pojeździłam 2h na rowerq ale i tak jest mi smutno i źle bo jestem spaślak .... nie potrafię już normalnie jeść ... nienawidzę tych napadów ... ;(
Wersja do druku
pojeździłam 2h na rowerq ale i tak jest mi smutno i źle bo jestem spaślak .... nie potrafię już normalnie jeść ... nienawidzę tych napadów ... ;(
NIe nie nie :!: :!: NIE PODDAM SIĘ :!: :!: bez kitoooo :D znowu zwarta i gotowa do walki ;)
*70min rowerq :D
*zaraz śniadanko :D
Liilly nie martw się tym napadam, najważniejsze to być dobrej myśli, nie poddawaj się. Widze że dzisiaj wstałaś z dobrym nastawieniem oby tak dalej :) Też mam często takie napady, ale zauważyłam że jak mam zajęcie to one jakoś rzadziej mnie nachodzą i staram się omijać kuchnie :wink:
Trzymaj się
Liilly TAK TRZYMAĆ :!: :!: :!:
Właśnie poczytałam o Twoich zmaganiach Liilly i widzę,że startujemy od podobnej wagi i mamy podobny cel...Grunt to się nie poddawać!!!
P.S. Ja dzisiaj dla swojej rodzinki upichciłam pizzę taką, że palce lizać...no to je tylko polizałam...
powodzenia