miłego czwartku :wink:
Wersja do druku
miłego czwartku :wink:
Dla mnie napyszniejsze jest tofu - wędzone i marynowane, występuje np. w Auchan
oooo to Ty starsznie duzo kombinacji masz z tym serkiej wiejskim ale swoja droga zahcciało mi sie serka z ketchupem hihihih:P
ja rzeczy sojowych jakos nie lubie miałam okazje pic mleko sohjowe i jesc kotleciki sojowe i jakos mi nie podeszły...ale to kwestia chyab smaku:P
nie lubisz kanapek?:P wow:P
jak można nie lubić kanapek :shock: jak można jeść serek wiejski z ketchupem? :shock:
:lol: :lol: :lol:
w życiu. ale każdy je to co lubi, no nie? :)
myślisz, że takie menu stworzone głównie z nabiału jest zdrowe? wiem, że na pewno zdrowsze niż moje oparte przede wszystkim na czekoladzie ;)
ale te kefiry i serki wiejskie... no nie wiem, nie znam się aż tak na tym, poza tym wiem, że dojadasz warzywa, ale ja bym chyba jakiś kawałek chleba tam dołożyła :rolll: jakieś owoce?
nie wiem :roll:
miłego dnia :D
CzarnaWampirzyco, ja tez chce czesciej jezdzic na rowerku. Do tego mam tez zamiar w koncu przysiąść do nauki, bo nie robię nic. Heh, od tego piątku, bo dzisiaj i tak wróće ok.20 :/ , zaczne wreszcie brac sie do roboty. Ze wszystkim! :twisted: Nawet jak cos nie jest przyjemne to trudno, na pewno zaprocentuje, a po prostu musze, bo olewam wszystko...
waszko, a przyznam ,że akurat tofu, takiego w kostkach jeszcze nie jadłam. Jakieś tofoburgery itp. tak ;) ale tofu zwykłego nie kupiłam jeszcze,choć wiele razy miałam taki zamiar :) a słyszałam,że jest podobno bardzo dobre jako dodatek do wielu dań. Kiedyś może się skuszę w końcu.
boojko, ja własnie ryb nie jem (tylko na samym początku jadłam, żeby stopniowo przejść na wegetarianizm. I tez tylko ze względów na rodziców), dlatego moja mama tak z ta soją mi gada. Ale ona to w ogole ma już coś takiego, że lubi widziec jak cos tam jem :D a zwłaszcza jak wie,ze jestem na diecie :) w sumie rozumiem ją, mamy sa czasami nadopiekuńcze ;) to tak samo jak na badania krwi mnie ciągała, zwłaszcza na poczatku mojego wegetarianizmu,a ile sie nastresowała,jak zawsze czekałyśmy na wyniki :P :lol: a one zawsze były dobre i potem się z niej smiałam, bo nie wiem po co martwic sie zza wczasu,zwlaszcza jak wczesniej tez zawsze bylo ok :P
asq mleko sojowe to naprawde swinstwo ;) ja jem nabial,ale mam takie swoje poglądy (juz nie związane ze zwięrzętami) na temat mleka i mleka,nieprzetworzonego w jakies jogurty,twarogi,kefiry nie pijam. Kupilam więc kiedyś sojowe, bo miałam ochote na kakao. Ale nawet dosypanie kakao do tego mleka nie zabiło tego smaku. Bleh :P a kotleciki to już zależy jakie. W ogóle z soja lepiej się nie zrażać, bo jedne rzeczy sa dobre, inne nie,a nawet od firmy wiele zależy ;) no i dużo to kwestia indywidualnych gustów :)
a kanapek nie lubię, bo ogólnie jakoś nie przepadam za chlebem. przynajmniej teraz mam taki okres, że zupełnie nia mam na niego ochoty. Poza tym nie lubię pieczywa do nabiału,a że tego drugiego jem tyle to i stąd ten brak pieczywa ;)
agassi, ale to nie jest tak, że ja jem sam nabiał. Ryż brązowy, kasza gryczna,makaron razowy- czasami się to u mnie pojawia. Ostatnio faktycznie jakoś rzadziej, chyba aż 2 tygodnie temu jadłam coś z ryżem :P Owoce jem już częściej, bo prawie codziennie wcinam jabłka,akurat wczoraj nie ;) do tego soki warzywne i dużo warzyw. Wiem,ze mogłabym trochę ograniczyć ten nabiał na koszt węgli, ale to tak trudne,jak u Ciebie ze słodyczami :P ale z drugiej strony, czasami myslę, że może ten pociąg do nabiału to właśnie upominanie sie organizmu o białko? Może skoro nie jem mięsa i to moje głowne jego zrodło to organizm wie co robi? Nie wiem, przynajmniej narazie nie widze jakiś skutków ubocznych takiego odżywiania, ale postaram się coś z tym zrobić.
Dziewczyny, na onecie jest dzisiaj jakiś artykuł o odchudzaniu, że tam licza sie mięśnie i nie waga itd. :P ale zdziwiło mnie to :
"Jak mierzyć, aby wierzyć?
- Mierząc poziom tkanki tłuszczowej, warto pamiętać, że twoja waga zmienia się w ciągu doby o blisko 1 kg. Zależy to od poziomu płynów (więc może być także inna w różnych fazach cyklu menstruacyjnego).
- Najlepiej wykonać pomiar wczesnym wieczorem przed kolacją, mniej więcej 2 godziny po posiłku. Zbadano, że wtedy waga jest najbardziej stabilna i zbliżona do rzeczywistej.
- Po wysiłku fizycznym odczekaj co najmniej 2–3 godziny.
- Wynik może być nierzetelny, jeśli przeżywasz stres, jesteś chora i zażywasz leki, a nawet po wypiciu kawy, coli lub po kąpieli!
- Najlepiej robić pomiar przez kolejne 4–5 dni, a potem wyciągnąć z tego średnią arytmetyczną."
takie artykuły czesto są głupie, więc akurat nigdy sie nimi nie sugeruję. Może akurat tutaj to nie jest głupota, bo na takie tamaty są różne opinie, tak jak na ten ,do ktorej godziny jesc ostatni posiłek itp. Ale jednak wydaje mi sie, ze najlepiej to ważyc się rano, bo wieczorem,2 godziny po jedzeniue moim zdaniem zarcie i tak nadal zalega w brzuszku ;) . Poza tym nie umialabym nie pić nic przez 2h :D a w nocy nie piję ;) :P a w ogóle to te artykuły mnie często dobijają bredniami jakie się wnich pisze, ten był akurat znośny, ale czasami... to samo w różnych kolorowych gazetach ;) a potem rodzą się u ludzi różne głupie pomysły ;)
Szczerze mówiąc, to ja bardzo często ważę mniej w środku dnia i wieczorem niż rano na czczo, więc może coś w tym jest :wink: :lol:
O wadze, zawartości tłuszczu i mięśni pisałam już nieraz na wątku o białkach, tłuszczach i węglach, i tak naprawdę to waga nie jest miarodajnym wskaźnikiem naszego chudnięcia :wink: :wink:
Trzeba mierzyć zawartość tkanki tłuszczowej i mięśniowej, jak spada tłuszcz a rosną mięśnie, wtedy wiadomo, że chudniemy zdrowo :wink: itd. itp. itd. itp.
Zresztą ja nie stosuję się np. do jedzenia do przysłowiowej 18 czy 19 (padłabym do rana z głodu) a i tak schudłam i wyrzeźbiłam sylwetkę :lol: :lol: Jest kilka mitów/stereotypów o odchudzaniu, ale nie wszystkie są prawdziwe :wink:
Serek wiejski uwielbiam, ale na ogół jem goły albo z łyżką konfitury czy miodu, czasami ze szczypiorkiem i rzodkiewką, ale wędliny bym nie wkroiła, fuj :lol: :lol: :lol: :lol:
Wędlinę sojową lubię, najbardziej tę o smaku szynki :lol: :lol: :lol: ale wiadomo, że soja, choć najbardziej zbliżona składem aminokwasów do białek pełnowartościowych zawartych w mięsie, nabiale czy rybach, białkiem pełnowartościowym nie jest i nie powinno się na niej tylko opierać pełnowartościowej białkowej diety :wink:
Uff, ale się naprodukowałam :lol:
A chciałam tak w ogóle powiedzieć: DZIEŃ DOBRY! i życzyć miłego dnia Aniołku :D :D :D :D
no no braki to mam straszne w lekurce twojego watka ale mam nadzieje,ze szybko to nadrobie :)
Jeśli chodzi o nabiał i to taki niskotłuszczowy np Piatnica 0% to czytalam wczoraj ze wcale nie jest dobry dla organizmu bo substancje zawarte w takim kefirze albo jogurcie tworza powloke ochronna na jelitach ktora zapobiega pozniej wchlanianiu wartosci odzywczych z i nnych potraw. Nie wiem ile w tym prawdy ale to ponoc najnowsze badania i wypowiedz chemiczki, ktora spedzila nad tym 3 miesiace. A jesli chodzi o jedzenie serka z ketchupem to kazdy ma swoje "odchyły" od normy ;)
Uważam, że umiar jest wskazany we wszystkim, po prostu nie można przesadzać w żadną stronę :wink:
Jeśli zjem jeden serek wiejski lekki dziennie, który nota bene ma 3 %, to jak najbardziej w normie, nic mi się nie stanie.
Nie można się dać zwariować :roll: :lol:
Ale inna sprawa, jeśli ktoś się odżywia tylko 0 % produktami i to one przeważają w diecie, to nie jest to na pewno zdrowe, bo tłuszcz też jest nam potrzebny :wink:
Zresztą bardzo duża ilość nabiału w ogóle nie jest wskazana, bo dieta zbyt wysokobiałkowa prowadzi do uszkodzenia nerek, jeśli jemy bardzo dużo białka, musimy też pić bardzo dużo wody, bo dieta wysokobiałkowa bardzo odwadnia :roll: :?
Młody Aniołku też czytałam ten artukuł i on jeszcze przejdzie,ale te durne komentarze pod spodem.Szkoda słów... Widzę,że cI dobrze idzie oby tak dalej :*