No właśnie, niepokoimy się, kurczę! Prosimy o raport!
Pozdrawiamy!!!
Wersja do druku
No właśnie, niepokoimy się, kurczę! Prosimy o raport!
Pozdrawiamy!!!
jestem, jestem i błagam o wybaczenie :wink: przepraszam, że musiałyście się martwić za taką paskudę, która gdzieś znika bez słowa, swoją drogą cała ja... czasami muszę się gdzieś zaszyć, wyciszyć, stać się pustelnicą :wink: wracam pełna skruchy i mam nadzieję, że jesteście skłonne przymrużyć oko na maturalne wybryki :) a poza tym mogę usprawiedliwić się brakiem serca u informatyka, który teoretycznie powinien zadbac o sprawność komputera i działania internetu, czego ostentacyjnie nie zrobił przez tydzień, w następstwie co 15 minut wyłączał mi się internet, już szykowałam się do wpisu, a tu trach i nie ma :roll:
moim atutem w obronie jest to, że obłędnie wiszą mi stare spodnie :) uwielbiam ten zwis :wink: paraduje w tych spodniach wyglądając jak damska wersja sk8'a, a mimo to nie mam aż tyle odwagi w sobie, żeby wejść na wagę, wolę nie wiedzieć... do 31 zostało mało czasu, a chciałam sobie taki prezent sprawić- 6 kg mniej :roll: hm, oby, bo w przeciwnym razie będę... hm, niepocieszona będę :wink:
dziewczynki jutro jeszcze tylko niemiecki ustny i z głowy :) a od 1 czerwca do pracy :) poodwiedzam was jutro, bo dzisiaj powinnam się jeszcze pouczyć, skoro nie raczyłam zrobić tego wcześniej :) jak zawsze wszystko na ostatnia chwilę...
buziaczki wam przesyłam i mam nadzieję, że u was wszystko w jak najlepszym porządeczku :)
do usłyszenia :*
Ja też lubie ten zwis :wink:
Wybaczamy, wybaczamy, ja też sostanio miałam przeboje z netem, ale się nawściekałam, no i matura, więc jesteś rozgrzeszona, najważniejsze, ze się tzrymasz :wink:
matura, matura i po maturze :D ufff, na szczęście mam to za sobą :) a o przyszłości wolę nie myśleć...
póki co cieszę się uzależnieniem od skakanki i właściwie ta skakanka jest jedynie pewna w moim życiu, zawsze na swoim miejscu, zawsze zwarta i gotowa ;)
a waga nadal jest przetrzymywana w szafie, hm, w czwartek się zważę :) to będzie albo totalne rozczarowanie albo sukces, raczej nie porażający, ale jednak jakiś... boję się tej wagi jak diabeł święconej wody ;) "waga prawdę Ci powie" ;) mam nadzieję, że coś będzie w tej jakże bajecznie dla mnie brzmiącej wypowiedzi, szanownej pani profesor: "połowy Ciebie już nie ma" ;) ludzie jednak lubią przesadzać ;)
hm, lecę do was pozaglądać, bo dawno mnie nie było i czuję, że dużo mnie ominęło
to buziaki, pa :*
No to witaj, Kiniu z powrotem :D
Nic się nie martw, w końcu nie masz obowiązku tutaj pisać... a my tylko się martwiłyśmy, że cos nie tak, ale jak widać niepotrzebnie :D Kochana, jak czujesz się szczuplejsza, to nie może to być przypadek i na pewno waga te Ci sprzyja, musisz tylko wyciągnąć ją z szafy... rozumiem, że 31 maja wielki dzień :D Czyli Dzień Dziecka spędzisz skacząc z radości :D
Gratuluję maturki! A można spytać do jakiej pracy się wybierasz? A tak w ogóle (100 pytań do...), to nie znalazłam nigdzie Twojego wzrostu... albo źle szukałam... napisz, ile mierzysz, co? Te 50 mi się wydaje strasznie malutko, dlatego chciałabym się uspokoić :wink:
No, to trzymam nadal kciuki i wierzę w pomyślny wynik czwartkowego ważenia :D
Ajć, no ja tez matury mam za sobą i strasznie się cieszę z tegoż powodu, moja kumpela z kolei powiedziała kiedyś "matury odchudzają" chodziło o stres, tylko u mnie jest odwrotnie :P No, po stresie, po maturach, można spokojnie dietę trzymać, powodzenia!
Buziak.
Ciesze się, ze juz po maturach :wink:
Waga na pewno powie ci coś miłego, tez sie zawsze stresuję :lol: i też chowam ja do szafy, inaczej ważyłabym sie kilka razy dziennie :lol:
heheh po maturze to teraz przed Toba dłuuuugie miesiące wypoczynku aż Ci siez achce uczyć:PPP.
Teraz mozesz się skupic na diecie:),a waga nawet gdyby nie wskazała tego co chcesz, to i tak amsz dowody na to,ze schudłać chociażby po opadajacych spodniach:))
Życze Ci udanej środy,
bużka!
hm, dzisiaj jakoś tak sennie... miałam się wybrać na zakupy z Basią, ale niestety ma na głowie "to i owo", więc siedzę sobie samotnie w domu, z nadzieją, że jednak uda się jej wyrwać trochę wcześniej... dzisiaj o dziwo nawet skakanka mnie nie pociąga, a wieczorem podobno jakaś imprezka? hm, ciekawe, ciekawe...
antestor - oczywiście,że to nie mój obowiązek, ale czerpię z tego ogromną radość i siłę :) cieszę,że mogę dzielić się z wami tym wszystkim, bo wiem, że wy mnie rozumiecie i tak pięknie wspieracie :) nie wiem czy udałoby mi się tak długo wytrwać w swoich postanowieniach gdyby nie wy :) obecność tylu wspaniałych osób w jednym miejscu :) sprawia, że człowiekowi lżej na serduszku :) i na ciałku miejmy nadzieję też już niebawem :) bardzo chcę być tutaj z wami wszystkimi, taka cicha przystań, gdzie ludzie służą sobie pomocą i wsparciem była mi bardzo potrzebna :) i udało mi się ją tutaj znaleźć :D
też liczę na to, że w Dzień Dziecka będę skakała z radości :) oby, oby, oby ;)
no właśnie są dwie opcje, jeśli chodzi o pracę, albo będę pracowała w firmie zajmującej się produkcją jakiś metalowych części, jako pakowaczka (chyba), 1 czerwca się dopiero wybieram na rozmowę, po stanowisk jest sporo i nie wiadomo, gdzie mnie przydzielą...
albo w ogródku letnim jako kelnerka :) w każdym razie praca fizyczna :)
chyba faktycznie o wzroście nie wspominałam, ale sprawdzałam czy BMI będzie prawidłowe w razie gdybym schudła do tych 50 kg przy 165 cm. i zostało to potwierdzone, więc nic się nie martw :)
dziękuję :*
Dziarra - wiesz, ja też zawsze zajadałam stresy, a tym razem faktycznie mało jadłam, jakoś samoistnie mi się przestawił ten schemat objadania się w reakcji na stres... cieszę się z tego, bo zazwyczaj w takich sytuacjach stresowych przybierałam na wadze i stresowałam się dodatkowo swoją wagą :) ale dobrze nie czuć już nadchodzącego egzaminu i spokojnie sobie dietkować :) trzmam kciuki za Ciebie :)
Meeeg85 - kiedy miałam wagę gdzieś na oku, to kilka razy dziennie na nią wchodziłam, dlatego czuję się bezpieczniej kiedy spoczywa sobie w ciemnej szafie, a ja mogę oddawać się innym zajęciom ;) wystarczy, że szepnie mi cichutko na uszko o jakimkolwiek postępie :) a będę się cieszyła :) bo moja dieta nie jest jakąś szaloną, restrykcyjną walką, której efekty są spektakularne i natychmiastowe :) wiele razy popełniałam taki błąd, że od razu chciałam skakać sobie wagowo na jakieś skromne cyferki, więc teraz idę sobie krok po kroczku, czasami nawet się czołgając, ale z nadzieją, że posuwam się do przodu :) oby każdej z nas udało się "iść ciągle iść w stronę słońca" ;)
linunia - masz rację, tyle czasu bez szkolnego obowiązku, nie wiem jak ja to przeżyję ;) jednak szkoła zawsze utwierdzała mnie w przekonaniu,że mam prawo być dzieckiem i tak się czuć, bez szkoły nic już nie będzie takie samo ;) faktycznie, teraz więcej czasu mogę spędzić ćwicząc i oddając się tego typu przyjemnościom, bez obaw, że zaniedbuję intelekt ;) takie opadające spodnie sprawiają, że człowiek ma więcej luzuuu w sobie :) zaczyna mi się takie coś podobać ;)
pozdrawiam was cieplutko, bo u mnie "idzie na burze, idzie na deszcz"
buziolki :)
kochana, bardzo mądre słowa napisałas i takie, które ja też teraz chcę zrealizować- powoli, krok po kroczku, bez wielkich przeskoków. lepiej wolniej, a na dłuzej :wink:
Tez jestem dzis leniewa, nawet mi się nie chce wyjść z domu, zeby siedzieć na angielskim,a jeszcze sie natym ang. udzielać, o nie nie :roll: