Podsumowanie września: ruch.
W sumie: więcej ruchu :).
Wersja do druku
Podsumowanie września: ruch.
W sumie: więcej ruchu :).
Czy ja coś nie widzę, jakieś lakoniczne te podsumowania?
Podsumowanie września: BZ (tj. Bez Zmian)
Rozwijając powyższy temat: zmianay są ale tak małe, że w zasadzie statystycznie nieznaczące :(
Na plus z pozytywnych zmian: bez trudu wszedłem i noszę spodnie w które nie mieściłem się kilka miesięcy temu :) I co najważniejsze podwoiłem ilośc kilometrów przemaszerowanych w poprzednim miesiącu, zwiększyłem szybkość i wytrzymałość (szczegóły poniżej).
Na minus waga stoi pomimo tego, że ruszma się sporo :(
Statystyki:
waga: 98kg [-0.4 kg w ostanim miesiacu][-12 kg od poczatku odchudzania]
BMI: 29.26[-0.12 w ostanim miesiącu][-3.64 od początku odchudzania]
obwód w pasie na poziomie pępka: ok. 103 cm [ok. -1 cm w ostatnim miesiącu][ok. -9 cm od początku mierzenia]
procentowy poziom tłuszczu: ok. 26.7% [ok. -0.3% w ostanim miesiącu][ok. -4.1 % od początku mierzenia]
procentowy poziom mięśni szkieletowych: ok. 35.1% [ok +0.2% w ostanim miesiącu][ok. +2.2% od początku mierzenia]
Jak widac waga się "ustabilizowała" ok. 98kg choć wachania są i to czasami z dnia na dzień (czerwona linia) ponad kilogram ...
http://img20.imageshack.us/img20/642...creen41io8.png
Średnia waga tygodniowo na wykresie. Na takim wykresie lepiej widać jak małe są zmiany ...
http://img410.imageshack.us/img410/4...9screenel2.png
Bilans energetyczny tygodniowo: (czerwone slupki to zjedzone kalorie a niebieskie slupki to BMR + cwiczenia) - jak widać mała różnica = minimalny lub brak ubytku wagi - bezlitosna arytmetyka:
http://img413.imageshack.us/img413/3...reen420nj3.png
I jako różnica (różnica pomiędzy niebieskimi i czerwonymi slupkami) - porównując ten wykres z wykresem wagi, szczególnie niebieską linią trendu, widać jak waga reaguje na mniejszy lub wiekszy deficyt:
http://img215.imageshack.us/img215/7...reen421se0.png
Kalendarz z dzienną waga (uśmiechnięte twarzyczki to kiedy waga jest blisko przewidywanego spadku a czerwone smutasy to kiedy waga jest zbyt duża w porównaniu do idealnego spadku):
http://img215.imageshack.us/img215/1...screen4hn8.png
dzienny bilans - kalorie pobieran i spalane:
http://img218.imageshack.us/img218/4...reen424bt7.png
http://img490.imageshack.us/img490/2...reen425tq0.png
Legenda:
BMR: ilosc kalorii potrzebnych do utrymania wagi be zmiany dziennie bez wysilku fizycznego
W... = Workouts: ilosc kalorii spalonych w cwiczenia
All... = Allowed: ile kalorii dziennie mozna zjesc by miec idealny ujemny bilans dla planowanego spadku
Meals: suma ilości kalori zjedzonych danego dnia
Net: różnica w stosunku do planowanego deficytu - idealnie jeśli jest koło zera
Podsumowanie wrześniowego ruchu: 2X
Na plus: prawie dwa razy więcej kilometrów niż w sierpniu!!! Najlepiej to widać porównując co robiłem z ruchu w wrześniu (głownie maszerowanie - ponad 20 godzin - "Wa" albo "Walking Rec" to są rozgrzewki i "Strength Training" to ćwiczenia siłowe):
http://img221.imageshack.us/img221/6...ty79scrgp6.png
i w sierpniu kiedy jeszcze rzucałem sie w kierunku biegania i "wybiegałem" ponad 5 godzin (we wrześniu był dobry start ale wyszło tylko 1.5 godziny z powdu kontuzji :():
http://img408.imageshack.us/img408/4...ty78scrih9.png
Na minus: kontuzja kostki i zaprzestanie (na pewien czas) prób budowania kondycji do biegania, z nadwagą trzeba walczyć powoli :sad:
Spalone kalorie podczas ćwiczeń: ok 20000 kcal [+3800 kcal w porównaniu do poprzedniego miesiąca]
Czas: 31 godziny [+5 godzin w porównaniu do poprzedniego miesiąca]
Dystans: 143 km [+65 km w porównaniu do poprzedniego miesiąca]
Rzut oka na miesiąc gdzie każdy dzień ma ilość godzin:minut spędzonych na ćwiczeniach i ikonkę reprezentującą główny typ ćwiczen tego dnia:
http://img213.imageshack.us/img213/5...79screeeo9.png
Tygodniowo ilość minut spędzonych na ćwiczeniach - chód/marsz dominuje z tylko kilkoma godzinami ćwiczeń siłowych):
http://img179.imageshack.us/img179/5...reen428pn4.png
i kilometry przemaszerowane:
http://img211.imageshack.us/img211/2...reen429lo6.png
Na koniec lista dzień po dniu tego co robiłem: czas (Time), ilość kalorii spalonych (Calories) i kilometrów (Distance) - nie ma dystansu dla ćwiczeń silowych oraz kiedy nie liczę dystansu (np. pływanie - to inny rodzaj dystansu niż marsz):
http://img211.imageshack.us/img211/3...reen431fr1.png
http://img529.imageshack.us/img529/6...reen432di7.png
http://img529.imageshack.us/img529/9...reen433nm2.png
http://img20.imageshack.us/img20/125...reen434en7.png
http://img223.imageshack.us/img223/6...reen436uz8.png
Więcej dodałem, nie ma to jak zatopić braki zmian w burzy liczb i wykresów ;)Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
Do postępów moge zaliczyć, że już tuż tuż będzie 100 stron!
Ech... Ja powiem tylko, że waga to nie wszystko! Najważniejsze, że dużo ćwiczysz, że tyle robisz dla siebie i swojego zdrowia.
Powodzenia w dalszych zmaganiach! :D
Mój wrzesień wygląda tak samo pod względem wagi. Po prostu bez zmian. Poważnie zastanawiam się nad nową dietą :(
lili213 dziękuję i zdrowie to rzeczywiście najważniejsze!
nargila no właśnie stoi, stoi.
Trying easier not harder? Gdzie jest Twoja radość z odchudzania, diety i ruchu?
Tak właśnie czytałem sobie o maratonie i tam właśnie pisali na temat kryzysów w treningu i co wtedy robić. Zalecenie? Nie próbować z całych sił, nie zaciskać zębów, budować żelazną wolę dojścia do celu i walczenia do końca ! Nie? Zamiast tego odprężyć się, postawić sytuację w perpektywie, dać sobie czas i mieć radość z tego co się robi - jak nie ten maraton (cel diety) to będzie następny :) W końcu odchudzanie i cały proces zmian robi się by mieć radość, z nowego (i mniejszego) wyglądu, lepszej kondycji, lepszego zdrowia etc.
Takie jest więc moje postanowienie na październik: będę się więcej cieszył z tego co już mam i miał więcej radości z tego co robię. Nie bedzie żadnejo "muszę to zrobić". Zamiast tego bardziej się zrelaksuje, przestanę rozmyślać o celu odchudznia - mam czas i jeśli nie dojde w rok do 80 kg to też nic się nie stanie. Swoje juz osiągnąłem i czas na więcej radości, czas na trying easier not harder and having fun ;)
Zacczynam od tego, że cieszę się, że mam już 100 stron w pamiętniku dzięki wszystkim, którzy mnie odwiedzali, wspierali i posali.
DZIĘKUJĘ!!!!
Alek - gratulacje. Nie powiem obśmiałam się z zatopienia braku zmian w burzy...
Ale jestem pewna, że czujesz olbrzymią różnicę po wprowadzeniu do 'menu' takiej ilości ruchu. I przecież zakładałeś teraz utrzymywanie wagi - więc wszystko wg planu. Nawiasem mówiąc, to już trochę nudne :wink: , może popisz się jakąś wtopą :wink: :wink: :wink: .
O, właśnie wskoczył Twój ostatni post. Cieszę się, że tak zaczynasz na to wszystko patrzeć. Bo jak długo jest 'fun', tak długo chce się daną rzecz robić.
Mocno pozdrawiam.
Setnej strony też serdecznie gratuluję!
Gratuluję 100 stronki :)
Postanowienia masz super :) ja chyba zaprzepaściłam to, co miałam, dlatego, że za dużo i za szybko chciałam, nie potrafiłam się cieszyć z tego, co już osiągnęłam, nie doceniałam tego, chciałam więcej i więcej...ale teraz też zamierzam podchodzić do tego spokojniej :wink:
Waga stoi i stoi, ale jest nadzieja. rozmawiałam z moją dietetyczką. Powiedziała, ze zastój może potrwać nawet 2 miesiace, ale jeśli dalej będę ładnie sie odchudzać w sensie stosować sie do diety to po tym zastoju waga znowu jak burza pójdzie w dół. Jest nadzieja, a ona w końcu umiera na końcu. Nie pozwolę jej umrzeć. Będę dalej ładnie dietkować, a bedzie wszystko ok :)
Cytat:
Zamieszczone przez selva19
Dziękuję, to dzięki Wam i każdemu kto odwiedził i coś wpisał ;)Cytat:
Zamieszczone przez Meeeg85
Nic nie zaprzepaściłaś tylko nabrałaś doświadczenia i czegoś się nauczyłaś ;)Cytat:
Zamieszczone przez Meeeg85
No to razem czekamy na tą burzę ;)Cytat:
Zamieszczone przez nargila
Choć nie wiem co to jest wtopa to już ją planuję ;) :evil:Cytat:
Zamieszczone przez selva19
Nie załapałam się na setkę ale trudno. Gratuluję utrzymania wagi. To naprawdę jest coś. To chyba nawet lepiej takie etapowe odchudzanie, organizm zaczyna zapominać ze było kiedys tak duzo mniej i łatwiej potem zejsc w dół w następnym etapie.
Moim zdaniem się załapałaś ;)Cytat:
Zamieszczone przez puellcia
Dobrze brzmi tyle tylko, że chciałbym troche wagę w dół pociągnąć by móc bezpiecznie biegać ale to chyba dopiero wiosną ...Cytat:
Gratuluję utrzymania wagi. To naprawdę jest coś. To chyba nawet lepiej takie etapowe odchudzanie, organizm zaczyna zapominać ze było kiedys tak duzo mniej i łatwiej potem zejsc w dół w następnym etapie.
Gratuluję setnej stronki!!! Choć już się pewnie nie załapię...
A jednak się udało :lol:
Dziś powinnam już iść biegać. Jeśli wieczorem napiszę, że nie byłam, możesz mnie zwyzywać, bo leniuch jestem ostatnio paskudny!!! :twisted:
Miłego dnia!
Witam...od jakiegoś czasu Cię podczytuję..i zaczynam się stosować...matematyka w odchudzaniu tu fajna sprawa...gratuluje podejścia..ja jako typowy babiszon chciałabym od razu być szczypiorkiem...ale chyba zmienię podejście :)
Gratuluję 100 stronki...warto je wszystkie kiedyś przebrnąć...
Pozdrawiam
Pozdrawiam serdecznie. Oby ta kolejna setka była też tak udana jak pierwsza. Chciałoby się powiedziec "no to po setce" <toast> :D
Nie zdążyłam na setną stronę się załapać. Za tłusta jestem i kondycja kiepska to i nie doleciałam na czas. No nic, fetyszystą nie jestem. Spodobały mi się te poetyckie przesłania.
Sto strooooon
Sto strooooon
Niech chudnie, chudnie nam....
I jeszcze raz, i jeszcze raz......
Nieeeeech chudnie naaaam!
Alciu, jesteś spiżowym pomnikiem konsekwencji.
Od jakiegoś czasu nurtuje mnie pytanie którego wstydzę się zadać.
Teraz nadszedł czas, raz kozie śmierć.
Co przedstawia obrazek na twoim suwaku!? Bach, ale cię zagiełam. Też nie wiesz?
Co to może być? Bomba, kociołek czarownicy, purchawka?
A to nie jest ten bajowy kociołek z pieniędzmi który znajduje się na końcu teczy :D
Mi też to wygląda na kociałek z dukatami.
Alek, pozdrawiam.
I ciągnij wagę po swojemu, bo metodę to Ty masz skuteczną i słuszną.
Dzisiaj siłownia 25 minut a wczoraj tylko relaksacyjny marsz ok. 25 minut - trzeba dac czas by organizm w pełni odzyskał siły po godzinach sobotniego maszerownia ;)
Jeśli próbujesz to zawsze jest szansa, że się uda bo tylko jak nie spróbujesz to na 100% się nie uda ....Cytat:
Zamieszczone przez lili213
Zajrzę i będę Cię motywował :)Cytat:
Dziś powinnam już iść biegać. Jeśli wieczorem napiszę, że nie byłam, możesz mnie zwyzywać, bo leniuch jestem ostatnio paskudny!!! :twisted:
Witam, witam!Cytat:
Zamieszczone przez topozona
Szczypiorkiem byc, dobrze być ;) Nie przesadzaj - jak widze Twoje BMI jest już całkie niezłe ;) I z tickerka wynika, że pływasz a to najlepsze ćwiczenia. Planujesz założyć swój wątek?Cytat:
Zamieszczone przez topozona
A jeśli chodzi o matematykę, statystykę, cyferki, wykresiki i inne bajerki - to dobre ale tylko jako narzędzie - może motywować ale jeśli masz wybór 20 minut ruchu czy 20 minut matematyki ...
Umieściłem na początku wątku spis treści, który uaktualniam co miesiąc by ułatwić zapoznanie się z tym co się działo dal tych co mają mało czasu (a kto ma dużo?) albo nowych odiwdzających by mogli zobaczyć co się działo i wybrać co ich interesuje jednym rzutem oka ;)Cytat:
Zamieszczone przez topozona
Po setce wiadomo, jest 99, 98, 97, i powinno być 96 ale jakoś to coś co cenzura weszła i zablokowała na mojej wadze :evil:Cytat:
Zamieszczone przez nargila
Haha, jak to wyjaśnili to beczka złota a ja biegnę do niej jak Achilles goniący Żółwia ...Cytat:
Zamieszczone przez saskia
A konsekwencje to zobaczymy, za rok ...
Nie tęczy ale na końcu wagi, tym końcu gdzie wskazówki rzadko zaglądają ;)Cytat:
Zamieszczone przez nargila
Będę ciągnął byle motywacja była a forum to jej dobry kawałek tak więc to nie ja sam ciągne ale Wy/My mnie/Was ciągniemy się rzeł w dół, normalnie się dołujemy by wejść na nowe szczyty sprawnośći/wyglądu/zdrowia czasami dawno nie odwiedzane :evil:Cytat:
Zamieszczone przez selva19
Niezłą motywacją może być też Twój wątek ;) no tu jak nigdzie można zobaczyć, że małymi kroczkami można zajść daleko i idzie się wtedy tylko do przodu.
pozdrawiam
Hmm a jednak była setka. Ten mój wrodzony pesymizm:)
Alek szklanka jest do połowy pełna! I ta waga to naprawde sukces-jej osiągnięcie i utrzymanie.
puellcia jak to mówią: apetyt rośnie (a może pownien maleć?!) w miarę jedzenia albo w ciągu chudnięcia to lepiej, że by malał?! Skomplikowane to zdanie mi jakoś wyszło ;)
etnomaniak no to będę robił "baby steps" i zobaczy gdzie dojdę jak dociągnę do 200 strony :evil:
Ja myślę, że lada chwila będzie 96 :wink: najważniejsze, ze po sobie czujesz zmiany :wink: kurczę, ćwiczysz, aż mi głupio, bo też miałam zacząć w tym tygodniu i póki co nie wyszło, trzeba z sobą powalczyć :wink:
Mi też waga stoi. Ale to nie jest tak, ze nic sie nie dzieje. Nas zorganizm musi sie zregenerowac i na to potrzebuje czasu. Jeszcze zaczniesz chudnąć dalej tylko cierpliwosci.
u mnie waga skacze raz w te raz we wte, cholera wie o co jej chodzi...
trzeba przetrzymac niestety!
verseau & nargilaNo to będziemy przetrzymwać i ćwiczyć cierpliwość czekając na to kiedy organizm przełamie tą "nieśmiałość" i zrobi to do czego gozachęcamy poprzez naszą pracę ...
Ach, jak się wtedy docenia każdy kilogram, niby tak mało a tak dużo wysiłku idzie w te 1000 gram :evil:
Zastosuj trick który Gosia-Selva uzywa: nastaw budzik na 20 minut wcześniej i wyjdź na 15 minut ruchu a kto wię może dłużej samo i naturalnie tak jakoś wyjdzie ;) grunt to zrobić ten krok i robić go systematycznie, dzien po dniu ...Cytat:
Zamieszczone przez Meeeg85
Powodzenia i dzięki za wsparcie! Dużo mi go potrzeba, bo ostatnio nie jest dobrze...
Trzymam kciuki, żeby waga znowu zaczęła spadać!
Kurcze to nie fair..zdobyć 1000 g to pryszcz..wystarczy raz do chińskiej wyskoczyć na obiadek z piwkiem (nijak z tego nie wyjdzie 7000 kcal) a żeby to zgubić...to musimy nasze ciałka oszukiwać i jak sie nakombinować...
Ale jaka satysfakcja, nie? Pokonać własne słabości, wiedzieć, ze jak sie chce to sie ma..
No cóż taki los ludzisk z nadbagażem...
Buziaki i pozdrawiam...
Jakis czas temu potrafiłam zastosować taki trick, że nastawiałam budzik wcześniej i ćwiczyłam i weszło mi to w krew...ale już wyszło :? spróbuję od nowa, ale nietstey chyba nie w tym tygodniu :oops:
Juz dawno nie byłam z siebie dumna, ze ładnie sie trzymam dietki. Ostatnio po prostu wszystko jakoś sie rozwaliło :( Również z moja silną wolą.
No to trzymam kciuki by dalej dobrze szło ;)Cytat:
Zamieszczone przez nargila
:) Co się odwlecze to nie uciecze?Cytat:
Zamieszczone przez Meeeg85
Ja tam nic nie walcze ani nie pokonuje - za dużo wysiłku to kosztuje i człowiek się predzej czy później zmęczy ... wolę robić małe zmiany i "optumalizować" tryb życia - a że bedzie to połaczone z chudnięciem i zdrowszym jedzeniem i więcej ruchu (minimum) to jest mój cel ;)Cytat:
Zamieszczone przez topozona
Tak to jest w teorri a w praktyce, cóż, każdy gram cieszy ...
Dziękuję! A jeśli chodzi o wsparcie to od tego głównie na forum jesteśmy no nie :)Cytat:
Zamieszczone przez lili213
Wymówki, wymówki, ..., a miałem takie świetne więc ku pamięci je zapiszę: mało spałem (tylko 5 godzin), jestem zmęczony po pracy, za dużo ciasta/lodów zjadłem, więcej poćwiczę w weekend, jest już późno i robi się ciemno, i chodzić trudno, i pod górkę, ...
Niestey, żadnej wymówki nie mogę tu podać :( Zamiast tego wczoraj było 2 godziny i 30 minut chodu, zrobiłem w sumie 15 kilometrów w czym ok 30 minut pracy nad szybkościa (fartlek) z szczytowym pulsem ponownie 199 (ciekawe czy kiedyś pulsometr zanotuje wyższą wartość - niby może do 240 ...) i z szybkością na jednym dwuminotowym odciku 9km/h (tj. b. szybkie przebieranie nogami :evil:). Potem odjadanie spalonych kalorii, wanna, gorąca woda i ogólnie wspaniałe sampoczucie, ta satysfakcja! A dzisiaj tylko trochę zmęczony choć u mnie to zmęczenie największe i mięśnie dają znać o sobie jest rano drugiego dnia, tak więc zobaczę ...
Jedno moge dodać: przezwyciężenie wymówek i taki wypad w ciągu tygodnia to jest coś co warto od czasu do czasu zrobić, jeśli nie nawet regularnie ;)
Najważniejsze to zadowolenie, ze zrobiło się coś dobrego dla siebie nawet jeśłi było to męczące i trzeba było sobie wiele odmówić.
Ja z wczorajszego dnia jestem zadowolona. Na minus mam tylko jednego maxi kinga wiec nie jest źle.
Przetrwać zimę i nie przytyć, to powinnoo być chyba hasło przewodnie. To wszystko wina natury :wink: Jesienią większoś ludzi staje się zmęczona, senna i apatyczna. Brak światła i niskie temperatury a także atawistyczna skłonność do gromadzenia energii aby przetrwać zimę wzmagają apetyt i chęć na słodycze. Organizm włącza kaloryfery a do tego potrzeba energii, no i ekonomicznie stara się opakować nas w otulinę termiczną, coby jak najwięcej zaoszczędzić. Nie ma się co poddawać tylko świadomie założyć zimowy plan strategiczny. Jeśli uda się niektórym - pokazuję paluchem na autora wątku - poćwiczyć i nie poddać się depresyjkom jesiennym, bitwa będzie wygrana.
Pomyślmy o pingwinach, które powiększają masę ciała prawie trzykrotnie przed zimą. W mrozy metabolizm im spada o 25%. I w ogóle nie ćwiczą wtedy weiderów tylko siedzą na jajach ;-)
No, to spełniłam misję podniesienia morale forumowej załogi a teraz idę się pogrążyć w otchłani pesymizmu bo nie chudnę :wink: