Lepszy taki niedobór niż ten, sprzed dojedzenia. Jutro postaraj się dobić do tysiąca i będzie w porządku. Mnie też się to tyczy, bo mam na koncie 847 kcal.
Ale jutro już piątek, czyz to nie piękne? :-)
Wersja do druku
Lepszy taki niedobór niż ten, sprzed dojedzenia. Jutro postaraj się dobić do tysiąca i będzie w porządku. Mnie też się to tyczy, bo mam na koncie 847 kcal.
Ale jutro już piątek, czyz to nie piękne? :-)
Dziś pierwsza piszę... haha
Agnes - nie jest źle kiedy tylko czasem zdarza się niedobór. Ale są na to sposoby np. jeśli lubisz truskawki dodaj śmietanę lub cukier, pieczywko wasa jedz z wędlinką, a jeśli lubisz koktaj owocowy z mleka to ma on całkiem sporo kalorii (truskawki mleko cukier). Więc zawsze są sposoby by nasza przemiana materii nie zwolniła. Ja dobrze pomyślisz to napewno znajdziesz sposoby na zwiększeni ilości spożywanych kalorii do 1000.
Wczoraj na dzień ojca upiekłam tacie ciasto (kruche z truskawkami) - wszystkim smakowało bo było pyszne. Nawet ja się skusiłam na kawałek... i wiecie co - dzis po podliczeniu wczorajszego dnia wyszło mi, że było 1045 kcal :) A na wadze mniej niż wczoraj rano :):):)
Więc dziś motywacja do dalszej pracy jest ... i to duża. Choc boję sie jutrzejszego dnia (zawsze najgorsze sa weekendy) - imprezka a dokładniej ognisko z przyjaciółmi :) kocham takie spedzanie wolnego czasu w ciepłe dni ale same rozumiecie wtedy juz mam mniejsza kontrolę nad tym co jem i ile, w dodatku piwko (co prawda redds). A własnie nie wiem (a może wy wiecie) czy on ma tyle samo kalorii co piwo jasne???
Od środy nie mam kompa w domku :( mój informatyk zabrał go bo cos się dzieje... straszne jestem prawie odcięta od świata ;);)
Ok - miłego dnia... znając siebie pewnikiem jeszcze tu dziś zajrzę :):):
witam , dzieczyny:)
wkra, wczoraj wypiłam jeszcze szklankę soku więc się prawie 1000 zrobił. boję się jak ognia tych niedoborów, po tym co się naczytałam tu na różnych wątkach hehe :wink:
basterka, piękny Ci wyszedł bilansik, brawo :P a tej kaloryczności redd'sa to sama jestem ciekawa, bo to jedyne piwo jakie umiem wypić (nie cierpię goryczny :? ). próbowałam znaleźć coś na ten temat ale cholercia,nigdzie nie ma :shock:
ja jestem po śniadanku w postaci kawy i 3 kromek chrupkiego z polędwicą i pomidorkiem. planów dalszych jeszcze nie ma.. zobaczymy co misiek wymyśli jak wróci z uczelni (on dzisiaj egzamin ma!!)
No to pogratuluj zdanego egzaminu (no bo niby jak inaczej? :) ) Swojemu i miłego dietowego dnia życzę. Gratuluję uzupełnienia bilansu, ja już wczoraj nie dałam rady. No i mam za swoje.
dziś na obiad:
:arrow: ryż brązowy
:arrow: sos Knorra z dodatkiem kalafiora i czerwonej fasolki
:arrow: filet z kurczaka 60g
:arrow: herbata z pół łyżeczki cukru
łącznie: 700 kcal
dzisiaj już niedoboru na pewno nie będzie;) jeszcze jakaś kolacyjka za 300 i będzie dobrze. jeśli chodzi o spalanie, to nalatałam się dziś po domu- zrobiłam gruntowne sprzątanie, pranie, ugotowałam obiad, pozmywałam co się dało... a poza tym zrobiłam 2 serie brzuszków.
najgorsze to że jest piątek, a planów na wieczór żadnych:( misiek odkąd wrócił z uczelni to śpi, bo uczył się do rana, ehh....
chociaż Wy miejcie fajny piątkowy wieczór :wink: pozdrowionka :!:
kolacja:
:arrow: szpinak (100g) zasmażony z 1 jajkiem i czosnkiem
:arrow: 2 kromki chrupkiego
:arrow: herbata z cukrem
dzisiejszy bilans: 960 kcal, a więc jest dobrze :D
zastanawia mnie jedna rzecz. kiedyś (tzn przed dietą) potrafiłam zjeść dziennie z 3000 kcal (jak nie lepiej- kto wie? nie liczyłam nigdy) i czułam się całkiem normalnie jeśli chodzi o bycie najedzoną. a teraz miewam problemy żeby dobić do tysiąca, a przecież najadam się po uszy! i pomyśleć że dawniej słowo "dieta" kojarzyło mi się z głodówką i wiecznie pustym żołądkiem...
szczerze mówiąc, to moim problemem nie były słodycze (choć zdarzały się, ale w małych ilościach), tylko białe pieczywo, a w szczególności bułeczki;) pomyśleć że jedna kajzerka to około 6 kromek chrupkiego... a ja takich kajzerek potrafiłam wsunąć i z 5 dziennie.
podoba mi się to moje dietowanie coraz bardziej;) jutro mija 3. tydzień. najgorsze że nie mam tej cholernej wagi :evil: i postępy mierzę póki co na oko...ale to się zmieni niedługo. już chyba wspominałam że obiecałam sobie zakupić ów sprzęt z początkiem przyszłego miesiąca :twisted:
a jak Wy dzisiaj wypadłyście dziewczyny?? zajrzę zaraz na Wasze wątki:)
Nie wiem jak reszta, ale ja za chwilę wybywam do kina! Tysiąca jeszcze nie ma, ale postaram się dobić. Miłej nocy!
Witaj Agnes!
No ładnie ci idzie kochaniutka...:D
I niedługo beda to wszystko widziec twoje kolezanki sasiedzi i chłopak napewno:D!! napewno juz widzi ale nie chce ci nic mowic zeby nie zapeszyc :wink:
Kajzerka...szok...nie wiedziałam..masssssakra!!!...to napewno nie ebd ejesc tego cholerstwa:P
a moze zaczniesz sobie obwody mierzyc..ja zaczynma i miare zrobie w poniedziałek:)
bo waga niekeidy kłamie:P
Pozdrawiam Cie i yzcze udanego weekndu:*
Agnes - ja nie za bardzo przepadam za chrupkim pieczywem (owszem jadam ale sporadycznie) dlatego jem 1 bułkę dziennie na śniadanie (jedna normalna wiec to wychodzi jakies 1,2 kajzerki).
Mo wczorajzy bilansik 927 kcal :) więc jest pieknie ale dziś ognisko więc muszę uważać bo i tak napewno będzie więcej niż wczoraj
Milego dnia
hej!
basterka, ja z początku też nie przepadałam za chrupkim, smakowało mi jak trociny. ale już się przyzwyczaiłam, lubię zwłaszcza takie z sezamem:) choć i tak raz kiedyś dla odmiany zjadam jakąś grahamkę.
dziś na śniadanie:
:arrow: 3 kromki chrupkiego-pokusiłam się żeby je posmarować masłem!!
:arrow: 1.5 plasterka polędwicy, 1 plasterek sera, 3 plasterki pomidora
:arrow: kawa- póki co w planach, ale będzie na pewno.
dzisiaj leniwy poranek...leżałam godzinę w łóżku z książką zanim zdecydowałam się wstać 8)
poza tym, przewiduję na dziś problemy:( pojawił się dziś w Katowicach mój były i koniecznie chce się ze mną spotkać, ehh... mamy dobre stosunki, bardzo go lubię itd,ale mój obecny facet absolutnie sobie tego nie życzy. w sumie mu się nie dziwię. cholera jasna, co tu zrobić żeby żadnego z nich nie zranić :?: :!: