Chyba już najwyższy czas zacząć całą przygodęod nowa

Byłam tu... bywałam... a jak zaczęłam wczoraj czytać mój stary wątek (dla zainteresowanych [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] ) to aż mi się na przemian przyjemnie robiło bo tu zawarłam cudowne zjaomości i przykro, że cały mój sukces i wszytsko co tutaj osiągnęłam... zawaliłam

Krótka historia dla niewtajemniczonych... kiedyś w czasach liceum moja waga osiągnęła swoje apogeum... 89 kg... troche mobilizacji i spadła do około 79... ale to tak raczej...mimochodem... Któregoś dnia postanowiłam porządnie się wziąc za siebie...rzucić palenie... i tak powstał mój stary watek... razem z dziewczynami śmiałam się i płakałam...uzyskałam wage 67 kg... a nawet na bilansie 14-latka miałam 74 kg
co się później stało? sama nie wiem... były święta... sylwester... coraz rzadziej tu zagladałam... powrotów próbowałam nie raz...
Potem poznałam K...mieliśmy wspólne plany...wspólne życie i miłość, której nie dało się opisać... ale jak każda bajka tak i ta... po prostu sie kończy...już prawie trzy miesiące od kiedy mnie zostawił dla dziewczynki poznanej na czaterii... ja mam 23...już nieługo 24 lata a Ona... 19... ciągle boli...i pomimo, że jestem teraz z B... nie zmieniło to niczego jesli chodzi o moje uczucie do K...

no tak... skomplikowana ze mnie osoba...

w kązdym bądź razie dzisiaj znowu zapragnęłam rzucić palenie
Jedzenie dziś niemal wzorowo
Ponadto dziś już będzie 13 dzień Aerobicznej 6 Weidera i powoli czuje jak moje mięśnie się wzmacniają

Planów wiele... ale na początek... to musze się zważyć tak porządnie... ale to chyba jak do domu pojade może w piatek i pomierzyć by się zdało :P

a tak dla małego porównania... dwa zdjęcia z teraz:



widzicie te moje uda??? to jest moja największa zmora



i ta... duuupa

a tak było kiedy miałam "6" z przodu




Jeśli ktoś przetrwał do końca tego "skrótowca" to serdecznie gratuluje