-
aaarrrgghhhh PRZYTYŁAM!!! :evil: :evil:
qrna jeszcze przez święta to już całkiem! Jestem na siebie wqurzona nan maxa.. już od kilku dni tylko gadam, że zaczynam diete od TERAZ a za oarę minut wcinam ciasto :roll: Porobili zapasy jak na jakąś wojne co najmniej, nie wiem kiedy im sie te slodkosci skoncza, czekam na ten moment jak na wybiawienie! A myslam ze jestem silna, ze potrafie sie oprzec! QRNA BELA NOOOO!!!!! Doopa! Doopa ze mnie i tyle!!
heh's musiałam się wyżyć, teraz napiszę spokojniej ;)
No wiec wagę udawało mi sie trzymywać juz z miesiac az do czasu kiedy nadeszły Święta :twisted: A tym samym parę kilo :twisted: Dzisiaj juz mialam dietke ladnie, cacy cacy, przyszlm do domu i mamuska wyskoczyla z talerzem slodkosci bllleeee a ja na to jak na lato :twisted:
Ale teraz koniec. Jak boga kocham.. No i specjalnie znou zaczełam tu pisac bo mi to chyba naprawde pomaga... Musze gdzies sie wygadac albo wypisac o mojej diecie, jakos mi potem lzej, a nie bede ludzi zadreczac takimi historyjkami, tutaj sobie popisze i bede wsrod samych swoich ;) raci dzieki ze wpadalas jak mnie nie bylo :) Ach co ja bym bez was i bez tego forum zrobila? jestem pewna ze wygladalabym dalej tak jak pare misiecy temu i nie udaloby mi sie schudnac :)
Teraz mam cel- 3 kg. Troche sie boje ze bedzie ciezko szlo, jak sobie przypomne ile czasu meczylam dwa ostatni kilogramy.. uchhh...
Przed chwila dla dobrego początku diety zrobilam 8 min Abs i ogolnie pociwcyzlam, alez mi sie miescie skurczyly hehe od tamtego czasu jak przestalam cwiczyc.. Jeszcze dzisiaj ide na spacerek wieczorkiem i bedzie git..
Dzisiaj zamierzam jeszcze zjesc kiwi ewentualnie jabłko, czy szklanke mleka.. Bo w dzien zaszalalam..
Tak sobie mysle czy by mi nie bylo latwiej trzymac diete jak sobie napisze rozklad posilkow i menu:
1) Sniadanie o 6:15 - platki Fitness z mlekiem, kromka pieczywa fitness ze sliwka, kostka ciemnej czekolady, kiwi , herbata bez cukru - ok 220 kcla [małowato co nie?]
2) II sniadnianie około 11 jabłko - okolo 50 kcal
3) obiad- warzywa moze jakies gotowane, moze kasza? Bo tak mi kasza ostatnio posmakowala ze ło matko moge ją jesc codzennie :D do tego pewnie jakas kosteczka czekoaldy - okolo 200 kcal
4) przegryzka- maca z dzemikiem- nie wiem ile to ma, niech bedzie okolo 100kcal
5) kolacja- hmmm pojecia nie mam, pomodor moze? warzywa jakies na pewno bo je uwielbiam.. owoce? siem zobaczy w kazdym razie zero slodyczy!!! - tez pewne okolo 200 kcal
ŁOŁ wyszlo okolo 800 oj mało. Qrna bela co tu robic? 8) pewnie cos mi po drodze jeszcze wpadnie.. jak cos to moge soie pozwolic na JEDEN kawaleczek ciasta ;) :d
DObra ja ide teraz na angielski a po drodze bede wracam to na spacer pojde hyhy :) bedzie dobrze- musi byc :) przeceiz wczesniej mi sie udalo to czemu teraz nie? bedzie spoko, musze w siebie uwierzyc! bedzie dobrze, bedzie dobrze, bedzie dobrze, bedzie dobrze, bedzie dobrze, bedzie dobrze.... uffffff........
// ... non omnis moriar ...//
-
Padł pomysł stworzenia
FORUMOWEJ KSIĄŻKI KUCHARSKIEJ SB :D
Zapraszam wszystkich do dzielenia się swoimi pomysłami, przepisami itp! :D
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=57432
POZDRAWIAM!! :D :P :D :P :D
-
hej Sylenko, słońce moje :* cieszę się że wróciłaś, nie cieszę się tylko że z takiego powodu :( niestety tak to z tymi świętami bywa.. też poległam :/ z tym że u mnie waga nie pokazała więcej ( o dziwo?), choć od dłuższego czasu nie ważę już wymarzonych 54 kg tylko dwa więcej (ten ticker to chyba tylko po to, żeby samą siebie pocieszyć ;)). ale spoko, już nie chcę chudnąć, w sumie tak też jest dobrze, a bałabym się znowu chudnąć żeby to nie wróciło z nawiązką.. :)
chociaż też po świętach zaostrzyłam sobie jedzeniowy reżim :D:D:D:D ale nie na długo, tak dla równowagi..
wiesz co, tak myślę, że jeśli przytyłaś tak szybko przez te święta to z chudnięciem powinno też pójść szybko. kilka dni na tysiaku i starczy ;) nie przesadzaj z dietą, nie można się przez całe życie odchudzać :/ może po prostu ruszaj się więcej? (odezwała się miłośniczka sportów wszelakich a zwłaszcza leżenia przed szklanym ekranem i ćwiczenia mięsni kciuka)
co do tych świątecznych słodkości: nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie czasem skutkuje założenie sobie od rana że dziś nic ale to nic słodkiego z mojej kuchni nie wyniosę. i jak tak sobie powiem i nie dotknę nawet okruszka to nawet się udaje ;) bo jak zjem kawałek to za tym już idzie lawina :/
to coś jak ten Twój plan ;) mam nadzieję że będziesz się go trzymać :)
a 200 kcal dobrze mieć w zapasie, byle ten zapas jakoś wykorzystać, prawda? :) napij się mleka, zjedz jabłko, kawałek chlebka :) nie zaszkodzi, raczej pomoże.
no bo ja sobie tak od jakiegoś czasu myślę: ile tak można?? przez całe życie albo być głodnym albo obżartym? chudnąć, tyć, chudnąć, tyć. błędne koło, ale chyba już inaczej nie potrafię jak myśleć o wszystkim przez pryzmat żarcia :( dopóki się tego nie nauczę nie mam szans na jako takie życie. eghhhhh..
nu, Sylenko, trzymaj się i nie przesadzaj w drugą stronę, bo dopadnie Cię potem ciasteczkowy potwór znany pod pseudonimem Jojo :D
buziam mocno :*
-
OK, zaczynamy spowiedz :)
Nie do konca poszlo tak, jak sobie zaplanowalam, ale odkrylam ze takie planowanie rzeczywisice pomaga utrzymac diete :D
wiec dzisiaj zjadlam
Na sniadanie:
- mleko z platkami fitness
- kromke chleba fitness ze sliwka z miodem
- kiwi
W sql
- jablko
- pare zelek
Obiad:
- zupa jakas chyba kalafiotrowa czy cos taiego
- kawalek ciasta ale tak imalusi 8)
Podwieczorek:
- kawalek sernika i babki wielkanociej ale tez male 8) :twisted:
Kolacja
- maca z miodem
- troche chudego sera bialego
- kromeczka chcela fitness
Razem niecale 1000 :)
Jest fajnie.. do sql na piechte poszlam, spowrotem tez, w miedzyczasie na w-f poszlam na miasto to troche ruchu zazylam 8) w domu pocwiczylam i to tyle ;]
Plan na jutro:
SNiadanie: mleko z platkami fitness, ser bialy chudy z miodem- 200 kcal
W sql: jablko- 5o kcal
Obiad: nalesniki z czyms nie iwem z czym to zalezy od mamusi :D ile to moze miec? liczmy ze 200 kcal
-do tego pewnie jakis slodyczek, kawalek ciasta I suppose 8) 150 kcla (?)
To razem ze 350 gora moge wszamac
Kolacja:
- ryba po grecku moze.. czyli okolo 200
W miedzyczasie pewnie pojdzie maca, chlebek ze sliwka ..
No i pewnie wyjdzie okolo 1000 nie wiem nie chce mi sie liczyc ;;];]
oby bylo dobrze :) jutro taki piekny dzien ;)
-
i jak?? plan na dziś wykonany?? :D
cieszę się że wszystko idzie w miarę ok :) że pozwolisz sobie czasem na coś więcej to nic nie szkodzi ;) w sumie organizm nawet nie czuje że zjemy sobie 100, 200 czy 300 kcal więcej niż planowałyśmy ;) no nie? :P czasem to tylko nasza zryta psycha szwankuje :) zjesz coś, wydaje Ci się że obżarłaś się jak nie wiem, i mimo że wychodzi ci nie więcej niż 1000 kcal nie potrafisz się pozbyć poczucia winy...... eh :)
-
Nie mam czasu na pisanie... jeszcze nawet ostatnio i ochoty nie mam, smierc Jana Pawla mnie rozbila totalnie...
Napisze tyle ze schudlam juz chyba z pol kg albo i caly nie iwem doklanie :P jeszcze z kilogram albo dwa i styka :D
Nie mam weny na pisanie, jutro moze sie wysile bardziej :d
-
To co wyzej napisałam, że jeszcze ze 2 kilo, to chyba przegięcie :P Kilogram mi wystarczy :D
Dieta mi idzie dobrze.. Przez ostatnie pare dni jadłam po 1000 kcal, moze nawet ciutkę więcej hyhy ale jestem dumna z siebie, bo w niedziele bylam na takiej oficjalnej osiemnastce, taka rodzinna nasiadóweczka ;] no i łączny bilans zjedzonych kalorii wyosil okolo 1200 kcal wiec to znaczy ze sie nie przejadalm jak to bywa na takich imprezach 8)
Dzisiaj bedzie mniej niz 1000, teraz mam na koncie 650 a jeszcze na kolacje zjem z 150- 200 uoooo mało wychodzi! No ale tak wieczorem nie bede na sile jesc tylko po to, zeby dobic do tysiaka.. jeden taki dzien nie zaszkodzi... jutro juz bedzie wiecej ;)
Dzisiaj zjadlam na sniadanko:
- okolo 25 gram bialego hudego sera z miodem
- 2 kromeczki fitness ze sliwka
- kostka czekolady
W szkole:
- 4 mini herbatniczki jeden po 17,5 kcal ;)
Obiad:
- 100 g smazonego dorsza
- 100 g brukselki gotowanej
-100 g brokulow gotowanych
- kostka czekoaldy
Podwieczorek:
- salatka z ryzu, jablka, rodznek, migdalow i cynamonu hehe
- maca z miodem
No i to tyle mi wyszlo tych kalorii, malo, ale jadalam sporawo i do syta :D
Teraz znowu mi sie odechcialo cwiczyc <leń> Ale moze sie jescze zmusze wieczorem... trzeba, coz poradzic ;]
-
no to jestem z Ciebie dumna!!!!!!!! :) naprawdę :] jeszcze kilka takich dni i pożegnasz się z tym jednym kilosem :)
a potem to już tylko utrzymywanie tego całego gospodarstwa :P
no poćwicz sobie poćwicz :] choć ciutkę ;) zawsze to coś ^_^
buziam :*
-
Jest dobrze :D bardzo dobrze :D moza az za dobrze? :> bo ostatnio nie dobijam do tysiaka... ale nie mam czasu na jedzienie, nie ma mnie w domu.. np. wczoraj lekcje od 8 do 15:30 w trakcie ktorcyh zjadlam tylko jablko i dwa herbatniki, potem poszlam do sklepu starych i przymierzalam ubranka przez 3 godziny :P wzielam sobie dwie pary spodni, taki fajny zakiecik i bluzeczke bez plecow hehe :D a czo! :D jeszcze sie zastanawiam nad ultrakrotka spodniczka ale nie weim jak na razie sie wstrzymam w raie czego to zawsze cos sie wygrzebie ;D nareszczei wzielam poludzkie rozmiary i w ogole.. ehh fajnie miec wlasny sklep ;P No i w tym sklepie mamusia mnie pozywila pączkiem, no trudno zjadłam, bo byłam glodna jak wilk no i smaczny byl, to moj pierwszy paczek od tlustego czwartku ;] Pzyjechałam do domu o 18 i wszamalam na chybcika zupe i o 19 juz bylam w centrum bo byla msza za papieza, marsz i rozaniec.. od 19 rozaniec, wystala, potem msza, ok wystalam, potem marsz pod pomnik i modlitwy, ledwo ale wystalam no i do odmu dowloklam sie o północy... to pol szklanki mleka wychłeptalam i styka ;P męczący to byl dzien, ale warto bylo tyle stac w tym tlumie zeby poczuc ta jednosc w modliwtwie dla papieza...
Dziaij tez jakos nie mam czasu jesc, wstalam pozno, potem do kosciola i po mszy przyszla do mnie qmpela, siedziala do 21 i nic nei jadlysmy bo ona tez sie odchudza.. ale ona naprawde ma troche do zrzuceania to juz jej nic nie wcislkalam i sama nie jadlam zeby jej nie kusic :P
Jutro moze sobie pozwole na wypad do cukeirni na jedno ciasteczko bo ide na miasto z qmpelami i jedna zawsze ma ciagoty w strone cukierni a ja sie nei potrafie przy niej oprzec ;] eee jedno ciasteczko nie zaszkodzi ;)
-
no jednak proponuję dobijać do tego tysiąca :twisted: a do szkoły kanapka razowca z jakąś chudą wędlinką też nie zaszkodzi :) zawsze więcej siły będzie.
ajjj, też tak chcę z tym sklepem :D od roku chyba przymierzam się do kupna spodni, bo już jedna para mi została (wszystkie podarte ;P) i się wybrać nie mogę ;P NIE CIERPIĘ ŁAZIĆ PO SKLEPACH! :lol: :lol: :lol: :lol:
i jak, ciastko smakowało? :D
-
aaa ciastka nie bylo, byl lod :D ale za to wczoraj sobie odbilam , bylam na urodzinach i nie myslam o diecie wcale a wcale, zazeralam sie chipsami, tortem, popcornem... no i co? ano nic! :P schudlam kilogram ! :D:D jeszcze pol kilo i bedzie stykalo hehe tylko zeby mi poszlo dobrze bo ostatki najgorsze ale nie podejrzewam zeby pol kilo stanowilo jakis wiekszy problem, nawet jesli juz nie schudne to i tak jest b. dobrze :D
dzisiaj do tej pory 500 kcal zjadlam, no moze troche wiecej nie pamoetam juz doklasnie.. ale do tysiaka powinnam dobic bo planuje dzis se jakiegos batonika kupic jak bede wracac z angielskiego :P dzialam z perfidią, wszystko zeby dobic do tysiaka, nawet sie na sile batonami opycham :P zartuje, poporstu mam ochote, okres sie zbliza ;];]
raci a tak w ogole to tylko Ty tu wpadasz bo nikt inny nie ma linka hyhy :D wiec dzieki ci za to :D
-
a ja lubię do Ciebie zaglądać i będę to robić :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
gratuluję kilograma!!!!!!!!!! :) :) :) :)
naprawdę super :) ta połówka to już właściwie fraszka, którą nie musisz zaprzątać sobie głowy :P zniknie - fajnie, nie zniknie - skoncentrujesz się na utrzymaniu wagi.
prawda??? OBIECASZ MI TO? :P
i nie żałuj sobie batona :D:D:D
byle nie bierz ze mnie przykładu :P bo ja to jeszcze trochę i zacznę pretendować do miana miss baton :P:P:P:P
buziaaak :* zaglądaj do mnie częściej :P
-
nom cosik waga stoi w miejscu, ale okres mi sie jutro, pojutrze zaczyna takze przyjmuje te wiesci ze spokojem ;D
Dzisiaj musialam wracac do domu z moim sąsiadem bo go na przejscu spotkalam no i tak szlismy a mielismy daleko to gadalismy :P No i mi powiedzial, ze bardzo zeszczuplałam :D:D W sumie postronna osoba, nigdy z nim nie gadalam, rzadko go widywalam, a zauwazyl :D
Dzisiaj ładnie mi dietkowanie idzie, w ogole ladnie mi idzie hyhy tylko te ostanie pol kilo wyjatkowo toporne, ale sie nie poddaje ;)
Mamusia wlasnie robi w kuchni ciasto, pojem sobie przez weekend ;] pozwole sobie na to, bo ostatnimi czasy rzadko przekraczam tysiac wiec cos mi sie nalezy :P
-
i to jak Ci się należy 8)
pogratulować sąsiada :D:D:D:D ma oczy na swoim miejscu :lol: :lol: :lol:
kurde ale musi z Ciebie lacha być :P:P:P:P
buziak :*
-
no jak napisalam, zazeram sie caly weekend ciastem. A do tego babcia pączki zrobila o_O to juz calkiem.. wczoraj 3 dzisiaj dopieto jeden ale pewnie jeszce wszamam heh jak siebie znam :P
Ale jakos tak sie nadzwyczaj tym nie przjemuje. Skonczą sie slodkosci, wejde na wage no i dopiero sie zaczne martwic :P
-
eeeeeee no nie ma się co martwić na zapas ;) ja Cię z góry rozgrzeszam :D pączki babci rzecz święta :!:
-
hmm chyba przytylam pol kilo :roll: :twisted: Ja wiedzialam ze tak bedzie ;];];]
Dzisiaj poki co to zjadlam juz kolo 600 kcal no i wiem ze dzisiaj ze w tysiacu zmieszcze takze juz luz 8)
heh nie iwem czy jest sens toczyc batalie o pol kilo ale jak sie zawezme to tak juz ze mna jest, nie popuszcze :P nie moge jakos sie powstrzymac hyhy no dobra, to pojde na kompromis. Jak za tydzien nei schudne te pol kilo to koncze to odchudzanie i ciul.
Za 2 godziny ide na angielski to przedtem jakies 100 kcal przekąszę no i jak wroce kolacyjke okolo 200 kcal. Będzie fajnie..
tylko ze mnie męczy teraz ochota na slodycze ;] Qrna i w ogole na jedzenie mnie bierze ;] przed okresem jestem, jak ja nie lubie tego czasu na pare dni przed okresem, czlwoiem sie stara i powstrzymuje caly miesiac a potem rach ciach nie wiadomo kiedy sie zjada pare razy tyle co normalnie i wszystko legnie w gruzach..
Nie ze zaluje tego co pojadlam przez weekend! bylo pyyyycha hehe no ale to niespraiwiedliwe ze jak czlowiem o sylwetke dba to mu tylko wiatr w oczy... 8)
dobra koncze pisac glupoty, ide jakis film obejrzec. Bez podjadania :D A wiem ze uda mi sie bez podjadania, bo przed chwila ogladalam inny film i tak sie obzarlam ze juz wiecej nie zmieszcze :P:P
-
oj kurcze też tak chcę: powiedzieć sobie "dziś zjem jeszcze tylko 200 kcal" i faktycznie dotrzymać słowa :D:D:D:D bo ile razy tak mi się udało: mogę policzyć na palcach jednej ręki ;)
nie dręcz się jakąś durną połówką kilograma :P tego nawet nie widać ;P
buziak :*
-
Qrna. Albo to przez zblizajacy sie okres, albo przytylam [lol] 8)
Próbuje znowu zlapac jakis rygor ale baaaardzo ciezko mi to wychodzi... w sumie to NIE wychodzi ;]
Raci, to ze ja pisze ze zjem 200 i mi to wychodzi to wcale nieprawda :P Ja tak pisze zeby sobie ulozyc w glowie plan i probowac tego dotrzymac.. a udaje mi sie rzadko, oj rzadko..
Teraz mam taki dluuugi zastój.. nic w dół.. nic nic nic .. zaraz sie zdenerwuje i... chcialam napisac zaczne mniej jesc, ale hyhy wiem ze mi to nie wyjdzie z tym nie jedzieniem :P wiec zaczne moze cwiczyc jakos regularnie heh ale tez mi sie nie chce..
Ok to dzisiaj sobie jeszcze zjem o 18 lody [no musze:D], o 19:30 hmm moze pomidorka, mam jakos tak ochote na to :) potem wafle ryzowe bede wcinac i mam nadzieje ze na tym sie skonczy. Wiec teraz do 18 mam nie jesc! NIe tknąć jedzenia! Ani okruszka! Zakodowane! nic nie wezme do ust do 18. [boze dopomoz]
-
zawaliłam wszystko ale nic, od jutra biore sie w garsc. Koniec z zarciem.. qrna dzisaj nawet orzeszki solone pochlanialam.. no na oslep normalnie.. tlumacze sobie to obzarstwo okresem.. ale nie chce sie dluzej tlumaczyc. Koniec z tym. Od jutra dieta i kilogram do schudniecia.. heh.. znowu.. dlaczego nie moge nie zawalac przez dluzszy okres czasu.. znowu potrzeba mi naladowac akumulatory.. poszuac mocnej motywacji.. w sumie juz moglabym olac ten kilogram, ale pisalam juz, jestem uparta i jak sie zawezme to bede do konca zycia meczyc ten jedyny kilogram, ale do zrzuce! 8)
Teraz duzo wolnego bedzie i troche sie boje ze gorzej bedzie trzymac diete.. w srode do malwinki na gofry wbijam ;) musze isc i jesc bo jeszcze mnie posadza ze sie nietowarzyska zrobilam przez ta diete :P
No i jutro na 11 do sql wiec caly ranek mam czas na jedzenie.. uuu jak tu sie czyms zajac.. moze wstane pozniej hyhy to bede miala mniej czasu.. ;];] Nie no spoko, przede wszystkim to ja musze zmienic tok myslenia.. nie zyje sie dla jedzenia! nie!
Ale boje sie bo jutro staje na wage i tam kurna pewnie z 2 kg wiecej.. bleee... ale jak bedzie jednak mniej niz te 2 kg to nie bedzie zle ;];]
Boziu gdybym mogla sie zawziac na ten jeden tydzien i juz schudna ten jeden kilogram to dalabym spokoj.. bylabym usatysfakcjonowana..
dlaczego ja jestem taka uparta?
-
o no to obie sobie wmawiamy: od jutra ;)
(wszystkie nierealne postanowienia trzeba wcielać w życie od jutra? TFU! wypluwam to!)
damyradedamyradedamyradedamyradedamyradedamyradeda myrade
wiesz a ja se tak myślę: może gdybym wcześniej nie myślała tak jak Ty teraz "jeszcze kilo, jeszcze dwa" to bym teraz nie przytyła jeszcze więcej? (ile dokładnie nie wiem, boję się ważyć ;) ). bardzo głupie to wszystko..
heeh, muszę się przyznać, że sama czasem tak myślę: wstanę później żeby było mniej czasu na żarcie :D albo po południu: teraz pójdę spać to mi szybciej czas zleci do kolacji. no paranoja!! bo wtedy mam w dupie np. że mam się uczyć czy coś zrobić. hmmmm.. mizernie ;)
buziak :*
-
No i prosze jednak wzielam sie za siebie :) wczoraj nawet 900 kcal nie bylo :P Dzisiaj moze byc zgrzyt bo sie na gofry umowilam ale to jeszcze nie pewne.. ale jak zjem gofry to za to kolacji nie zjem ;) hmm hyhy co ja pisze ta kolacje to i tak pewnie zjem bo nie wytrzymam bez ;) wczoraj jak zjadlam o 19 kolacje to o 21 juz sie z glodu skrecalam i musialam cos zjesc bo bym nie zasnela.. nie moge spac jak jestem przerazliwie glodna.. no dobra moze nie przerazliwie od razu, no ale dosyc mocno ;];]
Czuje ze dzisiejszy dzien tez bedzie sukcesem bo mi sie okres konczy i juz nie chce sie jesc 8) Jakie to wspaniale uczucie jak sie caly czas nie mysli o jedzeniu! ;)
Dobra ja lece bo jako ze gimbusy maja egzamin a moje LO jest w budynku obok to idziemy z klasa do galerii na pol godzinki a potem wooooooooolne :D:D
-
uuuuuuu wczoraj to zjebalam =/ nie wiem ile dokladnie zjadlam bo jadlam bez zadnych ograniczen tyle na ile mialam ochote ale mniej weicej to bedzie cos okolo 1500 kcla.. wiec tak sobie mysle ze to jeszcze nei tragedia ;)
Dzisiaj juz lepiej chociaz o malo co znowu nie wpadlam w taki jedzeniowy trans ;) Ale w sumie jest jako tako i za pol godzinki brykam do dentysty :roll: hyhy 8) Potem pojde na miasto i do naszego shopu zobaczyc co tez jest nowego, moze mi jakis ciuszek w oko wpadnie ;)
Jesli uda mi sie kolacje zmiescic w limicie 200-250 kcal to moge byc z siebie calkiem zadowolona ;):D ]
Ale to mi sie pewnie nie uda :P
No zobaczym ;];];]
No i musze pamietac zeby po drodze kupic rodzynki i wafle ryzowe. I pomodorki i serek. ;) :P:P
-
hej Sylenko :D:D:D:D
wiesz jeśli Ty zjebałaś jedząc 1500 kcal to zastanawiam się co ja robię każdego dnia ;) nieelegancko mówiąc to pewnie dupczę kozę, psa, kurę albo krzyżuję się z neandertalczykiem.
no i jak udało się z kolacją? ;)
też tak mam, że jak nie jem przed snem te przepisowe 3 czy 4h to potem z głodu zasnąć nie mogę :D:D:D no ale przecież nie będę się zrywać i lecieć do lodówki ;) czasem się i poskręcać można z czegoś innego niż przejedzenia...
dobranoc :D:D:D i nie skręcaj się w łózku za bardzo :D:D:D
-
Oczywiscie ze z kolacja sie NIE udalo! :evil: Zjadlam niby okolo 200 kcal ale mamusia przyniosla mi KITKATA i koooooniec juz nie zadna dieta mi w glowie! :evil:
Jednakze po dzisiejszym wazeniu stwierdzam, ze mimo iz diety przez otatnie dni nie trzymam, to nie przytylam hehe ;) Faktycznie moze po tej diecie 1000 kcal nie mam joja heh bo ja nie dowierzalam szczerze mowiac i sie balam ale moze nie ma czego? ofkors w ramach przyzwoitosci, nie obzerac die ile wlezie od razu..
Dzisaij za to b. ladnie mi idzie i nawet jakos tak nie chce mi sie jesc, ani slodyczy nawet! wczoraj pewnie se cukry dostarczylam to dzisiaj spokoj ;P mam nadzieje ze i jutro tak bedzie i pojutrze i po pojutrze.. ;) tylko ze moja mam znowu wpadla na inteligentny pomysl upieczenia ciasta... tyle ze to nie jest moje ulubione w sumie nie czuje wielkeij ochoty na nie ale i tak wiem ze zdegustowac bede musiala bo inaczej skonam :P
hmm teraz sie zaczyna duzo dni wolnego i sie boje ze bede siedziec w domu i jesc ;/ Juz byleby nie przytyc! tylko tyle! (ale jakby mi w miedzyczasie spadlo te pol kilo to tez by sie nic nie stalo :P)
-
oj, kitkaty mają to do siebie że trudno im się oprzeć :D:D:D:D jakby mi mama przyniosła to bym się pewnie nawet nie oglądnęła ;)
też się boję że od tego weekendu to mi przybędzie tylko kilogramów a rozumu nic ;) cza coś wymyślić... ino co :>
-
jest beznadziejnie, dno dna itd.. od dwoch dni jem na co mam ochote no i nie powiem ze sie dobrze czuje, pomijajac juz nawet kwestie psychiczne w ktorych jestem calkowiecie uziemiona to do tego jakos nie najfajniejszym uczuciem jest ciagle przejedzenie, ciezko w brzuszku i w ogole... co mam napisac?... ze od jutra od nowa? no i jutro stane na wage... a tam pewnie ch***
Licze na to ze nie przytylam bo w sumie 2000 kcal mysle ze nie przekraczalam.. heh "mysle ze nie" a tak wlasciwie to nie mam pojecia bo nawet sie tak mniej wiecej policzyc chociaz w myslach boje...
Zaraz ide jeszcze sie jakis ciastek nawpieprzac, a co juz i tak mi nic nie pomoze.. wiem ze to destrukcyjne myslenie ale nie chce mi sie juz .. nie wiem co robic z ta dieta czy jest sens w ogole walczyc o jakis tam marny kilogram.. wiem ze nie ma :P ale ja nie moge przestac jak sobie postanowilam dawno temu ze jeszcze kg schudne to tak do tej pory ta mysl mnie przesladuje i mam dola ze ze mnie taki mięczak i sie poddaje.. ale nie, ja sie nie poddam, jeszcze kilogram i tyle! A co jest jeszcze najgorsze to teraz duzo dni wolnych... czlowiek siedzi i z nudow wpierdziela..
Oki, wiec jutro waze sie sumiennie i bez zadnego przesuwania wagi 8) no i zobaczymy co i jak.. modlmy sie zeby nie bylo wiecej..
A moze sie dzisiaj jeszcze zwaze po calodziennym obrzarstwie zeby zobaczyc ile wyjdzie no i jutro na pewnp bedzie mniej niz dzis ale wiecej niz wczesniej, i chociaz sie bede cieszyc ze mniej niz dziz ;) qrna wiem ze motam ale pisze na szybcika bo czasu nie mam i nie chce mi sie wysilac ;) Poza tym mysle za szybko i nie nadazam z pisaniem :P
tak sobie mysle ze moze i pocwiecze jutro hyhy juz nie pamietam kiedy to robilam i sie dziwie czemu nie chudne heh
A nawet sie musze przeznac ze jeszcze bodajze 3 dni temu se wazylam i bylo 0,25 kg do dolu :P:P Mimo ze jadlam uu tak w sumie wiecej niz ten 1000 tak powiedzmy normlanie wg chęci.. hmmm ale teraz jak dalam sobie siana z dieta przez te dni to pewenie łeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee................. ............... tylko takiedzwieki bede wydawac jak zleze z wagi :P
Dobra to juz dzisiaj jednak tych ciastek nie bede jesc, po co, no po co mi one??? ooooooooooo jak sie ladnie nawrocilam :D nie zjem ciastek- to takie proste!!! :D:D:D:D:D
dobra lece malowac paznokcie :D
-
nom.. 2 kg w góre.. ale dzisiaj juz tylko 900 kcal i będzie dobrze, bo nawet poćwiczyłam, niedużo, ale sie liczy 8)
A kolacja przed 19 i od tamtej pory nic w ustach nie miałam. Jak na mnie to wyczyn bo podjadanie to moja prawdziwa zmora...
Dzisaij gadalam z qmpelką z gima.. mowila ze kidys to mialam spora dupe i odstajacy brzuszek :twisted: a teraz... hehehehehehehehehehehe nic z tego nie pozostalo 8) nooo bo to bylo prawie 10 kg temu :D:D
Moze dzisiaj sie zle zwazylam i tak naprawde nie przybylo mi te 2 kg? hyhy taaaaaak moge sie tak tlumaczyc i ludzic :P ale OK zdaje sobie sprawe ze przegielam z zarciem.. kilka dni szamania a potem dwa tygodnie scislej diety.. taka kolej rzeczy...;];]
-
oj Sylenko..... tośmy się chyba zsynchronizowały :):):) ja już trzeci dzień nic nie robię tylko jem.. i to faktycznie przez tą przerwę w szkole.. jeszcze się nie przestawiłam, ciągle tylko siedzę i jem, aż przestaję się cieszyć że jest długi weekend :| co to żarcie robi z mózgu :|
no ale Ty się już ładnie nawróciłaś, widzę :) a ja nadal nie wiem co będzie jutro, chciałabym bardzo żeby było ok, ale tak samo chciałam wczoraj a tu dupa :(
cholera, dlaczego my tak świadomie pieprzymy wszystko, co do tej pory udało nam się osiągnąć?
przejedzenie to gorsze uczucie od głodu. a mimo to jemy. cóż.. trzeba mieć tą zrąbaną psychę ;)
powodzenia w powrocie do diety :***
-
jak jeden dzien bylo w miare ladnie to dzisiaj ofkors jest do dupy...
Lody.. lody... lody.. ile ja dzis tego zjadlam? Nie wiem..
Na szczescie jutro do szkoly (?!) i nie bede miala czasu na siedzenie w domu i zarcie.. a teraz to poki co czuje ze zaraz pojde do kuchni po cos smacznego.. tyle slodkosci w chacie, tyle smakolykow qrrrrnaaa a ja taka slaba =(
A potem czwartek i piatek znowu wolne bo matury pisemne u mnie w sql.. to ja se tak mysle ze wydobede w koncu rower z piwnicy... i ostro przez te dwa dni dam sobie popalic za to wszystko co teraz wyczyniam...
-
No to dzisiaj dla odmiany całkiem ładnie :D:D:D:D
Zjadłam niecałe 900 kcal i jest giiiiiiiiiit , czuję się lzejsza, nie jestem przejedzona i ogolnie jest cool 8) :D :D
Nawet słodyczy duzo nie bylo, troszeczke loda i 2 kostki czekolady gorzkiej ;) No i q sql Cini Minis ale juz umieralam z glodu a zapomnialam jablka wziac.. heh jak na mnie to i tak malo tch slodkosci, cala diete jadlam sporawo, dobrze ze chudlam w ogole :P
Nie wyciagnelam roweru i nie pojezdzilam jak w poprzedniej nocie wspominalam ze zamierzam zrobic, ale to dlatego ze deszcze pada.. pada i pada i qrde wszystko mi pieprzy..
Jutro wolne mam, na 15 do sql na pol godzinki bo trzeba cos zalatwic i potem jade do Malwiny na gifry hyhyhyhyy bedziemy same sobie robic ;) A tak apropos to ile gofr ma kcal? zaraz sprawdze ;)
-
hehe i ile tych kcal w gofrze się kryje? :P byle Ci ta liczba nie przesłoniła przyjemności jedzenia! :P podelektuj się z koleżanką i pomyśl że ja w tym czasie delektuję się z moją kumpelą tostami :D:D:D rany kocham tosty, szkoda tylko że istnieje szansa 1 do 100 że się nimi nie najem po koniuszki włosów :P
mnie też chwilami tylko szkoła jako tako trzyma w pionie, aż głupio pisać :P ale to tylko przez sam fakt, że na jedzenie w dni wolne też trzeba się przestawić, a to czasem schodzi :D najgorzej jak się już przyzwyczaję a tu znowu szkoła i znowu rozsypka i trzeba przestawiać się od nowa :D:D:D wiesz o co mi chodzi, nie? ;)
też się trochę wkurzam że pada :| ale pomyśl sobie inaczej: niedługo będziesz siedziała w cieniu, wachlowała się uszami i tęskniła za deszczem :D więc nie zaszkodzi teraz choć trochę się z niego pocieszyć, co? ;)
buziak :*
-
u mnie to zawsze musi byc tak, ze jeden dzien pieknie, drugi zawalalam pote znowu ladnie i tak w kratke.. ja tak nie chce [lol]
Wczoraj W dzien jadlam no tak w sumie w sam raz, potem w cukierni bylam z qmpelka i oparlam sie pokusie :D kupilam.. tic tac'ki 8) :P
Wieczorem za to opchalam sie goframi.. nie wiem ile to ma kcal bo w necie nie znalazlam ;];] ale no trudno przezyje jakos ;]
Dzisiaj zaraz zjem pol precelka bo w kuchni lezy caly a ja sie oprzec nie moge, ale zeby wybrac mniejsze zlo to zjem pol 8)
Boje sie weekendu bo to jak zwykle oznacza wieksze zarcie.. ale potem bedzie sql, licze na to ze to okropne miejsce pomoze mi chociaz w diecie..
Oddalam mojej mamie 3 pary moich starych spodni! Ona wazy teraz zaledwie 5 kg wiecej ode mnie, wiec te spodnie ktore sobie kupilam w trakcie diety, ponosilam zaledwie pare razy, teraz wlasnie sie przydaly :D oj mamuśka goni mnie goni z tym odchudzaniem.. ale przynajmniej w moich spodniach wygląda cool :P odmladza ją taki mlodziezowy look :P
-
Witam serdecznie :D
Zapraszamy wszystkich bywalców do ustanowienia nowego rekordu Forum... :idea: :D
Miło zrobić coś razem... skoro potrafimy sie wspaniale wspierać w trudnych chwilach, doradzac sobie w przeróżnych kwestiach to na pewno wirtualne spotkanie w większym gronie może okazać sie interesujące :)
Czas bicia rekodru ustalono na:
9 maj 2005 (poniedziałek) godz. 19:00
Szczegóły i idee przedsięwzięcia można prześledzić w temacie: Termin bicia rekordu ustalony 9 maja 19:00!
Zatem zapraszamy wszystkich do logowania się na Forum między 18:30 a 19:30
Do zobaczenia :wink:
-
qrfa ale ze mnie debilka.. do 18 bylo zajebiscie.. kolacyjka super..
a potem... :( :( ciasto drozdzowe, platki, rodzynki, ciasteczka, czekolada na goraco.. jakas obsesja doslownie.. teraz sie okropnie czuje , po co mi to bylo... a caly dzien tak wszystko fajnie szlo, wczoraj tez lux.. jestem baznadziejna i mam juz dosyc wszystkiego.. przytyje do wagi wyjsciowej a nawet wiecej, no i dobrze, bardzo dobrze...wspaniale, skoro jestem taka durna zeby jesc bez opamietania i nie wiadomo po co.. zwaze sie w poniedzialek ale juz i tak pewnie cale wysilki tych ostatnich dni zaprzepascilam w 2 godziny łeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee :( jestem beznadziejna glupia gruba i nie mam juz sily na diete, juz i tak piąty miesiac, juz nie wytrzymam.. ale z kolei nawet jak skoncze ograniczanie do tego 1000 kcal to zaczne tyc bo nie mam umiaru... a potem znowu dieta? bledne kolo...
Nie wiem co z soba zrobic........
Moze niby powiedziec sobie, ze to nic, ten jeden (taaaaa jeden...) raz i wszysto bedzie dobrze, znou sobie narzuce rygor, schudne, tylko troche wysilku.. ale ja juz nie mam sily, naprawde.. juz nawet nie mysle o diecie, tylko po prostu o takim odzywianiu ktore pomoze mi utrzymac wage, tylko o to juz mi chodzi... ale ja nie umiem tak, albo wszystko, albo nic.. to co mam robic?
Ale dlaczego ja tyle jem? po co? heh okres sie zbliza? i co? i tak niby ma byc co miesiac a ja bede sobie tlumaczyc okresem? nie, jakby kazdy sobie jadl i tlumaczyl okresem to nikt by nie schydnal.. nienawidze tego, jest dobrze, jest fajnie, troche schudne, zaczyna zblizac sie ten pieprzony okres i przez pare dni wszystko wraca a ja sie i tak ograniczam jak tylko moge.. dlaczego niektorzy moga jesc ile wlezie i nic a nic nie tyja a nawet sa po prostu chudzi?????????????
Od poniedzialku ide do szkoly, koniec tego dobrego, Jutro tez maksymalnie sie musze powstrzymywac. Zeby mi chociaz ktos chcial pomoc, ale nie, ciastek, ciast, czekoladek nakupią a ja sie mecze ... jeszcze 2 miesiaca temu potrafilam sie oprzec! naprawde nie wzruszala mnie czekolada lezaca obok! ale z czasem jest coraz gorzej......
Gdyby sie jeszcze dalo cofnac czas..
qrna glupoty wypisuje, zalosne po prostu, az mi wstyd... lepiej mi troche jak sie wypisalam no i mam jeszcze troszeczke motywacji do dalszej walki... podejmuje ostateczna probe, od teraz przez 7 dni nie moge przekroczyc 1000 kcal i jesli mi sie nie uda, to naprawde koncze ta zabawe i nie wiem co bedzie. wspaniala pora na pojemowainie takich zakladow z sama soba, tuz przed okresem, ale to i dobrze, jak sie postaram to nic mi nie bedzie.
A jutro dopuszczalna ilosc slodyczy to jedna kostka czekolady i wafelek. Mniej nie da rady hehe
OK dziewczyno , jutro ma byc w porzadku. Bedzie. Musi byc. Bedzie i koniec. jak cos to wejde i to sobie poczytam, tak sie wlanie bede czuc jutro jak ine podolam, tak jak teraz. Beznadziejnie, okropie, straszliwie .............
Idiotką jestem , bezmozgiem, ale mam szanse na poprawe hyh
i bardzo dobrze, niech mnie teraz zezra wyrzuty sumienia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :evil:
-
Jak tak patrze na ten moj wczorajszy wybryk to teraz widze same plusy :P
Bo zaczelam liczyc sumiennie te kalorie, naprawde wszystko poki co idzie bardzo ladnie, slodyczy dzisiaj wcale nie tknęlam, nie chce mi sie po prostu!! Nie ciagnie mnie do slodkosci!!! :D:D jestem lux kobieta 8)
Pisanie tutaj niezaprzeczalnie mi pomaga ;)
Wieczorem jeszcze dopisze czy nic nie wykreclam niezaplanowanego, ale poki co mysle ze nie zjem wiecej niz 850-900 kcal, to za jutro te pare kalorii mniej niz 1000 :P:D
-
hej Sylenko :) i jak było wczoraj, dziś? :) mam nadzieję że tak jak sobie zaplanowałaś.
dobrze jest się wypisać, wyrzucić z siebie to co się dusi, od razu człowiekowi lżej :) w wielu (żeby nie powiedzieć wszystkich) kwestiach które poruszyłaś w tym długim wpisie chwilami się z Tobą zgadzam. na co nam to obżeranie (u mnie to chyba jeszcze częściej niż u Ciebie. z tą różnicą że ja to już nawet o tym nie piszę, taki wstyd ;P)
czasem myślę, że nie warto było w ogóle zaczynać odchudzanie, bo teraz nie mogę skończyć i miotam się ze skrajności w skrajność.
narazie wierzę że z czasem nauczę się rozsądku i jakoś to będzie :)
trzymaj się :*
-
Od trzech dni jest zajebiscie :) pieknie mi idzie wooow juz nie wiem co pisac, no fajnie po prostu, zajebiscie sie czuje no cud miod :D
Jem sobie w sam raz, 1000 nie przekraczam, to tak raczej kolo 900 balansuje :D Na cwiczenie nie mam czasu.. albo sily.. bo jak bym nawet chciala to wracam wieczorem, potem jeszcze jakiej zajecia i o 21 juz sily na nic nie mam.. ;/ ale trudno... dobrze ze jedzonko trzymam w normnie ;)
Nie waze sie na razie, jeszcze pare dni i wskocze na wage :D
A wczoraj bylam w moim shopie i wzielam spodnie w rozmiarze... 27! :shock: jakas zanizona numeracja normalnie :D ;)
Ale sie czuje w tych spodniach zajebiscie i zaczynam sie sobie podobac [lol] skromnosc moja nie zna granic 8) :P
-
Trzymam za Ciebie mocno kciuki i wierze ,ze Ci sie uda....razem przezwyciezymy pokusy:)JA chcezrzucic wiecej bo az 10kg no moze troszke mniej zobaczy sie .Jak masz ochotke to mnie odwiedz http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=58258
-
cieszę się że znowu tak dobrze Ci idzie ^_^