-
Cze!!!!
Witam w komplecie:)!!!! Nawet nie wiecie jak sie ciesze:) ANIOLKI CHARLIEGO w komplecie, he he he. Zwarte i gotowe do nowych dzialan i zadan, jakie niesie cudowny los:) Boze co za glupoty pisze, ale bardzo sie ciesze, ze wyzdrowialas Mika, bo juz myslalam, ze zaginelas w akcji "burza":)
Dzisiaj mialam bardzo dziwny dzien, a raczej poranek. Musialam wstac bardzo wczesnie, bo o 5.30, co jest straszna meka dla mnie (do tej to ja moge siedziec a nie o tej wstawac!). Zjadlam sniadanko i pomknelam przez zaspy na uczelnie ( znowu zasypalo:( )
W drodze powrotnej na przystanku nagle mi sie strasznie slabo zrobilo, a gdy wsiadlam do autobanu, i nie bylo mjesc, wiec stalam, to mnie az zamroczylo. I bylabym chyba stracila przytomnosc, ale w pore poprosilam jakiegos typka zeby mi ustapil miejsce bo strasznie mi slabo. no jednym slowem masakra. Az sie zaczelam troche martwic o siebie, bo nie wiem czym to moglo byc spowodowane (moze nie wyspaniem, albo wczorajsza glodowka??).
No, ale teraz juz lepiej sie czuje i nabieram powoli nowych sil, bo weekend byl dla mnie wyjatkowo ciezki.
Na obiadek mialam rosolek (ostatnio prawie codziennie sobie gotuja, jakos mam taka zajawke, hi hi hi) z makaronem i marcheweczka, a na drugie piers z kuraka, wielka kopa surowki z kiszonej, pieczarki i ziemniaczki. tak sie najadlam, ze podwieczorku ani kolacji nie skonsumowalam, ale za to nadrabiam ilosc kalorii dziubiac slonecznik (moj nalog-rodzinne) i to mnie troszke gubi, choc tysiaka nie przekracza. tak sadze, bo ilosc wydlubanego troche trudno okreslic :? aha i troche multiwitaminy wypilam. a slodka jak cholera , az mnie zemdlilo:)
A na rowerku jezdzilam 45 min i chce jeszcze raz tyle, a moze i wiecej, chociaz niechce przeciazac zabardzo organizmu. Cholerka, musze sie dowiedziec w jakie dni i w jakich godzinach jest basen na uczelni to bede chodzic (za darmo). wczesniej chodzilam z bratem (platny i niedaleko, zreszta mamusia zawozila, bo ten akadem. jest na drugim krancu :roll: ), ale zmienili godz. dla publicznosci.
Boze Wy mnie chyba zabijecie!!! Tak sie rozpisalam!!! Nawet nie wiem co mnie dzisiaj wzielo na wielkie pisanie!!! Moze ksiazka Jandy mnie tak natchnela?? :D
Dobra Kochaniutkie koncze:)
P.S. Ta claudie tez sobie kupie bo od dwoch lat, co roku to sobie kupuje i bardzo mi sie podoba. Wogole ja moglabym miec wszystko na temat diet:)
Teraz naprawde koncze
Duza Buzka dla was moje Mile:)
-
Witaj Alutka, też bardzo, bardzo się cieszę, że jestem z wami. Ale powiem Ci szczerze, że bardzo zaniepokoiło mnie to, co napisałaś. Takie zasłabnięcie może być oczywiście spowodowane wieloma sprawami ale wydaje mi się, że na jakiś czas powinnaś sobie darować wszelkiego rodzaju głodówki. Możliwe, że Ci to nie służy. Może lepsza byłaby jakaś jednon=dniowa monodieta? - np,. ryżowa, jabłkowa czy kapuściana. W tej Claudi o której pisałam jest kilka propozycji. Mnie osobiście nęci dieta pszeniczna, tylko, że ona trwa nawet do 14 dni więc mam obawy, że po kilku dniach kłosy wyrosłyby mi na głowie :wink:
Co do porannego wstawania do moge Cię pocieszyć - ja codziennie wstaję między 5:30 a 6:00. Tyle tylko, że ja ewidentnie jestem typem skowronka, a Ty widocznie sowy. Ale pomyśl - teraz o 6 jest już widno i o wiele lepiej się wstaje niż głęboką zimą...
A co do pisania - to pisz Kochana, pisz - nigdy nie będę miała dość Twoich pościków.
U mnie wczoraj było całkiem dietkowo, tylko ostatni posiłek zjadłam zdecydowanie za późno, ale nie dość, że z zajęć wróciłam po 21 to jeszcze mó mężulek zakopał się z samochodem w zaspie i musiałam zejść co by go popchać :? Mogę do spokojnie zaliczyć do intensywnych ćwiczeń fizycznych.
Dzisiaj jestem już po śniadanku - jogurcik z płatkami, łyżka jajeczniczki (podjadłam mężowi), jedno pieczywko chrupkie. Na lunchyk ugotowałam sobie fasolkę szparagową i dwa jajeczka na twardo. Własciwie to będzie tez mój obiadek bo do powrotu do domku nic więcej nie zamierzam jeść. A wrócę znowu ok 9. Zobaczymy jak to będzie.
Tak strasznie żałuję, że wtedy wykasował mi się ten pościk, tyle fajnych rzeczy wam opisałam. Nie jestem w stanie tego wszystkiego nadrobić ale opiszę wam jedną z fajnych historii, które mi sie przydażyły. To szczególnie dla Anikas w związku z kwiatkami, a szczególnie bukietem slubnym.
Otóż istnieje przesąd, że ów bukiet nalezy spalić w pierwszą rocznicę ślubu. Ja swego czasu bardzo się tym przejęłam i nie chcąc ryzykowac mojego szczęścia małżeńskiego, postanowiłam dokonać owego dzieła zniszczenia.
Niestety nasza pierwsza rocznica wypadła w dzień pochmurny i deszczowy i generalnie aura nie sprzyjala do wypadów w plener. Tak więc zadecydowaliśmy z mężulkiem, że spalimy naszą wiązankę w kuchennym zlewie. Mieszkaliśmy wówczas w bardzo małym mieszkanku (w łazience nie miściała się ani wanna ani umywalka tylko malutki brodzik, w którym z powodzeniem można bylo moczyć nogi siedząc na kibelku :wink: ). oda ogrzewana byla piecykiem gazowym - same atrakcje... Tak więc jedyne godne miejsce to był ów zlew. Zabraliśmy sie do dzieła bardzo metodycznie. Zaopatrzyliśmy się w zapałki, zapalniczki, papier itp. Nie przewidzieliśmy tylko jednego... obecnie, wszelkie skomplikowane wiązanki - a do takich napewno należała moja ślubna - niewiele maja wspólnego z naturalnym bukietem. Bardziej przypominają skomplikowana konstrukcję... Okazało się, że rzeczywiscie więcej w niej plastiku, drucików i innych dupereli niż prawdziwych kwiatków... Tyle tylko, że my dowiedzielismy sie o tym troszkę za późno. Kiedy już udało nam sie podpalić główki różyczek i nikły płomyk zaczął zajmować wstążi - nagle zobaczyłam że mój mężulek ma łzy w oczach. Strasznie mnie to rozczuliło - pomyślałam, ze jest niezwykle wrażliwy i że jest bardzo kochane. tylko że te łzy były jakieś ciemne. Mnie też się udzieliło i po chwili płakaliśmy jak bobry. Ja myśłałam że sie rozmazałam i tusz mi się dostał do oczu bo jakoś tak zaczęły piec. Wiązanka powolutku sie paliła... Po chwili okazało sie, że właściwie nie widzę mojego mężulka stojącego jakiś metr ode mnie. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego... I nagle oboje dostaliśmy strasznego ataku kaszlu... To nie było wzruszenie i to nie był rozmazany tusz... Naszą kuchenkę wypełniał czarny jak smoła gryzący dym wydobywający się ze ślubnej wiąznki! nie wiedzielismy co mamy robić. Nie sposób ją było zgasić (w końcu chodziło o szczęście naszego pożycia), a cholera nie chciała po prostu spłonąć!. otworzylismy wszystkie okna i modlilismy się, żeby nikt nie wezwał straży pożarnej. Cała "impreza" trwała blisko godzinę, kosztowała nas mnóstwo zdrowia ale było warto! Tylko plama jakiejś okropnej mazi w zlewozmywaku była mało romantyczna - w niczym nie przypominała zwiewnego prochu, któru powinien pozostać po spalonych różyczkach...
Przepraszam, że tak sie rozpisałam, ale to z jednej strony ku pamięci dla Anikas aby zadbała o swoje szczęście małżeńskie, z drugiej przestroga, co by nie zatruła się tak jak ja.
A przy okazji - podoba mi sie pomysł z Aniołkami... Co prawda nie oglądałam tego filmu, ale bojownicze jesteśmy! Nie wiem, którym aniołkiem mam być - może z opisu cos wyniknie. Mam krotkie ciemne włooski - oasuje to do którego. Jeżeli nie to zawsze mogę byc diabelkiem :wink:
To na razie moje malutkie - przepraszam, że tak długo - możecie spokojnie opuścić część moich wypocin - to chyba po prostu z radości, że znowu mogę z wami być.
Papatki
-
Witam moje Drogie!!!
Postanowilam, ze dzisiaj sie zwaze i strasznie sie tego balam. lecz postanowilam, ze musze!!! No wiec odpowiednio ustawilam wage powoli weszlam na nia i co zobaczylam....105!!! Kolejne kg poszly w las:) Na wskazniku jeszcze tego nie zaznaczylam, bo cos strona dziwnie dzisiaj chodzi i wygasa :?
Mika- Ciekawe przygody masz, he he he. Musieliscie sie ubawic jak nigdy, w tym czarujacym i magicznym dymie:) :lol: Co do aniolkow to byly dwie brunetki i jedna blondynka i wszystkie mialy dlugie wlosy:) Ale mozemy do zmodyfikowac na nasze potrzeby, bo ja tez mam (bardzo)ciemne brazowe, krotkie wlosy (choc jeszcze niedawno bylam bardzo jasna blondynka 8) ). Ciekawe jakie ma Gabi??:)Aha, co do tego oslabniecia, to calkiem mozliwe, ze przez te glodowke. Musze sie przyznac, ze nigdy mi zabardzo nie sluzyly, ale ona byla i miala byc 1-dniowa, wiec bez obaw. Szybko nie wroce do podobnej proby :) A skoro jestesmy przy dietach, to moja siorka robila ta przeniczna, ale takie diety powinny trwac gora 3 dni, bo sa bardzo podobne do glodowek. Ona po jej skonczeniu rzucila sie na jedzenie i praktycznie przybrala to co zrzucila. Niestety takie diety maja to do siebie, ze sa nudne (jeden skladnik na okraglo to mozna chyba umrzec!!) i podstepne. Ahhh, tylko sie powiesic, he he he :wink:
Dobra na razie koncze, bo musze ziemniaczki obierac, dla reszty rodziny i cos dla siebie wymyslic:)
P.S. Jesli ja moge pisac dlugie posty to Ty tymbardziej:) I nie osmielilabym sie czegokolwiek opuscic!!!(zbyt fajne).
P.S2 A Ty Gabi?? jak Ci mija dzien, Nasz dzien??:)
No to Buziaki
-
-
Cze Dziewczyny!!!
Melduje sie na posterunku:) Wczoraj moim ostatnim posilkiem byl obiad (rozol, ziemniaki ubijane i surowka), bo pojechalam potem do sklepu i pozno wrocilam. A zakupilam sobie sliczna czarna torebke:)
Dzisiaj na sniadanko bylo:
wasa-2kromki
pomidor-2plasterki
salata-2listki
kielk lucerny i ser zolty lihgt:)
Do pozniej
Buzka
-
Hej Aniołki!!! :D :D :D
Mika - super przeżycie.. dzięki za ostrzeżenie hihi.. niezła przygoda :D
Alu - uważaj na siebie! Więcej witaminek musisz jeść!! Trzymaj się ciepło! :D
Gabi - pozdrawiam uśmiechnięcie, co tam u Ciebie słychać? :D
Myszki miłego dzionka, przeczytałam wszystko, ale w doskokach piszę, bo jestem w pracy a szefowa się dziś kręci :D
Miłego dzioneczka Aniołeczki! W stylu fit oczywiście! :wink:
ps. od jutra znów się zbieram w sobie do ponownej walki o siebie.. bo kryzysowo u mnie baaaaaardzo.. :roll: trzymajcie kciuki :D Ja za Was też trzymam!
Zapraszam na mój pamiętniczek jeśli macie ochotę! :)
-
Witajcie Dziewuszki,
oj poszalałam wczoraj, poszalałam, ale w końcu to był dzień Babeczek, a ja jestem jedną z nich. No nie? tak więc wchłonęła pączusia i jeszcze jedno ciasteczko tortowe, a wieczorkiem też się nie oszczędzała. Tylko... hm, w koncu doszłam do wniosku, że troszkę ostatnio zbyt dużo tych okazji do świętowania... Ale dzisiaj jestem już grzeczna. Co prawda zjadłam solidne śniadanko, ale teraz nie jem nic. Wieczorem tylko jakiś nabiał i koniec. Musze się uspokoić bo coś widzę, że nie za dobrze się dzieje. To, że nie przeżywam już tak skoków wagi, to jeszcze nie powód by wszystko zaprzepaścić. A niestety tak powoli sie dzieje.
Pas! Stop! Szlaban! koniec!
Teraz piję czerwoną herbatkę i nie jest żle. Wieczór zaplanowałam sobie bardzo intensywnie - mam kilka spraw do załatwienia na mieście więc i okzaji do jedzenia nie będzie. tyle tylko, że mam dziś znowu kolejną okazję do świętowania - hihihi. Obieram dzisiaj prawko - prawdziwy dokument ze zdjęciem i... wypadaloby to oblać, albo chociaż "objeść" lodami... Ale nie, nie ma mowy. Będę grzeczna, obiecuję.
Na razie Słoneczka. Mam nadzieję, że Was nie zasypało - mnie prawie.
Buziaczki.
-
Witam!!!
Gabi teraz Ty nam zaginelas?? Znajdz sie bo teskno:)
Ja na obiadek mialam makaron z warzywami i serem zoltym. Pyszne i malo kaloryczne:)
Anikas- dzieki za odwiedzinki, bardzo milo jak tak zagladasz nawet z doskoku:) Postaram sie wpasc na Twoj watek, ale teraz troche nie mam czasu, ale jak tylko bedzie wolna chwilka wpadne spr co w trawie piszczy. Aha i nie folguj tak. Bierz sie w garsc i do roboty:)
Mika- za odebranie dokumentu udzielam Ci pozwolenia na swietowanie, ale np. orzeszkami:) Albo, jesli masz wielka ochote na lody, to lup mrozone truskawki wloz do maszyny (jesli masz)takiej zeby to posiekala (musza byc zamrozone truskawki). jak juz posieka drobniutko to dodaj troche mleka albo jogurtu i masz przepyszne malokaloryczne lody:)
Ja mam dzisiaj w planach robienie takiego musy-dzemu jablkowego:)
Wopadne pozniej
Buzka
-
Aniołki MIŁEGO I WYTRWAŁEGO DNIA WAM ŻYCZE!!
No ale jakże może on być inny, jak takie piękne słonko świeci.. :D
Trzymajcie się cieplutko i uśmiechajcie cały dzień!!! :lol:
Ja znów staję do walki..... pliiiiiiiissss trzymajcie kciuki, bo jestem świadoma swoich słabostek.. i bardzo potrzebuję wsparcia!
Ja za Was też ściskam z całych sił! :D
:-*
-
CZESC DZIEWUSZKI :o :o :o
Nareszcie znow jestem na forum, mialam klopoty z netem, nie bylo go 2 dni, ale juz jest
ino sie cieszyc.
Zabieram sie za czytanie zaleglosci .Ale sie tego nazbieralo .
No widze, ze MIKA sie znalazla, dobrze , ze juz wyzdrowialas. Zycze ci , abys wytrwala w swoim dietkowym postanowieniu, pamietaj świeta tuz tuz .
ALICJA, zmartwilam sie czytając o twoim zaslabnieciu, widocznie nie mozesz byc na glodowce, przypuszczam, ze organizm nie dostal odpowiedniej ilosci energii i odpowiednio zareagowal.
Nie chce sie tu wymądrzac.Ja jakos nie mam problemow z glodowka, znosze ją calkiem spoko, ostatnio tez poszlo nieźle.Ale co najwazniejsze ,dzis moja waga pokazala
56,3kg super jest ta dieta .a dzisiaj zjadlam
:arrow: S -kawa, po2 godz. 150gr serka wiejskiego 3%, 1 sredni pomidor,
po 2 godz.1 jajko gotowane
na obiad i kolacje planuje
:arrow: O -duszone brokuly,kalafior , pieczarki i pół fileta z kurczaka .
:arrow: K -salatka z tunczyka 1/2 puszki,1 ogorek kiszony, cebulka,
NO dziewczyny, nareszcie cos u mnie rusza ta waga, powoli, ale skutecznie i mysle , ze juz na zawsze. :wink: Rower oczywiscie dziennie jest w ruchu, jak mam sile to jezdze 2 razy dziennie po 45min. Dobrze koniec z przechwalkami.
Wiesz Alu tez bym zjadla makaron na gesto albo ryz, ale na sB narazie nie wolno, brakuje mi tez owocow, ale dam rade , nie robie sobie wyrzutow, bo podobno w II fazie mozna konsumowac niektore owoce.Co do slonecznika, to tez lubie go jesc.
Dzieki Mika za cynk o Claudii, jak pojde do sklepu to sie za nią rozejrze.
Moje Aniołki, ja jestem sztynką z blond balejazen, dlugosc do ramion (etap zapuszczania wlosow z baaaarrrdzo krotkich). A mam chęc je obciąć , ale mąż protestuje, jak mnie poznal 17 lat temu to malam wlosy do pasa, potem po troszeczku je skrascalam, az 3 lata temu scielam prawie na mesko, z tylu rozczochrane , z przodu na glodko .Z tą fryzurą nie bylo rano problemu, a teraz cos okropnego, niewiadomo jak sie czesac,
A rozpuszczone mnie denerwują, dlatego wiąże je w ogonek.
Ale nawijam bez sensu.
Pozdrawiam gorąco,podobno w przyszlum tygodniu ma sie ocieplic.
papapapa :wink: :wink: :wink: :wink: