-
jak?????
witam...mam na imię Marta....mam 20 lat, 163 cm wzrostu i ważę 70 kg....wczoraj okazało się, ze mam nadciśnienie....lekarz kazał mi zrzucić przynajmniej 15 kg....do tego dieta bezsolna, bezcukrowa....załamka :cry:
znacie jakąś dietę dla mnie? nie mogę się połapać w tych wszystkich przepisach...nie wiem, co mi wolno a co nie...wiem tylko, ze mam nie jeść soli, cukrów i jak najmniej tłuszczu...aaaaa....naprawdę nie wiem, co ze sobą zrobić :cry:
-
Poczytaj sobie o diecie plaż południowych, właśnie jestem na takiej.
Myślę że dla ciebie będzie ona idealna. Cukry są w niej w minimalnej ilości, za to są pyszne desery.
Kupiłam sobie książkę specjalnie dla przepisów ale niewiele z nich korzystam.
Składa się ona z 3 etapów.
Etap pierwszy (ścisły):
Nie wolno jeść: żadnych owoców, pieczywa, kasz, ryżu, jogurtów. Na szczęście trwa tylko 2 tygodnie (schudniesz 4-7kg).
Możesz jeść: warzywa oprócz marchewki, kukurydzy i groszku, mięso chude (kurczak indyk itp.), ryby i owoce morza (wszystkie), sery żółte, topione (wersje light), itp., również jako przekąski jesz orzechy, migdały, pijesz soki pomidorowe, kawę herbatę i wodę.
Jest to dieta oczyszczająca krew (tzw. Kardiologiczna)
Etap 2
Wprowadzasz do dietki pieczywo i owoce.
Ważne aby jeść chleby jak najmniej przetworzone, zawierające dużo błonnika, czyli ciemne z ziarnami. A owoc na razie tylko jeden dziennie. (Ja w ogóle nie lubię więc mam problem z głowy - nie jem)
Teraz możesz sobie pozwolić na jakiś jogurcik o małej ilości tłuszczu.
Ten etap trwa tak długo jak chcesz. Aż nie osiągniesz upragnionej wagi.
Etap 3
Do kończ życia.
Jesz rozsądnie, zgodnie z wcześniejszymi przykazaniami np. Chleb czarny a nie biały, zamiast płatków śniadaniowych - musli, ryż ciemny nie biały itp.
Ja jestem na tej diecie 2 tydzień, idzie mi dobrze. Miałam napad głodu, ale najadłam się serkami, wędlinami i np brukselką gotowaną – po prostu produktami które mogę jeść :lol:
(bo nic innego w lodówce nie mam)
Podam ci przykładowy mój dzień:
Śniadanie: omlet z 2 jaj z pieczarkami, cebulką i pomidorkiem + pieprz i jakieś zioła
Przekąska: liść sałaty z wedlinką i serkiem topionym +kawka. (ala kanapka-dzisiaj zjadłam aż 3 takie)
obiad: pierś z kurczaka natarta przyprawami usmażona na 1 łyżce oleju kujawskiego + puree z kalafiora + sałatka
przekąska: 10 migdałów
kolacja: pomidor z serem (najczęściej u mnie obiad =kolacja, bo wracam o 17h do domu i zanim coś przygotuje to jest 18h a później już wytrzymuje :wink: )
mam nadzieje że cię nie zanudziłam :lol:
-
dziękuję za pomoc <cmok> mam nadzieje, że wytrwam w tej diecie....no normalnie aż mam łzy w oczach, bo czuję, że mi się nie uda :cry:
-
uda uda, na pewno uda!!!!!
jak zwątpisz to zapraszam do zagladania na mów wątek - ja mam do zrzucenia duużo więcej niż Ty.
napisz proszę czy odchudzałaś się już kiedyś wczesniej?
jezeli nie, to mogę Ci pomóc :D
pozdrawiam serdecznie
trzymaj się dzielnie
pożerająca właśnie kapuste kiszoną Jonka
-
nie odchudzałam się...nigdy nie wystarczyło mi silnej woli....przewaznie ograniczalo się to do tego, ze nie jadłam slodyczy albo kolacji i już....i wytrzymywałam z 5 dni...oczywiście rezultatów nie było...a teraz-teraz jak mi lekarz powiedział, ze musze, to wiem, że naprawdę muszę....tylko że kompletnie nie orientuję się w dietach...nie wiem, co powinnam jeść a czego nie...no po prostu jestem kompletnie zielona (jak dolar :P )
PS.już do Ciebie ide :)
-
heja :)
jeżeli chodzi o dietę to stosuję dietę 1000 kcal (jak część tutaj) no i na mnie ona działa :)
ogólnie chodzi w niej o to żeby ilość zjedzonych dziennie kalorii była ok. 1000
i bardzo wazne, żeby z posiłkami wszystkimi wyrabiac się porzed 18,
a także zeby tych posiłków było optymalnie 5 (ja mam 4)
przy czym sniadanie może być większe (kalorycznie np. ok 300) potem 2 lżejsze posiłki potem obiad (troszkę większy też ok. 300 kcal) i kolacja (ale ona nie musi być, ja kolację pomijam)
, ale nadal wszystko mieszczące się w 1000 kcal
czego ja w niej nie jem?
->słodyczy,
->czipsów itp,
->hamburgerów, pizz,itp
->białego pieczywa,
->makaronów, ogólnie potraw z białej mąki
->białego ryżu (ja ogólnie ryzu, ale brązowy mozna)
->słodkich napoi (czyli tych z cukrem, te słodzone słodzikami czasem pijam)
->potraw smazonych itp.
co jem?
-> ryby - z patelni teflonowej (niektórzy z wody), bez oleju
-> pierś z kurczaka (tak jak ryby) może byc np. z sosem jakimś fix do kurczaka knorra, albo uncle bens, albo przyprawy po prostu np. przyprawa do kurzcaka kamisa)
-> jogurty (0%)
-> mleko 0,5 % (tłustszego nie)
-> mnóstwo warzyw - przejżyj sobie tabelki, warzywa sa bardzo mało kaloryczne :D
np kapusta kiszona, ogórki, pomidorki itp.
-> owoce (ale z umiarem - bo maja cukier, bez bananów)
-> wędlinki - tu polecam szynkę, polędwicę z piersi kurczaka, ale jak nie masz, mozesz inną, tylko uważaj na kalorie
->pieczywo wasa (chaber) - chrupkie, chleb zytni (ale tu uwazaj na kalorie)
-> piję czerwone, zielone i przeróżne herbatki bop generalnie trzeba duuzo pić) i wodę i czasem cole light
-> i jak mam na cos ochotę to sprawdzam ile to ma kalorii i czasem pozwalam sobie na to
:D , ale właczam to do mojej dziennej dawki kalorycznej
myslę, że skoro lekarz kazał Ci schudnąć to rodzice jeżeli nadal mieszkasz z nimi) na 100% Ci pomogą i dostosują kuchnie do Twojej diety
no i skoro jestes "zielona" to może wybierz się do dietetyka?
jak miałam 5 lat to byłam i pamietam że dał mi w przedszkolu takie fajne tabelki co mozna a co nie mozna jeść, ale to generalnie było to samo co wypisłam Ci powyżej :D
jak mi się jeszcze coś przypomni to Ci powiem :D
jak chcesz to pytaj :D
no i podkreslam, ze to co powyzej to jest dieta stosowana przeze MNIE :D
pozdrawiam
Jonka
-
aha jak coś robię na teflonie (kurczak, ryba) to dolewam wody troszeczke, zeby mi sie nie przypaliło :D
-
ooo no to już teraz przynajmniej mam jakies malutkie pojęcie :) dziękuję za pomoc :)
mam nadzieję, ze sobie jakoś poradze ;) u mnie w domu zawsze jadalo się dosyć tlusto i kalorycznie, z raci tego, ze ojciec jest górnikiem i jest wiecznie głodny, bo "ciężko haruje pod ziemią" <====jego cytat ;) więc będę musiała sobie osobno gotować...postaram się...a jak mi się nie uda, to będę faktycznie musiala do dietetyka iść...jak mus to mus....
jeszcze raz dziękuję Jonko za pomoc <cmok>
-
a no własnie jem jeszcze
->jajka :) (jedno to ok 80 kcal chyba)
w postaci na mięko, na twardo, jajka sadzonego oraz jajecznicy (np. z pomidorkiem, cebulką, ale znów! na teflonie, bez tłuszczu) :D
sa fajne, bo mają dużo białka
->a z puszek to np. tuńczyk (w sosie własnym!)jest niezły bo tez ma dużo białka i ok 100 kcal w 100 gramach
a i nie jem jeszcze:
->pasztety sa kaloryczne (zerknij sobie na puszki)
->ser żólty (bomba kaloryczna!) - ewentualnie czasem plasterek 13% sera light - ale pomyśl sobie 13%!!!, kiedy tłuste mleko ma 3,2%
->ser topiony (też bomba)
-> masło, margaryna, smalec (czasem tylko oliwa - np. łyzka do surówki - łyzka to chyba ok. 80 kcal - z pamięci pisze :D)
no i oczywiscie ruch!!!!
im więcej tym lepiej
najlepiej się gdzieś zapisać
zeby mieć większa motywację
pozdrawiam serdecznie
mówie Ci tu same banały
mam nadzieje że sie nie zanudziłas
Jonka
-
nie no co Ty...ja jestem szczęśliwa, że ktoś zechciał mi pomóc :) znalazlam tu jakieś przepisy, połączę to z tym, co mi radzisz i moe mi wyjdzie jakiś jadłospis :) na razie to mam problemy z żołądkiem-wciąż mnie boli i mi niedobrze (to podobno ze stresu, bo mam zaległy egzamin do zdania)...ale jak tylko stanę na nogi to własnie planuję jakąś siłownię albo basen jak starczy czasu....zobaczymy....
dziękuję Jonko jesteś KOCHANA !!!!
-
A twój Tato jezeli wykonuje ciężką fizyczną prace, to rzeczywiście może sobie pozwolić na duuużo kalorii, ale my, uczennice :D juz nie :D
aha przy diecie 1000 kcal powinno się chydnąć chyba coś ok 1 kg na tydzień (lub dwa) i to bez rzadnych ćwiczeń - bo jedząc tyle i tak masz ujemny bilans energetyczny, ale gdy ćwiczysz to mozesz po pierwsze: szybciej chudnąć, po drugie ujędrnaić ciało i wyrabiac mięsnie :D
no i ta dietka jest o tyle nieobciążająca, że prawie zawsze da się coś z domowych składników do niej skomponowac, a jak nie to w ostatecznosci!!! mozna zjeść to co reszta rodziny, ale tak by posiłki zakończyc przed 18, rozłożyć to na małe porcje no i zmieścić się w 1000kcal
hm, no dobra :D
znikam już i trzymam kciuki
bo wychodzę z pracy gdzie znowu nie było nic do roboty :D
pozdrawiam
Jonka
-
A twój Tato jezeli wykonuje ciężką fizyczną prace, to rzeczywiście może sobie pozwolić na duuużo kalorii, ale my, uczennice :D juz nie :D
aha przy diecie 1000 kcal powinno się chydnąć chyba coś ok 1 kg na tydzień (lub dwa) i to bez rzadnych ćwiczeń - bo jedząc tyle i tak masz ujemny bilans energetyczny, ale gdy ćwiczysz to mozesz po pierwsze: szybciej chudnąć, po drugie ujędrnaić ciało i wyrabiac mięsnie :D
no i ta dietka jest o tyle nieobciążająca, że prawie zawsze da się coś z domowych składników do niej skomponowac, a jak nie to w ostatecznosci!!! mozna zjeść to co reszta rodziny, ale tak by posiłki zakończyc przed 18, rozłożyć to na małe porcje no i zmieścić się w 1000kcal
hm, no dobra :D
znikam już i trzymam kciuki
bo wychodzę z pracy gdzie znowu nie było nic do roboty :D
pozdrawiam
Jonka
-
Witaj :) Dziękuję, że zajrzałaś na mój wątek :D A z facetami ciągle są jakieś problemy, oni już tak mają :twisted: Mój pan i władca teraz popiera mnie na całej linii, bo zauważył efekty :wink: Czasami tylko śmieje się ze mnie, jak ważę jedzonko (specjalnie wagę kuchenną kupiłam :wink: ), ale ja wolę pilnować tego co jem :D
Przykro mi, że masz kłopoty ze zdrowiem :cry: Sól...ja dużo soli nie używam, właśnie dlatego, że zatrzymuje wodę (a ja mam z tym problemy), przyzwyczaiłam się nie solić wielu rzeczy, np. jajka, pomidory, ogórki :)
A cukry...postaraj się spożywać pokarmy zawierające cukry złożone, wolniej się wchłaniają i na dłużej dają uczucie sytości (czyli zero słodyczy i mało owoców).
Myślę, że z tych wszystkich rad na forum ułożysz sobie smaczną i zdrową dietkę :)
Pozdrawiam :D
-
dzien dobry wszystkim :D /2 dzien mojej diety ;) /
no to dzis na śniadanko zjadłam 2 wasy z twarożkiem i herbatę (niestety z cukrem-daję go coraz mniej, ale nie potrafię go całkiem od herbaty odstawić...może z czasem...)...czyli jak policzyłam to 216 kalorii....nie za dużo jak na śniadanie????
pozdrawiam wszystkich, życzę wytrwałości i miłego dnia :)
-
Hej Martoma :)) Dzieńdoberek :))
Ja jak narazie jeszcze przed śniadaniem :))) zapijam się wodą... najpierw szkalnka wody z octem jabłkowym.... a teraz butla 1,5l :)))
No mówię ci.... totalny odlot :)) potem herbatki i malutka kawusia.... potem dopiero śniadanie :))) całe szczęście, że mam tyle czasu :))
Trzymaj się cieplutko :))
-
Zuza napisz mi dokladnie o tym occie jabłkowym...czytałam coś o nim, ale nikt go z moich znajomych jeszcze nie próbował-jak się sprawdza? no i jak smakuje ;)
a powiedzcie mi moi kochani-bierze ktoś z was jakieś tabletki wspomagające odchudzanie? albo jakieś inne preparaty :?: :?: :?:
-
Martoma.... co do octu jabłkowego... to jest teraz na czasie. Wchodzi w skład wielu prochów odchudzających... a ja tabletek nie bardzo lubię łykać... więc łykam ocet :))
Na butelce jest napisane, że dla zdrowia zalecane jest picie szkalanki wody z łyżeczką octu i do tego miodzik.... Miodzik podarowałam sobie... Jak to smakuje??? zależy co lubisz :))
Jest trochę kwaśne, trochę sfermentowane... da się przeżyć :))
Co powoduje? Chyba reguluje przemianę materii i spalanie .... nie wiem dokładnie :)
Trzymaj się cieplutko :))
-
Matroma, śniadanie powinno być najbardziej kalorycznym posiłkiem w ciągu dnia :) Ja nie stosuję żadnych "wspomagaczy", nie wierzę w to, że pomogą w odchudzaniu na dłuższą metę, a waga po odstawieniu preparatów może wrócić :?
Octu jabłkowego nie próbowałam, ale czytałam, że wspomaga odchudzanie, ale czytałam też, że jest szkodliwy...więc nie wiem :?
Pozdrawiam :)
-
no to dzs zjadlam w sumie 823.20 kcal :) i jestem dumna z siebie, bo nawet bardzo głodna nie byłam :)
ale na wagę to jeszcze nie wejdę...2 dni to chyba za krótki okres czasu, nie....??
-
Pewnie!!! weź na luz... zobaczysz spadek wagi po ubraniach.... a jeżeli musisz to waż się raz na tydzień :))
-
bardzo ładnie martoma :D
jestem z Ciebie baaardzo dumna :)
a i pamiętaj - śniadanie ma być największe - więc spokojnie może mieć i 300 kcal
ja to najczęściej jak mam na coś kalorycznego ochotę jem to na sniadanie własnie :)
pozdrawiam
Jonka
-
dzień dobry :)
no więc na śniadanie przegiełam...wyszło mi jakieś 325 kcal...ale to nic...obiad planuję mniej kaloryczny, więc może będzie ok :) zresztą dzis czeka mnie ogromny stressss (trzymajcie kciuki) to pewnie nie zjem drygiego śniadania i wyjdę na swoje :)
za namową Jonki-zmierzyłam się....rety...
:arrow: w biuście: 104 cm
:arrow: w pasie: 93-94 cm
:arrow: w biodrach: 98 cm
:arrow: obwód uda: 60 cm
:arrow: waga: 70 kg (przy wzroście 163 cm)
bez komentarza..... :cry:
-
Hej martomonko :)))
Witam i niine kuracjuszki :)))
Mam nadzieję, że nie będziesz się codziennie mierzyć co???? toż to obłęd by był :)))
A może będziesz się mierzyć ze mną i innymi dziewczynami w poniedziałki co??? :wink:
Kiedyś orawie codziennie obliczałam swoje gabaryty... jak nie widziałam efektów diety to załamywałam się i bardzo szybko wracałam do wagi wyjściowej.... A po co się dołować ??? :)))
Jestem jeszcze przed śniadankiem. Niech ja to tylko zobaczę co za pyszności mam do wchłonięcia z samego rana....kromka razowca z łyżeczką margaryny; jajko na miękko; pomido.... Hmmmm.... nie mam razowca... więc obejdę się bez chebusia :))
Mój psiak cwaniak czeka na spacer... a przede mną stoi napoczęta butla wody....
Cóż.... miłego dnia :))) uśmiecu i wytrwałości :))) życzę w ten słoneczny poranek :))
-
nie no codziennie to nie mam zamiaru sie mierzyć :) ale od czasu do czasu :)
hehe dziękuję wszytskim, którzy trzymali kciuki-ZDAŁAM :)
idę to oblać szklaneczka wody niegazowanej z lodóweczki...wrzucę sobie jakąś słomeczkę, parasolkę i normalnie-drink jak się patrzy :)
buziaczki dla wszystkich
-
jestem zła :( pokłóciłam się z mamą...wciska we mnie własnoręcznie robiony sok z jeżyn....rety wiecie ile tam jest cukru?? widziałam, ile tata sypał...jakieś 160 kcal w jednej szklance...powiedziałam, ze nie chcę tego pić...to mnie zjechała :( buuuu...zapiję się wodą mineralna na śmierć....
-
Witaj Martomka na twoim pamietniczku :)
Bede za Ciebie tutaj trzymac kciuki i ci kibicowac!
Wiesz co mnie zmobilizowało do odchudzania, to ze moja kolezanka schudła 24 kg, jedzac całkiem dobrze. Poczatkowo az nie wierzyłam ze zmiana sposobu odzywiania tyle moze zdziałac... ale ona ciagle chudnie! A zaczeło sie tak, ze poszła na badania z pracy i zwykla lekarka napisała jej dietke. Wygladało to mniej wiecej tak: pieczywo zamieniła na pieczywo chrupkie (czyli jakies 100kcal na 19 na jednej kromce), odłozyła slodycze, wszystko pieczone na teflonie bez tłuszczu, z grilla, albo gotowane. Duzo warzyw, owoców, jogurty....
Np. sniadako: 2xpieczywko z jogurtem, potem leciała do pracy - tam jakies owoce itp
obiadek: wypasiony, ziemniaczki z piersia z kurczaka, albo z rybka, z jajkiem sadzonym, salatki itp
kolacja: rowniez pieczywko z chuda wedlina, albo serkiem light
Powiem Ci, ze to raczej od ciebie zalezy co lubisz z produktów niskokalorycznych i to sobie dopasuj. Ja jem np. ryz zamiast ziemniaków.... Niektórzy jedza muesli na sniadanie. Mysle, ze najlepiej bedzie jak sobie posprawdzasz ile co ma kcal z tych produktów , które ty lubisz i które najbardziej Cie syca. A aaaa i czesto pij wode mineralna, dłuzej bedziesz syta. :)
Pozdrawiam i trzymaj sie !!!!
-
hej hej hej Martoma :)
pięknie sobie radzisz :D
jestem z Ciebie naprawdę dumna i az nie chce mi się wierzyć, że byłas zielona w sprawach odchudzania :D - zachowujesz sie jak prawdziwy "wyjadacz"! :D
hm, tak jak mówiłam - 325 kcal na sniadanie - nie jest zle - u mnie na przykład w domu stoi od dwóch dni spagetti i penie sobie któregos dnia na nie pozwolę ( z minimalną ilością klusek) - a zrobię to własnie na sniadanie - nawet gdyby takie danie miało 500 kcal to w ciągu reszty dnia dojem tylko 500 i zdążę wszystko spalic :)
pozdrawiam serdecznie
Jonka
ps a jak się czujesz na diecie? lzej? dobrze Ci z dietkowaniem?
mam nadzieje że tak :D :D :D
-
ooooo JOŃCIA wróciła :D
jak ja sie czuję? hm...dziwnie tak jakoś...troche mi burczy w brzuchu, ale z tym sobie jakos radzę :) problem mam tylko taki, że musze sobie sprawić wagę kuchenną, bo na razie to moje proporcje są "na oko" :) no i wlazłam na normalna wagę-chyba jestem niecierpliwa...to dopiero 4 dzień diety....no i przeżyłam małe załamanie-waga stoi cały czas w tym samym miejscu...70 kg i 20 dkg :( ale pomyslałam sobie, ze to za wcześnie i jeszcze musze wytrzymać:) no więc dalej palaszuję tyle, żeby się w 1000 zmieścić:) mam nadzieję, ze wkrótce moja waga zacznie wskazywac mniej...a może ja coś źle robię?? :roll:
-
no niee :)
wszystko robisz ok.
hm, a czy na tej wadze co teraz wazysz sie pierwszy raz???
bo jezeli tak, to na peno schudlas, ale ta waga jest inaczej ustawiona!!!
najlepiej wazyc sie zawsze na tej samej wadze i ustawionej dokladnie w tym samym miejscu - moja waga w roznych miejscach ma wahania 3,5 kg :), nie mowiac juz o roznych wagach :)
wiec nie przejmuj sie niczym!!!!
hm, a czy jesz po 18?
jezeli nie! to efekt murowany!!!!!
pozdrawiam
Jonka (z burczacym brzuchem - ale ja to burczenie uwielbiam)
-
ważę się cały czas na tej samej wadze....ale fakt-nie zawsze jadam przed 18....kolację jadam tak koło 19.....hm...czyli musze to chyba przestawić :)
-
Martoma nie przejmuj sie mi tez waga poczatkowo nie leciała w dół, a nawet mi sie zdawało, ze o kilogram wiecej waze w pewnym momencie. Chyba moj organizm starał sie gromadzic wszystko co dostaje, aby czasem nie sprawic mi frajdy i podbudowac, ze chudne hehe Ale jak sie ruszyła to nagle chudłam po poł kilograma dziennie. POtem znowu pauzka. I teraz chyba sie ustabilizowało, bo od pauzki zleciał kilogram w kilka dni, wiec całkiem normalnie. Bo w tempie 0,5 kg dziennie chyba nie zostałoby mnie zbyt wiele ;) hehe. A lepiej w sumie wolniej a systematycznie, bo mniejsze prawdop. , ze nie bedzie jojo - tak mi sie zdaje! :)
Pozdrowionka i dobranocka :)
-
Martoma czekam na sprawozdania jak sobie radzisz ? :) nie ma obijania sie , trzeba sie meldowac ;) Dzisiaj piekny dzien na spacerowanie :) zamiast siedzenie w domu i podjadanie , co nie ? Trzeba troszke rozruszac ciałko niech wie ze ma chudnac ! :evil: hehehe
Ja sie zabie ram za siebie i pedze pedałowac na stacjonarnym.
Poranne pozdrowionka zachecajace do cwiczen :)
-
trzymaj się martoma
czekamy :)
Jonka
-
no więc dzisiaj na działce byłam cały dzionek...były urodziny mamy....cały dzien nic tylko jedzenie i jedzenie...i to takie pyszne...a ja z tego nic nie zdjałam :( najbardziej żałuję tego trota, który nota bene sama robiłam :) zjadłam trochę sałatki ziemniaczanej (oczywiście bez majonezu) i parówkę...a kiedy wszyscy jedli tort, ja zafundowałam sobie jogurt naturalny i wrzuciłam do niego kilka mandarynek z puszki :) hehe full wypas :-P ważyłam się dziś...i kurcze...waga dalej soti na 70.5.....nie idzie w dół :( ale za to dziś wzięłam pieska, z którym poszłam na dłuuuuuuugi spacer :) a całą drogę powrotna biegliśmy sobie oboje :) jakoś tak mi lepiej po tym było :) dobra Kochani Moi a teraz najważniejsze ogłoszenie....jutro przyjeżdża mój Męzczyzna i wynosimy się stąd aż do 30 września...więc....nie będzie mnie :( mam nadzieję, ze o mni enie zapomnicie przez ten czas...a ja obiecuję, ze będe się pilnować, co jem i mam nadzieję, że wrócę przynajmniej o 2 kg chudsza....buziaczki dla wszystkich :*****
-
Martoma swietnie sobie radzisz i masz duzo silnej woli jak widze :) Udanego, szalonego wyjazdu !!!!!!!! 8)
Pozdro :)
-
mam do was kochani ogromną prośbę...jakoś sobie radzę z dietą, ale...z obiadami mam strazny problem...kompletnie nie wiem, co mam jeść....macie jakieś fajne przepisy?? jesli tak, to byłabym wdzieczna (i moj brzuszek też:)
buziaczki dla wszystkich :******
-
wiecie c...no normalnie chyba się poddam...szósty dzień na tej cholernej diecie i nic...ani w kg ani w cm ubytku nie ma :( chyba cos jest ze mną nie tak...liczę wszystko dokładnie...czasem am tylko po 800-900 kcal a raz nawet mialam 700 i co? i nic....nic nie działa...chodze tylko wciąż głoda, zła i smutna...w dodatku wszyscy na mnie krzyczą, że za mało jem :( i wciskaą mi głupie kompoty których szklanka ma ponad 200kcsl :( mam dość...zaraz chyba zjem torta, który został po wszorajsej imprezie.....
-
Martoma nie poddawaj sie!
Zrób sobie na sniadanie miche sałaty i zobaczysz ze da sie takim czyms najesc! Do tego kromka razowego.
Na obiad torebka ryzu , jajko sadzone i znowu mnóstwo surówki! Na kolacje jakies owoce z jogurtem i chlebkiem chrupkim!
Nie smuc sie :( Przeciez pisałam ci, ze na poczatku mi tez kilogramy nie leciały. Kup sobie czerwona herbate. Idz sobie na spacer, albo pocwicz aby nei myslec o jedzonku. Ja jak pocwicze to mam lepszy humorek i jakos odechciewa mi sie jesc.
Jak czujesz ze troszke pusto ci sie w brzuszku robi to zjedz jabłko i napij sie duzo wody mineralnej. Tylko nie czekaj az bedziesz strasznie głodna, bo wtedy takie jabłko cie nie bedzie sycic. Najlepiej co jakis czas podgryzac jakis owoc. jak jestes gdzies na miescie to kup sobie np. kubusia i zjedz z bułeczka razowa. Ja ciagle piłam wode mineralna ciągle!!!!!!!!!!
Uda Ci sie laska , nie ma załamywania sie! najwazniejsze aby meic dobry humorek. Jesli brakuje ci czegos słodkiego to skosztuj tego tortu, ale ukruj cieniutki kawałeczek, daj go na talerzyk i jeszcze pokruj na małe kawałki i rozkoszuj sie kazdym kawałeczkiem tak jakbys jadła jeden duzy kawałek tortu :) I najlepiej zjedz takie cos 20 minut po obiadku, wtedy to twój brzuszek powinien czuc sie w miare syto , a torcik to bedzie tylko taka przekaska. ja polecam biszkopty, gdy ma sie ochote na słodkosci, albo landrynki.
Moze narazie nawet nie licz kalorii tylko jedz zdrowo bez słodyczy i tłuszczu! I nie ejdz po 18.00 staraj sie cwiczyc to powaznie pomaga na samopoczucie!
Pozdrawiam i głowa do góry!
-
Matroma, jesz za mało! Nie wolno jeść MNIEJ niż 1000kcal, bo organizm przejdzie na tryb oszczędnościowy i zatrzyma wszystko, co mu dostarczysz. A jeżeli przy 1000kcal jesteś głodna, to zastanów się, czy dobrze komponujesz posiłki. Ja jem około 1200-1300kcal (przy mniejszej ilości nie chudłam :roll: ), jem 5 posiłków (nie chodzę głodna), ćwiczę i chudnę ok 1kg tygodniowo.
Przemyśl swój jadłospis, może są potrawy, które mają dużo kalorii ale nie dostarczają odpowiedniej ilości składników odżywczych?
Pozdrawiam :)
-
hej hej martoma :D
jestem jestem i wspieram Cię!
amos ma rację - skoro miałaś wielką ochotę na tort - radze kawałeczek sobie odkroić i zjeść i wypić do niego mnóstwo wody!!!!
jedną z moich ulboinych surówek jest:
pomidory
ogóki zielone
ogórki kwaszone
papryka
moze być cebulka
sól,pieprz
zmieszać :) - to jest pyszne i bardz się tym najadam :)
poza tym polecam jeść co dwie - trzy godziny - mało, ale często!
wtedy nawet nie zdąrzysz za bardzo być głodna
kurcze
a czemu nie chudniesz?
nie mam pojęcia :cry:
moze warto skoczyć do dietetyka jakiegoś?
powiesz mu co i jak jesz i on to skontroluje
a może chcesz na swoim wątku napisac dokładny jadłospis? np. z dziś?
pozdrawiam serdecznie
i bardzo mocno trzymam kciuki!
nie poddawaj się!!!!!
Jonka