-
Kontynuuje diete, ale wiesz jak to jest... Zapal mi mocno oklapl, skoro moj organizm takie cyrki odstawia. Raczej az tak sie w te sobote nie odwodnilam, zeby te 700 g to byla woda, ktorej sporo wypilam wczoraj...
No i nie jest przyjemnie zacynac znowu od zera :( Odkad skonczylam scisla DC tylko sie miotam po tej sinusoidzie - raz w gore, raz w dol, znowu w gore i w dol... Zaczynam sie niecierpliwic :(
-
Nie martw się będzie dobrze, oranizm się troszkę rozregulował
-
Dzisiaj kilogram mniej. Mimo to nadal nie lubie mojego organizmu za ten wczorajszy numer :( Lekko przegial i sie troche na niego obrazilam :?
Dieta kontynuowana.
-
Buuuuuuuuuu - jakoś to będzie :) . Dziwi mnie te 700 g :roll: . A może dzień wcześniej byłas na takim kacu, że zle odczytałas wskazanie wagi :lol: :lol: :lol:
A jak tam ten tydzień? Znowu w planie impreza?
-
Elka, musialabym byc zalana w trupa, zeby zle odczytac wage :lol: :lol: :lol:
W tym tygodniu w piatek i sobote mam szkolenie, wiec znowu katastrofa zapewne :cry:
Mam powoli dosc tego sprzysiezenia sie wszystkiego przeciwko mnie. Mam zamiar na tym szkoleniu zjesc tylko ciutenke warzyw w czasie lunchu, moze jakos przezyje te dwa dni? I nie utyje jakos strasznie.
-
Melduje: 800 g w dol, do odrobienia strat zostalo pol kilograma. Jakos nie jestem optymistka i nie wierze, ze juz jutro zaczne odchudzanie na nowo... to znaczy to prawdziwe odchudzanie, a nie nadrabianie strat...
No, ale zobaczymy...
-
Pół kilograma to już tyle co nic, zleci szybciutko :D . Reszty też powoli się pozbędziesz - nawet w ten swój dziwny sinusoidalny sposób :wink: . W końcu niewiele Ci zostało :lol: .
Niesmiało zapytam - a jak tam kolejny tydzień - znowu impreza??? Przydałyby Ci się ze dwa tygodnie luzu, żeby przestać tydzień w tydzień nadrabiac straty :D .
-
FAKTYCZNIE RAZ W TA RAZ W TĄ ALE MUSI BYĆ DOBRZE NIE MA INNEGO WYJŚCIA I NIC CI NIE MOŻE PRZESZKODZIĆ W OSIĄGNIĘCIU CELU :):):):):):):):)
POZDRAWIAM
POWODZENIA NA SZKOLENIACH
-
W piatek i sobote szkolenie, a wiec zero mozliwosci przyniesienia wlasnego papu, co niesie za soba ryzyko, ze nie bedzie nic normalnego i rozsadnego do zjedzenia :( W przyszlym tygodniu zadnych imprez, o ile nic naglego nie wyskoczy. W weekend niestety slub znajomego :( Postaram sie udawac, ze jem. Potem za dwa tygodnie znowu dwudniowe szkolenie... A potem to juz praktycznie swieta...
Tak wiec ten moj rozklad jest fatalny :? Dobija mnie mysl, ze moge juz nic nie schudnac do swiat :(:(
-
schudniesz coś na pewno. po prostu uważaj - mówię to do siebie też - w tą sobotę imreza (rodzinne nudy przy trzeszczącym stole), w przyszły piątek impreza (ta będzie mniej groźna, bo towarzyska, a nie rodzinna) będzie mniej jedzenia i trochę tańczenia ...
Nic to, nie damy się :twisted: