Ok, jestem dzielna kobieta, umiem sobie cos postanowic i dopiac swego. Koniec. Od dzis moja waga zacznie schodzic w dol.

Tak, to jest to czego JA chce.
*Bede lepiej wygladac
*Bede sie czuc lekko i zdrowo
*Bede jesc racjonalnie i zdrowo
*Slodycze nie beda moim sposobem na rozladowywanie emocji (oraz marnotrawienie pieniedzy)
*Bede miec wiecej czasu i energii na ciekawsze rzeczy niz ciagle utulanie sie z tluszczem
*Refleks tej zmiany pojawi sie w innych dziedzinach mojego zycia, podejmowanie decyzji ku dalszym zmianom przyjdzie mi latwiej
*Bede sie czuc naprawde soba, a w starych jeansach bede wygladac lepiej niz "przed przytyciem"
*Przypomne sobie co to dyscyplina i silna wola


Ja, czyli
- 64 kg zywej wagi
- 158 cm wzrostu
- 21 lat zycia


Od jutra
- 4-5 posilkow dziennie
- 1000 kcal/dobe
- wiecej snu
- mniej kofeiny i czekolady
- regularne wazenie i piekny usmiech z racji kazdego pozytywnego rezultatu
- codzienna szczegolowa spowiedz in here
- wiecej ruchu.... no wlasnie, trzeba pomyslec jak zorganizowac sobie ten ruch


Nie wiem czy Ktokolwiek przez to przebrnal W kazdym razie... prosze o dobre rady i zapraszam do obserwowania moich zmagan z tluszczykiem.