oj Szeflera, a to piwko i chipsy były niezbędne?? :? dzisiaj byłam na długi spacerze z rodzicami i poszliśmy do baru..ja oczywiście wzięłam sobie soczek...pamietaj żeby Twoje wysiłki nie poszły na marne, bo szkoda tego
Wersja do druku
oj Szeflera, a to piwko i chipsy były niezbędne?? :? dzisiaj byłam na długi spacerze z rodzicami i poszliśmy do baru..ja oczywiście wzięłam sobie soczek...pamietaj żeby Twoje wysiłki nie poszły na marne, bo szkoda tego
Kati, no wiem :oops:
:(
nie, ja się do Was nie nadaję chyba :cry:
bo tak naprawdę to zjadłam jeszcze pół packzi wafelków, które kupił mój Misiek... znalazłam je w szufladzie w kuchni i nie mogłam się oprzeć :(
ja już nie mogę...
jutro idę na siłownię, ale tego co dzisiaj zżarłam chyba nie nadrobię...
dzisiaj ranpo ważyłam już 53, nie 53,5 i powinno mnie to zmobilizować, a tu nic... znowu wcinam słodycze... eh... idę posprzątać, może trochę spalę... chociaż jutro nie będę miała czasu jeść, bo mam bardzo 'busy day'... no chyba, że znowu coś znajdę w domu :?
trzymajcie się :) oby lepiej niż ja :?
Szeflera prosze Cię, nie mów tak i nie poddawaj się :!: każda z nas ma dni słabości, ale to nie znaczy, że trzeba się poddawać...pasujesz tu jakl najbardziej i prosze Cię zostań z nami :(
Szeflera nadajesz się, nadajesz.
Nie smuć się i bierz się w garść. Pomyśl jak będzie pięknie jak już zrzucisz te pare kilogramów, wyobraź sobie jak dobrze będziesz się czuła we własnym ciele. Staraj się nie ulegać pokusom, a jak już naprawdę będziesz miała ochote na małe co nie co, to weź jednego wafelka, a nie pół paczki, wypij pół piwka. Głowa do góry, nie możesz sobie wmawiać, że się nie nadajesz. Wiara w siebie to już połowa sukcesu- naprawde :!:
A jutro wyciśnij siódme poty na tej siłowni.
Ja dzisiaj umiliłam sobie życie chupa-chups'em. Widzisz, każdy ma jakieś zachcianki. Żebyśmy się tylko mieściły w limicie to wszystko będzie wspaniale.
Kati gratuluje tego soczku w barze :) Ale ja bym go jeszcze zamieniła na mineralna :P ale się czepiam hihih, zartuje :lol:
Aha Szeflera ile masz wzrostu :?:
dziękuję Wam za te słowa :)
mam 165cm wzrostu i wiem, że to zabrzmi dla Was pewnie głupio, bo kto przy tym wzroście chcę ważyć 45kg? Normalnie wyglądałoby to na jakąś anoreksję... Ale będę się tłumaczyć - ja naprawdę jestem wyjątkiem :? Przy moich parametrach wzrostowo - wagowych ludzie wyglądają normalnie (czytaj szczupło), a ja naprawdę tak nie wyglądam... I źlę się z tym czuję... Mam jakąś dziwną budowę chyba...
zobaczymy jak jutro będzie... nasiłowni na pewno dam z siebie wszystko, bo zawsze tak robię i w to akurat nie wątpię. Szkoda tylko, że równie łątwo nie przychodzi mi ta dieta :wink:
A, ja soków też nie piję, ale jak bym była w bardze, to pewnie zamówiłabym pizzę i piwo , więc gratuluję wyboru soku :P
A tych wafelków to się dzisiaj nie spodziewałam w tej szufladzie, bo zupełnie o nich zapomniałam... ale jak już je zobaczyłam, to się w nich zakochałam, na szczęście po połowie paczki mnie zdrowo zemdliło i teraz nawet nia miałąbym ochoty ich dokończyć :wink:
No na szczęście. Oby Cie mdliło na sam widok :wink:
A co do wzrostu, noooo...yyy, noooo. Niech będzie przyjme to Twoje tłumaczenie, ale pamiętaj, żeby nie przesadzić. Masz wprost idealną wagę, ale skoro źle się z tym czujesz to niech będzie. A może poprostu powinnaś główna uwage skupić na ćwiczeniach, żeby sobie ładnie wyrzeźbić ciałko, ujędrnić :?: i juz by było dobrze, tak myśle. No ale jak tam uważasz.
to był tylko soczek i to w ramach kolacji :wink: miałam 2h spacerku i troszke potanczyłam sobie przy muzyczce :D ogólnie dzien uważam za udany :D jeszcze tylko podlicze sobie kalorie i moge iśc spokojnie spać :wink:
No tak, an pierwszy rzut oka ta waga faktycznie jest idealna. Tylko mój wygląd odbiega od wyglądu innych osób o tej samej wadze i wzroście. Mam co zrzucać, nie przesadzam :wink: Wyrzeźbić swoje ciało też muszę, rzeźbię tam gdzie nie ma tłuszczu, pozostałe partie zrzucam :) To znaczy jak widać po tym, co tutaj piszę, próbuję zrzucać - z różnymi efektami :P
oj, mdli mnie i to zdrowo, do tej pory :?
a takie napady na jedzenie mam raczej wieczorem. Normalnie (jak się nie odchudzam) wieczorem w ogóle nie czuję głodu i nie mam ochoty na jedzenie. A podczas tej diety, niestety jest odwrotnie. Chyba zacznę więcej jeść w dzień, bo może za mało dostarczam sobie energii w ciągu dnia, a wieczorem organizm się domaga. Albo tylk osobie to tak głupio tłumaczę... tak, chyba tak... bo przecież nie byłam głodna, dzisiaj to było czyste łakomstwo :oops:
Dobranoc:-)
Jutro coś skrobnę, pewnie wieczorem
Hej :!:
Kolejny, bardzo śliczny dzień naszych zmagań :) Co u Was?
Ja od samego rana jestem na nózkach. Byłam u okulisty i wystałam się w kolejce 2,5 h .. ehh co ta służba zdrowia robi z ludźmi.. Na szczęście już po sprawie i następna taka męcząca wizyta gdzieś za pół roku.
Zaraz schrupę sobie wasę z cieniutką szyneczką, pobuszuje po forum i pójde ćwiczyć. Męczą mnie zakwasy po wczoraj więc dziś poćwicze tylko z Cindy :D
Buziaki
Witam cieplutko :D ja sobie dzisiaj pospałam do 9 :P , ale ze mną to tak zawsze :wink: dzisiaj na śniadanko zjadłam sobie jajko na miękko i kromeczką razowca,a na obiadek nalesniki..mniam :D oczywiście już troszke sobie dzisiaj potańczyłam, bo to najbardziej pomaga mi w spalaniu moich kilogramów :) mam nadzieje, że w tym tygodniu coś mi pójdzie z wagi, bo jakoś nie czuje tej dietki w tym tygodniu mimo, ze 1000 nie przekraczam :? ciągle mam wrażanie, że to co jem, to za dużo :? ja już chyba popadam w paranoje :roll: no nic...zobacze jak bede się ważyła w poniedziałek czy słuszne były moje obawy czy nie..napisze jeszcze wieczorkiem :wink: pozdrawiam, Kati :D
Kati to nie paranoja, nie martw się. Ja też tak miewam, wydaje mi się, że nic nie robie tylko jem :P I że to napewno stanowczo za dużo, a jednak mieszcze się pięknie w limiciku.
Zmieniłam plany co do ważenia, zrobie to w sobote, żeby był równy tydzień. Troche się obawiam bo bede w końcówce okresu, ale mam nadzieję, że waga pokaże chociaż kg mniej. To mnie zmobilizuje. Póżniej postaram się ważyć co 2 tygodnie, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie :oops:
Dzięki Ktosiu :D to znaczy, że nie tylko ja tak mam :D zaczęłam sobie od wczoraj liczyc kalorie dla spokojności i nie przekraczam 1000, więc jest ok :wink: dzisiaj do tego sobie jeszcze potańczyłam ok godzinki i czuje się o wiele lepiej :D miło tak wiedzieć, że ma się czyste konto po całym dniu :lol: a najbardziej się ciesze z tego, że moja siostra zauważyła, że brzuszek mi się zmniejszył :D jestem cała happy i mam nadzieje, że ten humor nie opuści mnie do konca dietkowania :D
Witam!
ALe Wam dobrze, takie zmobilizowane i zadowolone mimo diety.
A ja, też zadowolona, ale właśnie smażę frytki, takie trzy małe ziemniaczki. Będą bardzo chrupiące i zdecydowanie przesolone, bo takie lubię najbardziej :lol: Więc i ja jestem zadowolona, tylko z zupełnie innych przyczyn :P
pozdrawiam i lecę do kuchni :oops:
Najgorszy jest początek :( Potem ćwiczenia stają sie już przyjemnoscią. A dieta nowym lepszym sposobem odzywiania :) Mysle ze co jak co ale tym razem dam rade :d Pozdrawiam i 3mam za Was kciuki ;) :)
Szeflera, szeflera..ja Ci dam frytki :evil: rób jak uważasz, ale ja Cię bardzo bardzo bardzo namawiam do trzymania się ładnie dietki. Napewno się dzisiaj nieźle zmęczyłaś na siłowni, a teraz fryteczek Ci sie zachciało. Trzymam kciuki za Ciebie, zebys sie nawróciła :P
Grubasku zgadzam się z Tobą, po kilku dniach dzień bez ćwiczeń i dzień z batonikami to dzień stracony :lol:
Kati ciesze się bardzo, że juz widać pierwsze efekty, napewno Cię to mobilizuje :D Tez potrzebuje takiej mobilizacji i szczerze Ci zazdroszcze :P
A powiedz mi moja droga jak tam u siostry i mamy? Trzymają się jeszcze?
U mnie wszystko w porządku. Ćwiczonka były, dietka była, więc uśmiech na twarzy też jest. Co prawda 2 kostki czekolady też były, ale zostały wliczone. I tak nie udało mi się dobić do 1000, ale ja już naprawde nie byłam głodna, a poza tym nie mialam juz kiedy jesc. Późno nie jadam.
Jutro mnie znowu boy wyciąga na siłownie, wymęczy mnie i będe miała zakwasy :P No ale jak trzeba to trzeba; z czasem to przejdzie.
Piszcie co u Was, trzymam kciuki :!:
hej, To znowu ja :D
na początek Szeflera..przydałby Ci się porzadny kopniak :!: postaraj się poracować nad sobą...wszystkim jest tu cięzko, ale udaje się nam, więc czemu nie Tobie? :wink:
Grubasku, dobre podejście :wink: tak trzymać :!: :D
Ktosiu na poczatek mam do Ciebie pytanie o te przeklęte sygnatury :? bo coś mi tu świrują :? jak chce dac swoją, to nie wchodzi, a jak daje inną, to pojawia się ta, co chce :x kurcze, ja już nie wiem, którą mam :roll: w dodatku daje gifa, a tu mi hasłeko, że mam dac formaf gif jub jpg i też kapa..ehhh, jakie to pomylone :?
A wracając do dietki :D czuje się lekko i przyjemnie :D co do mamy i siory to cięzko powiedzieć :? mama wygląda jakby sobie darowała, chociaż niby cos tam liczy :? a siostra, tu wcina, a tu zaś tańcem chce spalić :x nie moge im nic powiedzieć, bo obie mi mówią żebym pilnowała siebie :? ehhh, chyba najlepiej jak tak zrobie...
trzymajcie się ciepło :D
Oh...jaka śliczna pogoda :lol: aż miło
Konieczne dzisiaj się poopalam bom blada :P
Kati, rób co do Ciebie należy. Zobaczą efekty i zaczna myślec po co rezygnowały.
Co do emblematu, to nie wiem :? masz ładnego aniołka więc nie kombinuj. Ja mam zajączka w gifie i nie skacze :( no ale cóż
Życze udanego dnia dietki :)
no wiem, wiem, że przydałby mi się kopniak :P
ale naprawdę mało ich zjadłam i po smażeniu wyciągnęłąm ręcznikami jak najwięcej tłuszczu :P
postaram się już Wam o jedzeniu nie pisać, bo pewnie Wam tylko motywację zmniejszam i kuszę pysznościami :wink:
no, może dzisiaj się uda - dzień bez siłowni, ale i tak będę miała dużo ruchu. Tak do podwieczorku trzymam dietę bez większych wyrzeczeń, tylko potem zaczyna się apetyt na słodkości. Waga ani drgnie, 53, więc może rzeczywiście się trochę pomęczę dzisiaj... Bo w weekend będzie mi trudniej niż np dzisiaj (wiecie, te imieniny...)
Pozdrawiam Was, trzymajcie się (czytaj: 'dietę') i nie podjadajcie (i kto to mówi :oops: )
:wink:
wiecie co, strasznie mnie od tego rowerka na siłowni tyłek boli... z każdą wizytą bardziej :?
a tak w ogóle to zakwasów po siłowni nie mam, ale padam kondycyjnie po rowerku... no i obawiam się trochę, że ten rowerek rozwinie mi mięśnie ud za bardzo i wcale z nich nie schudnę.... A rowerek to w sumie jedyne kardio, na którym mogę ćwiczyć dużo (krzywy kręgosłup) i mam dylemat... Jeżdżę na minimalnym obciążeniu, dość szybko, ale jakoś martwię się o te uda, bo wolałabym żeby schudły.
Kati, a gdzie Ty tańczysz? Chodzisz na jakieś zajęcia, dyskoteki czy tak po prostu sobie w domku tańczysz?
Cześć dziewczynki :D kolejn piękny dzionek u mnie rozpoczęty...nadal czuje się lekko i nie mam żadnych wyrzutów sumienia, ze coś zjadłam ponad limit :lol: jakie to fajne uczucie :P kalorie sobie podliczam dokładnie pod koniec dnia i to ile spaliłam :D wyniki mi się podobają :wink:
Ktosiu zaczęłam rozmawiac na diecie z dziewczyną z Katowic..ma spore kompleksy z tego co widze...myśli żeby dołączyć do nas na aerobik, co Ty na to? :D
Szeflera, też miałam tak, że wieczorem najbardziej brało mnie na jedzenie :roll: teraz jednak jak jestem głodna, to biore sobie jabłuszko i pije sobie do końca dnia wode :wink: od tego czasu ani razu nie zjadłam nic ponad to po godzinie 18 :D
A tańcze sobie oczywiście w domku :D kiedyś sporo tańczyłam wieczorkiem i musze przyznać, że schudłam..mam nadzieje, ze i tym razem tak bedzie :wink:
pozdrawiam, Kati :D
Witam!
Ja tu sobie Was podglądam i cieszę się, że dieta tak dobrze idzie :) (pomimo zjadania przez pewną osóbkę chipsów i frytek na spółke z piwem ;))
I fajnie, że jesteście, bo sama mam motywację do tego, żeby się więcej ruszać.
Pozdrawiam!
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...2e7/weight.png
to o mnie! to o mnie :P
a tak poważnie: jestem po śniadanku (dietetycznym) i po obiadku (też dietetycznym) i bardzo powoli zbliża się najgorszy dla mnie czas - póżne popołudnie i wieczór... Więc postanowiłam uroczyście tutaj Wam obiecać, że będę się dzisiaj trzymać i odmówię sobie zachcianek :) Oczywiście pod warunkiem, że nie pojawią się na horyzoncie jacyś goście, bo wtedy to same rozumiecie (chyba) :? Ale jak na razie (nigdy nie wiem jak to się pisze, podobno razem też jest poprawnie) nikogo się nie spodziewam i obiecuję, że dzisiaj nie zjem ani chipsów, ani frytek ani nie wypiję piwa :o Mam nadzieję, że wytrwam (albo mnie goście wyratują :wink: ) Nie, nie, poważnie, spróbuję, bo to i tak cud, że nie tyję, tylko utrzymuję te moje 53...
Szeflera trzymam za słowo i wierze że wytrzymasz :D
Olciu widze, że u Ciebie tak samo jest jak u Szeflery..też chipsy i piwko :evil: :wink: wierze, ze mimo wszystko osiągniecie wój cel :D
Czesc kochane!
Kati źle zrozumiałas Olcie, ona mówila o naszej Szeflerze :wink: (która już stara się być co raz lepsza i nie podjadac, prawda?) Poza tym ciesze się ze u Ciebie dobrze i oczywiście, ze kolezanka może dołączyć! Nie ma przeciez najmniejszego problemu, będzie nam we trójke razniej :D ( to już w poniedziałek - jupppii )
Szeflera wierze w Ciebie, nie daj się jakims pustym kaloriom/ą ( :?: ) Nie przejmuj się udami, jeździj na rowerku ile wlezie, to naprawdę bardzo dobre kardio.
Olu miło, że do nas zajrzałaś. Życze dalszych sukcesów :!:
A co u mnie? U mnie fajny, ale męczący dzień. Wylądowałam nad wodą, troszkę się opaliłam, ale niestety wyjazd był bardzo spontaniczny i miałam przy sobie tylko malutką grahameczke. Więc 1 i 2 posiłek zjadłam planowo i miałam na koncie ok 400kcal. Teraz właśnie wróciłam, bylam taka glodna, że bałam się jakiegos napadu :P Zrobiłam sobie grahamke z szyneczką i własnie ją jem. Zeby nie miec za malo kalorii ugotuje jeszcze fasolke ale to pewnie koło 20 :( wolalabym nie, bo nie chce jesc po 18,19 no ale trzeba. Od jednego razu nie umre.
Bardzo mnie wymęczyło to słońce i woda, ileż mozna tak w koncu siedziec...a przede mna jeszcze ćwiczenia i .. UWAGA ... ognisko, na którym nie będe jadła ociekających tłuszczem kiełbasek i popijała tego zimnym piwkiem. Ewentualnie wezme butelke wody mineralnej :) To jest to :D :lol:
Pozdrawiam, Ktosiula
Ktosiula, współczuję Ci tej wody na ognisku :? Ale trzymam kciuki i wierzę, że wytrzymasz:-)
Właśnie zjadłam kolację, jak dotąd cały dzień bez podjadania :) ...hmmm, jak dotąd.... mam nadzieje, że tak zostanie :wink:
Nie ma co wspolczuc :P kiełbaski sie umywają przy takiej pysznej zimniutkiej wodzie :)
Jednak rezygnuje dzisiaj z ćwiczeń...troszke głupio tak, ale jak zobaczyłam jak u mnie w pokoju teraz grzeje i wyobraziłam sobie, że ja mam się tam pocić to mi się odechciało :? poszłam wziąc zimny prysznic i czuje się tak świeżutko. To chyba nie zaważy na mojej diecie, jeden dzień bez ćwiczeń to nic złego. Chociaż troszkę jestem na siebie zła, ale naprawde wycieńczona jestem już tym słoncem.
Rozgrzeszcie mnie
po raz pierwszy dokładnie policzyłam, co dzisiaj zjadłam. Zajęło mi to tyle czasu ile upłynęło od mojego poprzedniego postu. I jestem w szoku normalnie :shock: Zjadłam dzisiaj 441 kalorii :shock:
Czyli 1000 jeszcze nie ma :) Wiecie o czym pomyślałam, że mogłabym spokojnie wypić piwo i i tak bym nie minęła 1000...
Ale nie mogę uwierzyć, że tak mało tych kalorii zjadłam, kurcze :o
a to liczenie zajęło mi 30 minut, codziennie nie miałabym czasu na takie liczenie, chociaż pewnie dochodzi się do wprawy
No mało szeflera naprawde mało. Ja teraz mam 577, a czeka mnie jeszcze fasolka ( tylko dzisiaj tak dziwnie mam to pokrecone przez ten wyjazd nad wode, nie mozna schodzic do takiej niskiej ilości :cry: jutro sie poprawie).
Kochana nie pij piwka :!: ja tez je uwielbiam, ale teraz żyje w abstynencji, Po co mi te puste kalorie, lepiej schrupać jakies warzywko
no nie, nie wypiję, tylko tak sobie pomyślałam :P
Do tej pory nie mogę uwierzyć, że tak mało zjadłam... Zastanawiałam się czy niczego nie pominęłam w liczeniu, ale nie...
A, miałam Was zapytać: 1 czy sól ma kalorie?; 2 jaką pijecie wodę; 3 czy bierzecie jakieś tabletki/zioła na odchudzanie?
Jeśli chodzi o mnie to piję ostatnio wodę danona, ******nea, bo mi jakoś bardziej smakuje (wcześniej piłam żywca :wink: , wodę też). Biorę l-karnitynę i nie piję żadnych herbatek, no raz w tygodniu piję figurę, ale tylko raz, bo nie chcę jelit przyzwyczajać
Słuchajcie, męczy mnie jedna rzecz. Skoro zjadłam 440 kalorii w 4 posiłkach, to każdy ten posiłek mógłby być dwukrotnie większy, a i tak nie minęłabym tysiąca. Jak to jest - czy liczą się tylko kalorie? Bo przecież objętość też jest ważna, przynajmniej tak mi się wydaje. 1000 kalorii to na przykład 4 kg gotowanej marchewki. Gdybym miała przez cały dzień jeść tylko taką marchewkę, dietę bym przecież trzymała, ale na pewno nie czułabym głodu, a raczej byłabym maksymalnie pełna (no pewnie po takim dniu przez miesiąc nie wzięłabym marchewki do ust :wink: ). Jeszcze więcej musiałabym zjeść wagowo w przypadku innych warzyw... Czy Wy patrzycie na objętość posiłków?
I przepraszam za to rozpisywanie się :wink:
Cześć dziewczynki :D ja ten dzień moge zaliczyć całkowicie do udanych :D jestem blisko tysiąca, ale ciągle poniżej :wink: ja chyba mam jakiś zmysł do wyliczania kalorii bez liczenia :P oczywiście mały ruch też mam za sobą :wink: wyliczając to jestem dzisiaj na minusie z kaloriami :D co do kiełbasek, to mnie czeka grillowanie w sobote, ale postaram się to zmieścić w kolacji :wink: nio i oczywiście zero alkoholu :D z resztą na tym grillu bedzie pare osóbek, które są na dietce, więc powinno być mi łatwiej :) a dzisiaj poczyniłam koleny krok w walce ze swoimi słabościami...otuż, na stole lezała moja kochana czekolada z orzeszkami, a ja nie wzięłam ani kostki :D czuje się z tym zarąbiście, bo wygrałam z moim największym nałogiem :D pozdrawiam i życze dalszych sukcesów :wink: papatki :D
Objetosc tu nie ma nic do rzeczy. Ważne jest to jakie składniki odzywcze, witaminy, minerały zawieraja posilki. Moglabys jesc 4 kg marchewki dziennie, byłabyś najedzona ale to nie byłoby zdrowe. W samej marchewce nie znajdziesz przeciez odpowiedniej ilości wszystkich niezbednych Ci skaldnikow. Dlatego wlasnie dieta powinna byc jak najbardziej urozmaicona.
Jeśli chodzi o wodę to piję żywiec, ******nee lub aque.
Mysle ze sól ma jakies kalorie. Pamietaj ze jest niezdrowa, zatrzymuje wode w organizmie. Powinnismy ją ograniczać.
A co do środków wspomagających to kiedyś brałam l-karnityne, ale przy niej naprawde potrzebny jest wysilek wfizyczny, żeby działała. Przy ostatniej diecie piłam bardzo dużo czerwonej herbaty. Nie wiem czy cos dawala, czy to, że schudłam to był poprostu efekt diety i cwiczeń. Teraz jej nie pije bo nie mam ochoty. Jedyne co chce wprowadzic to jakies witaminki w tabletkach
Tak, tak, ta marchewka to była taka przenośnia, chodzi mi o to, że można jeść różnorodnie, a jednocześnie albo bardzo mało objętościowo, albo więcej, dla żołądka, jelit objętość chyba też ma znaczenie
na ile dane tabletki czy l-karnityna działa, trudno jest określić, bo nie wiemy jaki jest ich wyłączny wpływ. Ale ja np przez ostatni czas żarłam (bo trudno powiedzieć jadłam) dużo kalorii (same wiecie) i jakoś nie tyję, waga stanęła. Może to dzięki l-karnitynie, a może dzięki temu, że ćwiczę, trudno powiedzieć. Ktosiula, ale przecież Ty ćwiczysz, to dlaczego nie bierzesz karnityny, szkoda kasy, czy wątpisz w rezultaty? A co do witaminek, to te sztuczne jednak i tak w połowie przez nas tylko przelatują, nie wchłaniają sie tak dobrze jak składniki pochodzące naturalnie, bezpośrednio z żywności... Ja od czasu, do czasu piję musujące jakieś cudo, tak raz w tygodniu. Ostatnio na wszelki wypadek co kilka dni łykam też skrzypowitę, na włosy i paznokcie, bo na nich dieta najszybciej się odbija
czerwona herbata pita regularnie to chyba nie jest najlepszy sposób, podobnie jak wszelkie ziołowe mieszanki
Kati, gratuluję wygranej z czekoladą :) Ja też właśnie wygrywam z drugą połową paczki wafelków, któa nadal leży w szufladzie i z piwkiem w barku :wink:
Mysle, ze mimo wszystko za mało cwicze. Mam jeszcze z 1/3 starego opakowania, ale jakoś nie biore. Poza tym tez szkoda kasy, wierze w naturalne sposoby :) Wszystko pojdzie jak po maśle.
Gratuluje wam dziewczyny silnej woli. Ja dzisiaj wygralam z lodem :) i z czekoladą która mam w biurku też cały czas wygrywam :D Jesteśmy stworzone do wygrywania :P
52,5 :D Jestem mistrzynią świata! Dzięki! Bo powstrzymywałam się, bo Wam obecywałam, a nie lubię nie dotrzymywać słowa
Nie zmieniam jeszcze tikera, będę to robić dopiero jak będzie pełny kilogram
Miłego dnia :)
Czesc!!
Jezeli pozwolicie dziewczyny chetnie do was dolacze.Jak siegne pamiecia cale zycie sie odchudzalam i nadal to czynie :wink: zawsze bez wiekszych efektow. Moze z Wami uda mi sie zgubic te nadwyzki, ktore coraz bardziej mi ciaza.Tym razem probuje diete niskoweglowodanowa,do zrzutki mam wiecej niz 20kg.Ale moje pierwsze zalorzenie jest zeby dojsc chociaz do tej magicznej 60kg :D
Małgosiu, jak dla mnie super, że się przyłączysz :) Ale nie wiem czy przeczytałaś cały topik, bo ja tu czasem kuszę smakołykami :P Wytrzymasz to jakoś? :wink:
Szeflera,tak wnikliwie nie czytalam , temat mi sie spodobal :oops: .Mam nadzieje , ze wogole wytrwam w swoim postanowieniu :D Boje sie ze , predzej sama sie skusze jakimis smakolykam :lol: