-
Hehe, za to ja dziś w domku cały czas egzystuje sobie :P Mhm.
A u mnie to tak na maturach było, że jak już miałam wchodzić to zapomniałam zupełnie o wadze i ważne było tylko to co mówię lub piszę. O dziwo, bo np normalnie na spr w szkole różnie to bywało ;P
-
Życze ci udanego woooolnego czwartku:)
Moze dzisiaj będziesz miała wiecej zapału do Cwiczeń niż wczoraj, bo czasem zdarzają sie takie leniwe dni;)), ale one tez są potrzebne:)
Wiesz na studiach tez jest fajnie, wbrew pozorom masz jeszcze wiecje luzu niz w szkole i uczyc się bardziej tego co cie interesuje,a nie wszystkiego bo tak trzeba.
Zobaczysz spodoba Ci sie i nadal będziesz dzieckiem :D
buźka!
-
a jednak wczorajszy dzień był całkowicie inny niż się spodziewałam :) były i zakupy (co prawda krótkie) i imprezkaaaa ;) ogólnie miło, sympatycznie i ze swoją zakurzoną paczką :) nadal razem bawimy się świetnie mimo tego, że każdy poszedł praktycznie w swoją stronę i nie mamy już tyle czasu na wspólne szaaaaaleństwa :) jestem mile zaskoczona tym początkowo sennym dniem :) takie miłe niespodzianki mogłyby mnie spotykać codziennie :)
a dzisiaaaaaaaj :D tak, tak, tak :!: za chwilę zmienię swój wskaźnik wagi :D na.... (chwila napięcia ;) ) na 60 :) udało się :) same wiecie jakie to uczucie, więc nie będę się wielce rozpisywała :) po prostu strasznie się cieszę :) i dziękuję wam za to, że jesteście, bo przyczyniłyście się do tej mojej radości :) ściskam was :)
Meeguś - mam nadzieję, że nam się uda dotrzeć do naszych celów bez względu na to jak długo to będzie trwało ;)
Dziarra - no jasne, że na maturze nie myślałam o swojej sylwetce, tym bardziej, że w komisji były w większości kobiety, więc nie miało to najmniejszego znaczenia ;) ale człowiek czuje się źle kiedy wie, że się zaniedbuje i jednak w między czasie wpływa to na jego ogólny stan samopoczucia, a to jest ważne podczas matury, gdyby nie uśmiech na twarzy na pewno nie poszłoby mi tak dobrze :) sprawdziany to faktycznie całkiem inna historia ;)
linunia - dziękuję bardzo i wzajemnie :) wczoraj się przełamałam i coś tam zrobiłam, ale dzisiaj, hmm, no nie wiem :) czas pokaże, czasami wieczorem dopadnie mnie zapał a czasami nie pozwalam się najzwyczajniej dopaść ;) jeszcze nad tym pomyślę ;) w to, że będę dzieckiem to nie wątpię, zastanawiam się raczej czy kiedyś przestanę nim być :) dzieci też potrafią być odpowiedzialne w końcu :)
miłego dzionka dziewczynki :)
-
Gratuluję, Kochana i wiem, jak się czujesz :D To jak spacer w chmurach :wink:
Baw się nadal super i życzę Ci powodzenia w pracy (nawet dobrze, że fizyczna, zawsze to kalorie spala :D )!
Całuski!
-
:shock: :shock: :shock: :shock: nieźle, nieźle, szybko sie uporałąś z tym pierwszym kroczkiem, gratulacje :D
-
:)
Meeg - hm :) 31 dni minęło od startu, mam nadzieję, że to nie za szybko i nie na krótko... wiem, że przyczynił się do tego stres, ale spodobał mi się ten styl życia, zdrowy, witalny, świeży :) dzisiaj byłam na rowerze w tak pięknych miejscach, że brak mi słów, przegapiłabym to gdybym żyła tak jak żyłam, przegapiłabym wiele innych rzeczy, gdybym nie zdecydowała się na zmiany, a zdecydować się to połowa sukcesu w moim przypadku :) dziękuję Ci :) a niedługo zamierzam Tobie pogratulować, więc liczę, że nadal będziesz się tak ślicznie spisywała jak dotychczas :)
antestor - masz rację nawet w pracy będę miała okazję zadbać o spalanie :) ale startuję dopiero od poniedziałku, chyba, że znowu termin mojego przyjęcia się niespodziewanie przesunie :roll: ech, pracodawcy... dziękuję :) myślę, że to porównanie jest jak najbardziej trafne :)
wcześniej wspominałam o niespodziankach, nie brakowało ich dzisiaj (właściwie to już wczoraj) to co mi się przydarzyło sprawiło, że jestem w głębokim szoku i nie wiem kiedy ( o ile kiedykolwiek ;) ) zdołam się z niego otrząsnąć... takie rzeczy są w odniesieniu do mojej osoby co najmniej irracjonalne i nie do pomyślenia... otóż :) nie wierzę :) ale naprawdę, dostałam dzisiaj (tzn wczoraj) 19, długich czerwonych róż od jakiegoś niezidentyfikowanego osobnika, pełniącego funkcję kuriera, który wręczył mi je ze słowami ( uwaga :!: szooook ) : "od cichego wielbiciela" (szczegółowy cytat :!: ;) )
nie chodzi o to, że się podniecam tym, po prostu to jest dla mnie tak absurdalne i paradoksalne i śmieszne też... gdybyście mnie znały osobiście same doszłybyście do wniosku, że coś tu jest nie tak... większość facetów uważa, że jestem feministką, wszystkich trzymam na dystans, poza chłopakami, z którymi spędziłam dzieciństwo nie znam żadnych, w szkole pożyczali tylko zeszyty,a Tego jedynego straciłam bezpowrotnie... w ogóle to jest niedorzeczne... :) śmiać mi się chce, z całej tej sytuacji, no przecież dziewczyny takie jak ja nie mają wielbicieli, żadnych, a tym bardziej cichych, nie mam kontaktu praktycznie z żadnym facetem... to jest jakiś żart :) nie powiem, trafny przekąs, gratuluję wyczucia groteski :) no to się prawie wypisałam, po tym głębokim szoku, jakiego doznałam... o ironio, ironio :) idę spać w sąsiedztwie róż ? puzzel nie od tej układanki :)
dobranoc :)
-
wow 19??????? To musi byc naprawde WIELBICIEL bo musiałam się ładnei na taki prezent szarpnąć :D
Mówisz,ze to niemożliwe, no ale fakty mówią za siebie, może te wakacje będą bardziej interesujace niż Ci się wydaje hehe:))))
Nie moge sie doczekać rozwoju wydarzen, bo chyba ten własciciel w końcu się ujawni:)))
Wczoraj i przedwczoraj miałaś bardzo udane dni nic tylko życzyć Ci ich kontynuacji:D
Udanego piątku!!!
AAA i wszystkiego najlepszegoz okazji Dnia Dziecka:DDDD
-
Jaaaaaaa :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: ale Ci super :lol: :lol: ja tez tak chce!! EEEe, nie mów nie mów, kazda z nas zasługuje na kwaity i cichego wielbiciela, mysle, ze to było bardzo przyjemne uczucie, no pwoiem nawet, ze ci troche zazdroszcze :wink:
schudłas chyba jednak troszke za szybko...ale mam nadzieje, ze zdrowo i ciesze sie, ze Ty sie cieszysz ruchem i zdrowym stylem zycia, oby tak dalej :!:
-
Kochana, może i Cię nie znam... ale widzę pewne podobieństwo do mnie... też jestem uważana za feministkę, faceci jak się ośmielali po kilku głębszych zagadać, to mówili, że się mnie... boją, bo jestem strasznie niedostępna :D Zachowywałam się zawsze jak najbardziej odpychająco dla facetów i ogólenie nie mam o nich dobrego zdania, czego nie ukrywam... i wyobraź sobie, że mój Kochany (teraz już mąż) był mną zachwycony! Tym, że nie jestem taka jak dziewczyny, które "szukają" facetów, nie flirtuję, jestem super "kumplem" itp... uwielbialiśmy się od dnia, kiedy się poznaliśmy i przeszliśmy przez wielkie perypetie, inne związki itp... ale jesteśmy ze sobą i potwornie szczęśliwi...
Ten przydługi wstęp po to, żeby Ci napisać, że to wcale nie musi być żart, czy złosliwość, że może jest Ktoś, kto jest zachwycony Tobą taką, jaka jesteś (wcale bym się nie zdziwiła), kto patrzy ponad to, co widzą inni i nie może się otrząsnąć z wrażenia, ktoś Tobą zafascynowany... może, jeżeli zrobił pierwszy krok, zrobi kolejne i w końcu wszystko się wyjaśni :D
A nawet, jeżeli to tylko jednorazowy gest, to przecież róże brzydkie nie są i możesz się cieszyć choćby ich widokiem :D
Całuski!
-
Witaj :)
Ja tylko na chwilkę bo padam ale chciałam dać znać, że wróciłam i już od jutra nie ma przebacz z dietą :):)
Buziaczki słonko
Śpij dobrze!!!!