Wytrwały grzyb melduje swoje przybycie w celach porządkowo-towarzyskich :D . Up :wink: ! Cuś nie tak :? ?
Wersja do druku
Wytrwały grzyb melduje swoje przybycie w celach porządkowo-towarzyskich :D . Up :wink: ! Cuś nie tak :? ?
Ewelinko ... wpadam z pozdrowiencami :) Walcz :!: :!: :!: Walczmy o lepsza siebie :) Zawsze :D bo warto ... czuc sie piekna :)
Witaj Ewelinko! :)
Słonko zadam Ci od razu pytanko - dlaczego zniknęłaś??? smutno mi ze Cię nie ma na forum.. bardzo jestem ciekawa co u Ciebie....... odezwij się..
ciekawe jak też Twoja walka z kg SlicznaKsięzniczko..?
gorąco Cię pozdrawiam!! :) buziaczki z Choszczna lecą wprost na przeciwko "kerfura"... :) miłego wieczorku!
uuuu.. nie ma ewelinki.. :(
gdzie ona się podziała? gdzie ten zapał i chęc odchudzania? ;)
ja parę dni temu dostałam ładnego kopa od życia.. chłopak ze mną zerwał po 4 miesiacach.. ja się już zaczelam w to angażowac.. a w tym momencie on stwierdził że mu przeszło :( kolejna moja porażka..
...Nie chce...
...juz nie moge...
...nie umiem...
...przepraszam...
...dziekuje...
...zycze powodzenia...
Duza buzka:*
:(
:(
I belive in miracle
I belive in you
Ewelinko co to ma znaczyć???
szybko tu wracaj, Słonko nie poddawaj się!!!!!!
Prosze odezwij się, napisz co u Ciebie? nie zamykaj się w sobie i nie uciekaj z forum.... kurcze, bo wsiądę w pociąg i Cię znajdę... 8) :wink: no Myszko weź się w garść, napisz co się dzieje, moze uda nam się Tobie pomóc, choć tak wirtualnie.. buziaczki!! pozdrawiam Cie gorąco!!!!
ps. usmiechnij się do mnie w tej chwili!! :D no, taki sliczny masz usmiech....... :)
Od godziny nic nie robie tylko szwedam sie po stronach internetowych poswieconych dietom i zastanawiam sie co robie zle. Mysle co by tu zrobic aby w koncu sie udalo...aby wytrwac do konca. Aby dotrzec do wymarzonego celu. Nie chce wcale duzo, nie walcze o pokoj na swiecie, nie walcze o ochrone Waleni...walcze o szczuplejsza siebie-bez skutku
Meczy mnie to , ze nie potrafie wytrwac, jeszcze bardziej meczy mnie to , ze znow nie moge zaczac. Faktem jest, ze takie zaczynanie po raz kolejny, z mysla: a moze mi sie uda...jest strasznie wykanczajace.
Po raz kolejny staralam sie znalezc dobra motywacje...po raz kolejny myslalam, ze dam rade, po raz kolejny zaczelam-po raz kolejny nie wytrwalam...
TO chyba nie dla mnie. Na nic zdaly sie wlasne zapewnienia, ze zaakceptowalam sama siebie. Guzik prawda.
Przytylam...i jak siebe nie lubilam tak nadal nie lubie.
Ciezko mi jest.
Nie tylko , ze wzgledu na stan duszy ale i na mase ciala...Brak mi bodzcz i porzadnego kopa. Brak osoby ktorej moglabym cos udwowodnic.
Bo o udowadnianiu samej sobie nie ma tu mowy.
Nie radze sobie...nie wiem co robic...
PS: pomylily mi sie okienka i przez przypadek zalozylam nowy temat...hehehe szalenstwo
heja...
ehh... nie rezygnuj... zawsze warto spróbować - anuż się uda... nie odchudzaj się, dla udowadniania.... zrób to by lepiej się czuć... coś dla siebie... takie chwile zadumy są najgorsze... ja w ciągu paru lat też odchudzałam się - tyłam - tak na przemian...
nie poddawaj się... masz tutaj wielu przyjaciół, którzy w Ciebie wierzą... zrób to dla nich...
Hej Ewelinko :)
rozumiem Cię bardzo, piszesz, a jakbym to ja pisałam w pewnych momentach mojego zycia czułam się identycznie jak Ty... moze nawet teraz trochę się tak czuję, bo zobacz na mój suwaczek - ciągle powyzej 80 kg, dziś tez zjadłam za duzo........ ale wiem jedno, nie poddawajmy sie.... bo bedzie jeszcze gorzej i nagle zobaczymy 90 kg.. :roll: (ja juz dobiłam w tym roku do 88... :oops: ) albo i więcej..
Poszukaj tej motywacji głębiej.. ja ciągle w Ciebie wierzę.. pozdrawiam Cię bardzo gorąco..
WALCZ KSIęZNICZKO...... naprawdę warto...