Dziękuję Katarinko!
Problem w tym, że mnie wcale do pomidora czy ogórka nie ciągnie. Dla mnie zjedzenie mandarynki czy pomarańczy to męka. Z owoców toleruję poziomki, banany i białe winogrona. A tak to lipa. Nawet do jabłka muszę się zmusić. Więc nie ma się co dziwić, że moja dieta jest... nie za dobra.
A rower stacjonarny. Na zajęcia jeżdżę autobusem. Rowerem bym nie dała rady. Autobusem jadę około 45 minut w jedną stronę :wink: