Zaklinam cię wago,zaklinam...
Witam wszystkie słoneczka :) I te smutne i te wesołe :) I te duże i te dużo za duże, jak ja :)
Żebyście moje miłe widziały ile to 117 kilogrmów tłuszczyku ... :)
Sama się dziwię jak można z tym jeszcze żyć :)
Okazuje się, ze można i można być szczęśliwym tłuściochem :) Mam kochającą, rodzinę, przyjaciół, księcia z bajki :) Jestem akceptowana taka jak jestem :) Czyż to nie cudowne? :)
Więc co popycha mnie do schudnięcia skoro jest tak fajnie?
A mianowicie :
:) kolejność przypadkowa :)
1) Problem z ciuchami
2) Zadyszka
3) Mała sprawność
4) Obawa o zdrowie
5) obawa przed dalszym tyciem
No to na tyle :) Chyba, że coś mi się jeszcze przypomni. Bo teraz to już póżna godzina i ciężko cokolwiek kminić :)
Mój I cel to dojście do 103 :) hahaha schudnąć do 103 - mała pociecha :)
A jaka dietka? Kochaniutkie ciężko powiedzieć bo teraz mam pełny brzuszek i mogłabym rozpocząc nawet głodówke :)
Zobaczymy jak to będzie gdy rano zaburczy mi w brzuszku :)
Pozdrawiam :)