Hej dziewuszki.... Długo czekałam na założenie swojego pamiętniczka. Nie wiem czemu, bo tak się Wam wygadać od razu byłoby raźniej. Dziś jestem torchę smutna, bo okaząło się że znów jestem słaba a już było cudownie i nieznośnie lekko. Słaba w sensie dosłownym - ciągle tylko śpię i snuję się osattnio... oraz slaba psychocznie, powiem tyle - te mikołaja z czekolady miały być na choinkę ;(((((

Może moje boje w skrócie
Ja:
- 23 lata
- 168 cm
- 77 kilo było 22.11
- 3 tygodnie później było już około 69 kg...
- dieta : DC - wytrzymałam całe 3 tygodnie na ścisłej!!! A na mieszanej po rpopstu nie mogę...zaczynam drugi tydzień, ale tyle co sobie pofolgowałam...I to rzuciłam się już pierwszego dnia. Ja wiem, klasyczny głód i jedzenie w afekcie...chliiiiip. Dlatego ogłaszam tu wszem i wobec. Zadne jojo mnie nie wezmie, już wszyscy mnie pochwalili, że jakoś buzia mi zleciała i wogóle...ładniej. Chłopak się cieszy, wydałam kupę forsy i NIE POZWOLĘ by to się zmarnowało !@!

Dziś jest -
Będę jadła DO 1000 kcal zgodnie z założeniami SB, wy wyeliminować glód węglowodanowy, który mną rządzi!!!!!!!!!

3majcie kciuki, chce być silna ...muszę!

Obietnica na ten tydzień
- rowerek i brzuszki - choć na chwilę codziennie!!! Chocbym nanim spała
- zapisać się na rehabilitację kolanka (wkońcu)
- dieta 1000/sb - zadncyh zlych wegli!!

przyrzekam!!!!
Podpisuję ja, która przekroczyła już magiczną dla mnie granicę 70 kilo i chyba chce znów na nią wskoczyć

--------------
Buuuuuuuuziaki