Strona 19 z 22 PierwszyPierwszy ... 9 17 18 19 20 21 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 181 do 190 z 211

Wątek: Motylem być znów... :)

  1. #181
    linunia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    ale śliczny kot)) nawprawde przecudny a ta malutka czarnulka to spryciula niezła hehe. Skunks powiadasz o matko nie chciałabym sie z nim zetknać coś mi mówi,ze dłuugo bym jeszcze czuła jego obecność))

    Mam nadzieje,ze wiztya męza udana)))

    O że nowy tydzien rozpoczniesz bardzo pomyslnie

    trzymaj się cieplutko

  2. #182
    Awatar Anise
    Anise jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    21-02-2007
    Mieszka w
    Buffalo
    Posty
    867

    Domyślnie

    Faktycznie, koty do Ciebie lgna, az milo. Moze Ty na tarasie jakas kocimietke chodujesz przez przypadek? A skunksa to ja faktycznie nie chcialabym miec u siebie za czesto.
    Swietnie ze juz pracujesz, oczekiwalas tego momntu i zapracowalas na kazdy sukces.

    Jak nie masz czasu pisac, to moze czasami wrzuc jakies zdjecia bo ja jestem bardzo tego Twojego miasta ciekawa. Chcialabym tam pojechac w lecie i pozwiedzac.

  3. #183
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oj, koty i nie-koty, jak ten skunks na ten przykład. Dobrze, że nie zostawił zapaszku, hehe... Ale fakt, że zwierzaki do mnie lgną, a może to ja do nich?

    Ojej, miałam coś więcej napisać i podać moje jadłostany z weekendu i dzisiejszy, ale za długo telefonowałam z koleżanką, kolegą, a potem jeszcze z mężem i już czas na mnie... Jutro też jest dzień, więc wtedy odpowiem na wasze posty... Kochane jesteście, że tak ze mną wytrzymujecie... Z doskoku... Jedynie dodam jeszcze, że dietkowanie idzie wyśmienicie, nawet w ten weekend, do tego miałam duuużo ruchu... Tylko waga nie chce współpracować, cholera jedna...

    Buziaki,
    Moni

  4. #184
    linunia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Życze ci żeby dalej było tak wyśmienicie jak jest

    Udanego dnia,

    trzymaj się cieplutko

  5. #185
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    Moni, do mnie też zwierzyna lgnie

    A kotki cudne, piękne, do schrupania, uwielbiam :P :P :P

    Pozdrawiam i życzę wspaniałego dietkowania, miłego seansu w kinie i w ogóle wszystkiego dobrego

  6. #186
    Awatar ziutkaa
    ziutkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    06-10-2004
    Mieszka w
    Singapore
    Posty
    1,814

    Domyślnie

    Super, ze dieta gladko idzie, a waga sie ruszy

  7. #187
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej dziewczyny!
    Jak się czujecie? Ja jestem dość zmęczona, czym poniekąd się cieszę, bo to wynik mojego wczorajszego zapału na Body Conditionning.

    Ziutko - też się ciesze, że ten weekend ładnie dietkowałam, bo dla mnie właśnie weekendy są często zgubne, w końcu tylko wtedy widzę się z moim osobistym zaobrączkowanym i tak sobie dogadzamy... Jednak on również postanowił o siebie zadbać, więcod jakiegoś czasu wkłada wzmożony wysiłek w ruch. Ale masło maślane - po prostu rusza się więcej, więc i mi nie jest głupio z tym moim odchudzaniem... Następny weekend zapowiada się jednak dość imprezowo, ufff, ciężko będzie, ale nie ma zmiłuj się, dietka i ruch zostają na tapecie, bo inaczej nigdy nie wyjdę z tego cholernego wagowego kółeczka... Waga zidiociała doszczętnie, słowo daję, a może to moje ciało zatrzymuje wodę czy cuś? Bo brzuchol jak jest tak i sobie pójść nie raczy...
    Łydka chyba się nie opaliła, bo wiał zbyt duży wiaterek i na pikniku było nam trochę zimno, co ja mówię trochę, wiało jak na dworcu w Kielcach, hehe, bo siedzieliśmy na grobli przy ujściu rzeki do oceanu... Na rowery przenieśliśmy się więc na pobliskie ulice, chroniąc się za domy...

    Kasiu Cz. - fajne te kociaki, prawda? Jednak tego puchatka nie będę dokarmiała, bo jeszcze wyjdzie z tego problem z jego właścicielem/lką, którego na pewno ma, bo widać jaki jest zadbany... W niedzielę był na tyle bezczelny, że gdy ja stałam pod przysnicem on wszedł przez otwarte drzwi balkonowe i zaczął głośno domagać się jedzenia od mego męża! No i dostał!

    Linuniu - skunks na całe szczęście nie przestraszył się mnie, bo to chyba wtedy wydziela te swoje "wonie". Wizyta męża była baaaardzo udana... Mój mąż załatwił sobie w pracy pozwolenie na pracę zdalną, czyli przez internet i telefon, więc cały poniedziałek spędził w domciu i bardzo sobie to chwalił... Powtórka z rozrywki będzie na pewno, jeśli tylko nie będę musiała ja jechać do Seattle... Czyli prawdopodobnie za 3 tygodnie...

    Gaygo - witaj w moich skromnych progach... Tak, wiza ma związek z moja pracą, bo bezwizy pracy niet, przynajmniej nie legalnej, a na nielegalną jestem zbyt wybredna... Zaraz zajrzę na twój wąteczek zobaczyć jak sobie radzisz z dietkowanie... Dziękuję za miłe słowa, prawdę mówiąc to niesamowite jak bardzo człowieka może uszczęśliwić praca bądź unieszczęśliwć jej brak! A może ja jestem na to taka czuła, przeczulona, nadwrażliwa? Nigdy nie mogłam pogodzić się z faktem, że to cholerne państwo stawia mnie w tak nieprzyjemnej sytuacji. Na całe szczęście to już historia, która oby nigdy się nie powtórzyła!

    Flexiku - nadwyżka nadwyżką, niestety odnoszę wrażenie, że ja się kręcę w kółeczku: krok do przodu, dwa do tyłu i da capa al fine. Wrrrr... Coś czuję, że to te hormony tak sobie ze mnie drwią (mam tutaj na myśli momenty, kiedy przykładnie dietkuję i się ruszam, a waga ani drgnie, a nie moje nerwowe obżarstwo). Ale nie dam się - i ty też nie, prawda?

    Buziaki,
    Moni

  8. #188
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej dziewczyny!
    Jak się czujecie? Ja jestem dość zmęczona, czym poniekąd się cieszę, bo to wynik mojego wczorajszego zapału na Body Conditionning.

    Ziutko - też się ciesze, że ten weekend ładnie dietkowałam, bo dla mnie właśnie weekendy są często zgubne, w końcu tylko wtedy widzę się z moim osobistym zaobrączkowanym i tak sobie dogadzamy... Jednak on również postanowił o siebie zadbać, więcod jakiegoś czasu wkłada wzmożony wysiłek w ruch. Ale masło maślane - po prostu rusza się więcej, więc i mi nie jest głupio z tym moim odchudzaniem... Następny weekend zapowiada się jednak dość imprezowo, ufff, ciężko będzie, ale nie ma zmiłuj się, dietka i ruch zostają na tapecie, bo inaczej nigdy nie wyjdę z tego cholernego wagowego kółeczka... Waga zidiociała doszczętnie, słowo daję, a może to moje ciało zatrzymuje wodę czy cuś? Bo brzuchol jak jest tak i sobie pójść nie raczy...
    Łydka chyba się nie opaliła, bo wiał zbyt duży wiaterek i na pikniku było nam trochę zimno, co ja mówię trochę, wiało jak na dworcu w Kielcach, hehe, bo siedzieliśmy na grobli przy ujściu rzeki do oceanu... Na rowery przenieśliśmy się więc na pobliskie ulice, chroniąc się za domy...

    Kasiu Cz. - fajne te kociaki, prawda? Jednak tego puchatka nie będę dokarmiała, bo jeszcze wyjdzie z tego problem z jego właścicielem/lką, którego na pewno ma, bo widać jaki jest zadbany... W niedzielę był na tyle bezczelny, że gdy ja stałam pod przysnicem on wszedł przez otwarte drzwi balkonowe i zaczął głośno domagać się jedzenia od mego męża! No i dostał!

    Linuniu - skunks na całe szczęście nie przestraszył się mnie, bo to chyba wtedy wydziela te swoje "wonie". Wizyta męża była baaaardzo udana... Mój mąż załatwił sobie w pracy pozwolenie na pracę zdalną, czyli przez internet i telefon, więc cały poniedziałek spędził w domciu i bardzo sobie to chwalił... Powtórka z rozrywki będzie na pewno, jeśli tylko nie będę musiała ja jechać do Seattle... Czyli prawdopodobnie za 3 tygodnie...

    Gaygo - witaj w moich skromnych progach... Tak, wiza ma związek z moja pracą, bo bezwizy pracy niet, przynajmniej nie legalnej, a na nielegalną jestem zbyt wybredna... Zaraz zajrzę na twój wąteczek zobaczyć jak sobie radzisz z dietkowanie... Dziękuję za miłe słowa, prawdę mówiąc to niesamowite jak bardzo człowieka może uszczęśliwić praca bądź unieszczęśliwć jej brak! A może ja jestem na to taka czuła, przeczulona, nadwrażliwa? Nigdy nie mogłam pogodzić się z faktem, że to cholerne państwo stawia mnie w tak nieprzyjemnej sytuacji. Na całe szczęście to już historia, która oby nigdy się nie powtórzyła!

    Flexiku - nadwyżka nadwyżką, niestety odnoszę wrażenie, że ja się kręcę w kółeczku: krok do przodu, dwa do tyłu i da capa al fine. Wrrrr... Coś czuję, że to te hormony tak sobie ze mnie drwią (mam tutaj na myśli momenty, kiedy przykładnie dietkuję i się ruszam, a waga ani drgnie, a nie moje nerwowe obżarstwo). Ale nie dam się - i ty też nie, prawda?

    Buziaki,
    Moni

  9. #189
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej dziewczyny!
    Jak się czujecie? Ja jestem dość zmęczona, czym poniekąd się cieszę, bo to wynik mojego wczorajszego zapału na Body Conditionning.

    Ziutko - też się ciesze, że ten weekend ładnie dietkowałam, bo dla mnie właśnie weekendy są często zgubne, w końcu tylko wtedy widzę się z moim osobistym zaobrączkowanym i tak sobie dogadzamy... Jednak on również postanowił o siebie zadbać, więcod jakiegoś czasu wkłada wzmożony wysiłek w ruch. Ale masło maślane - po prostu rusza się więcej, więc i mi nie jest głupio z tym moim odchudzaniem... Następny weekend zapowiada się jednak dość imprezowo, ufff, ciężko będzie, ale nie ma zmiłuj się, dietka i ruch zostają na tapecie, bo inaczej nigdy nie wyjdę z tego cholernego wagowego kółeczka... Waga zidiociała doszczętnie, słowo daję, a może to moje ciało zatrzymuje wodę czy cuś? Bo brzuchol jak jest tak i sobie pójść nie raczy...
    Łydka chyba się nie opaliła, bo wiał zbyt duży wiaterek i na pikniku było nam trochę zimno, co ja mówię trochę, wiało jak na dworcu w Kielcach, hehe, bo siedzieliśmy na grobli przy ujściu rzeki do oceanu... Na rowery przenieśliśmy się więc na pobliskie ulice, chroniąc się za domy...

    Kasiu Cz. - fajne te kociaki, prawda? Jednak tego puchatka nie będę dokarmiała, bo jeszcze wyjdzie z tego problem z jego właścicielem/lką, którego na pewno ma, bo widać jaki jest zadbany... W niedzielę był na tyle bezczelny, że gdy ja stałam pod przysnicem on wszedł przez otwarte drzwi balkonowe i zaczął głośno domagać się jedzenia od mego męża! No i dostał!

    Linuniu - skunks na całe szczęście nie przestraszył się mnie, bo to chyba wtedy wydziela te swoje "wonie". Wizyta męża była baaaardzo udana... Mój mąż załatwił sobie w pracy pozwolenie na pracę zdalną, czyli przez internet i telefon, więc cały poniedziałek spędził w domciu i bardzo sobie to chwalił... Powtórka z rozrywki będzie na pewno, jeśli tylko nie będę musiała ja jechać do Seattle... Czyli prawdopodobnie za 3 tygodnie...

    Gaygo - witaj w moich skromnych progach... Tak, wiza ma związek z moja pracą, bo bezwizy pracy niet, przynajmniej nie legalnej, a na nielegalną jestem zbyt wybredna... Zaraz zajrzę na twój wąteczek zobaczyć jak sobie radzisz z dietkowanie... Dziękuję za miłe słowa, prawdę mówiąc to niesamowite jak bardzo człowieka może uszczęśliwić praca bądź unieszczęśliwć jej brak! A może ja jestem na to taka czuła, przeczulona, nadwrażliwa? Nigdy nie mogłam pogodzić się z faktem, że to cholerne państwo stawia mnie w tak nieprzyjemnej sytuacji. Na całe szczęście to już historia, która oby nigdy się nie powtórzyła!

    Flexiku - nadwyżka nadwyżką, niestety odnoszę wrażenie, że ja się kręcę w kółeczku: krok do przodu, dwa do tyłu i da capa al fine. Wrrrr... Coś czuję, że to te hormony tak sobie ze mnie drwią (mam tutaj na myśli momenty, kiedy przykładnie dietkuję i się ruszam, a waga ani drgnie, a nie moje nerwowe obżarstwo). Ale nie dam się - i ty też nie, prawda?

    Emmo D - buziaki i dzięki za miłe słówko!

    Buziaki,
    Moni

  10. #190
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej dziewczyny!
    Jak się czujecie? Ja jestem dość zmęczona, czym poniekąd się cieszę, bo to wynik mojego wczorajszego zapału na Body Conditionning.

    Ziutko - też się ciesze, że ten weekend ładnie dietkowałam, bo dla mnie właśnie weekendy są często zgubne, w końcu tylko wtedy widzę się z moim osobistym zaobrączkowanym i tak sobie dogadzamy... Jednak on również postanowił o siebie zadbać, więcod jakiegoś czasu wkłada wzmożony wysiłek w ruch. Ale masło maślane - po prostu rusza się więcej, więc i mi nie jest głupio z tym moim odchudzaniem... Następny weekend zapowiada się jednak dość imprezowo, ufff, ciężko będzie, ale nie ma zmiłuj się, dietka i ruch zostają na tapecie, bo inaczej nigdy nie wyjdę z tego cholernego wagowego kółeczka... Waga zidiociała doszczętnie, słowo daję, a może to moje ciało zatrzymuje wodę czy cuś? Bo brzuchol jak jest tak i sobie pójść nie raczy...
    Łydka chyba się nie opaliła, bo wiał zbyt duży wiaterek i na pikniku było nam trochę zimno, co ja mówię trochę, wiało jak na dworcu w Kielcach, hehe, bo siedzieliśmy na grobli przy ujściu rzeki do oceanu... Na rowery przenieśliśmy się więc na pobliskie ulice, chroniąc się za domy...

    Kasiu Cz. - fajne te kociaki, prawda? Jednak tego puchatka nie będę dokarmiała, bo jeszcze wyjdzie z tego problem z jego właścicielem/lką, którego na pewno ma, bo widać jaki jest zadbany... W niedzielę był na tyle bezczelny, że gdy ja stałam pod przysnicem on wszedł przez otwarte drzwi balkonowe i zaczął głośno domagać się jedzenia od mego męża! No i dostał!

    Linuniu - skunks na całe szczęście nie przestraszył się mnie, bo to chyba wtedy wydziela te swoje "wonie". Wizyta męża była baaaardzo udana... Mój mąż załatwił sobie w pracy pozwolenie na pracę zdalną, czyli przez internet i telefon, więc cały poniedziałek spędził pracując w domciu i bardzo sobie to chwalił... Powtórka z rozrywki będzie na pewno, jeśli tylko nie będę musiała ja jechać do Seattle... Czyli prawdopodobnie za 3 tygodnie...

    Gaygo - witaj w moich skromnych progach... Tak, wiza ma związek z moja pracą, bo bezwizy pracy niet, przynajmniej nie legalnej, a na nielegalną jestem zbyt wybredna... Zaraz zajrzę na twój wąteczek zobaczyć jak sobie radzisz z dietkowanie... Dziękuję za miłe słowa, prawdę mówiąc to niesamowite jak bardzo człowieka może uszczęśliwić praca bądź unieszczęśliwć jej brak! A może ja jestem na to taka czuła, przeczulona, nadwrażliwa? Nigdy nie mogłam pogodzić się z faktem, że to cholerne państwo stawia mnie w tak nieprzyjemnej sytuacji. Na całe szczęście to już historia, która oby nigdy się nie powtórzyła!

    Flexiku - nadwyżka nadwyżką, niestety odnoszę wrażenie, że ja się kręcę w kółeczku: krok do przodu, dwa do tyłu i da capa al fine. Wrrrr... Coś czuję, że to te hormony tak sobie ze mnie drwią (mam tutaj na myśli momenty, kiedy przykładnie dietkuję i się ruszam, a waga ani drgnie, a nie moje nerwowe obżarstwo). Ale nie dam się - i ty też nie, prawda?

    Emmo D - buziaki i dzięki za miłe słówko!

    Buziaki,
    Moni

Strona 19 z 22 PierwszyPierwszy ... 9 17 18 19 20 21 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •