Dzisiaj jestem na krótko, bo po prostu padam :roll: :? Z mojego wczorajszego planu nic nie wyszło... Od 7.30 do 20.00 byłam w pracy. Zapieprz jak nic ech...
No to było tak:
:arrow: 10.00 - parówka cielęca, kawałek kuraczka (taki mikroskpijny), 3 łyżki twarożku, pomidor
:arrow: 13.00 - ogórek, 3 łyżki twarożku, orzeszki ziemne
:arrow: 16.00 - pomidor, trójkącik sera fit
:arrow: 18.00 - trochę sałatki z krabów
:arrow: ok 20.00 - 2 cukierki :oops:
Poległam po prostu :oops: Nie dość, że dużo zjadłam to jeszcze na koniec dnia te cukierki :roll: :twisted: Dałam ciała...
Ruchowo:
:arrow: a6w - jedna seria
:arrow: 8 min arms x2
Mam wyrzuty sumienia. Coraz gorzej mi idzie, a miało być tak idealnie. Jedyna dobra wiadomość jest taka, że na wadze mam dziś 67 kg. Nie jestem pewna czy jutro też tak będzie. Ale za to jutro calutki dzień i wieczór spędzam w domu, więc postaram się bardziej niż dziś i będę sobie dietować bez stresu.
A dziś jeszcze tylko prysznic i do łóżeczka bo jestem baaardzo zmęczona... <ziewa :wink: > Dobranoc :wink: