http://www.jablko.com.pl/graph/thumbnails/tn475267.jpg
Wkra udanego weekendu :D :D :D
Wersja do druku
http://www.jablko.com.pl/graph/thumbnails/tn475267.jpg
Wkra udanego weekendu :D :D :D
Ćwiczenia dzisiejsze straszliwie mnie zmęczyły, sama nie wiem czemu. Co prawda dołożyłam kolejne powtórzenie (2gie i 3ecie zależy od ćwiczenia, każde po 20 razy) wszystkich ćwiczeń na nie_brzuch, ale już samo brzuszki mnie zmęczyły.
A potem poszłam na zakupy. Takie gigantyczne spożywcze, łącznie z kocim żarciem. Strasznie dużo tego. I nie wiem, czy wieczorem dam radę zrobić serie na ręce. Teraz są strasznie zmęczone. W ramach poprawiania nastroju jednak, kupiłam sobie bułeczkę razową i zjadłam ją z serem light i warzywami. Pychota! Dawno już nie jadłam takiego świeżego pieczywka. Niebo w gębie!
Na kolacjach w planie kurczak duszony w ananasie, zobaczymy jak wyjdzie :)
Przed chwilą zjedliśmy obiad. Kurczaka duszonego z ananasem i trochę kaszy gryczanej. Rewelacja. Wyszło 380 kcal i to jakich dobrych! Do wieczora 150 zostało. Coś wymyślę :) Zrobiłam już sporą listę potencjalnych obiadów. Bo ja dieta, Mężczyzna niekoniecznie, a jednak chcielibyśmy jadać razem.
A jak u was weekend?
Hi Wkra!
U mnie, dzięki Tobie, polepszyło się.
Jeszcze raz wielkie dzięki za przywołanie do porządku! :)
Milasku polecam się na przyszłość, choć mam nadzieję, że nie będzie potrzeby.
Ja właśnie skończyłam posiłkowanie się na dziś. Wypiłam nescafe frape z mlekiem i zjadłam trochę arbuza. Wyszło mi 1126 kcal w związku z tym z czego 130 sama kawa (dobrze ją policzyłam? dodałam do niej jakieś 150ml mleka 0.5%). Wypiłam ją jednak wcześniej niż zjadłam arbuza ==> limit przekroczyłam arbuzem ==> arbuz jest zdrowy i ma prawie samą wodę ==> nie zamierzam tego uznawać za jakąkolwiek porażkę :)
Ćwiczenia odbędą się, o ile nasz znajomy wyjdzie odpowiednio wcześnie. Bo jakoś nie mam ochoty ćwiczyć przy nim. Inna sprawa, że jestem dziś fizycznie zmęczona (zdrzemnęłam się godzine, bo nie dawałam rady), więc w najgorszym razie to jutro odbędą się dwie serie ćwiczeń.
Z zupełnie innej beczki.
Nie wiem jak wy, ale ja mam celulitis. I to taki bardzo zaawansowany. Kiedy przeszłam na dietę, moje nogi wyglądały kiepsko, były całe w grudkach. Zaczęłam regularniej stosować balsam nawilżający, czasami masowałam się szorstką gąbką, ale mam bardzo wrażliwą skórę. Po takim masażu, skóra potrafiła mnie boleć i trzy dni.
Znalazłam jednak jakiś czas temu peeling firmy st. ives do skóry wrażliwej (okazało się, że jest do twarzy, ale w dużej tubce). Delikatny na tyle, że mogę go używać dwa razy w tygodniu. Używam też preparatu pt. CelluEnd firmy Dermedic. Bardzo gorąco go polecam. Pewnie większość zdziałała dieta i ćwiczenia, ale on mam wrażenie też zrobił swoje.
Skóra mi się wyraźnie wygładziła, nie mówiąc o tym, że w dotyku jest gładsza i miększa.
Coś nieskładne to moje pisanie, więc skończę. Chodziło mi o to, że jak ktoś szuka dobrego preparatu antycelulitowego, to polecam ten właśnie. A może znacie jakiś dobry preparat ujędrniający biust?
Ps.
Cłopcy własnie skończyli oglądać film i zostaliśmy z Mężczyzną sami. Nie ma więc wykrętów i idę ćwiczyć. Choć nie wiem czy dam radę zrobić więcej niż po jednej serii ćwiczeń z hantlami. Uff. Dobranoc!
Witajcie w ten piękny, acz chłodny, niedzielny poranek (taa, poranek, ale co tam :) )
Muszę wam powiedzieć, że takie obrażenie się na wagę może przynieść niesamowite rezultaty. Zrobiłam to bowiem ledwo parę dni temu, a już waga cała w strachu, spadła! Powiedziała dziś do mnie 74.3. Ticker więc zmieniony i jakże pięknie się prezentuje! Udało mi się nawet wprowadzić miejsce po przecinku :)
Na śniadanie mieszanka płatków z mlekiem oczywiście. Wczoraj przez chwilę myślałam, czy by nie zrobić dziś też dwóch serii ćwiczeń, ale tak bolą mnie mięśnie barków i dolnej połowy pleców, że to byłoby przegięcie. Tak więc sportowe pół godziny odbędzie się standartowo wieczorem.
Na dwunastą wybieramy się z Mężczyzną na koncert do Łazienek, a potem wyruszam na poszukiwanie hula hop, będę uczyć się kręcić! :) Tak więc trzymajcie za mnie kciuki i miłej niedzieli! Wracam jeszcze na chwilkę do łóżka :)
heyah :D
zazdroszcze Ci wkro tej elektronicznej wagi..ja jak pojadę na praktyki to będę mieć do takowej dostęp..no ale nie na stałe..potem trzeba będzie wrócić do starej wskazówkowej..ale zawsze 3tyg z elektorniczna ;)
qrcze może ja tez się na swoją wagę obrażę i jutro mi powie 74? hmm..zastanowie sie ;)
udanego koncertu i niedzieli of course :D
piękny wynik wkro :D :D ehhh ja lepiej nie będę mówić co wywinęłam wczoraj :? zresztą już to napisałam na moim wątku więc jak chcesz to zajrzyj, przyjmę każdego kopniaka wychowawczego :wink:
przemiłego koncertu życzę no i całej niedzieli udanej... a, no i oczywiście wieczorka z hula hop :wink: owocnej nauki kręcenia :wink:
A ja byłam na basenie! Właśnie wróciłam. Pojechałyśmy z mamą się odstresować, siedziałyśmy w wodzie godzinę. Po gigantycznym (conajmniej rok, a chyba dwa) zastoju w pływaniu wynik chyba niezły, przepłynięte 20 basenów. Przetykanę wodospadem na plecy, bąblami na całe ciało w pozycji leżącej i zjeżdżalnią (9:50 najkrótszy z moich zjadów). :) Było strasznie fajnie, choć nie powiem, żebym się nie zmęczyła.
Co więcej, w temacie hula hop, jak powiedziałam, tak (o dziwo? :) )zrobiłam. Piękne, duże czarne hula hop stoi oparte o ścianę. Cięższe niż te, które pamiętam z dzieciństwa i sklepów zabawkowych, ale nie jakoś bardzo. Mam nadzieję, że będzie akurat.
Z tego wszystkiego nie bardzo miałam kiedy jeść. Na koncie póki co 374 kcal. Za chwilkę będę robić chłodnik, ale jeszcze potrwa zanim się przegryzie, więc wyjdzie chyba na kolację. A teraz zjem jakąś kanapkę, czy coś.
Ps. Koncert był ostatnim południowym koncertem Chopinowskim w tym roku. Co my teraz będziemy robić w niedziele? :) Żartuję oczywiście, ale szkoda, że są tylko w czerwcu!
Strasznie fajny dzień mam!
Ps. 2 Dum takie obrażanie się pewnie działa tylko wtedy kiedy jest podstawne. Więc kiedy jednego dnia pokaże coś zupełnie niesłusznie - wykorzystaj okazję! :)
Ps. 3 Agnes Dziękuję bardzo, czuję się rzeczywiście dumna z wagi. Do ciebie zaraz zajrzę i zastanowię się co powiedzieć :)
Ulala ale bedziesz krecila bioderkami :D ;) Bombastycznie :D :D :DI co i co krecilas juz? I jak jest ? Pamietasz jeszcze jak to sie robi? Nie no fantastyczna sprawa. Milego jkercenia! Nie ZAKREC sie tylko :P heheheh
Smutna rewelacja! Już od pierwszego razu udało mi się utrzymać kółko jakieś... 2 sekundy :) Spróbowałam bowiem dwa razy, w normalnym ubraniu, ze szlufkami itd. Wieczorem, jak już będziemy sami (u nas to taki otwarty dom jest, co chwilę jacyś goście), to popróbuję porządnie. I zdam relację. Mam nadzieję, że coś z tego będzie. Bo szczerze mówiąc, to nawet jako dziecko nie miałam do kręcenia talentu :)
Chłodnik się chłodzi w lodówce, będzie na kolację. Póki co zjadłam kanapki z sucharków z żółtym serem light i kawałkiem topionego ligft i warzywami. Właśnie liczę i wychodzi, że zjadłam dziś 600 kcal. Talerz chłodnika wyjdzie jakieś 100, a napakowałam tam tyle zieleniny, że więcej niż jeden się nie zmieści we mnie :)
Zrobiłam więc sałatkę. Jak ją zjem, będzie 725 kcal. Pewnie jakby nie lenistwo to bym zrobiła jakiegoś naleśnika czy coś i byłoby z głowy, ale z drugiej strony, to to co zrobiłam teraz zdrowsze jest :)
Wkra Słonko moje najszczersze gratulacje!
Kręć tak dalej :wink:
Chyba powinnam wpaść w komplesy. Mój Mężczyzna za pierwszym razem utrzymał hula hop jakieś 4-5 sekund, a znajomy, który dużo ćwiczy, trenuje sporty walki itd. koło minuty.
Ale nie zamierzam, w końcu to ma być zabawa.
Ps. Jem tę sałatkę i czuję się pełna.
no.. najważniejsze że masz takie podejście że to zabawa :wink: która przy okazji ma pomóc w pozbywaniu się tłuszczyku :D nie załamuj się pod żadnym pozorem porażkami na początku, bo to naprawdę cholernie trudne jest :?
Na koncie porażek będzie pewnie coraz więcej, ale wiecie co? Drugie podejście kilkuminutowe i udało mi się dwa razy po jakieś 30 sekund utrzymać!
Jestem wielka, prawda? ;]
Odkryłam bowiem, że jak podniosę ręce do góry, to mi tak kółko nie opada. Pewnie chodzi o napięcię brzucha i inne takie. Gorzej, jeśli tak się nauczę i zacznie się utrzymywać już dość długo. Bo ręce w górze ciągle trzymać? :lol: Ide dooglądać film, a wieczorkiem kolejne podejście do hulahopa :)
Też muszę zacząć więcej ćwiczyć.Lubię hula-hop :wink:
No to miłego niedzielnego wieczorku i udanego kręcenia :wink:
Wkra! Ale mi ochoty na takie hula-hop narobilas! Kurcze, musze poszukac, gdzie to kupic mozna! Na talie to chyba naprawde dobra rzecz!
Już pędzę z opowieścią i pochwałami.
Po pierwsze nieskromnie napiszę, że moje ćwiczenia trwały dziś 45 minut! Kiedy pierwsze kilka razy podnosiłam hantelki, myślałam, że umrę, albo przynajmniej się poddam. Ale dałam radę i po pierwszych dwóch ćwiczeniach już było lepiej.
Po drugie: hula hop jest super! Nie wiem skąd ale chyba mam jakiś zalążek talentu. W sumie kręciłam 40 minut, w trzech seriach. Pierwsze podejście, jak już pisałam, trwało jakieś 2 sekundy, drugie koło 30, a w ostatniej serii kręciłam ponad minutę. Ha, da się tego nauczyć!
Cieszę się więc strasznie i bardzo polecam. Żeby kółko się kręciło, brzuch musi być cały czas napięty, kręci się na nim kółko, więc siłą rzeczy masuje, a na dodatek kręci się biodrami, a jak się nie umie to i nogami rusza, więc trochę daje w kość!
Ps. Zawzięłam się i po odkryciu, że nie mogę zrobić pełnego brzuszka, w trakcie 8minutesABS zaczęłam się podnosić wyżej. Nie zamierzam robić dodatkowych strasznych ilości, ale dziś, po raz pierwszy sprawdziłam i już mogę. Troszkę ciągnąc rękoma (splecionymi za głową!) zrobiłam 10 pełnych.
Strasznie dużo radości i pozytywnej energii dają takie ćwiczenia. Już chyba dawno o tym zapomniałam. Polecam. Jak człowiek przezwycięży lenistwo i niechęć do zaczynania oraz do nowego... jest świetnie.
Ps. 2 Jest szansa, że mama zasponsoruje mi miesiąc aquarobicu / karnet na basen. Teraz wiele zależy ode mnie, a to oznacza, że sprawa jest niemal załatwiona! :)
Dobranoc moje drogie i oby poniedziałek był nadspodziewanie dobrym dniem!
No i w końcu zapomniałam napisać, że Magdalenko, hula hop kupisz w sklepach zabawkowych i sportowych. W sportowych pewnie nieco lepsze i być może cięższe (zaleta!) ale i droższe. Ja swoje dostałam od mamy, kosztowało 30 zł, a w zabawkowych ponoć 5-10. Ale warto. I koniecznie kupuj te z dużym obwodem!
No hula ho, to dobry pomysl, tylko zalezy tez od rozmiaru mieszkania :wink:
Pamietam, ze jak bylam mala i mieszkalam z rodzicami, to nie moglam krecic hula hop w mieszkaniu, bo kolko zawadzalo o meble :wink:
To rzeczywiście istotna sprawa, ja na szczęście mam wystarczająco dużo miejsca, żeby o nic nie zaczepiać. A w razie czego, można wychodzić na podwórko / do parku. Jak w dzieciństwie! :)
Dziś waga znowu wariuje. Dziwnym zbiegiem okoliczności znów po 6 godzinach spania. Olewam to, zobaczymy co powie jutro. Na śniadanie płatki, na obiad sałatka grecka, z którą znowu mam problem, bo nie wiem ile wagowo fety w niej jest. Chyba sama sobie kupię fetę do domu i zważę, bo inaczej nigdy się nie dowiem. Marchewek nawet nie zdążyłam tknąć, roboy dziś zatrzęsienie, szczególnie, że koleżanka na urlopie. I tak będzie przez ponad dwa tygodnie. No ale nic to. Wieczorem na pewno hula hop i ćwiczonka, już się na to cieszę :)
Wkra cieszę się, że podoba sie Tobie hula... z każdego Twojego słowa czytam radość i szczęście z tego, że się udaje... gratuluję :):):)
Pochwalę się, dziś ja ćwiczyłam rano - całe 10 minut. Zawsze po troszku do celu... troszkę bolą mnie zastałe mięśnie ale przejdzie po kilku dniach, obym jutro wstała wcześniej i miała czas na poranne ćwiczenia. One są najlepsze przyspieszają przemianę materii...
W weekend troszkę zaszalałam - prawie 2 litry redds'a co jak dla mnie jest ilością dużą - i nie miałam kaca ani bólu głowy :)
jestem taka szczęśliwa, że musze się tym z wszystkimi podzielić
ZDAŁAM MATURĘ :!: :!: :!:
POZDROOFKA
http://www.caritas.pl/gdansk/placowk...wiaty%20js.jpg
a tutaj jestem ;)
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=56613
Hej Wkra :!:
Mi też narobiłaś ochoty tym hula-hopem, aż zweryfikowałam rozstawienie mebli i ilość miejsca w pokoju :D
Poza tym to marzy mi się taka duża, dmuchana piłka na której się ćwiczy, tylko drogie to pioruństwo jest (ok.80zł), a nikt się nie domyśli, żeby mi sprezentować :? a ja tak to daję naokoło do zrozumienia, że cięzko nie zauważyć 8)
ćwiczenia wciągają, prawda?
papa
Wkro kochana ,takiego mi narobiłaś smaka na chlodnik ,że wiem co jutro wtrzachnę na obiad :))
A hula hop to się gdzie kupuje? chyba w takich sklepach dla dzieci??ja to bym musiala na pupie kręcić ,żeby ona najpierw fajnie schudla;)a Ty to jesteś nieźle hula-hopowo utalentowana!!:))
Buziaki i smacznego chlodnika:))
Uh, odżywam. Powoli ale sukcesywnie. Zjadłam właśnie talerz b\chłodniku, dzięki czemu mam już 650 kcal na koncie. Miałam taki sajgon w pracy, że nie wyjęłam nawet marchewek. Wypiłam ledwo 1,5 litra wody i generalnie pracowałam z jedną przerwą półgodzinną 9,5 godziny.
No i jak ja mam zjadać dziennie 1000 kcal w takiej sytuacji?
Za chwilkę zjem drugi talerz zupy, a po spacerze pójdziemy na lody. Niezbyt to dietowe wyjście, ale będą jakieś kalorie. Bo na gotowanie i wymyślanie co by tu zjeść kompletnie nie mam siły.
Basterko, masz absolutną rację mówiąc o mojej szczęśliwości kiedy mówię o ćwiczeniu. Przynosi mi to bardzo dużo satysfakcji. I oczywiście gratuluję podjęcia męskiej decyzji o kręceniu rano. Ja przed pracą nie daję rady. I tak wstaję nie wyspana, nie zmuszę się, żeby wstawać jeszcze wcześniej. Ale wieczorem też jest nieźle.
AAnikOO, gratuluję zdania matury. Patrząc na to, jak ona teraz wygląda, podziwiam. Ja chyba jednak miałam łatwiej.
Milasku cieszę się, że zarażam. Oby skutecznie! Piłka to świetna sprawa. U mojej mamy w pokoju jest taka i... służy za pufę. Ale nie chcą jej oddać komuś, kto by używał :) Ćwiczenia strasznie wciągają i chce mi się ciągle, więcej i więcej, tak więc życzę, by w końcu otoczenie załapało, co powinno zrobić!
Szarlotko, dla każdego coś miłego, jednej z was narobiłam smaka na hula hop, drugiej na chłodnik. Jedno i drugie zdrowe. Serdecznie polecam, bo to świetne jedzonko, a jakie sycące! Rozumiem, że nie potrzebujesz przepisu ani rad? :)
Jak dobrze móc znów napisać kilka słów!
Widze Wkra, ze masz zbawienny wpływ na wiekszosc dietowiczek :wink:
Zarażasz zapałem do ćwiczeń :lol:
Swego czasu tez duzo cwiczylam, biegalam na basen, w domu cwiczylam calanetics, machalam hantelkami.... ach rozmarzylam sie, to byly czasy :wink:
Teraz jak moj maly w koncu zasnie (dzis wyjatkowo mam wolny wieczor, bo padl bardzo wczesnie ok 17h :shock: ), to musze ze wstydem przyznac, ja zaraz tez ide spac :?
Szalenstwo :? , ale wstaje wczesnie ok 6, a potrzebuje 8h snu, tak wiec o 22 h juz zazwyczaj wyleguje sie w łózku 8)
Betsabe nie mam póki co dzieciowego doświadczenia, nie do końca więc umiem sobie wyobrazić jak to jest. Wydaje mi się jednak, że przy takim brzdącu, jest i tak wystarczająco dużo ruchu i wysiłku, mam rację? A może znalazłabyś jednak w ciągu dnia 10 minut na pokręcenie hulahop? Relaksuje, człowiek się namęczy, naładuje energią, a wydaje mi się, że jednocześnie można mieć na uwadze otoczenie. Jedyny minus, to to, że na początku strasznie często stuka. Przy upadaniu. :)
Cześć :)
Widzę, że zajadasz się chłodnikiem? Ja właśnie mam już w domku botwinkę, ogórka, jogurt, koper i takie tam, ale... nie znam przepisu na chłodnik!!! Tzn. w internecie są różne, ale ja wolałabym taki od kogoś, wypróbowany. Możesz mi pomóc?
Z góry dzięki wielkie!!
I życzę dalszych sukcesów w odchudzanku.
Gosia
hej wkra :D
uhh, Ty się skarżysz na sajgon w pracy a ja bym dużo dała żeby jakąkolwiek pracę mieć :twisted: ale szukam, szukam dzielnie :)
kalorycznie to ja dziś podobnie, jak zwykle w poniedziałki ganiałam po mieście jak głupia i nic prawie nie wrzuciłam do tego żołądka. jeszcze nie podliczałam hehe
Wkra super Ci idzie z ćwiczonkami :D :D http://www.gify.biz/gify%20rozne/gif...sport__62_.gif
Zaciekawiłaś mnie,nigdy nie jadłam chłodnika,jeśli znajdziesz chwilkę to napisz jak się go przyrządza,proszę :D
http://www.gify.biz/gify%20rozne/gif...sport__66_.gif http://www.gify.biz/gify%20rozne/gif...sport__64_.gif
Już szybciutko piszę, jak robię chłodnik.
A więc, najpierw bardzo porządnie myję botwinkę. Jeśli jest już z burakami rozwiniętymi, to odkrajam je, obieram i kroję w kostkę. Jeśli nie, to tylko oskrobuję, oddzielam łodygi i od nich i od liści. Łodygę kroję na 2 cm kawałki, po czym razem z buraczkami wrzucam do garnka i gotuję w osolonej wodzie razem z wyciśniętym 1-2 ząbkami czosnku.
Liście kroję w paski, tak, żeby było ich tyle samo co pozostałej zieleniny. Czyli koperku i szczypiorku. Ogórka kroję w kostkę. Gotuję dwa jajka i po wystudzeniu też kroję je w kostkę. Jak mam rzodkiewkę to kroję ją w półplasterki, albo na paseczki.
Po przestudzeniu barszczu dolewam kefir (maślanka też będzie dobra) i dodaję trochę soku z cytryny. Solę, pieprzę, dorzucam pozostałe składniki i wkładam na godzinę do lodówki. W tym czasie się przegryzie, więc potem tylko trzeba zamieszać i ew. doprawić, jeśli czegoś w smaku brakuję.
Na średniej wielkości garnek (5 litrów bodaj) biorę 1 botwinę, po jednym koperku i szczypiorku (albo po pół jeśli duże), 1-2 ogórki zielone, pęczek rzodkiewki, 2-3 jajka i 500-700ml kefiru.
Mam nadzieję, że opis jest w miarę jasny. W razie czego dopytujcie, bo siły już mnie opuszczają, logika ucieka i umiejętność zapisywania myśli.
Powodzenia w chłodnikowaniu. Aha, taki gar wystarcza na jakieś 7-8 talerzy głębokich pełnych.
Dzień dobry! Już wtorek, jutro środa i już połowa tygodnia. Tak to sobie tłumaczę, a czy podziała, to się okaże. ;-)
Wczoraj poćwiczyłam wieczorem. 45 minut w tym 15 hula hopa. Może byłoby i więcej gdybym nie zaczęła prawie o 23. Ale ćwiczyłam dzielnie, spociłam się strasznie, czułam wszystkie mięśnie. A spałam potem jak zabita! :)
Na śniadanie zwyczajowo mieszanka płatków. Zastanawiam się czy by nie zacząć jeść wieczorami otrębów z jakimś jogurtem i truskawkami np. Bo to mi dobrze robi.
Wczoraj wyszło mi 904 kcal, w tym lód z mcdonalda (140 kcal z wafelkiem, a ja wzięłam w plastikowym kubku, ciekawe o ile to mniej?). Dziś postaram się znaleźć czas na porządniejsze jedzenie, ale w sumie, nie ode mnie to zależy.
Miłego dnia!
No ładnie ładnie...nie dokonca wiem cvo zjadlas po rzucilam tylko pobieznie okiem za co z gory przeprasza. Ale wynik ekstra. Ja jestem od rana na SB a juz mnie wszystko kusi...na dodatek tat chce truskwki kupic...ehhhhhhh
ciężko dietować w wakacje :)
Jakie tam wakacje! Siedzę w pracy dłużej niż na wiosnę, urlopu żadnego dłuższego nie będzie, co najwyżej wydłużone weekendy.
Ale nie marudzę. Dziś przynajmniej spokojniej. :)
Wkra, to tak samo jak ja :D Jakie wakacje... :shock:
Najszybciej za miesiac. Z drugiej strony, jak sie siedzi w pracy, to nie mysli sie za duzo o jedzeniu :wink: .
Kupilam sobie nowa czerwona herbate - Keratynina (chyba) o smaku bodajze ananasa :lol: , jeszcze nie probowalam. Az 200 gram - chyba starczy mi do konca lata 8)
Hej Kochane :!:
Ja też w pracy :evil:
Trzymajmy się jakoś Słonka moje :!:
Ehh...dziewuszki ,niektórzy to zaczną siedzieć w pracy od lipca i bardzo się cieszą z tegoi powodu hihi :)
a chlodniczek super!!już mam przepis poniżej:)) ja to sobie tez robię taki z kefiru i jogurtu ,trę ogórka na grubej tarce ,dodaję czosnek i wkrajam jajko i koperek.ale gdzież tam mój chlodnik do Twojego!!niebo a ziemia!!będę dziś na kleparzu to kupię botwinkę!!ale to musi być pyszne!:)
a hula hop to ja znam ,znam...jak bylam mala to byla jedna z moich ulubionych zabawek:) hehe ,mojewspółlokatorsto wyjechalo na wakacje ,więc mam całe 3 pokojowe nmieszkanie tylko dla siebie to sobie będę ćwiczyć bo mam dużo miejsca:))
a z tym siedzeniem w pracy to taka zaleta ,że rzeczywiście człowiek myśli mniej o jedzeniu:))
wytrwałości i trzymaj się biedaczko w tej pracy:))
buźka!!