum zachorzalo na dobre :(
-
TOFANIE NO PEWNIE NIE ŻE SIE NIE DAMY
W KUPIE SIŁA /A MY JESTESMY W KUPIE :wink: /
POZDRAWIAM
-
Pozdrawiam, póki mogę, bo najpierw mnie zablokowali a potem forum zachorowało :wink: :lol: :lol: :lol:
-
Ja tylko przelotem z bukietem dla Xany http://sirmi.ic.cz/smajl/137.gif