Kasienko, strasznie sie cieszę, że jesteś :D po prostu się cieszę :)
No i nie ma co marnować życia na smęcenie, dokładnie tak! Musimy to sobie często powtarzać! Chociaż czasem dopiero po posmęceniu zaczynamy doceniać to, co mamy :wink:
Wersja do druku
Kasienko, strasznie sie cieszę, że jesteś :D po prostu się cieszę :)
No i nie ma co marnować życia na smęcenie, dokładnie tak! Musimy to sobie często powtarzać! Chociaż czasem dopiero po posmęceniu zaczynamy doceniać to, co mamy :wink:
Kasia, całe szczęście, że już Ci lepiej. Jak patrzę na Twoje zdjęcia, to wszystkie Twoje zarzuty co do własnego wyglądu wydają mi się po prostu wydumane.
Więc może naprawdę psychoterapia?
A swoją drogą, przyszło mi do głowy - choć może zupełnie bez racji - że Twoje gorsze nastroje pojawiły się jak odstawiłaś pedałowanie... Może warto spróbować wuprodukować sobie trochę serotoniny w inny sposób? Jakiś basen, albo co?
Pozdrawiam mocno i życzę udanej niedzieli.
Gosiaaaa .... wyjęłaś mi to z ust ..... dokładnie o tym samym myślałam dzisiaj rano... :shock:Cytat:
Zamieszczone przez selva19
Telepatia czy co? :shock: :shock:
Tak! Masz rację! Czuję się gorzej po odstawieniu rowerka. Strasznie brakuje mi tej euforii, tej radości ... i nie bardzo mam to czym zastąpić :? :?
Pływać nie umiem, na basen mnie nie ciągnie, próbowałam, ale to nie dla mnie ... ech ...
Mam właśnie problem z tym brakiem euforycznego ruchu, który wprowadzał mnie w świetny nastrój :?
Kasiu a kiedy wizyta u lekarza? Jakos kurcze trzeba rozwiazac te sytuacje z rowerem :)
Ziuteczko, wizytę mam 16 października, jeszcze muszę prześwietlenie kolan zrobić, żeby zanieść na wizytę ...
Boję się tej wizyty, żeby nie zabrzmiała, jak wyrok jakiś, bo co będzie, jeśli okaże się, że nie będę mogła już nigdy jeździć na rowerze? :? :? :? :?
Kasia, będziesz mogła na pewno.
Niestety rower stacjonarny ma to do siebie, że w bardzo jednorodny sposób zużywa Ci chrząstki w kolanach - co pewnie miało miejsce. I będziesz musiała ograniczyć ilość tego pedałowania - najprawdopodobniej. Bo nawet, jeśli się szarpniesz na nowe łąkotki, to po jakimś czasie znów je sobie 'spiłujesz'. To oczywiście taka diagnoza z przymrużeniem oka, bo przez net, ale objawy jakie opisywałaś są bardzo typowe. I pewnie więcej wyjdzie dopiero na USG bądź rezonansie - co tam sobie lekarz zażyczy do diagnostyki. Jak masz jakieś wcześniejsze USG lub rtg kolan to też weź ze sobą na tę wizytę, porównanie na pewno dużo wniesie, u każdego norma trochę inaczej wygląda.
Namawiam, żebyś spróbowała znaleźć sobie jeszcze jakiś rodzaj aktywności, który polubisz, żeby mieć zamiennik dla roweru. Sama zauważyłaś, ze po urlopowej przerwie bóle na jakiś czas ustąpiły. Metodą prób i błędów będziesz musiała dobrać sobie taką częstotliwość i intensywność pedałowania, która Ci nie przeciąży kolana. Pewnie - szukając alternatywy - zaliczysz po drodze jakieś 'pudła', ale w końcu na pewno trafisz coś jeszcze dla siebie.
Gosia, oby Twoje słowa się sprawdziły i obym mogła jeszcze pedałować :roll: :wink: :)
Nawet mniejszy wymiar by mi wystarczył, byle bym mogła :lol: :lol:
Okaże się, a szukać czegoś będę, muszę pomyśleć tylko, czego mam szukać :lol:
Basen byłby idealny, ale ja nie lubię, no co ja poradzę :?: :lol: :lol:
Idę na spacer, jest tak pięknie, że grzechem byłoby siedzieć w domu :wink: :wink:
Może znowu zrobię jakieś fotki? mam tak piękne parki dookoła .... teraz pójdę do tego bliżej, mam go przez ulicę :lol:
Kasia :roll: Wypilas wczoraj tego Redsa? :roll: :roll:
Jesli chodzi o sport-zgadzam sie.....KAZDY regularnie wykonywany tak jednostajny ruch bedzie powodowal takie wlasnie zmiany. Tak samo jak klepiemy dzien w dzien w klawiature i w koncu nas te nadgarstki zaczna pobolewac :wink: :roll: Jest tyle przeroznych sportow Kasia, napewno znajdziesz cos wygodnego dla siebie. Ja wiem, ze rower jest najbardziej praktyczny, wsiadasz i jedziesz. Ale moze wlasnie dobrze by Ci zrobil jakis sport grupowy, gra w tenisa, kregle :) :) :) :) :) No i mimo wszystko wybralabym sie jeszcze raz na Twoim miejscu na basen z chlopakami Moze zmienisz zdanie...bo pamietam, ze ostatnio jak byliscie, wrocilas pelna euforii. Przeciez nie musisz plywac. Mozesz zjezdzac na slizgawce, siedziec w jacuzi itd :)
I tu Kasiu masz rację. Płynie i na samo płynięcie wpływu nie mamy.Cytat:
Czas i tak upłynął. I płynie dalej.... nie mamy na to żadnego wpływu...
Ale cuda możemy wyprawiać ze sobą w tym czasie. I tylko od nas zależy czy czas nam będzie płynął ot tak, jakby obok nas siedzących i czekających na COŚ-WIELKIEGO, czy coś będziemy robić z sobą w tym czasie. I wcale nie muszą być to wielkie rzeczy. Zresztą zawsze nam się wydaje, ze inni mają lepiej, ciekawiej i robią niesamowite rzeczy. Ale dla tych innych to to wszystko jest normalne i ich życie i zajęcia i dom, itd.
Zobacz Kasiu ile dokonałaś przez ostatni rok. Schudłaś, wymłodniałaś, wypiękniałaś, pokochałaś sport, stałaś się ekspertką od zdrowego jedzenia. A mogłaś przecież nic nie robić, a ten czas i tak by upłynął. Tak jak i nam. Zobacz ilu z nas to się nie udało. Wystarczy wziąć mnie. Zaczęłam wcześniej niż TY , a ciągle tkwię w tym samym punkcie.
Wymądrzyłam się trochę, ale mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi. :roll:
Kasiu, nie warto się przejmować i to nie tylko o marnowanie czasu chodzi, ale i zdrowia.
Docenia sie to dopiero jak sie czeka na poważne wyniki. Pamiętasz swoje badania i strach o piersi. I pamiętasz, że wszystko jest w porządku i należy i tym się cieszyć.
Ściskam mocno i udanego spaceru życzę.
Kasieńko strasznie sie cieszę że masz lepszy nastrój :) :)
Masz racje ja nieraz tez powtarzam sobie,,co ma byc to bedzie,, i zamartwiajac sie nic nie zmienie :roll: Ja mam talent do zamartwiania sie i rozkladania wszytkiego na czynniki pierwsze :roll: Walcze z tym ...Czekam na Twoje zdjęcia ...sa piekne... :)
Kasienko musimy zgrac dziewczyny na spotkanko :) napewno wszystkim nam poprawi sie humor :)
Buziaczki :)