no ja tam na swoją talię nie narzekam, a jak byłam szczupła to też mi już było żebra widać...a nogi dalej takie bleee ;P no ale chyba trzeba przywyknąć, bo budowy ciała już raczej się nie zmieni :D
Wersja do druku
no ja tam na swoją talię nie narzekam, a jak byłam szczupła to też mi już było żebra widać...a nogi dalej takie bleee ;P no ale chyba trzeba przywyknąć, bo budowy ciała już raczej się nie zmieni :D
Ja mam 89 w biodrach a w pasie 73 :roll:
noe, ukradłaś mój 1000 post :lol: :lol: :lol: a tak na niego czyhałam 8) :lol: :lol: :lol: :lol:
no tak, te, co maja sliczna talie, narzekaja na duże biodra i uda, a te, co mają małe dupy, narzekaja na duży brzuch :?
nico, na razie nie mam kontaktu z paulą :? EDIT - dorwalam ją wlasnie na GG, ciekawe, jak bedzie sie usprawiedliwiac :twisted: :twisted: :twisted:
pipu, ale mierzysz kości miednicy czy dupę? :twisted: bo ja o dupie mowie :roll:
na coś trzeba sobie ponarzekać, nie? :D swoją drogą... "idealnie można tylko nie być" jak to ktoś mądry napisał :P
hyhyhyhy no widzisz, wyprzedziłam Cię :D
w kości to ja mam 91 :P a tyłek mam 89 :roll:
hehehe :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
paula uciekła z gg
no to mnie xixa pocieszylas :lol: a ja pociesze ciebie ze mialam tak samo nawet jak schudlam-zero talii :? ale trzeba z tym życ :P
noi jak paula sie wytłumaczyła ze swoijej nieobecności? :twisted:
nijak, bo pojawiła sie i znikła :?
kurde, musze juz isc cos zjesc, ale ,,,
no dobra, jem :?
xixuniu to ja mam w biodrach 101 cm :mrgreen: ale dzieci bede rodzic ze hohoho :P
za to talie mam 73 :mrgreen: buhahah :P
ble masakra. doopa jak szafa no a mam 173 wzrostu :?
a nie wiesz co z Psotnica????? :roll:
a psotnicy też nie widze na gg :?
lisiu, ja nie chce rodzic dzieci, nie potrzebne mi biodra, bo to tylko tłuszcz,a nie szeroka miednica :? jak schudne, bede miała tyle co pipuś :o ja nie lubie dzieci i nie chce byc matką, zresztą, jestem jeszcze dzieckiem i nie chce wydorosleć :D
oj z tym rodzeniem dzieci to sarkazm ;) ja tez nie lubie :0 choc czasem sie lapie na tym ze mysle jak by to fajnie bylo mniec bobasa... piepzre bzdury. za duzo zcekolady :shock: :shock: :shock: :shock: a ja mam chyba szeroka miednice wiec hm... chyba nigdy nie zejde ponizej wymarzonej 100 :roll:
Xixia powiem Ci ze ja tez jestem jeszcze czasami dzieckiem :roll:
a wiesz ja chce mieć w biodrach 88 albo 87 jak przed ciążą :P
a jeśli chodzi o miednice to nie miałam problemów z porodem :P
łojjj... dzieci....ja lubię jak śpią albo sie grzecznie bawią i nie płaczą :D na matkę się nie nadam, bom strasznie nerwowa - mam trzech siostrzeńców i jak przyjadą i się kłócą i drą, to dostaję białej gorączki - do szału mnie to doprowadza...zakneblowałabym, związała i zamknęła w piwnicy :lol: :lol:
a widzisz, lisiczko, pipu nie miała kłopotów, wiec niekoniecznie biodra mają być szerokie :twisted: ja tam wole siebie bez bioder :lol: :lol: :lol: :lol:
kiedyś miałam takie fajne kości miednicy - 85 cm :shock: :shock: :shock:
a ja nigdy w zyciu nie bylam szczupla wiec nie wiem jakie mi biodra pasuja tudziez odpowiadaja :?
ja miałam ważąc 52 kg jakieś 94 w biodrach... :roll: żeby mieć 85 musiałabym chyba schudnąć do 40 kg, ale wtedy mogłabym stać w gabinecie biologicznym jako manekin przydatny do liczenia żeber :lol:
heh, lisiu, a jak byłaś mała? albo nastolatka? ja byłam przeraźliwie chuda, jak miałam 12 lat, ale wtedy nie chciało mi sie po prostu jeść :mrgreen: to były czasy 8) 8) 8)
a, i nie moge sie doczekac, kiedy ujrze na twoim tickerku magiczną 69 :twisted: :twisted: :twisted:
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez noemcia
no się śmiej :D przy tych 52 już mi było żebra widac :P a najlepsze były palce; kiedyś brat siedział przy kompie i chciał, żebym mu coś znalazła - nachylam się, zaczynam pisać na klawiaturze, a ten na mnie z krzykiem, że mam takie chude patyki zamiast palców :D później jak jedliśmy to mi cały czas w talerz zaglądał czy aby czasem na pewno to jem, a nie wrzucam gdzieś za kaloryfer albo pod stół :lol: :lol:
Lisia - obejrzałam Twoje zdjęcia - różnica olbrzymia :shock: wyglądasz teraz świetnie :!: gratuluję :)
dalej sie smieje :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez noemcia
pfff :P
krejzolka :D widzę, że mścisz się za ten 1000 post :D
eh...już o tym zapomniałam :lol: :lol: :lol:
zimno mi
dzieńdobry xix :mrgreen:
a gdzie sie podziewasz? praca czy nieprzerwany sen? :twisted: :wink:
wracajac do bioder do ja w tamtym roku mialam <mysli> :roll:
nie pamietam :shock: nie zapisalam tego nigdzie :lol:
ale wiem ze w talii mialam 77 i to bylo coś :roll: jak na mnie :P
xixuniu no pewnie!!!! nigdy przenigdy nie bylam chuda szczupla ani nawet normalna. nie mowiac juz o granicach normy. bo takie byly dla mnie za male :) bylam od zawsze tylko jednym wielkmi spasluchem nawet jako bobas. wiec ciezko ocenic... pierwszy raz w zyciu sie odchudzam :oops:
ps : noemcia dziekuje :oops:
ps2: tez marze o 69 :roll: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
eh, miguś, już nie śpię, i dziś też mam wolne, ale fajnie, za to jutro i w niedziele pracuje cały dzień :?
77 w talii...marzenie...
dziś na śniadanie, które bylo o 13 h, zjadłam miskę zupy pieczarkowej z ziemniaczkiem :P :P :P :P bardzo dobra była. i sie najadłam. ta zupa to dlatego,że świeżych warzyw ani owocków nie ma w domu :? :? :? a nie moge bez nich żyć. mam nadzieje,że rodzice cos kupia, bo ja to dopiero jutro na miasto jadę :?
spadło 0.4 kg :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
lisiu, minęłyśmy sie :twisted:
ja chcę 79 gk, żeby to już być w krainie 7-ek :? :? :?
widzę, że Wy pod moją nieobecność dyskutujecie o moich wymiarach :lol:
Xixa, no tak... dół mamy taki sam :lol:
Pipuchna, mam 163 cm ;) różnica niewielka, ale zawsze :P
nie wiem co jeszcze Wam powiedzieć... nie chce mi się pisać u mnie :twisted:
mam pracę w domu- adresuję koperty, już ich chyba sto zaadresowałam a zostało drugie tyle :shock:
buziaki
hehe, agass, to nie pisz u siebie, już tutaj cie obgadałysmy 8) 8) 8) 8)
a i adresuj te koperty, ale szybko :twisted:
znalazłam zdjęcie keiry, gdzie jest ładna i nie za chuda :twisted:
jak sie wam podoba?
http://images34.fotosik.pl/161/78e47679244d6881.jpeg
:twisted:
jak dla mnie dalej chuda ;P ale mniej niż teraz ;)
ech...gdzie te czasy kiedy w talii miałam 67... :roll: ale jeszcze wrócą :D
noe, a mysle, że wrócą 8)
nio to gratuluje 0,4 kg na minusie :!: :!: :!: a co do foci z wczesniejszej stronki to wooowwww marzenie :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: i chyba nie realne z moimi rostepamii wiszącym brzucholem....a może po operacjiii http://www.humor.logocjoner.pl/gify/...15bd26a970.gif hmmmm
a czemu to nierealne? ja kiedys schudłam 23 kg i nie miałam wiszącego brzucha :shock: i rozstępy były mnije widoczne :D więc jestem dobrej myśli! i ty tez bądź!!! nie zawsze jak sie ma dużą nadwage, skóra nie nadąża 8) no i ważny jest ruch, masaże itp, choć ja tego nie robie na razie, bo sie lenie, albo wracam z pracy wykończona [codziennie na pracę i z 10-15 min pieszo], no i w pracy mam czasem wycisk :?
tak se mysle, że zbliża sie pora posiłku, a ja nie chce jeść. czy mam zacząć sie martwić? nie mam apetytu, tylko czuje lekki głód...chyba żołądek mi sie zmniejszył...skurczył. zeby już nigdy sie nie powiekszał :mrgreen: dobrze mi tak, tylko martwie sie, że może mi czegos brakowac, jakichś składników czy cus...ale niedługo kupie sobie witaminki, żeby było ok.
zaczekam, aż mama wróci z zakupów, obiecała,że kupi cos dla mnie, chce chlebki ryżowe :twisted: i warzywa, pokochałam warzywa, o owocach nie wspomne! nieważne, że to cukry, wczoraj na kolacje [ i już czuje, co by było, gdyby to czytały dziewczyny, które ćwiczą na siłowni albo eksperci z www.sfd.pl :mrgreen: ] zjadlam duży banan i taki chlebek :twisted: :twisted: :twisted: bo jak jestem w domu, nie potrzebuje dużo jedzenia, bo nie potrzebuje tyle energii.a jak jestem w pracy, to jem kolacje ok. 20 ,ale to juz wszyscy wiedzą :mrgreen:
co tu jescze chcialam napisac...
aha, mija miesiac mojego weganizmu, różnie było, ale staram sie juz nie popelniać błędów i nie kupować podejrzanych produktów :wink:
nie piję alkoholu :shock:
nie palę nawet na imprezach :shock:
nie obżeram sie już frytkami :shock:
jedno wielkie :shock: :shock: :shock: :shock: <szok>
musiałoby być jakies podsumowanie, nie?
podsumowanie jest takie, że pauli nie ma, a jak zjawi sie juz na gg, to od razu znika, moze ma cos do ukrycia :twisted: :?:
a moje podsumowanie - miesiąc na plus. samopoczucie normal, ale ciągle jest mi smutno.
winie o to:
zimę
mysli
zmiane myslenia
wczoraj ogladałam taki cudny program o zwierzętach :? :? :?
nie moge...normalnie nie moge...rozklejam sie...od razu...
a w domu mama mi opowiada, jaki to mięsny obiad zrobila, i to ze szczegółami. i nabija sie ze mnie. tato jest tolerancyjny [ o dziwo, a jest konserwatywny i uwielbia mięso!]. a jak probuje jej tłumaczyć, że mięsem sie brzydze, to mi mowi: no weeeeź, zjedz... albo że należę do sekty, albo że dałam słowo IM ,że nie bede jadła mięsa [komu IM?]. zadziwia mnie czasem. albo nie może zrozumiec, czemu nie jem jogurtow :? ale ja nie mam sił jej tego tłumaczyc. niech sobie gada. ale niech mi da spokoj, bo nic jej do tego , niczego od nije nie wymagam.
a w pracy ostatnio jadłam sałatkę, to przysiadła sie do mnie starsza kolezanka i mowi, ze zje kiełbaski [właśnie je gotowala]. to ja szybko zjadlam sałatkę i wstałam od stołu, bo nie chcialam patrzec, jak bedzie je jadła, ale nic nie mowilam. a ona mi na to: że jestem nietolerancyjna i nie akceptuje jej takije, jaka jest. ja jej mowie,ze akceptuje i niech je mięso, jesli musi czy lubi. a ona na to, czemu uciekam.... :? :? :? :? :?
a na koncercie poznalam fajnego chlopaka, ale jak mu powiedzialam,ze nie jem produktow zwierzecych, to powiedzial,ze jestem dla niego jeszcze ciekawszą osobą, ale zmieni mnie, przeciagnie na swoja strone i bede z nim wcinac golonke [potem byl wyklad, jak to on lubi mięso itp itd]. milczalam.
nie myslalam,ze na wegetarian i zwlaszcza wegan patrzy sie az z takim zdziwieniem,. albo uwaza za nienormalnych ale ucze sie dystansu do takich spraw :?
podziwiam Cię, że tyle wytrzymałaś; ja bym nie mogła tak...ot po prostu lubię czasami zjeść kawałek mięsa...trudno...ale jeżeli ktoś nie je, to ok, jego sprawa, wcale mnie to nie dziwi ani nie oburza - co kto lubi! tak samo jak jedni nie lubią chleba razowego a inni jedzą tylko taki...kwestia upodobania, nie wiem o co tyle szumu :)
ja miałam ostatnio parę takich dni, że mi się jeść nie chciało, a jak się zmuszałam, to 2-3 kęsy i koniec.. nie żeby mi to przeszkadzało :D niestety przeszło :]
noe, ja nikogo na tym forum nie przekonuje, bo to ma byc świadoma decyzja :P
poza tym, to juz weszło mi w krew, i stało sie moją filozofia życiową i sposobem na lepsze zycie. to, że chudnę, jest cudowne, to,że zmieniłam sie, też. to, co robie, jak mysle - nic na siłe. nie czuje sie pokrzywdzona,że nie jem mięsa :lol:
no i skoro Ci z tym dobrze, to tak trzymaj :D
:twisted:
a ja dalej chce wiosne, bo mnie ta pogoda podija [i niec grzibcio nie opowiada,że kocha zimę :twisted: ]
xix widze ze odnowiłas sie duchowo :D super - naprawde bardzo sie ciesze ze dobrze ci z weganizmem ;)
mama sie nie przejmuj-w koncu zaakceptuje twoja decyzje ;) ja tez nie widze powodu zeby robic szum :roll: w koncu jestes zdrowa dorosła i masz prawo decydować co jesz ;)
pamietam jak moja kolezanka w tamtym roku wymyslila sobie wegetarianizm to jej to probowalam wyperswadowac ze wzgledu ze mloda ze glupoty robi (bo to bylo zero ideologii a wiele szpanu ze jest "inna") . W koncu mi sie udalo :lol: ;)
ja też chcę wiosnę...ale już niedługo :D