-
Aha i jeszcze jedno.
Kubaxxl, tobie się nie dziwię, że liczysz, baa nawet powinieneś dopuki nie osiągniesz normalnej wagi.
A nasz Felicja ma normalną wagę:)Prawda Słonko?Nie masz nadwagi. Zastanów się czy liczenie kalorii przez całe życie jest dobrym rozwiązaniem?I czy naprawdę tego chcesz?Nikt nie mówi, że masz odrazu jeść 5 białych bułek, po prostu jesz zdrowo a do tego ruszasz swój tyłeczek :lol:
-
Wydaje mi sie, ze to jednak zalezy poprostu od tego jak komu pasuje i z czym sie lepiej czuje.
Ja licze, bo to mi pomaga skoncentrowac sie na celu i miec kontrole nad tym co sie dzieje. Ale jak ktoregos dnia zalicze wpadke, to nie bedzie dla mnie tragedii.
Ale tez pracuje na codzien z cyferkami, a liczenie to moje hobby. :)
Wiec wydaje mnie sie, ze jak chcesz liczyc to licz, tylko zrob sobie jakis latwo osiagalny pulap tych kcal i wtedy powoli, ale systematycznie... :D
-
Czekamy na wieści z dzisiejszego dietkowania :lol:
-
Zgadzam się, że to sprawa indywidualna, każdy sam musi zdecydować, co dla niego najlepsze. Ja przez liczenie kalorii zaczynałam wpadać w obsesję, dlatego wiem, że to nie dla mnie. A Ty co postanowiłaś? Jakieś zmiany w dietce?
-
ooo...ja też miałam tak z liczeniem :? później ważyłam i liczyłam wszystko, włącznie z koperkiem, szczypiorkiem, rzodkiewkami itd... nigdy więcej :P
-
Ależ narobili zamieszania z tymi forami.... :roll:
Przeniosłam się na nowe, bo myślałam, ze stare już zamknięte, a tu proszę :D
Dziś dietkowo ładnie.
zjadłam jak dotąd 988kcal, ale jeszcze coś dojem, bo to przesada w drugą stronę.
Dziś zjedzone:
śn - kawa
2. śn. kawa z automatu, 2 pomidory, ogórek
obiad: leczo
przekąska: banan
przepitka :wink: herbata zielona x2, cola light
kolacja: sałatka z krewetek, teraz jeszcze chyba 2 jajka na twardo dorzucę..
-
-
Zamieniłam jajka na dwie szklanki mleka i ... wyszło równiutko 1200kcal! Co do jednej :D I ćwiczyłam dziś trochę. Nie dużo, ale zawsze coś! Oby dalej też tak szło!
-
Trzymam kciuki, żeby nadal było tak ładnie. Powodzenia!
-
no, pięknie, pięknie! oby tak dalej! gratulacje za ćwiczenia :D i nie przejmuj się bluzkami koszulowymi, Niemcy mają spaczone wymiary :wink:
-
Dzień dobry dziewczynki :D
Jak tam poranek?
U mnie nawet dość, ale to pewnie dlatego, że jeszcze z domu nie wyszłam :lol:
Śniadanie:
-> 2 jajka na twardo, kawa z mlekiem
Do pracy zabieram:
maślankę
paprykarz
pomidory i ogórka
czyli powtórka z wczorajszego jadłospisu:)
-
Tylko brać przykład z ciebie :lol: węgle ograniczone a ja jakoś nie mogę ich wyrzucić z jadłopspisu, bo bardzo je lubię i najbardziej mnie zapychają :roll:
Miłego dnia :lol:
-
jak zwykle idealnie :D miłego dnia :*
-
Poodrzucilabys przepis na ten paprykarz, bo brzmi zachecajaco. :D
Jadlospis modelowy, to fakt :P
-
Ja też uwielbiam węglowodanowe jedzonko, wszelkiego rodzaju makarony, chlebki, ciacha... (byle bez mas, kremów itd), więc wielką walkę toczę, żeby nie jeść pieczywa.
Paprykarz:
papryka w dowolnej ilości, dowolnego rodzaju
cebulka } pokroić w paski
można dodać:
pomidory
pieczarki
Do smaku dodać:
kostkę rosołową lub chude parówki (w kostkę pokrojone)
przecier pomidorowy lub ketchup
przyprawy - papryka (najlepiej ostra) sól, pieprz, może być vegeta, co tam lubisz
Gotujemy wszystko razem w małej ilości wody. I cała filozofia:)
-
Acha, to w sumie takie zmodyfikowane na paprykowo leczo :)
spoko, w niedziele sie rzuce gotowac :lol:
dzieki!
-
No dokładnie - to takie leczo. Możesz dodać co lubisz, cukinię też:) Ja kupuję taką małą, myję dokładnie i kroję w plasterki ze skórką, wtedy nie robi ci się mamałyga.
-
heh, uległam zachciance, poszłam do cukierni po sernik (zero polew, lukrów itd) i wróciłam z sernikiem i ciastkiem kruchym z całą masą lukru. Tego drugiego nie zjadłam w całości, za słodkie, co nie zmienia faktu, że jak dziś pójdziemy z dziewczynami na miasto to na pewno zjemy pizzę i wypijemy piwo. I nie ma mowy, żebym siedząc przy nich nie zamówiła tego samego - a w domu się przecież nie zaszyję, żeby nie jeść pizzy.
Po pracy mamy iść na Kolumnę Zwycięstwa, pieszo pod i pieszo po schodach na :D Więc może zrobię trochę miejsca na to piwko :lol:
-
kurde tak smacznie się paprykarz zapowiada a ja na paprykę uczulona jestem :cry:
a takim 'spacerem' to zrobisz mnóstwo miejsca na to piwo :wink:
-
Ja to nazywam bigosik z cukini a daję cebulkę, paprykę, cukinię, fasolkę szparagową, pieczarki, przecier pomidorowy, pomidory i trochę chydej kiełbaski, właśnie miskę tego zjadłam :lol:
Serniczek mój ulubiony, dobrze ze nie mam piekarnika :wink: bo pewnie juz by się piekł, ale za tydzień odwiedzi mnie koleżanka to zrobię na zimno :wink:
-
No, wreszcie do Ciebie dotarłam :)
Wiszę że z węglami jednak rozprawiasz się ostro! ;) Efekty będą prędkie.
U mnie nawet po ostatnich 2tyg ostrrrej rozpusty przeplatanej z dietą, ale z ciągłym baczeniem na węgle - waga bez zmian, nawet delikatnie minusuje :)
Poza tym nieśmiało stwierdzam, że ograniczanie weszło mi w taki nawyk, że okazjonalne zjedzenie kanapki, pierogów, czy - o zgrozo! - frytek, stało się swojego rodzaju świętem, odstępstwem od normy. Jedząc nalesnika czy pieczywo jem smakołyk z gatunku "zakazane" i tylko od święta. Fajne to, bo nie mam już wewnętrznego rozdarcia i bólu ;) że nie jem normalnych, zwykłych rzeczy, bo normalny stał się brak pieczywa czy ziemniorów :)
-
A ja nigdy nie jadłam cukini :roll: Dobra jest?Może się kiedyś skuszę i też dodam do swojego lecza.
Felicja cieszę się, że jesteś z nami i że odchudzanie idzie:)
-
Pris,
ograniczenie węgli to faktycznie fajna sprawa. Jakoś udaje mi się wytrzymać bez pieczywka 3x dziennie, ale wczoraj :roll:
Wczoraj rzuciłam się na ciastko w lukrze i kawałek sernika, potem była także pizza frutti di mare... Zjadłam klasycznie całą, mimo, że wszystkie koleżanki zamówiły sałatki. Ja po prostu pizzę kocham i basta. Potem zrobiłyśmy spacer na Kolumnę Zwycięstwa, która okazała się zamknięta. Ciągnęłam jeszcze towarzystwo na piwo, ale poszłyśmy w końcu na zakupy do C&A (jedyny sklep otwarty tutaj do 22, kupiłam w końcu stanik, zamiast 65E - 75C, miseczka ok, trochę luźny pod, ale tu już mam pomysł pt. igła z nitką) Eh, diabeł we mnie wstępuje na myśl o pizzy i piwie...
