LASECZKI, JAK CZĘSTO SIĘ WAŻYCIE??????
JA WIEM ŻE POWINNO SIĘ TO ROBIĆ 1 RAZ W TYGODNIU, ALE JA TO CHYBA MAM JUŻ OBSESJE
POZDRAWIAM JESZCZE RAZ :)
BUŹKA
Wersja do druku
LASECZKI, JAK CZĘSTO SIĘ WAŻYCIE??????
JA WIEM ŻE POWINNO SIĘ TO ROBIĆ 1 RAZ W TYGODNIU, ALE JA TO CHYBA MAM JUŻ OBSESJE
POZDRAWIAM JESZCZE RAZ :)
BUŹKA
Aniu ja też mam obsesję ważę się codziennie i to wieczorem co możliwe że źle wpływa na wskazania wagi... a w takie dni jak teraz,kiedy mam wolne,ważę się i rano i wieczorem... wiem że to przegięcie ale jakoś nie potrafię się przemóc...boję się że jak przez tydzień nie stanę na wagę a potem się okaże że nie jestem zadowolona z wyników to już tydzień stracony a jak sprawdzam codziennie to mogę to jakoś kontrolować...
jedzonko ładnie,szkoda że nie udało Ci się pobiegać...ja biegać niestety nie mogę bo mam lekką astmę i przy bieganiu mi się ona bardzo intensywnie objawia... ale chodziłam dziś po górkach :)
pozdrawiam serdecznie! idę coś napisać u siebie...
Z tym ważeniem u mnie też nie za wesoło - raz dziennie (rano) to obowiązkowo, a czasami zdarza się i częściej :oops: Dzień bez wagi dniem straconym - będę musiała coś z tym zrobić :wink:
Hmm będę musiała chyba zwrócić uwagę na SB - wiele osób ją zachwala, więc a nuż i ja bym się przekonała. Poczytam może jutro więcej o niej.
Kalorycznie rzeczywiście ładnie się trzymasz, Aniu. Oby tak dalej :wink:
Zmykam, papa 8)
cześć DZIEWCZYNY :oops: :oops: :oops: :oops:
już się czerwienię, bo mi wstyd. :oops: :oops: :oops:
długi weekend zrobił swoje 59,5 :oops: :oops: :oops: :oops: , do tego męczy mnie deprecha i nawet Łukasz zauważył że jest coś nie tak..............
stwierdził nawet , że woli jak mam "wiecznego banana" na twarzy, niż jak na moim obliczu widnieje kamienna powaga :? :? :?
musi być źle, bo jeszcze nigdy nie było takiej sytuacji bym potrafiła być poważna w jego obecności chociażby 1min. nie da rady :lol: :lol: :lol:
a ostatnio jakoś nie mogę wyjść z dołka :? :evil:
jak narazie dzień zaczęłam dietetycznie 200g pieczarek, 100g fileta z kurczaka i 100g kwaszonej kapusty czyli jakieś 200kcal
BABCIA PIECZE PLACEK !!!!!!! :twisted: :twisted: :evil: :evil: :evil: :cry:
już jej powiedziałam że ja się nie piszę, i że ma go ukryć jak najdalej ode mnie :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
będę się jeszcze meldowała, dzisiaj znów czeka mnie karne, więc nie będzie czasu na jedzenie, przynajmniej mam taką nadzieję
pa pa
Skoro tak ładnie dietetycznie zaczęłaś dzień to przecież nie warto psuć go plackiem :)
Pomyśl sobie,przecież babcia piecze go tak często...jeszcze nie raz sobie na niego pozwolisz w nagrodę za schudnięcie a potem w małych ilościach jak już osiągniesz swój cel... A teraz Ci nie wolno i tyle... Szybciej osiągniesz swój cel jeśli Ci się uda zrezygnować z placka :)
Mam nadzieję że może to cosik pomorze... ;)
A co do deprechy...chyba przyjaciel będzie najlepszym lekarstwem!
Buźka!
SPOWIADAM SIĘ WAM. moje Drogie towarzyszki niedoli :lol:
dzień w skali do kitu od 1-10. 11 czyli gorzej niż źle.
mam deprechę, to fakt- ale nikt nie szanuje mojego prawa do świętego spokoju. Moja młodsza siostrzyczka, która ma strasznie ciężki charakterek i na moje nieszczęście nie ma problemu z wagą 172 ok 54kg ( poprostu LASECZKA), powiedziała mi dzisiaj że jestem GRUBA i to że ubiorę mini czy coś to wcale nie sprawia że wyglądam dobrze i że jestem chuda. A powiedzmy sobie szczerze mam normalną budowę ciała, nogi w sam raz do mini, a odchudzam się dalej, żeby mieć idealne a nie w sam raz :lol:
Ogólnie to mnie pojechała tak, że tylko usiąść i płakać.
a jej spojrzenie jak gotowałam sobie obiad w stylu " musi gotować sobie dietetycznie, po co i tak nie schudnie" zjebał mi humor kompletnie :? :?
Ale co będę się smarkulą przejmowała :)
obiadek 200g piersi z kurczaka w sosie z sera Feta
kolacja 2 filety z ryby, 100g zielonej fasolki plaster serka feta.
przez cały dzień mniej niż 1000kcal
i mała poprawka rano było 59kg :)
mam zamiar trzymać się dzielnie i pokażę smarkuli, co znaczy starsza siostra :)
POZDROWIONKA
Korciu nie łam się , damy radę przeciwnością. Mój cel do końca maja 54-55 kg
POMOŻECIE?? ----- POMOŻEMY :)
pa pa
Rodzeństwo ma to do siebie, że potrafi zwalić z nóg :cry: Ja mam niestety podobnie z bratem - czasami, gdy już nie znajdzie innej broni przeciwko mnie, dowala tekst na temat mojego wyglądu :? Niby wiem, że ze złości, chwyta się ostatniej deski ratunku - taki lekko-mocny cios ponieżej pasa, ale i tak boli :cry: I co gorsza też jest chudzielcem - a pałaszuje 3 razy więcej niż ja :!: To, że jestem na dietce wykorzystuje i komentuje maksymalnie, bo nie wystarczy mu, że dostanie kawałek ciasta za mnie - uwielbia dobijać.
Podobnie jak Korcia zawsze sobie mówię, że wcale nie muszę spałaszować kawałek ciasta, który mama upiecze, bo gdy już schudnę to wtedy będę mogła sobie pozwolić (oczywiście w granicach rozsądku). A teraz muszę się trzymać :wink: Dziś tak właśnie odparłam pokusę. :D
Świetnie, że kilogramki spadają - to tak mobilizuje. A przy okazji, małymi kroczkami uciera się nosa siostrze :twisted:
3maj się tak dalej :wink:
Hehs współczuję takiego rodzeństwa... jak to czasem dobrze być jedynaczką :)
Aniu nie ma co się dołować smarkulą :)
Ja też mam dzisiaj dołka,znów płakałam i w ogóle optymizm ledwo co przyszedł,już uciekł :(
Ale nie ma co się dołować...a przynajmniej nie wolno przez to zawalać dietki,no nie?? :D
Optymistyczne buziaki!
Dietke utrzymałam, placka nie jadłam:)
Byłam u Pelasi na kawce (mieszka obok i jestem u niej 1000razy dziennie, jest dla mnie więcej niż babcią, moją przyjaciółką od serducha :lol: )
Babcia postawiła placek, ale na drugim stole ( nie tym przy którym ja siedzialam), aż mnie skręcało jak patrzyłam jak moja starsza siostra wcina. Ale dałam radę.
wieczorem rodzice zrobili grila, ale zapowiedziałam że nie jem. Było ciężko, bo moja starsza siostra ( jest ode mnie grubsza ok 70kg 170cm) powiedziała że odchudza się dopiero od jutra, czyli wszyscy jedli oprócz mnie :evil: :evil: :evil: :evil:
Ale powiedziałam sobie co masz zamiar robić rób zaraz i nie czekaj do jutra, bo jutro jest codziennie :)
no i jestem z siebie dumna. :)
Pozdrawiam cieplutko i buziaczki
Jesteś dzielna!!! :)
Zazdroszczę takiej babuni-przyjaciółki... A może zrozumiałaby gdybyś ją poprosiła żeby tego placka aż tak często nie piekła???
Pozdrawiam!!!