glowka do gory kochane...
hej hej
Joasiu (czy wolisz Dziuniu :?: ) nei lam sie...wiem o czym piszesz, kiedy czytam o tym blednym kole..ja tez tak mam. podchodzilam do diety, ale czulam ze wytrzymam krociutko i niedlugo znowu rzuce sie na jedzenie, a o slodyczach myslalam caly czas... yh. pisze w czasie przeszlym a wiem ze krotka pilka ze mna i z jedzeniem...ale teraz czuje sie jakby mi przeszlo, jakbym byla wolna...
nawet nei wiem jak to zrobilam... ale mysle ze to kwestia myslenia i podejscia. wiesz, odchudzanie racjonalne powinno laczyc sie ze zmiana nawykow zywieniowych - na stale..a naszymi nawykami sa slodycze, najadanie sie i jedzenie wszedzie, zawsze, bylegdzie i o ktorejkolwiek, nei mowiac juz o BED..
tak wiec sprobuj sie nei odchudzac, tylko poprostu normalnie jesc. nlozyc na talerzyk i odejsc... z czasem troszke mniej. i jesc to na co masz ochote (ale nie ile masz ochote) jezeli bedziesz sobie czegos odmawiac, to wroci do Ciebie ze zdwojona (czasami nawet z potrojona) sila... a wtedy zjesz wiecej.
dziewczyny, macie takie uczucie kiedy sie najadacie, ze chcecie jeszcze?ze im wiecej jecie, tym wiecej chcecie? nie wiem czy to jest ta rzecz zwiazana z podniesionym cukrem, czy to moze cos innego... ja sie tak czuje. nienasycona... dlatego unikam najedzenia. unikam jak anorektyczka. a jedna z rad dla anorektyczki jest brak uczucia najedzenia,bo wtedy czuje sie zagrozona, dlatego ma unikac produktow ktore napychaja zoladek... i mowie wam ze sie sprawdza. kiedy jestem troszke wyglodniala, siadam do jedzenia, mam mniejszy brzuszek, czuje sie swietnie. i chce sie tak czuc odchodzac od stolu... dlatego czy nei lepeij zjesc kawalek kurczaka z rozna niz miske makaronu, albo krome, a nawet jakies warzywka czy jablka? ja sie boje jablek... czuje sie po nich ociazala bleah
dzisiaj mialam ochote na kawalek ciasta mojej mamy - podkreslam ze byl to biszkopt z ogromna iloscia masy jablkowej, na ktora skadla sie tyle cukru i margaryny, ze.... :? . ale zjadlam. ale bez biszkopta, ktore by mnie napchalo, a ktorego nie potzrebuje bo lubie mase. czuje sie dobrze. a to chyba najwazniejsze, hm :?:
czy nei jest tak, ze po kilku dniach skutecznego (znaczy: zaplanowanego) ochudzania (jedzenia) pomimo tego ze nie schudlysmy, czujemy sie lzejsze :?: jak napisalam wczesniej, wychodze z zalozania ze dieta to kwestia myslenia i odpowiedniego podejscia. przeciez to w glowie wytwarzaja sie checi siegniecia po cokolwiek, to od nas samych zalezy czy pojdziemy do kuchni...dlatego warto sobie powiedziec JESTEM SILNA I PANUJE NAD SOBA a po jakims czasie dobre nawyki wejda nam w krew :)
mam nadzieje ze to co pisze jest w miare zrozumiale (mam slowotok :lol: ) a przede wszystkim ma sens... pozdrawiam