Ja też jutro na śniadanie jajecznicę planuję:)A co do gotowych sałat, w sumie dobrze, że ich nie kupiłam, bo ostatnio chodziły mi po głowie.
I proszę o zdjecia niedzwiadka na forum :lol: Jak oczywiście zajrzysz do tego zoo;)
Wersja do druku
Ja też jutro na śniadanie jajecznicę planuję:)A co do gotowych sałat, w sumie dobrze, że ich nie kupiłam, bo ostatnio chodziły mi po głowie.
I proszę o zdjecia niedzwiadka na forum :lol: Jak oczywiście zajrzysz do tego zoo;)
Wiesz co, ja zauważyłam, że mój mąż powolutku chudnie i właśnie dlatego, że je tylko trochę mniej. No i wieczorem skromną kolację.
Taki sposób jest świetny przy większej nadwadze. Niestety boczki 2-3kg są najbardziej oporne.
no skąd ja to znam? ;) te 2-3kg. wydają mi się wręcz niemożliwe do stracenia. właściwie to się już nawet pogodziłam z tym, że tej piateczki to nigdy nie zobaczę :?
powiem Ci ze mnie natchnęłaś ta mozzarellą i ostatnio sobie ją nabyłam drogą kupna. zjadłam z gotowaną fasolką. dobre to to było :)
Niom, bo mozarella pycha jest, tylko kaloryczna trochę. Ja bardzo lubię z pomidorami. Tak po prostu pokroić wszystko w plasterki i tyle. Genialna jest też z pesto na świeżej bułeczce. Ale tego nie jadamy :cry:
Felicja ja w Krakowie mieszkam od niecałego roku, ale już na stałe, a zakochałam się w nim jak studiowałam i zawsze było moim marzeniem w nim zamieszkać :lol:
A co do dietki tak potwierdzam że ostatnie kiloski jest najciężej zrzucić, u mnie jest tak że chociaż waga żłówim temoem spada to i tak ekspresowo wzrasta, ale to tylko moja wina, bo nie umiem wychodzić z dietki a po drugie uwielbiam jeść :oops:
Dzien dobry :D
sumienie ruchowe przyszlo....jak pilates???? :wink:
Ojej pilates?Te ćwiczenia są takie nudne, że na mnie usypiająco działają. Za wolne.
A co do 2-3kg ostatnich to macie rację, strasznie trundno, ja od 7 miesięcy nie mogę zejść poniżej 60kg:(co mnie strasznie denerwuje :roll:
Cytrynko,
a skąd jesteś, że tak to ujmę, oryginalnie? I co Cię przyniosło do Krakowa?
Moje 5 lat w Krk to w sumie studia, które w tym roku kończę, ale mam już pracę w krk więc zostaję tu, na stałe.
A co do dietki, to ja niestety potrafię się skutecznie odchudzić, ale potem wielki rzut na jedzenie i jojo.
Jez,
daj spokój, jaki pilates?! Ostatnio to ja uprawiam jedynie taniec palcy po klawiaturze i tango unikango. (Lenistwo rulez)
Marta,
a ile masz wzrostu? Może Twój organizm za wszelką cene nie chce Ci pozwolić na wychudzenie.. (Jeśli masz powyżej 175cm to 60kg może okazać się zaporowe).
Masakra jakaś totalna - obudziłam się, stwierdziłam, że pewnie już rano, więc wstałam, weszłam do kuchni, patrzę na zegarek a tam 12:06 :shock:
Siedzę na kompie nieprzytomna dosłownie, muszę się chyba zimną wodą polać. Ale śmieję się sama do siebie, że przynajmniej trochę kcal zaoszczędziłam, bo od razu zjem moją jajecznicę na obiad :lol:
no Kraków ładny, ale ja chyba wolę mój Toruń :D
hm, no ostatnie kg dość opornie spadają, choć szczerze jak ładnie trzymam dietę to mi leci na łeb, na szyję...przed wielkanocą jadłam ładnie, jak powinnam to mi z dnia na dzień leciało po 0,5-0,8 kg :shock: a wcale się nie głodziłam... jak wcześniej się odchudzałam i zaczęłam wychodzić z diety, to miałam 58 kg - po 2 miesiącach wychodzenia (1400 - 1600 kcal) spadło mi jeszcze 6 kg :D chyba rzeczywiście muszę się wziąć :)