-
Hej,
wczoraj starałam się walczyć dzielnie, ale było to dość trudne, bo dostałam @... :?
NIe popedałowałam więc na rowerku, nie robiłam brzuszków, ale za to wyprasowałam mężowskie koszule :D (żeby nie myśleć o bolącym brzuchu).
Dziś od rana mnie mdli strasznie. Boję się że puszczę pawia :D A do tego mam spotkanie z prezesem - byle nie puścić pawia na niego :lol: :lol: :lol:
Menu:
śn:
jogurt + herbata czerw.....
-
awans murowany :lol: :lol: :lol:
A tak na poważnie to współczuję. ja to będę przeżywała w niedzielę (ale pewnie nie tak boląco, bo biorę tabletki anty i dzieki temu przebiega u mnie o wieeeele łagodniej)
Buziaczki! Trzymaj się! MIłego weekendu!
-
Woman, jak najbardziej popieram twoje 1200 kcal. Dawno temu, gdy nie byłam :shock: jeszcze :shock: MM 8) znacznie lepiej czułam się na 1200 niż na 1000 kcal. Ale jeśli myślisz o maluszku, to lepiej nie przeznaczaj cennych kalorii na słodycze. Ponoć istnieje pewna zależność między upodobaniami żywieniowymi przyszłej mamusi a płcią dziecka: im więcej mięsa w diecie, tym większa szansa na chłopca. Pytałam po znajomych i u nich się sprawdzało! Wszystkie moje koleżanki wegetarianki mają córeczki!
-
Ale kto powiedział, że ja chcę syna...? :shock: :lol: :lol: :lol:
-
Witajcie,
wekend uśmiercił moją dietę... :oops:
W sobotę wieczorem skusiłam się na chipsy do pifka :oops: a wniedzielę: obiad u teściowej był...
To znacznie podwyższyło moje całodzienne podsumowania kaloryczne...
Ale dziś zaczynam jak zwykle w poniedziałek od nowa! :D :D :D
Ech, dobrze że sa te pooniedziałki i można powracac do dietki... :D Zaraz lepiej się człowiek czuje! :)
A jak Wy, Kobietki?
-
Ja też nie mówiłam, że chcesz syna, wysunęłaś błędne wnioski :wink: :lol: Ogólnie pisałam, bez żadnych preferencji (ani swoich, ani tym bardziej twoich :wink: ) co do płci.
U mnie też koszmarny dietkowo weekend. Mąż upiekł ciasto i nie chciałam się oprzeć słodkim zapachom. A skoro skusiłam się na jedno, to dalej poszło lawinowo :evil:
-
NIe myśl tylko że poczułam się urażona :D
No to Nesztko droga, obie od dziś bierzemy swoje tyłki w garść!!! :D I do roboty!
To jaki cel sobie dajemy do końca tego tygodnia: -1kg? Damy radę, co?
-
Woman, to jest bardzo dobry pomysł, żeby sobie wyznaczać takie tygodniowe celiki :wink: Możemy się umówić na -1 kg w tym tygodniu, u mnie może być trochę trudniej, bo w środę mam urodziny i bez słodkiego nie miną. Ale za to będę zmotywowana, żeby ani przed ani po nie folgować sobie! Przez jedno popołudnie chyba nie przytyję? Podnoszę więc rzuconą przez ciebie rękawicę! :D Za tydzień (25.10) jeden kilosik MNIEJ!
-
HIhi, ja to chyba wolę się zważyć w piątek, bo z weekendem to różnie mo że być... :D
-
Żadne tam "różnie" :twisted: ma być dietka i koniec! :twisted: :twisted: A tak na poważnie: po tej środzie trochę się boję wchodzić na wagę już w piątek. Na pewno nic dobrego nie pokaże :wink: