Na razie jest ok....poję się hektolitrami wody (której nota bene nie cierpię na codzień :wink: ). Ważę się jutro rano.
Kaczorynka a ile udało Ci się schudnąć....kurcze, żebym tak ja wytrzymała 30 dni :lol:
Wersja do druku
Na razie jest ok....poję się hektolitrami wody (której nota bene nie cierpię na codzień :wink: ). Ważę się jutro rano.
Kaczorynka a ile udało Ci się schudnąć....kurcze, żebym tak ja wytrzymała 30 dni :lol:
Dziś zjadłam:
2 plastry żółtego sera
1 marchewkę surową :wink:
250 gram ryżu z warzywami na odrobinie tłuszczu
1 jajko na twardo
10 dkg polędwicy
Jutro wyjeżdzam....zaopatrzyłam się w chrupkie chlebki i marchewkę, aby na pewno nie ulec pokusie, szczególnie, że idę z caaałą rodziną do restauracji....postaram się zamówić surówki :lol: Jeżeli wytrzymam będe naprawdę dumna....bo serwują tam moje ulubione dania :twisted:
Trzymajcie baaaardzo mocno kciuki, bardzo Was prosze....to będzie dla mnie potężna próba, szczególnie, że odchudzam się dopiero 5 dni :x
Słuchajcie jestem zadowolona, bo przetrwałam ciasta i słodycze u babci, patrzenie jak moja rodzinka zamawia sobie tone hamburgerów i frytek, wielki obiad i przyjęcie w restauracji.....i nie skusiłam się ANI RAZU :!: :!: :!:
Zważę się dopiero jutro rano.....ale przez całe trzy dni od piątku udało mi się utrzymac dietę.....jestem naprawdę super zadowolona :lol:
Zobaczymy co będzie dalej....wiem, że najrtudniejsze przede mną....tym bardziej, że mam coraz większy chyba apetyt (może to chwilowy kryzys.....ale już myślę o jutrzejszym obiedzie).
Przez cały weekend jadłam mało i racjonalnie, w restauracji zamówiłam tylko ziemniaki z surówka, no i nawet nie zjadłam wszystkiego :P
Już troszkę widać, że schudłam :D
Jutro podaję wagę, a wieczorem szczegółowy jadłospis :!:
Czy nikt nie sledzi mojego wątku, nikt nie chce się przyłączyć? :cry:
Śledzimy, sledzimy :) przynajmniej ja i zazdroszczę Ci silnej woli - u mnie święta to był klops totalny żarłam u rodzinki jak leci a tu dziś rano :shock: waga stoi na 57 :) cieszę się że stoi w tej sytuacji - mie na jak fitness poprawił mi przemianę materii
od dziś wracam do dietki jeszcze 4 kg do końca (mam 164 cm ważę 57, waga marzeń 53, waga wyjściowa 73 :oops: )
Buziak i życzonka powodzenia :D
YAGNA,SERDECZNE POZDROWIENIA OD KACZORYNY!!
JAK TAM POMIAR??
JA DOPIERO ZA DWA TYGODNIE MAM WAŻENIE.
JESTEM I SLEDZĘ TWÓJ WĄTEK!!!!!
NIE ZAWSZE SIĘ WPISUJĘ ,ALE CHYBA BEDĘ MUSIAŁA,BO TO BARDZO WAŻNE DLA DOBRA SPRAWY!! :lol:
Dzięki dziewczyny, że czytacie....już myślałam, że się odchudzam w samotności :wink:
Waszka to ja Tobie zazdroszczę slinej woli. Cały czas się boję, że ta dieta skończy się jak wszystkie inne próby, czyli po prostu porazką. Od wczoraj mam apetyt po prostu nieziemski i najchętniej zjadłabym PIZZE :roll:
Pomiar jest ok: 60.1 kg, czyli już dwa kilo w dół prawie....ale raczej będę się chyba starała powstrzymywac od zbyt częstego stawania na wagę :wink:
Dziś do tej pory zjadłam już 640 Kcal....a to głównie za sprawą makreli, której zjadłam około 150 gram....no ale to podobno zdrowe tłuszcze :wink:
Na kolację mam przeiwdziane risotto na odrobinie tłuszczu....tylko muszę jeszcze sprawdzić, czy nie ma za dużo kilokalorii.
Do tej pory zjadłam:
1 jajko na twardo
4 kromki chrupkiego pieczywa
1 batonik musli z borowkami (polecam, jeśli ktoś już nie może wytrzymać bez słodyczy. Batonik ma niecale 100 kcal i składa się głównie ze zbóz i suszonych owoców)
150 gram wędzonej makreli
Poza tym piję bardzo duzo wody, zapychająć sobie nia żołądek :)
Poniewaz dobrnęłam do 60 to osiągnęłam mój pierwszy próg, teraz dążę do 57 (czyli tak jak Ty teraz Waszko :!: ), a mam 164 :wink:
Pozdrawiam Wszystkich i życze silnej woli :!:
Super Ci idzie, poniżej 60 top człowiek zaczyna "wyglądać" jak dziewczyna a nie jak :? baleron.
Ja na słodyczowe łakomstwo stosuję daktyla, którego przeżuwam najwolniej jak tylko się da, żeby dłużej było słodko :)
Ooooo....dobra rada.Cytat:
Zamieszczone przez waszka
Dzięki, kupię sobie daktyle...to na pewno jeszcze lepsze rozwiązanie niż batonik musli :D
Niestety mam chyba jakiś kryzys dietowy :evil:
Pół godziny temu zjadłam trochę makreli, do tego dwa chrupkie chlebki z odrobina miesa makreli i już mnie głód chwycił :x
Staram się, staram....a Wy trzymajcie kciuki :roll:
Jutro idę na uczelnię, z zapasem marchewek do przegryzania i z paczką chrupkiego pieczywa :idea:
No....wczoraj sobie trochę popuściłam i wciągnęłam jakieś 1200 Kcal...ale i tak jestem zadowolona :lol:
Dziś zjadłam:
1 banana
1 baton musli
2 chrupkie chlebki
100 gram szynki (nie wiedzialam, ze sto gram szynki to aż tyle Kcal :oops: )
---------------------------
650 Kcal
Na obiad mam znowu ryz z warzywami z patelni, a na kolację jogurt.
Kupiłam sobie tez 2 litry pepsi light (wiem, ze gazowanego nie powinnam pić....ale jak juz nie moge wytrzymac z woda to lepsza pepsi niż kanapka) :P
Pozdrawiam i życze wszystkim silnej woli :!:
ja też nie mogę niegazowanego :( kupiję wodę ze smakiem, tylko sprawdzam, czy ma tylko aromat, czy i cukier, bo np Veroni jest dosładzana :(