Skoro wytrzymałaś tyle, to te dni potem do Wielkanocy łatwiej minął...
Bo rozłąka krótsza...
Wersja do druku
Skoro wytrzymałaś tyle, to te dni potem do Wielkanocy łatwiej minął...
Bo rozłąka krótsza...
eh Ewelinko planowac to Ty potrafisz.. czas na maksa wykorzytany:) bardzo fajnie to Ci sie udalo wszytko pogodzić... bo praktycznie cale swieta bedziesz zarowno ze swoim kochanym jak i z rodzinka:) fantastycznie ze udalo Ci sie przetrwac tak dlugo... do wielkanocy faktycznie bedzie z gornki... chyba bardzo przez ta rozlake docenilas to co masz:)
buziaki i milej nocki:)
Miłego dnia ;*
Sorki, że tak krótko, no ale do szkoły się spieszę :wink:
milego dnia Ewelinko:)
http://img66.imageshack.us/img66/8030/kubusfu8.gif
MIłEGO DNIA :)
miłego dnia:*
Witajcie.
Dzisiaj okropny dzien... Nazarlam sie slodyczy... :( A mialo tego nie byc :(:(:(
Od jutra zadnych slodyczy az do Swiat... Zadnej kolacji... Kutwa nie schudne takim zachowaniem! :(
Co do rozlaki. To na pewno jeszcze bardziej docenilam to co mam. Chociaz juz wczesniej tak bylo, bo PM byl juz pol roku za granica, wiec juz taka probe mielismy... Potem jeszcze minelo 10 miesiecy zanim mi sie oswiadczyl... :D Jednak bardziej chyba on wtedy docenil to, co ma :D <skromna> Wczesniej zdarzaly sie naprawde rozne sytuacje i wiem, ze mnie nie kochal, a musial do tego w koncu dorosnac... On zaprzecza, ale ja to wiem. Wazniejsi byli koledzy... Jednak zlych chwil sie nei pamieta :)
Opowiem Wam cos... Bo tak naprawde to chyba ja chcialam z nim byc, a on ze mna niebardzo. Na poczatku uwazal mnie za wielkiego dzieciaka (w koncu mialam tylko 16 lat, a on 19 - tez mi dorosly... :P ). Jak wspomnialam, liczylo sie tylko towarzystwo kolegow. Uwazal, ze pochodzi ze mna gora 2 miesiace i mi przejdzie... Jednak nie przeszlo... :D No ale bylismy ze soba juz ok 9 miesiecy. Byla majowka... Jak zwykle PM pojechal sobie na majowke z kolegami. Oczywiscie nie wspomnial, zeby mnie wziac. Zreszta moglam o tym zapomniec, bo rodzice nie pozwoliliby mi. No i pojechal... Ja tego wieczoru powiedzialam mamie, ze bede nocowac u przyjaciolki i mialam naprawde taki zamiar. Chlopak przyjaciolki zaproponowal, zebysmy moze nad jezioro sie wybrali czy cos. To ja mowie: "CHodzmy pojedziemy do PM, zrobie mu niespodzianke". I zrobilam... Sama nawet bylam zaskoczona tym, co zobaczylam... Zajezdzam na dzialke. Roslo tam kilka takich dosc duzych tuj, miedzy ktorymi sie przechodzilo. Ja stanelam miedzy tymi tujami, a centralnie naprzeciwko mnie moj PM... calujacy inna dziewczyne... Oczom nie wierzylam, wielkie rozczarowanie. Byl kompletnie pijany, zreszta jego towarzyszka tez... :/ Uderzylam go w twarz i powiedzialam, ze nie chce go wiecej widziec na oczy. Rozplakalam sie. Doslownie w momencie otrzezwial i zatrzymal mnie (chcialam juz jechac do domu). Mowil, ze wszystko wyjasni i wogole. Ale jakie to mialo byc wyjasnienie?! Przeciez mialo nei byc zadnych dziewczyn na dzialce. A tu jeszcze z jakas sie caluje...! :( Powiedzialam, ze koniec z nami. Pojechalam do domu. Oczywiscie dzwonil, chcial sie spotkac i pogadac. Na poczatku bylam nie ugieta. Jednak i tak zyc nie moglam bez niego i powiedzialam sobie, ze albo mu wybacze i dam mu druga szanse, albo bede cierpiec do konca zycia i zalowac... Slusznie dalam mu druga szanse... Byl to swego rodzaju przelom, zimny kubel wody na jego glowe... Myslal, ze zawsze bedzie mnie mial na zawolanie... Zrozumial chyba, ze w koncu trzeba dorosnac... Teraz jest inaczej. Nie jestem dla niego... Jestesmy dla siebie nawzajem. Wybaczylam - nie zaluje. Kocham :)
Lece na kurs... Papa
uu ciekawa historia. ech ja poki co to nie przezywam jakichs milosci. w sumie zachowuje sie jak taki facet typowy, tyle co popatrzec na plec przeciwna i pogadac. a kiedys bylam kochliwa, jako 11-latka chyba do 15-roku zycia za jednym kolesiem po prostu ciagle tesknilam, uwilbialam go... okazal sie najwiekszym scierwem swiata i od tamtego czasu mam jakis uraz :? teraz zeby moje zaufanie zdobyc, to facet sie ebdzie musial ladnie nagimnastykowac (o ile taki co sie mna zainteresuje bedzie :?)
tez mam okropny dzien :? nei z jedzeniem, ale jakis taki nijaki, nudny, zawalony zajeciami, a checi na ich robienie - zero
wiesz kochana ja myślze ze do miłości tzreba dorosnac...i Wy dojrzeliscie oboje do tego..a wtedy..sama wiesz ze majac 16-19 lat to swiat jest inny a tym bardziej jak sie jest chlopcem... takze ja sie bardzo ciesze ze teraz Wam jest tak dobrze ze soba i ze wszystki smutnostki zapomnieliscie:)
a od slodyczy WARA!!!!!
historia niczym z serialu no ale faktycznie asq25 ma racje. Po prostu dojrzeliście do tej miłości i tyle.Jest dobrze i tak ma być.
A za te słodycze to kopniak już leci :twisted: :evil: bo to płazem ujść nie może :lol: :lol:
miłego wieczorku.