rower odgonił ode mnie ponure myśli. będzie, co ma być. póki co, idę się opalać.
dzisiaj było:
:arrow: 3 chlebki Chaber
:arrow: 20g serka Filadelfia
:arrow: pół ogórka zielonego
:arrow: dwie szklanki pepsi light
co dalej, jeszcze nie wiem ;)
Wersja do druku
rower odgonił ode mnie ponure myśli. będzie, co ma być. póki co, idę się opalać.
dzisiaj było:
:arrow: 3 chlebki Chaber
:arrow: 20g serka Filadelfia
:arrow: pół ogórka zielonego
:arrow: dwie szklanki pepsi light
co dalej, jeszcze nie wiem ;)
Zadam Ci jedno pytanie.
Chcialabys byc z kims kto jest z Toba tylko dla wygladu??.
ODpowiedz sobie na to pytanie sama.
Buziaczki na mily dzionek:**.
TUSSSIACZKU, kiedy myśli się logicznie, odpowiedź jest prosta. gdybym tak myślała pewnie udałoby mi się o nim zapomnieć całe wieki temu. ciągle się jednak łudzę, mimo że on zupełnie nie jest dla mnie. wiem to, ale wszystkie zmysły (oprócz rozsądku) temu przeczą. nie wiem... muszę coś wymyślić, coś zrobić. czasami wydaje mi się, że gdybym miała szansę się z nim związać i przekonać się, że naprawdę do siebie nie pasujemy, byłoby mi łatwiej z tym żyć. to jest wszystko takie skomplikowane... znamy się od zawsze i podchodząc do tego rozsądnie: skoro do tej pory nic poza przyjaźnią do mnie nie poczuł, to już przecież nie poczuje. jednak kiedy tak myślę, od razu zaczynam sobie tłumaczyć, że ja też nie od razu się w nim zakochałam :? cóż, skoncentruję się na diecie, póki co nic innego nie przychodzi mi do głowy.
dzisiaj:
śniadanie:
:arrow: 3xChaber, 20g Filadelfii, pół ogórka zielonego
lunch:
:arrow: jogurt Mrożer od Danona
obiad:
:arrow: duża pierś grillowana w folii z serem Feta Light
:arrow: sałatka z 2 pomidorów, ogórka i 1/4 cebuli
kolacja:
:arrow: 400g truskawek
inne:
:arrow: pepsi light
:arrow: kilka czereśni
ćwiczenia wykonane, rower zaliczony, mimo to jakiś niż nastroju i zupełny brak entuzjazmu. niech już spadnie deszcz, bo żyć się nie da w tej duchocie :wink:
u mnie to dziś tak grzmiało w Poznaniu i już na taką burzę się zanosiło, a choinka jasna, nie padało! :? Niestety.
nie myśl o facecie! dietka ważna! podrzuć może trochę tych czereśni co? mniam :P
U mnie skończyło się na kilku grzomtach :roll:
Ślicznie dietkujesz :) :) :) Oby tak dalej! Pozdrawiam :*
Glowka mowi co innego,a serduszko swoje. Znam to...ale wiesz??. U mnie rozsadek raz wygral i nie zaluje. :D :D . Dzieki temu co zrobilam,poznalam swojego narzeczonego i jestesmy razem.
Mowisz ze lepiej sie przekonac na wlasnej skrze...Hmmmm.Tylko pomysl ile przy tym wycierpisz...
Milego dzionka.
dzień dobry :)
właśnie wcinam śniadanko, za oknem chmury i wiatr, przez całą noc jednak nie spadła kropla deszczu :shock: .
odbyłam wczoraj z mamą rozmowę pro rowerową i dzisiaj jedziemy rozejrzeć się po sklepach. obawiam się, że jeśli już, to będę musiała kupić go w jakimś markecie, bo tylko w takich sklepach są raty 0%, a póki co z gotówką u mnie krucho :wink:
naturalnie dzisiaj z jeżdżenia nici - wolę nie służyć drzewom za piorunochron :lol:
trzymajcie się ciepło :D
roweru nie kupiłam - tego, który mi się podobał już nie było :(
dzisiaj nigdzie nie wychodzę - kolejna sobota spisana na straty - poczytam sobie książkę, obejrzę jakieś kino i tyle :wink:
idę popracować w ogrodzie, bo jakoś mi brakuje tego porannego ruchu :D
Czemu siedzisz w sobote w domku??.
Wyjdz sobie na miasto,do kina,na spacer,czy rowerek.
Milego dzionka.
Tusiaczek.
Czesc Nathka!
ja tu w kilku kwestiqach chce sie wypowiedziec :wink:
dietka super:D:D:D
Szkoda ze nie kupilas rowerka bo to super rzecz :D:D ja na moim jezdze do roboty :wink:
i czuje sie fajnie , bo jeszcze dodatkowo jezdze na stacjonarnym i 3 razy w tygodniu biegam :wink: :lol: :lol: Ruch ruch i jeszcze raz ruch :wink: :lol: :lol:
druga kwestia co do tego chopaka, uwierz mi odchudzanie dlatego zeby go zdobyc jest irracjonalne, sama tak niedawno robilam bo podobal mi sie moj kolega z pracy...tylko on szuka blondynki szczupłej i wysokiej ...a ja nie spełaniam jednego kryterium domysl sie sama ... :roll: i długo tkwilam w tym...dopoki nie poznałam mojego miska :wink: ktory powiedzial mi ze podobam mu sie taka jaka jestem i jak chce sie zmienic to tylo dla siebie :wink:
PS i jak troszke schudłąm to wszyscy zauwazali tylko nie ten kolega :wink:
wiec rob to dla siebie :D:D Ja robie to dla przyjemniejszych wakacji :wink: :lol: i dla zdrowia bo nie przyjemie widac mi na nogach zyły i wime ze to praca stojaca i moja nadwaga :wink:
i dołaczam sie do pytania tussi? czemu nie wychodzisz? cio ja dzis sie umowilam z kolegami z pracy na piwko ale zamowie pewnie jakis soczek z wodka albo koktajl:)
Buzka i udanego weekendu
Witam!
Przeczytałam sobie Twój wąteczek I przyłączam się do zdania dziewczyn, że lepiej odchudzać się dla siebie niz dla kogoś innego to takie racjonalne :wink: Ale z drugiej strony wiem, że miłość potrafi zabić racjonalność. Ja Ci powiem, że ostatni raz poważnie byłam zakochana w koledze z klasy w liceum. On oczywiście na mnie nie zwracał uwagi...nie to, że mnie nie lubił..ale traktował jak koleżankę z klasy...w każde wakacje mówiłam sobie dość..a potem mi się nogi uginały na jego widok...a teraz jak go spotykam to mnie trzepie...tak się zmienił na gorsze oczywiście.. i nie chodzi tu o wygląd ale o zachowanie....ale wracając do sedna ..byłam w nim tak zakochana, że ważyłam przy nim każde słowo, żeby nie wyjść na głupią...i przez to popadłam w jeszcze większą niesmiałośc niż prze dliceum...i dopiero teraz pomału z tego wychodzę...a dzisiaj go nawet widziałam i usmiechnęłam się sama do swoich wspomnień...jedna wtedy nikt mi nie mógł przemówić do rozsądku jaka byłam głuputko...poprostu zakochana..więc postaraj się zmienić tok myslenia...odchudzaj się dla siebie..napewno sprawi Ci to jeszcze więcej satysfakcji...i może on wtedy tez popatrzy na Ciebie zyczliwiej :D Alem się napisała, ale potrzebowałam sie przed kimś wygadać...więc wybacz jeżeli popisałam tu głupoty
Pozdrawiam
K. :wink: [/url]
hej :)
podoba mi sie twoja postawa i samozaparcie :wink:
trzymam kciuki za dazenie do celu :wink:
dzień dobry!
przyznam, że czytając wasze odpowiedzi, musiałam wrócić do mojego ostatniego wpisu. przeczytawszy go, stwierdziłam, że rzeczywiście mogło to zabrzmieć dość desperacko :lol: chciałam się więc wytłumaczyć :wink: otóż to było raczej takie moje zwyczajowe biadolenie niż wyraz frustracji moim życiem towarzyskim - zdarzają mi się soboty, w które nic się nie dzieje, ale i całe tygodnie wypchane po brzegi event'ami. przyznaję, że kompleksy sprawiają czasem, że chciałabym zamknąć się w pokoju i z niego nie wychodzić - nigdy jednak tego nie zrobiłam :D a w ten weekend, cóż, cała moje tzw. paczka wyjechała sobie w góry, a ja zostałam w domu bo mam w poniedziałek egzamin i muszę się do niego przygotować :lol: niepotrzebnie się zamartwiałyście, ale mimo wszystko dziękuję za troskę! :)
z dietą wszystko dobrze - waga już trzeci dzień z rzędu wskazuje 68,2 wczoraj jednak dostałam @, więc i tak jest dobrze, że nie podskoczyła. chyba dam sobie spokój z rowerem przez pierwsze trzy dni - nie chcę zanadto osłabiać organizmu, bo o kondycję mi chodzi przecież :twisted:
->> KaMa82, doskonale cię rozumiem. do mnie to powraca cyklicznie - są okresy, kiedy wydaje mi się, że już zupełnie się z Niego wyleczyłam, później znowu to całe zdystansowanie rozpada się jak domek z kart pod wpływem jego jednego uśmiechu.
->> YooAnna, mam rowerek, tylko chciałam "wymienić go na lepszy model" ;) i nie odchudzam się tylko dla faceta - powiedzmy, że on jest jedną z moich motywacji.myślę, że gdybym nie robiła tego głównie dla siebie, to tak daleko bym nie doszła :wink:
->>giulietta84, dziękuję i tobie też życzę powodzenia :)
aha, zapomnialabym napisac, swietny masz avatar :lol:
Dziekujemy za wyjasnienia. Wszystko jasne. :D :D .
Trzymamy kciuki za egzamin. Mam nadzieje ze dostaniesz piatke.
Milego dnia.
Buzka:**.
o ho ho, dziewczyny... dzisiaj byłam najbliżej kompulsa od trzech tygodni! :shock: tłumaczę sobie, że to przez okres, ale prawda jest taka, że dałam się złapać w pułapkę swoich dawnych nawyków :oops: nie miałam jakiegoś konkretnego menu na dzisiaj, niewiele dietetycznych rzeczy w lodówce, obiad zjadłam już o 11:30, więc o 15:00 byłam głodna - a tu nic - żadnych przekąsek w zanadrzu. wszamałam więc kolację i momentalnie złapałam Ten Stan. trzy razy otwarłam i zamknęłam lodówkę. zajrzałam do garnków z obiadem rodziców, cały czas przekonując się w myślach, że muszę koniecznie znaleźć sobie jakieś zajęcie, bo inaczej skończy się napadem. usiadłam w kuchni i starałam się uspokoić. spojrzałam na zegar - 16:30. skalkulowałam sytuację: za wcześnie dobiłam z kcal do limitu, nie mam niczego lekkiego w lodówce. jeśli nie zjem czegoś teraz, do wieczora będę taka głodna, że albo nie będę umiała zasnąć (jutro mam egzamin), albo co gorsze rzucę się na jedzenie. myślałam nad tym chwilę i wybrałam trzy łyżki młodej kapusty z zasmażką. zjadłam je sobie w żółwim tempie, nie czuję głodu, ale za to jestem z siebie dumna! :twisted:
dzisiaj było zatem ok. 1300kcal i tylko A6W z ćwiczeń (trochę mnie brzuchallo boli) :wink:
dziwne uczucie po takim kompulsie bez kompulsa :lol: :wink:
Gratuluje silnej woli. Mam nadzieje ze postapie tak samo. :D :D . Napraqwde swietnie sobie poradzilas.
Trzymam kciuki za dzisiejszy egzamin.
Buzka.
Witam:)
Nadal przyjmujesz Apptrim:)? Jakie efekty:)?
cześć dziewczyny :)
wczoraj nie miałam zupełnie czasu, żeby tu zajrzeć - egzamin, mała rundka po mieście, a później małe świętowanie wraz z przyjaciółmi (naturalnie jeszcze nie wiem, czy zdałam :P ).
z dietą różnie w ostatnich dniach, niby ilościowo bez większego skandalu, ale ruch poszedł w odstawkę :? podczas @ mam ochotę siedzieć na kanapie przez cały dzień z dobrym żarełkiem pod ręką. chociaż tej drugiej pokusy nie spełniam. waga od pięciu ( :!: ) dni waha się od 68,2 - 68,4 i zaczynam już świrować. wiem, wiem, brak ruchu, @, czego miałabym się spodziewać? najbardziej jednak martwi mnie to, co będzie z moim rowerkiem, kiedy @ mi się skończy - chyba naciągnęłam sobie więzadło w kolanie przy ostatnich pracach w ogrodzie :roll: czuję to wyraźnie, poza tym kolano spuchło i chyba naprawdę będę musiała się oszczędzać :x biorę jakieś tam przeciwbólowe - nie tyle na ból, co na ten stan zapalny - i może chociaż na wyjeździe użyję sobie jednośladu :wink:
pozdrawiam was pięknie w ten wtorkowy poranek i mykam się czymś zająć 8)
i nastał czas próby: moja mama robi naleśniki z konfiturami i bitą śmietaną. póki co jakoś się trzymam i... omijam kuchnię szerokim łukiem :shock: nie dam się, nie dam!!
dzisiaj było i będzie:
śniadanie:
:arrow: 3 chlebki Chaber
:arrow: 20g serka Filadelfia
:arrow: połówka żółtej papryki
lunch:
:arrow: jogurt Mrożer pomarańczowy
:arrow: pepsi light
obiadokolacja:
:arrow: 100g ryżu brązowego
:arrow: sórówka ze świeżych warzyw
inne:
:arrow: 500g truskawek
:arrow: kilka dzikich wiśni
nie zmarnuję tego, co już osiągnęłam. NIE ZJEM NALEŚNIKÓW!
:D
Co prawda nie mam ochoty na nalesniki,ale jesli Ty masz...to ja na Twoim miejscu wlaczylabym je w limit kaloryczny. Zjesc jednego. Ile przyjemnosci.
oj ja bym tak chętnie zrobiła, TUSSSIACZKU, tylko że naleśniki to jest jedna z pozycji na mojej Czarnej Liście (jedzenie, po którym zawsze zaliczam kompuls), więc wolę nie ryzykować. poza tym tak długo nie jadłam słodkiego (oprócz jogurtów owocowych i samych owoców), że nie ma powodu, by nie wytrzymać jeszcze trochę bez cukru :D zwłaszcza, że po naleśnikach nie został ślad w domu... :P dzielna bestia ze mnie :lol: :lol:
witam :D
dzisiaj wstałam w świetnym humorze, a kiedy jeszcze waga pokazała 67,9 to chce mi się śpiewać i tańczyć :lol: nareszcie mogę przesunąć mój trzeci tickerek. yuupi! :D
przyznam, że nie wierzę, żebym mogła ważyć 66kg w dzień wyjazdu, ale to nic. wystarczy mi 67kg, bo już teraz wyglądam znośnie :wink: żeby tylko potem, na samym urlopie, nie rzucić się na żarcie (te wszystkie lody, wykwintne hotelowe kolacje, smażone rybki na mieście...) i nie przytyć, a po powrocie już sobie powoli będę schodziła do bardziej przyjaznych liczb :lol: :lol: :lol:
no i mam pewien problem - od kilku dni A6W wcale mnie nie męczy! owszem, czuję jak mięśnie pracują, ale znikło to uczucie "spalania". czy tak powinno być? może powinnam włączyć jakieś inne ćwiczenia na brzuch?
dużo słońca życzę :)
http://img507.imageshack.us/img507/7724/wi347niawp9.jpg
Nathka, witaj
Ja tak trochę nie na temat, ale obejrzałam fotki Twojego brzucha i... Jeeeezu, ile ja bym dała za taki brzuch :):)
Nie wiem ile czasu minie, zanim do takiego dojdę :roll: (o ile dojdę)
Pozdrawiam i powodzenia
hehe, mocca, im więcej takich opinii czytam na temat mojego brzuchala, tym jestem bardziej przekonana, że... jakoś źle go sfotografowałam! nie wiem, czym się tu zachwycać (no chyba, że tą potrójną fałdą, kiedy siadam :lol: ), ale dziękuję. jestem pewna, że twój już wygląda o niebo lepiej! :D pozdrawiam :*
dzisiaj było i będzie:
śniadanie:
:arrow: jogurt Danone gratka
:arrow: trzy chlebki Chaber
:arrow: garść dzikich wiśni
obiad (spaghetti):
:arrow: 100g makaronu Fit pełnoziarnistego
:arrow: 50g twarogu chudego
:arrow: 150g groszku bez konserwantów
:arrow: maggi do smaku
:arrow: 2 łyżki keczupu
razem jakieś 470kcal
podwieczorek:
:arrow: miseczka truskawek
:arrow: dzbanek herbaty wiśniowej
kolacja (koktajl):
:arrow: 100g chudego twarogu
:arrow: 300g truskawek
:arrow: pół banana
:arrow: jabłko
ćwiczenia te co zwykle (40min.), godzinka opalania i czuję się świetnie :)
Gratuluje zrzucenia wagi.
Bardzo sie ciesze. :D :D .
Jesli chdozi o A6W to nie pomoge,ale moze ktos kto jest w trakcie treningu Ci odpowie.
Milego dnia.
Hej kofana!
Ja też gratuluję spadku wagi...i też jak Tuusiaczek nie pomoge Ci w kwestii ćwiczonek....ale napewno na tym forum znajdzie się jakaś zyczliw ai wyszkolona w tym temacie duszyczka :D A kiedy właściwie wybierasz sie na urlop? Bo z tego co widzę to do wagi 66 kg nie za dużo Ci zostało :D ...ale co tam najważniejsze, ż ejuz teraz dobrze się czujesz..to chyba przy następnym ważeniu będziesz się czuła wysminicie :D
3-mam za Ciebie kciuki
K.
dzień dobry :)
dietkowo wczoraj ani dobrze, ani źle - może nie przekroczyłam kcal, ale przez cały dzień chodziłam taka "napchana" - to wszystko przez ten makaron i groszek :wink: a dziś na wadze 68kg., czyli można powiedzieć, że bez zmian.
spróbuję dzisiaj wrócić do roweru, ale co z tego wyjdzie zależy od mojego kolana, tak więc trzymajcie kciuki :D
TUSSIACZKU, dziękuję :)
KaMo, na urlop jadę za 9 dni - tak jak na ticker'ku poniżej. ah, nie wiem, czemu to moje odchudzanie tak gwałtownie zwolniło - to nawet nie jest 1kg na tydzień :x jest jedna rada: więcej ruchu :wink:
udanego dnia :P
http://img443.imageshack.us/img443/4...incel3drx3.jpg
nici z roweru. za oknem duszno, parno i jedyne na co mam ochotę to teleportacja na Plutona. tymczasem (zanim ktoś wymyśli teleporter) leżę przysłowiowym plackiem popijając pepsi light. mam nadzieję, że dzisiaj, albo jutro lunie deszcz i będzie padał aż do lipca :lol:
witam :)
wpadłam tylko na chwilę donieść, że wczoraj wszystko poszło zgodnie z planem (nawet deszcz :lol: :lol: ). dzisiaj mam prawdziwe urwanie głowy - muszę załatwić tysiąc spraw przed wyjazdem, a wolę z tym nie zwlekać, więc zaraz uderzam na miasto :) mam nadzieję, że podczas tego maratonu wpadnie mi w oko jakiś strój kąpielowy, bo zupełnie nie wiem, co założę w tym roku na plażę :wink:
zajrzę tutaj i do was popołudniu, udanego dnia! :)
HeJ!
A faktycznie ...już widzę....tackerek...oczywiście ni zauważyłam go w cąłym swoim roztrzepaniu...strasznie Ci zazdroszczę tego wyjazdu...ja może pod koniec lipca udam się na kilka dni nad morze..jejku uwielbiam tam jeździć..ja to chyba wogóle powinnam się urodzić w wodzie..może jako syrena :wink: ...
A rowerkiem się nie przejmuj...jak zrobi się chłodniej to na pewno do niego wrócisz...ja jeżdżę po 22...żeby ominąć upał..a efekt jest tego taki, że po ćwiczeniach nie mogę usnąć..bo to rzecz znana, że one raczej pobudzają do aktywności... i tak to cały dzień chodzę niewyspana..ale w dzień pryz tej duchocie niestety nie mogę..
Powodzenia w załatwianiu spraw w dietkowaniu
Życze udanego dnia
K.
KaMa, na początku ten cały wyjazd był większym stresem dla mnie niż radością. teraz jednak widzę, że to moje odchudzanie jakoś się toczy i cieszy mnie sama świadomość tego, że o siebie dbam - co z tego, że nie jestem Wystrzałową Laską (jeszcze!!! :wink: )
hihi tez tak mam, że jak zaczynam sie odchudzać to zaczynam tez ćwiczyć i zawsze się lepiej czuję bo wiem, że o siebie dbam :D :D :D :D więc mamy podobnie :D :D :D
Zgadzam się z Wami :) Na diecie zawsze jestem uśmiechnięta, dbam o siebie i czuję się dobrze, wiedząc ze robie cos dla siebie :)
Miłego dnia :)
hej!
od samego rana towarzyszy mi wyśmienity nastrój - byłam na zakupach i po raz pierwszy od dłuższego czasu wyglądam w kupionych rzeczach normalnie, nie jak ziemniak :lol: :lol: :lol: . kupiłam kilka naprawdę fajnych ciuchów - dwie pary spodenek, kilka t-shirt'ów, sukienkę, kolczyki, niestety nadal nie znalazłam stroju kąpielowego :wink: nie ma to jak shoping :D :D
jedzeniowo:
śniadanie:
:arrow: 3 chlebki Chaber
:arrow: 20g Filadelfii
:arrow: pół ogórka zielonego
obiad:
:arrow: spora porcja tortellini
:arrow: 2 ogórki kiszone
:arrow: szklanka tymbarku wiśniowego
kolacja:
:arrow: pomarańczowy Mrożer z Danona
inne:
:arrow: 2 paczki gum (!!)
:arrow: butelka pepsi light
ćwiczeń jeszcze nie było, ale i do tego dojdę :P
dzisiaj mama odprawia urodziny, a ja mam w planach żucie gum i picie pepsi light :lol: :lol: :lol:
hej nathka, tu YooAnnA ( wyjasnienia na moim watku:))
nooo zycze wytrwania w tym urodzinowym weekendzie :wink:
noooo zakupki, fajnie fajnie:D:D a stroj ja dopiero kupuje sobie tuz przed urlopem zobacze jak bede wygladac :wink: :lol: :lol:
i to jakie dzis byly cwiczonka?:D:D
Ciesze sie ze tak dobrze Ci idzie:D
Oby tak dalej a laska bedziesz jak trza choc jak dla mnie juz jestes:D :wink:
dzień dobry :)
moje drogie, nawet nie przypuszczałam, że wczorajszy wieczór tak się potoczy! siedziałam wraz z rodzinką przy urodzinowym stole, dzielnie opierając się wszystkim smakołykom (o dziwo nikt nie wpadł na teksty w stylu "kochana, czemu nie jesz ciasta, kochana, ale tort zjeść musisz!"), żułam tylko gumę. nagle, połknęłam ją. zaczęłam się krztusić, kaszleć, a finalnie rozbolał mnie żołądek. tak więc żadnych grzeszków nie było, co więcej nie zjadłam zaplanowanej kolacji, bo nie byłam wstanie :?
pewnie tylko dlatego na wadze dzisiaj równe 67kg, mimo wszystko skaczę pod sufit (brzuch mnie już nie boli :wink: ) i przesunę sobie ticker'ek, a co tam - niech mnie motywuje :lol:
postanowiłam zrobić także update mojego brzuchala, bo jestem w połowie A6W :twisted:
amalinka, strasznie się cieszę, że jesteś z powrotem :lol: a ćwiczonka te co zwykle, tyle że ze łzami w oczach - tak mnie bolało 8)
brzuchallo, a może już brzusio :wink:
http://img517.imageshack.us/img517/3/hormf0.jpg
Shot with unknown at 1969-12-31
nathka ale Ty masz sliczny brzuszek :!: :!: :!: :!: gdzie te kilogramy sie schowały :!: :!: :!: :!: bo nic nie widać :!: :!: :!: ja bym powiedziała, że ty wazysz z 58 :!: :!: :!: :!: :!: :!: i gratuluje gorąco :D :D :D
ale wiesz ja tez mam tendencje to krztuszenia sie przy stole :D :D :D
kiedys koleżanka wzięła mnie do swojej babci, a tam się okazało wieeeelka impreza rodzina, no i oczywiscie - jak to ja - piłam sobie potulnie herbatke i niiiiic sie nie odezwałam no i ktos mi zadał ppytanie, a ja sie taak zakrztusiłam, że zapadła taka cisza na kilka sekund, a potem wszyscy przybiegli mi na ratunek i byłam oklepywana z kazdej strony :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: tzn tylnej strony heh
no i pieknie, że ciasta nie zjadłaś :D :D :D