Po powrocie z miasta wyrzuty sumienia, bo już nie wchodzę w te rozmiary, co 2 miesiące temu, bo z jeansów wyciekają mi boczki... :cry: I te wyrzuty sumienia dobrze mi zrobiły, poćwiczyłam troszkę. (dobrze, że ta pizza o 18 była, a później to już nic)
I jeszcze jedno:
straaasznie się boję strajku Lufthansy, mam lecieć w piątek 1.08. do Krakowa, jak mi LH zastrajkuje maksymalnie to ja *******ę... za przeproszeniem :cry:
-
wiem co czujesz bo sama pizzę ubóstwiam. na myśl o innych fast foodach chce mi się wymiotować i nigdy bym ich nie ruszyła, ale pizza... :roll: z piwem też problem, chociaż ostatnio przerzuciłam się na wódkę (i to jak na złość nie zwykłą czystą tylko te smakowe...czyli cukier, cukier, cukier) masakra normalnie.
trzymam kciuki żeby ten strajk Ci nie przeszkodził...
-
Ja też uwielbia pizze staram się rzadko jadać, dobrze ze w poblizu mojego miejsca zamieszkania nie ma żadnej pizzeri, ale jest bar z dobrymi pierożkami ale jego też omijam z daleka bo jak bym zaczeła to by mnie kusiło :evil: zrobiłam sobie w domku likier malibu i co jakiś czas kieliszeczek wypijam :roll:
Do 1 sierpnia jeszcze cały tydzień moze się rozmyślą odnośnie strajku :wink:
-
:arrow:felicja z niedzieli na poniedzialek maja strajkowac tzn o polnocy zaczac, to moze juz skoncza do piatku...oby!!!!
moja ulubiona pizza: calzone z jajem szpinakiem i pieczarkami.....i ketchup extra do tego,ale tu nie daja ketchupu :( bo to przeciez nie wystarczajaco po wlosku...heh...
jak tam dzis slonko???
-
Padam. Nogi mi włażą do de. 8h łażenia po mieście, generalnie dziki nieokiełznany shopping z przerwą na obiad składający się ze schabowego, frytek, sałaty i piwa bezalkoholowego. A potem jeszcze lody były. Generalnie już dzisiaj nic nie jem, żadnej kolacji (oprócz wyżej wymienionych zjadłam tylko jajecznicę na 2 plasterkach sera i wypiłam kawę- na śniadanie) - wypiję tylko kawę (domową, rozpustną, bez cukru)
Zakupione:
wymarzona biała bluzka w cieniutkie granatowe paseczki w odstępach mniej więcej centymetrowych, cudo - bo zakładana i wiązana, a takie zwykle ładnie leżą tylko na manekinach, a ta nawet na mnie spoko loko. - H&M
wymarzony szary sweterek z dekoltem okrągłym (troszkę większym) Pimkie
przypadkowo znaleziony T-Shirt w paski białe i brązowe Pimke
stanik w H&M (odpuściłam ciasne obwody, bo nigdzie nie ma, a to co nosiłam do tej pory to wołało o pomstę do nieba)
Mam nadzieję, że spaliłam tym łażeniem trochę kcal. Dziś czekają mnie jeszcze zakupy spożywcze, ale to kapkę później, jak mi krew do mózgu z nóg dopłynie :lol: Jutro ruszamy na Potsdam, wycieczkę zaczynamy od pizzy o 11.45 (w takim wypadku daruję sobie śniadanie).
-
Felicja ale ty tej pizzy zjadasz, jakieś nienormalne ilości :lol: Ja też lubię, ale trzymam się zasady, raz w miesiącu, i to wygląda tak, że ja jem 1/3 a mąż 2/3 takiej ok 30cm. 8)
A zakupy rzeczywiście udane:)Mi się nie chce chodzić po sklepach i wybierać szmatki na wyprzedarzach, zajęcie nie dla mnie :roll:
-
pochwal się zdjęciami zakupów :wink:
-
Marta,
widzisz, ja męża nie mam, więc muszę zjeść całą :lol:
A tak serio to jemy tego tyle tylko tutaj, w Berlinie. Głównymi powodami są po pierwsze smak, po drugie cena, po trzecie łatwa dostępność. W Krk już tyle tego nie będę pałaszować, bo dojazd do pracy będzie mi zajmował tyle czasu, że nie będzie mi się chciało po knajpach chodzić :evil:
Eh, ale się usprawiedliwiam obrzydliwie :? W tygodniu już będę ładnie jeść, kupiłam pomidory, wędzone ryby, ogórka, fasolkę żółtą...
-
Heh, Beatko, jakoś zawszę robię te zdjęcia dla Was :lol: Ale wiesz co, dziś mi się już nie chce.. Postaram się zrobić jak coś ubiorę.
-
spoko nie ma sprawy :D ogólnie gratuluję zakupów, ja obecnie się powstrzymuję bo boję się że niepotrzebnie tylko kasę wydam na ciuchy w które nigdy się nie zmieszczę.
a co do jedzenia tego wszystkiego w Berlinie to to nie jest usprawiedliwianie się. doskonale Cię rozumiem, ja będąc w Berlinie robiłam to samo tylko że wtedy miałam w dupie fakt że spodnie robią się za ciasne :? wrócisz do Krakowa to wszystko będzie już normalnie :wink:
-
Po tylu godzinach chodzenia na pewno ten obiadek spaliłaś a w nagrode takie fajne ubranka, ja też narazie nie kupuję za 2 tygodnie lecę do Dublina moze jeszcze zachaczę na jakieś wyprzedaże :D
I też jestem ciekawa tych twoich wymarzonych ubranek, cykaj zdjątka i wklejaj :lol:
Ja mam dzisiaj zaplanowany Park Jordana, tylko zapowiadali ciepło i słońce a jakieś pochmurane to niebo w Krakowie :evil:
Miłej niedzieli :lol:
-
Dzień doberek dziewczęta:)
W Berlinie dzisiaj ślicznie upalny dzień :D W planach mam wycieczkę do Poczdamu, ale nie do pałacu Sanssouci, ale do miejsca podpisania traktatu poczdamskiego. Wycieczka będzie miała charakter chodzony, więc mam lekką nadzieję, że zjedzona o 12 pizza nie pozostawi śladów na mojej talii :wink:
Miłej niedzieli!!!
-
miłej wycieczki w takim razie :wink:
-
Dzień anty-dietowy.
Śniadanie? pizza
Piwo? o 12stej
Potem? Lody. Ile? 3 gałki.
Kolacja? Kebab.
A do niego? Cola.
I tyle było mojego jedzenia.
W Poczdamie było cudnie. Najpierw trochę męcząco, bo trzeba było dowlec się do Dworu Cecylii autobusami i pieszo (upał!), ale potem już bajka. Trochę pozwiedzałyśmy a potem rzuciłyśmy zwłokami na zieloną trawkę pod drzewkiem w cieniu nad jeziorem, tak bez koca żadnego. Położyłam tylko twarz na chusteczce higienicznej, coby mnie coś w oko nie użarło i odleciałam.. Bajka! Tego mi było trzeba.
A jutro ku... do roboty :twisted: Ale znowu będę ślicznie jeść. Na jutro mam pomidorki, rybkę...
PS. Cały czas martwię się tą durną Lufthansą. Grrrrr.
-
rzeczywiście, niezbyt dietowy ten jadłospis. ale przecież jutro będzie lepiej :wink:
-
W weekend sobie można pozwolić na taki wyskok, ale tylko wtedy :lol: od dzisiaj ładnie prosze śmigać z jedzonkiem :wink:
-
Nadszedł tydzień mojego wyjazdu.
Lufthansa śni mi się po nocach, wczoraj znalazłam oficjalne info, numery telefonów, serwisów smsowych.
Będzie dobrze, zalecę na czas. (siła podświadomości)
Okropny sen miałam w nocy. Śniło mi się, że zwolnili mnie z pracy, za powód podając "jesteś idiotką". I tak wyszły na wierch moje kompleksy i niska samoocena :?
A dziś zaczynam nowy tydzień dietki, a ten weekend to się wytnie :wink:
Śniadanie: kawa tylko, bo zupełnie nie jestem głodna po tym wczorajszym, zjem ok.10tej drugie śniadanie w pracy - 2 pomidory i ogórek
Obiad - fasolka szparagowa (zobaczymy, co z niej wyjdzie, bo dziwny ma kolor) tudzież: pomidory i wędzony łosoś ( w zależności od tego co z fasolki wyjdzie)
Podwieczorek - kefir
Kolacja - się obaczy
-
sny się śnią na odwrót, więc nie ma czym się przejmować :wink: piękny jadłospis