Aniołku pozdrawiam innym raziem poczytam ... dzisiaj tylko wpadam poodwiedzac was :)
Wersja do druku
Aniołku pozdrawiam innym raziem poczytam ... dzisiaj tylko wpadam poodwiedzac was :)
Aniołku faktycznie oddawanie krwi to super sprawa :) Mój maz jest chonorowym dawca krwi... ja tez chciałam ale jak widać nie bardzo mogę :) no nicbędą ludzie musieli obejsc sie bez mojej anemicznej krwi :) Masz racje z tymi badaniami nie nalezy ich unikac... ja dzisiaj nie poszłam ale to dlatego ze wstałam baaardzo późno w nocy spac nie mogłam :)
Ja tez jem cały czas falvit jako zabespieczenie przed ubytkiem witaminek, choc w diecie mojej sporo jest owocow i warzyw ale wszystkich na raz sie nie je .. dlatego nie wiadomo... A Ty jesli chcesz oddawac to odczekaj troche i jak cos po diecie... bo po co sobie zycie komplikowac... oddasz swoja krew i zamiast pomoc zaszkodzisz bo bedzie kolejny chory :)
Hej Aniołku :P
Ja też oddawałam krew i świetnie się po tym czułam, zresztą te 450 ml, które jednorazowo pobierają jest bezpieczną dla nas ilością :wink: nie ma się co bać. Inna sprawa, że nie wiem, jak to jest w przypadku wegetarian, zresztą za każdym razem jest przecież przeprowadzany szczegóły wywiad z dawcą, więc jak już będziesz mogła, to sprawdź :wink: :D
Jak ostatnio byłam z bratem, to po upuszczeniu mu 100 ml zaledwie zemdlał, to co! słaba płeć :lol:
A ja byłam lekka i rześka, jak skowronek.
To było jakiś czas temu, teraz to nawet nie wiem, czy bym mogła ze względu na tarczycę, muszę się dowiedzieć :wink:
Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Ja tez zemdlalam i wcale sie nie balam...i nie powiem, ze ze mnie slaba plec ;) Dla mnie to nie ma reguly la elekarz mi powiedzial ze pierwszy raz widzi osobe ktora mdleje po pobieraniu :)
jak pobierali mi krew do badań to czułam sie ok, więc przy większej ilości te powinno byc dobrze,chyba :D ale na pewno jeśli sie zdecyduję to po diecie dopiero, a nawet po pewnej przerwie od diety :) i wtedy też dowiem sie,jak ma się do tego wszystkiego wegetarianizm. A że waga spada powooooli, to samo dietkowanie jeszcze sporo czasu mi zajmie. Po drodze jeszcze swięta, więc w ogóle tragedia ;) troszkę sobie poczekam :P
w końcu poszłam grzecznie na wszystkie zajęcia i jestem padnięta. :P Zwłaszcza długim powrotem zakorkowanymi ulicami. Jechałam i jechałam, oczy mi sie juz kleiły i resztkami sił starałam się nie zasnąć, żeby nie przejechac przystanku. ;) Jakoś udało się nie zasnąć i wysiadłam tam gdzie trzeba. Potem powietrze mnie trochę otrzezwiło i przesiadłam się w drugi autobus. ;) A tam spotkałam swoja koleżankę. Oczywiscie zagadałyśmy się i tym razem przegapiłam swój przystanek :lol: :lol: :lol: wysiadłam wiec dalej ,ale przynajmniej zrobiłam sobie dłuższy spacerek do domku :P
planowałam, ze dzisiaj pocwicze, pouczę się, ale po prostu nie mam na nic ochoty... :( mój plan doskonalenia się fizycznie i umysłowo wprowadzam więc od jutra i bez zadnych wymówek ! Od jutra codziennie choć trochę się czegoś uczę i codziennie ćwicze, bo ostatnio wszystko olewałam i strasznie sie leniłam. Pora to zmienic! Dzsiaj ostatni raz sobie odpuszczam...
i dzisiejszy jadłospis:
*serek wiejski+rzodkiewki
*kefir +otręby
*papryka
*serek wiejski + pomidorek z cebulką i oliwą
*orzechy włoskie
*2jabłka
*sok wielowarzywny, łagodny
* serek Turek +cynamon
*+porcja tych witaminek co zawsze ;)
łooo matko ale mnie tu dawno nie bylo??? jak dietka??? jak cwiczonka??? no i jak a6w widac efekty???? :lol:
oj Aniołeczu ja tez kiedys chciałam dac krew to mi Pani powiedziała,ze nie widac zyl i jestem niedozywiona -wtedy to była jakas tam faza poczatkowego odchuznia a tak chciałam oddac kreww bo w szkole u Nas była akcja ehhh:P moze keidys..:P a ogoleni boje sie szczykawki jak na przyszła służbe zdrowia to nie ciekawie:P
no jedzonkowo śliczne co tu duzo mówic....przykład dobrego racjonalnego odzywiania i dietkowania...a to ze nie masz ochoty na cwiczenia itd rozumiem Ciemam to samo:/ len an całego:P
Pamietam jak ja przegapiłam przytanek :P Byłam w poczatkowej fazie zakochanie... po jednej z pierwszych teoretycnych rozmow o slubie... rety :) ale głupio tak jak sie wyglada przez okno jedzie jedzie mysli o czyms... za chwile człowiek sie orientuje ze wlasnie drzwi sie zamykaja i przejezdza sie własny przystanek... zdarzyło mi ie to w sumie 3 razy, raz tez sie z kolezankami zagadałam a drugi to pawie zasnełam tak jak Ty:)
Wpadam życzyć miłej soboty, niedługo wybywam po ciasta na imprezkę :P
Buziaczki :) :)
A ja się nie boję strzykawek, igieł ani niczego takiego mimo że u mnie w rodzinie wszyscy mają ten problem (niektórzy to na sam widok lekarza już mdleją...). Hm a ja po prostu się przyzwyczaiłam bo jako wiecznie chore dziecko zastrzyki miałam na porządku dziennym i nawet je polubiłam :shock: a potem jak już przestałam ciągle chorować to się zaczęło odczulanie i przez pięć lat dalej za pan brat z igłą :wink: mam pokłuty życiorys hi hi hi :lol: