-
Zjadłam dzisiaj warzywka na patelnie.... mmmm.... pyyyycha! I tak malutko kalorii... hehe... tak się nimi objadłam, że od kompa chyba nie wstanę, hehe...
Swoją drogą... ciekawa jestem, kiedy moja waga się ruszy :P Niech już bedzie to 55!! heh... chociaż nie wiem, jak wrócę do "normalnego" jedzenia... Teraz, kiedy zjem nieco więcej niż 1200 kcal mam już wyrzuty sumienia i czuję się gruba :? :shock: eee... no nic, będziem się pozniej martwić :wink:
-
Kolejny dzien diety... heh... GIT... na sniadanie zjadłam 200g jogurtu z 3ma łyżeczkami musli... I nie był to jogurt light :shock: heh...więc jakieś 300kcal już za mną... ale i tak w lodówce mam pusto,a zanim się po coś ruszę to hoho ;) Na obiad zjem sobie chyba znowu warzywka na patelnie... to jest taaaaaakieee pyyyychaaaa :) A po drodze jakieś pieczywo, jabłka... i będzie git ;] Jem 1000-1200 kcal[czasami więcej - lajf is brutal] i jest mi z tym dobrze... chociaż po 18:00 to juz tak raczej srednio dobrze ;)
-
Hmm... noo... tjaa... wczoraj sobie trochę poleciałam w kulki... :/ Zjadłam 2 kawałki białego pieczywa [bo mama takie dobre kupiła...mm.... i... wypiłam 2 browary :shock: ]...eee... no życie. Przecież nic się nie stało :P Dzisiaj idę na imprezę, ale nic na niej nie wypiję. Żal mi nawet kasy na chlanie... nie od dziś z resztą. Także z tym nie będzie problemu :) a dzisiaj zjadłam już:
jogurt z musli - 300 kcal
3 jabłka - 150 kcal
4 płtaki ryżowe sonko z pasztetem sojowym - ok. 250 kcal
yyy... no mało to to nie jest...700 kcal a jest dopiero po 11:00. hmm... no, ale o 17:00 wychodzę na imprezę na której będę tańczyć, więc i tak git... :> Na obiad wszamię sobie chyba znowu warzywka... one są taaaaaakie pycha :P heh...
Nawet nie wiem, po co to piszę... hehe, i tak tego nie czyta. Gadam sama do siebie. Bywa. Życie. :roll:
-
AAAAAA!!! warzywek na patelnie w sklepie nie ma... co ja teraz biedna pocznę? :x Jutro poniedziełek - będzie dostawa, to pójdę do sklepu i zrobię zapasy na cały tydzień, hehe :)
A wczoraj... mmm... byłam na imprezce. Znajomi pytali czy chcę piwko... Mówię, że nie - bo się odchudzam :oops: A oni spojrzeli na mnie i powiedzieli, że nie muszę się odchudzać bo jestem taka "w sam raz - nie za chuda, nie za gruba" :) Miłe to było :D Ale mimo to, ja nadal chcę schudnąć... Facet też mi mówi że moja waga jest "w sam raz", ale jak widać mamy inne definicje wyrażenia "w sam raz" ;)
Póki co, zjadłam dzisiaj:
jogurt z musli - 300 kcal
3 jabłka - 150 kcal
tak mniej więcej... ;)
-
Witaj Kochaniutka!!
Dobrze Ci idzie :) Gratuluję!!
A te piwska... Wiem, to przekleństwo :) Nie ma to jak dobry browarek :) Tylko powinni robić jakiś light, prawda ? :)
Ty już laseczka jesteś. Hmmm super sprawa...Całuski :)
-
Dziękuję Baletnico, za słowa wsparcia :)
Noo... to na dziś koniec jedzonka :)
Kiedyś wypadałoby wejść na wage... heh... i zobaczyć na niej 61 :D ale póki co, jeszcze się wstrzymam... do wakacji kupa czasu, dam radę :)
-
Łooo Boszsz... ale porażka dzisiaj... objadłam się na maxa... aż mi wstyd :oops: :oops: :oops: Zrobiłam większe zakupy, no i niestety... :/ Nawet boję się to wszystko podliczyć, ale zjadłam jakieś 2 razy tyle co powinnam :( Fakt, że były to same "zdrowe" rzeczy [jogurt z musli, jabłka, pieczywo razowe, dżem, pasztet sojowy, płatki kukurydziane - tzw "poduszki" itp ],no ale niestety :/ Fatalnie się czuję... z resztą, mam powód do doła... chciałam odreagować to na żarciu... no i teraz dół jeszcze większy... fakt, że jadłam to wszystko przed 18:00 z lekka mnie pociesza, no ale... ehhh... :( :( :(
-
Ufff... dziś już wszystko grejt. Zjadłam niecałe 1200 kcal, czyli wszystko OK :) Noo, teraz popijam jeszcze ciepłą wodę z cytrynką:) Mmm... chęci do walki nie wygasły! Nie poddam się!
-
Tak sobie myślę, że musiałabym się kiedyś zważyć... nie robiłam tego już chyba z 4 tygodnie :shock: A to dlatego, że cały czas bałam i boję się zobaczyć, że nic nie schudłam :shock: :shock: :shock: Obawiam się tego jak jasna cholera... ale może w sobotę...
-
hej DeMia :D mozesz mi cos wiecej powiedziec o tych warzywkach z patelni? :> jakie warzywka smarzysz i czy to jest tuczace? :)