niekiepska jesteś :wink:
Wersja do druku
niekiepska jesteś :wink:
woooow....podziwiam, że chce Ci się to czytać, choć w sumie...pasjonująca lektura :D
hahah...rozbawiłaś mnie z tą skakanką ;) no czy ja wiem czy aż tak dużo ;) teraz mam lenia i jakoś nie mogę się do niej zebrać :oops: limit na ten rok chyba się wyczerpał :D ale spróbuję dzisiaj w końcu :P
no ale zanim się do tej skakanki zebrałam to mi opornie szło...w ogóle mi opornie całe odchudzanie szło...więc jak widzicie, nie ma co się załamywać porażkami - to nie przeszkadza w tym, by dojść do celu :)
Pozdrawiam :*
Noe, ty i porażki???? :?: Dobry żarcik :D :lol:
no miewałam takie...zaczęłam się odchudzać w kwietniu...schudłam do połowy maja 6-7 kg...zaczęłam się obżerać (tak, jedzeniem tego nazwać nie można było) i przytyłam z nawiązką...i jadłam i głodziłam się na przemian... i to była porażka... no cóż, nie da się być świętym :D
Noe---> ale terasz jak się zebrałąś to tak porządnie :D i są efekty...
może ta porażka była potrzebana żeby dojrzeć do diety?? :)
a ja chcę wam życzyć...
tego żeby najlepszy dzień tego roku był najgorszym dniem roku przyszłego... :)
dużo szczęścia kochane... :)
no cóż...może i potrzebne :) do tego odpowiedniego momentu chyba rzeczywiście trzeba wyczekać :) ja Wam życze, żebyście też dojrzały do takiej chwili :)
a sobie życzę owocnej walki o utrzymanie tego efektu, bo coś mi się zdaje, że teraz to się dopiero zaczną schody... :roll: ale nie dam się :D
To ja chyba tez zaczelam w odpowiednim momencie :) Albo az tak sie psychicznie zaparlam :lol:
Ano dla mnie by się odchudzać zawsze trza mocnych wrażeń. W tym roku to było najpierw po maturze, kiedy zbliżało się lato i spływ wodniacki (2tygodnie w kostiumie kąpielowym :? ) a potem był początek roku akademickiego i wizja mieszkania z cudzymi dziewczynami, które zawsze mogły być chudsze i atrakcyjniejsze odemnie (i oczywiście, która kobita, by chciała czuć się gorzej od innych :evil: ). A że teraz początek sesji i w kontakcie będę z resztą dopiero tego 18 na egzaminie, więc niebardzo mnie ciągło przez święta do diety :roll:
schudnac to polowa sukcesu a druga to utrzymac wage i nie zeswirowac oczywiscie i sobie i wszystkim innym dziewczynom zycze aby nam sie dualo utrzymac wage i nie zeswirowac.
buziaki:*
Alessa, masz racje...zresztą schudnięcie zajęło mi 3 miesiące...a utrzymywanie potrwa całe życie... :? eh...
a dzisiaj chciałam się rzucić na placki ziemniaczane...zaczęłam sobie wmawiać, że ostatni dzien roku itd... ale się nie dałam :P
Oj Noe nawet sie nie przyznawaj :lol: Ty taka opanowana :P No, ale w koncu nic nie zrobilas :) Jakby tak szukac okazje "jedna w roku" to codziennie moglybysmy sobie pojesc :lol: no bo w koncu juz nigdy nie bedzie np 15 lipca 2005 roku :D Jak juz to 2006 :P I to jest okazja jedyna na cale zycie ;P
no 15 lipca można świętować rocznicę bitwy pod Grunwaldem :lol: :lol:
Eee dobre :D Najemy sie za ojczyzne :D
Noworoczne buziaczki dla Noemci! :*
:)
Szczęsliwego nowego roku! :)
no a poza tym...krew nie woda... mi też się coś burzy jak patrzę na jedzonko, nie myślcie sobie :D:D dalej mnie kusi... :? za bardzo mi nasłodziłyście i spocznę na laurach :P:P
Wszystkiego Najlepszego Laski :*:*
mów za siebie, ty jesteś laska, ja na pewno nie...
nie mów tak, bo zaraz naprawdę spocznę na laurach i polecę po to ciasto co w piekarniku mam :P
Jakby sie tak stalo to mowcie do mnie Alfred 8)
cobyś się nie zdziwiła jak od jutra będziesz musiała nowego konta z nowym nickiem używać :D:D
Watpieee :D
uważaj, bo zaraz Ci specjalnie taki myk zrobię :D
Noe wszystkiego naj naj naj w NOWYM ROCZKU 2006 :*:*:*
Alfred.. fajne imie :D a NOemcia, jakbys sie skusila na to ciasto, to pozniej by bylo z 500 brzuszkow i 1000 wymachow znajac zycie :D:D wiec bys to odrobila..
heh wszystkiego dobrego w NOwym Roczku :*:*
hehehe... ;) nie dam się :P nie mogę...w końcu porządek musi być :D
nawzajem Dziewczynki :*
Boże Noe. Wstyd się przyznać. Ty tak się trzymasz a ja w Sylwka dałam czadu. Do dziś czuję pełno w żołądku. Dzisiaj nadwyżkę muszę odrobić. Nic już dziś nie wszamię, żeby jutro na równo dietkę kontynuować.
Pozdro i szczęścia w Nowym Roku!
Aha, Noe, przeczytałam cały wątek w 3 dni. Jestem z siebie dumna :lol: . Jakaś mobilizacja będzie, jak widze Twoje 4 miechy ciężkiej pracy :twisted:
A tymi nogami się nie przejmuj. Ja mam chyba z 10 cm szersze od Ciebie i rozstępy, celulitis. Fujjj! Ale jak mówie o swoich nogach to mi niedobrze. Wczoraj robiłam wymachy. Bolą.
żeby Cię pocieszyć to się przyznam, że zjadłam dzisiaj kawałek tarty :P mam jakieś 500 kcal na koncie już...o ile dobrze policzyłam :? i wczoraj nic nie ćwiczyłam :? ale zaraz się zabieram za skakankę :D
no ja w udzie miałam kiedyś 66 cm... :? teraz mam 55...i dalej mi się zdają takie grube :cry:
No wiesz, zawsze to mniej o 11 cm, a to chyba znaczna roznica! :)
no właśnie :D
ja wczoraj nie skusiłam się na ciasto, ale mandarynki mi bokiem wychodzą :P
kurcze, też nie ćwiczyłam :oops: , ale dziś będzie lepiej :D
no niby tak...ale dalej mam wrażenie że są takie obleśnie tłuste :(
Ooo widze Twojego nowego avatara :D Fajny :wink:
Moze masz oczy przyrosniete tluszczem i jak patrzysz na nogi to zdaja Ci sie takie grube? :lol:
Kicha! ale dzisiaj Dodi ma odwyk! :lol:
bueheheh :D no i jeszcze oglądałam dzisiaj zdjęcia koleżanek z klasy na epulsie...Bosh, a ja taka gruba a one takie chude... :cry: :cry:
Noe witaj w klubie :wink: - też tak mam z tymi nogami :P
Wspominał tu kto co o 55cm w udzie :lol: ?
ja mam 58 cm... :(
no, ja tyle mam...
noe, 55 czy 58...?
Noe Ty i gruba???? Na niektórych fotkach to sama skóra i kości, nie żartuję. Weź no wychodź już z tej dietki 8) I Ty masz grube nogi?? Z czasem jak wyjdziesz z dietki napewno to się samo wyrówna, i zgubisz z tych ud. E tam, ja też tak mam. :roll: