-
Ula, mialam Ci sie pochwalic, ze ja tez jestem z 3. wrzesnia i mam przyjaciolke tez majaca w ten dzien urodzinki. Jest super, bo zawsze jest ktos kto pamieta o urodzinach i juz rano w poczcie internetowe czekaja zyczenia :) (no inni tez pamietaja, ale na nia to ZAWSZE moge liczyc)
Blizniaki, niby fajnie, ale nie wiem czy bym chciala. A moj szef ma trojaczki i wszyscy w robocie sie z niego nabijaja. Maja dosc smieszne problemy np. jak wybrac sie cala rodzina na wycieczke rowerowa (dzieciaki sa jeszcze male) czyli jak dwoje doroslych ma wsadzic na swoje rowery jeszce bagaze i trojke dzieci :) A jak opowiadal jak fajnie maja jak jada do tesciow (12 godzin autem), toz to jest cale przedsiewziecie logistyczne.
-
Kuleczko - czyli 2 pieczenie na jednym ogniu :lol: :lol: Wiesz, że to niezły pomysł? tyle, że nie można sobie zaplanować :( .Nie można zamówić - dwupak!
Mi kiedyś wróżka (nie śmiejcie się, miałam 15 lat!) przepowiedziała trójkę... o rany... a mi jest teraz tak fajnie z mężusiem, pieskiem... może dlatego nie chcę miec narazie dzieci, żeby nie burzyć tego szczęścia...
Rominko - nie odpowiedziałam na Twoją zaczepkę!
Po pierwsze: 4 orgazmy - normalka tyle, że łechtaczkowe... bo te właściwe to nie wiem :oops: :( :cry: :cry:
po drugie - kochanka :evil: :evil: :evil: , nie rozumiem kobiet które spotykają się z żonatymi facetami... po prostu nie rozumiem...ani tych mężów... jakbym miała byc kiedyś zdradzona to wolałabym być uprzedzona : "wiesz, spodobała mi się taka jedna, chciałbym z nią... "itp. Ale to chyba niewykonalne. Ale wierzę, że mnie to nie dopadnie. jesli tak, to nie pozostanę dłużna. Taka jestem wredna skorpionica!
Ciasteczko?
-
Cześć Dziewczyny!!!
Ale tu tłoczno i wesoło!!!
Ja też jak Celebrannka mam 27 lat i chyba okres macieżyństw mi przeleciał.Śmiejecie się, ale jak miałam 22-23 latka to pragnęłam mieć dziecko, a teraz jestem po ślubie2latka i jakoś to mi zginęło. Chcę mieć dwójkę ale tak za rok, ale mój kochany chce mieć juz teraz-zaraz!
A co do kochanka-to też się zastanawiałam. Wczoraj wracałam z mężem z zakupów i jechaliśmy autobusem, przystojny kierowca-o zggrozo. Oczywiście powiedziałam mojemu,że on mi się podoba i bym se poderwała świeże mięsko i czy jest zazdrosny - a on-jasne że tak! I po tem raz na jakis czas szepnął słowo o kierowcy - no co nie podejdziesz?Nie ja Ciebie znam-ty mnie kochasz. Potem rozmawialiśmy w dzomu o zdradzie. W moim małżeństwie nie tematów tabu-rozmawiamy o wszystkim.Nie raz mój mąż powiedział,że powinnam być jego koleżanką a nie żoną-bo wiem o nim wszystko!Ale chybsa o to chodzi. No i były pytania czy bym wybaczyła, czy on mi itp - i on powiedział,że gdyby mnie z kimś przyłapał czy bym mu powiedziała, że go zdradziła szukał by winy i siebie i zrobiłby wszystko aby małżeństwo odbudować!Brawo!!!Tego się niespodziewałam, bo ja mu powiedziałam,że on z tą panną by wylecielui z wielkim hukiem.
A dzieci to chciałam nazwać: Piotr - ale mąż sie nie zgadza, bo to imie mojej wielkiej sypatii/on wie ze bardzo się kochaliśmy i bylismy razem-taka zadzrość/, a córeczka-Natalia!Co do Piotra to albo uda mi się zazdrośnika przekaonać albo zmienię.
Poproszę herbatkę z miodem - zamarzam!!!
-
Czołem młodzieży!
Jak tu miło. Pozwolicie, że jedna starsza pani sobie siądzie w kąciku? Nie będę zawadzać, ani się wtrącać, tylko sobie posłucham Waszych pogaduszek OK? No i powstrzymam się od palenia, obiecuję. :P
-
A co starsza Pani wypije i zje?
Może szrlotkę z bita śmietaną?
Polecam
-
No ja emerytka tak sobie czytam o tych waszych dzieciowych planach i nie moge tego nie napisac- nie czekajcie jesli chcecie miec dzieci. Bo ja tak sobie myslalam, nie teraz , nie ta pora itd, i co- nagle przyszla choroba i finito , teraz mam 35 lat i prawie zero mozliwosci , z drzeniem serca robie co chwile badania czy nie bedzie potrzebna operacja. Jestescie w najlepszym okresie zycia na rodzenie dzieci , macie jeszcze duzo sil aby je wychowac .
A teraz poprosze o kawke advocatke z pianka posypana czekolada . I ciastko marcello .
W zyciu nie zwierzylabym sie zadnemu facetowi , przez gardlo by mi nie przeszlo . A co do ilosci partnerow , to nie wyobrazam sobie zycia z jednym facetem przez jakis dluzszy czas. Moze jestem okropna ale zazwyczaj po kilku "razach" juz mnie nie bawi.
-
Siba - emerytką????!
Dobre sobie!Serce - chore-to jest koszmar!
Ja miałam tarczycę chorą niedoczynność i dlatego tak przytyłam i muszę teraz rok poczekać aż mi się hormony unormują, bo mogę mieć problem z zajściem w ciążę-tego się osobiście boję i nie raz wpadałam w depresję z tego powodu. Albo biłam, krzyczałam na mojego męża. Nie dawałam sobie rady-ale mąż mi pomógł. Zrobimy wszystko abym mogł mieć dzieci. Tylko jeszcze chcę i muszę poczekać.
A co do kilku związków-to ja przed ślubem się wyszumiałam.Miałam i mam dużo kolegó / prawie żadnej koleżanki/ mąż o nich wie i jest super.Było nawet tak, że miesiąc temu spotkałam się z moim dobrym kolegą wieczorkiem i byliśmy na spacerku romantycznym i było OK! Nie było zdrady - bo to nie wchodzi w grę jak się ma męża, ale nie można sobie zabraniać kontaktów z płcią przeciwną/bo może za plecami się spotkać jak nie będę wiedziała/a tak to jest bezpieczny związek.Moim zdaniem. Nie ma smyczy ani krótkiej ani długiej, jest w sam raz.
Pozdrawiam
-
Wlasnie zjadlam lunch (salatke+juogurcik) i mam straszna ochote na jakis deserek. Moglabym taki kawaleczek swiezej szarlotki prosic?
Co do imion to moja siostra wlasnie miesiac temu urodzila chlopczyka. Planowali i kombinowali, a w koncu, pod wplywem chwili wyszlo im Hubert absolutnie i w ogole nie planowane, nie rozwazane wczesniej itp. :) No i teraz jest maly Kubus, a jak urosnie to urwis Hubert bedzie. Tak wiec to wlasciwie nigdy nie wiadomo. mi sie marzy dziewczynka: Alinka, ale to przez babcie, ktora byla dla mnie bardzo wazna osoba. Tyle, ze moja siostra tez chyba chce miec Alinke i jak na razie wyglada na to, ze mnie uprzedzi :)
A do szarlotki jeszcze male cappucino prosze.
-
Sibuś, doskonale cię rozumiem, bo niestety mam bardzo podobnie. Mój mąż jest bezpłodny i medycyna nam niewiele może pomóc. Moglibyśmy próbować, ale do tego potrzeba kilkudziesięciu tysięcy na koncie (i kto tu mówi, że pieniądze szczęścia nie dają :evil: :evil: ). Za kilka miesięcy podda się jeszcze zabiegowi i już będziemy wiedzieli na 100% na czym stoimy. Dlatego coraz częściej myślę o adopcji.
Kiedyś jako au pair opiekowałam się przez rok dwulatkiem o imieniu Hugo. Dlatego tak bardzo chciałabym mieć synka i dać mu na imię Hugo :(
-
Willow - masz rację co do imion!
Koleżanka mi opowiadała, jak jej siostrze urodził sie syn i wahali się między 2 imionami (nie pamiętam jakimi). A obok bawiła się tej mojej koleżanki córeczka, 2-letnia wówczas i powtarzała co jakiś czas "bedzie Ukas" (chodziło o Łukasza, którego wogóle nie brali pod uwagę). I w efekcie młody tatuś pojechał załatwiać formalności i zarejestrował synka jako Łukasza...
Fajnie, nie? :D