-
Aniu co ja czytam!!! Taki dolek Cie dopadl!!! Wierze, ze to tylko przejsciowe Aniu. Wiem, ze nie nadrobisz swoich straconych kilogramow. Przeciez nie chcesz wygladac tak jak ja!!! :wink: Kazdy ma chwile slabosci i dobrze, ze nauczylas sie myslec pozytywnie o sobie bo to bardzo pomaga. A jedzenie nie ma wladzy nad Toba to Ty masz nad nim wladze a teraz akurat masz okres na jedzonko. Zaufaj swojemu cialu. Moze teraz akurat potrzebuje wiecej jedzonka. Moze ostatnio przeforsowalas sie w cwiczeniach albo mialas troche stresu. Organizm to wyczuwa i probuje zgromadzic sily, ale na pewno wroci do normy, wiec sie nie martw!!! Pozdrowionka!!! :D
http://imagecache2.allposters.com/im...80_6560007.jpg
-
Hi Anikasek kochany.
Wpadam wypompowana po pracy, ale z bardzo dobrą wiadomością (Ty wiesz o co mi chodzi). Całuski ogromniaste zasyłam. Twoje kciukasy zdziałały cuda! Jestem Twoją dłużniczką. :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
-
Aniu kochana, ostatnio nie byłam w najlepszej formie zdrowotnej i nie zaglądałam do Ciebie. Dziś chciałam to nadrobić i widzę, że niedobrze z Tobą :(
Myślę, że wszytsko co mogło zostać napisane, napisane zostało - szczególnie cenne wydają mi się jednak słowa Margolki. Takiego kompulsowego jedzenia nie wolno podciągać pod słabostki i potknięcia, bo to poważny problem - wiem, bo sama od czasu do czasu niestety to przerabiam :cry: i to rzeczywiście samo z siebie nie przechodzi... Tak samo zresztą jak samo z siebie (wbrew pozorom) się nie pojawia. Takie rzucanie się na jedzenie to są na 99.99% emocje, których nie potrafisz, nie chcesz, bądź nie możesz wyrazić. Dobrym wyjściem z sytuacji jest po prostu do bólu szczera rozmowa z samą sobą:
- Co tak na prawdę próbuję zajeść?
- Co tak na prawdę czuję?
- Jakie emocje mną targają i chciałabym je wyrazić.
- Dlaczego ich nie wyrażam - dlatego, że nie mogę? (Co mi w tym przeszkadza?), czy dlatego, że nie chcę? (też dlaczego)
I przede wszytskim POZWOLENIE SAMEJ SOBIE NA ICH CZUCIE. PRZYZNANIE, ZE TAKIE EMOCJE SIE WE MNIE RODZA I AKCEPTACJA ICH.
Poza tym apetyt na słodycze oznacza, że usiłujesz coś sobie osłodzić. Jakiś ból, niepowodzenie, stres, problemy... Przyczyn może być bardzo wiele, ale to Ty sama musisz dociec, co tak bardzo wytrąciło Cię z równowagi - w końcu nikt nie zna Cię tak dobrze jak Ty sama. SZCZEROść. ABSOLUTNA I BEZKOMPROMISOWA.
Spróbuj usiąść sama w ciszy, zastanowić się nad sobą, spisać to np w punktach, uporządkować. To bardzo pomaga, bo wtedy widzisz jak sytuacja się przedstawia- zaczynasz rozumieć i tym samych ZYSKUJESZ KONTROLę. Trzeba zrozumieć, że te emocje nie są aż tak groźne i destrukcyjne, by musieć je zabijać żarciem. Pustkę też można wypełnić czymś innym niż np talerzem pyz z mięsem.
Na prawdę Aniu - taka osobista i intymna sesja psychoanalityczna jest doświadczeniem bardzo wyzwalającym i uspokającym, tak wewnętrznie jak i zewnętrznie. Wyrzucisz to co tak bardzo Cię wewnętrznie gniecie i co usiłujesz zajeść, a wtedy poczujesz się dużo lepiej i problem powinien znikniąć.
Ja tak zawsze robię i pomaga :wink: , więc dlaczego miałoby i Tobie nie pomóc. Spróbuj - na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc.
I od razu uprzedzam Cię - takie "sesje" muszą wejść w krew, bo wiadomo- życie nas nie rozpieszcza i zawsze zdarzy się coś, co może spowodować napady kompulsów- tak długo, dopóki nie wykształcimy sobie zdrowych sposobów reagowania na problemy :wink:
Zachęcam Cię do spróbowania i trzymam kciuki za Ciebie, bo tylko Ty masz władzę rozwiązania tej sytuacji. Masz wszelkie atuty w ręku, tylko nie uciekaj od nich. :wink:
:wink: :lol:
Na zakończenie cytat, który w trudnych sytuacjach zwasze dodaje mi animuszu.
"życie stawia przed Tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec."
Dag Hammarskjöld
-
ANIA NA PEWNO DASZ SOBEI RADĘ........... JESTEŚMY Z TOBĄ........
-
Anus! zycze spokojnej nocki i slodkich snow!! I samych pozytywnych mysli!!! Wcale nie uwazam, ze jestes w tragicznej sytuacji i tylko jakich lekarz cie ratuje. Mysle, ze masz po prostu zla faze i z niej wyjdziesz. I wcale nie bagatelizuje problemu, nie chce go wyolbrzymiac.
Ach, jeszcze jedna rada..Aniu, dlaczego ty masz w domu jakies ciastka i slodycze?? dlaczego? ja nie jem tylko dlatego, ze nie mam i nie kupuje!!
Anus, pozdrawiam cie mocno i sciskam i wiem, ze bedzie ok.
-
Patti, dzięki za Twój ostatni wpis, mnie on też się przyda, bo jakoś ostatnio wzięło mnie na takie przemyślenia i już się bałam, że za bardzo to wszystko przeżywam. :wink:
Anikasek, jeszcze raz mocno pozdrawiam. :D
-
ANIU PRZYKRO MI ,ŻE JEST CI TAK CIĘŻKO!!!CÓŻ MAM CI POWIEDZIEĆ....????WSZYSTKO ZOSTAŁO JUŻ POWIEDZIANE PRZEZ INNCH.POWIEM WIĘC TYLKO :NIE PODDAWAJ SIĘ I KOCHANA WIĘCEJ WIARY WE WŁASNE MOŻLIWOŚCI,WIĘCEJ OPTYMIZMU :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
-
Hi Anikase, bardzo miłego i spokojnego dnia Ci życzę. :P
-
Cześć Aniu
Słuchanie Mozarta to jest podobno jeden ze sposobów zapewniania sobie przyjemności , która zastąpi jedzenie . Bardzo go lubię i nawet dużo słucham . Na razie nie zadziałało w widoczny sposób .