Frozen, jak mnie bolą nogi to to zwykle układam je wyżej niż reszta ciała i po 30 min ból troszkę przechodzi. A na żyły podobno takie ułożenie też jest dobre bo w tedy krew sobie swobodnie z nich odpływa :)
A dzionek miałaś bardzo ładny :)
Wersja do druku
Frozen, jak mnie bolą nogi to to zwykle układam je wyżej niż reszta ciała i po 30 min ból troszkę przechodzi. A na żyły podobno takie ułożenie też jest dobre bo w tedy krew sobie swobodnie z nich odpływa :)
A dzionek miałaś bardzo ładny :)
A jak masz zakwasy to też tak robisz? :) bo jak pomaga to bym to kiedyś może wykorzystała :wink:
Przez tą przeciągającą się ciszę wyborczą poszłam spać dopiero o 1!
A już o 7 mama zrobiła mi pobudkę. Bywa...
Zimno tam się trochę zrobiło. Trzeba poszukać rękawiczek.
A teraz lecę sobie jakąś ciepłą herbatkę zapodać.
Aha, nogi do góry to wiem, ale nie zawsze pomaga. Z resztą to jest raczej związane z żylakami niż z takim zwykłym przemęczeniem (babcia miała żylaki, mama ma...). Ale dziś już lepiej, więc będzie i rowerek i ćwiczenia :D
Ja tez przeproszę się dzisiaj z rowerkiem.
Ja na szczęscie jeszcze nia mam problemów z żylakami,ale w rodzinie tez jest wiele przypadków,oczywiscie moja mama tez ma,ale mam nadzieję, że jednak mnie to ominie :roll: a żylaki ciężko zwalczyć, te wszystkie żele,kremy są do d... Już predzej jakis zabieg czy coś, ale z kolei bym się pewnie bała :P
oj zimno jest cholernie, ja już wczoraj naszykowałam sobie rękawiczki na dzisiaj i nie był to głupi pomysł ;)
a z ta czekoladą to nawet dobrze sie złożyło. Pierwszy raz możesz być zadowolona, że sklep nie jest dobrze wyposażony :lol: Hmm,bo kto wie, może jeden paseczek by Cię nie zadowolił? :wink: Ja np. mam tak,że słodycze moga dla mnie nie istnieć, ale kiedy raz na rok najdzie mnie ochota na coś słodkiego to wtedy zasładzam sie na maxa. Mam to chyba w tatę :D ale on jeszcze dodatkowo bardzo lubi słodycze i jada je dość często,a nie raz na rok;) a jak je, to tabliczka czekolady jest dla niego jak mały cukierek;) tak samo jakieś ciastka czy coś- nie ma innej możliwości,jak nie zjeść na raz całej paczki;) dodam, ze jest suchy jak patyk :P
witaj Ewcia :lol: :lol:
zylaki oj wiem cos o tym :roll: przrez moja prace i do tego moja nadwage to one za wczas mi sie pojawiaja w koncu mam 22 lata :roll: ale narazie sobie daja spokoj :wink:
ale zgadzam sie ze naleza sobie tak podniesc do gory w pozycji kata 90 stopni
w piatek mialam taki napad ze niechciej :? nie byla sama czekolada, ale i batoniki bialy chleb feeee :twisted: jak sobie poradzic z tymi kompulsami ?? :roll:
buzka mala i trzymaj sie:*
Tak zazwyczaj, to ja też konsumowałam tony czekolady. Żadna się przede mną nie uchowała w domu! Mama wynajdywała najdziwniejsze skrytki, a ja to zawsze znalazłam. I potrafiłam nawet 2 tabliczki na raz zjeść... :roll: Teraz w sumie jakoś się hamuję, chociaż nadal zjedzenie całej tabliczki nie stanowi dla mnie problemu, więc albo kupuję kinder czekoladę, albo zwykłą tabliczkę otwieram przy moich rodzicach i wtedy wiem, że nie mam szans zjeść za dużo :D A kinder czekolady to zawsze z moim Misiem zajadam, bo on strasznie lubi i oczywiście, na moje szczęście, zjada większość :D :wink:
Podsumowanie
Zjedzone: (dziś małą rozpusta była :wink: )
Śniadanie: bagietka z serem (tym takim zapiekanym na górze), jeszcze ciepła z masełkiem (nie mogłam się powstrzymać, a co tam, nie chciałam się powstrzymywać! :wink: )
II Śniadanie: jabłko i fantazja czekoladowe inspiracje
Obiad: rosół z makaronem; filet z kurczaka panierowany i duszona marchew (dziś bez ziemniaków)
Deser: 1 ciasteczko piegusek
Kolacja: parówka smażona i 2 kromki (małe) chleba (zez dodatków).
Z ćwiczeń to niewiele jednak (nagle mi się wieczór zapełnił i nie zdążyłam):
- rower 27 min (15 km) przy jednoczesnym głośnym śpiewaniu :D
A jutro poza domem od 7 do 18. Kupiłam sobie dziś jakieś takie ładnie wyglądające żytnie bułeczki i to będzie jutro moim II śniadaniem i pseudoobiadem, pewnie w zestawie z jakimś serkiem.
hihihi Moja mama tez chowała słodycze wszedzie dosłownie:P ale Asia wszystko znalazła;p hihihih ale teraz juz moze dawac je na widoku i wie ze nie zjem :)
parówka smażona?? dobra była?;p
Jak mieszkałam z rodzicami to też nie umieli schować słodyczy przede mną.Chyba jakimś szóstym zmysłem je znajdywałam.
A przede mną nawet nikt nie chował :?