Witaj Limecia :)
gratuluję rowerkowej eskapady :)
licząc średni 20 km to spalone 600 kcal, spaliłaś 1020 kcal
pozdrawiam gorąco :) Ania
Wersja do druku
Witaj Limecia :)
gratuluję rowerkowej eskapady :)
licząc średni 20 km to spalone 600 kcal, spaliłaś 1020 kcal
pozdrawiam gorąco :) Ania
Kurcze,a moj licznik rowerowy pokazuje tylko 300 kcal. Ale zawsze podejrzewalam, ze mi zaniza. Ale to i tak jakas mobilizacja bo jak widze, ze kalorie leca to az chce sie jezdzic. Moje Kochanie zrobilo mi dobry prezent :)
A dzis zjadlam juz 1100 kcal. To chyba przez ta jazde, bylam glodna jak wilk. Ale juz nie jem, wieczorkiem mam jakas mala kolacje i wsio. Powinnam jeszcze porobic brzuszki.
swietnie Limecia:) ja tez uwielbiam rower ale nie lubie jezdzic sama i po tych zatloczonych ulicach..eh i jakos sie nie moglam zdobyc na to zeby wyruszyc w dluzsza droge tak jak Ty...podziwiam :)
a jak smakuje obiad ze Sfinxa to ja tez wiem..mniam mniam...hheh ciezko sie oprzec :lol:
nio i dzieki za wpisy u mnie...
razem damy rade:)
Kurde! CZy ja choc jeden dzien przetrwam tak jak powinnam?
Przyszla kolezanka i musialam z nia zjesc dodatkowa kolacje co rowna sie pewnie jakims 300- 400 kcal. Cholera no. A mialo byc tak pieknie. Moze ktos niech na mnie nakrzyczy albo cos. Ma moze ktos pomysl, ze bym sie w koncu zmobilizowala?
No i nikt mnie nie pogonil. Trudno musze dac sobie rade sama.
Na sniadanie bylyu dwie grzanki, z dzemem i z miodem a do tego troche kefiru z platkami.
Razem jakies 380 kcal.
Na wadze waze jakies 58 ale juz w to nie wierze. Musze koniecznie kupic nowa. Widze po sobie, ze schudlam. Teraz czekam na @ bo przez nia czuje sie taka napompowana. Moglaby sie w koncu juz zaczac bo czekam od piatku! Ale widocznie tak trzeba.
Uff...juz w domu. Musialam dzis troche polatac po miescie. Jeszcze dzis skocze na rower ale to wieczorkiem jak mi stopy odpoczna. Na obiad mam lasagne...wiem, wiem strasznie tuczy ale zmieszcze sie w kaloriach na dzis. Poza tym mam zamiar ja spalic wieczorem.
Moj chlopak wraca juz w piatek jupiii :) Strasznie sie cieszez, ciekawe tylko czy cos schudlam. Troche sie boje, ze bedzie we mnie wsciskal slodycze ale ja sie nie dam. Pojdziemy tylko na lody, bo zasluzylam. Juz chyba z tydzien nie jem slodyczy. A poza tym kocham lody, moglabym tylko nimi sie zywic mniam mniam
Witaj, gratuluję wytrwałości w niejedzeniu słodyczy :) Ja całe szczęście nauczyłam się już bez nich żyć... A Tobie lody jak najbardziej się należą :) I myślę że nawet nie zaszkodzi to zbytnio Twojej diecie bo lody raczej nie są wysokokaloryczne... Pozdrawiam i życzę udanego popołudnia...
DZIEWCZYNO, CO TY SOBIE MYŚLISZ!!!
JESZ TYLE KALORII DZIENNIE ZAMIAST SIĘ OPANOWAĆ! POCHŁANIASZ WSZYSTKO JAK ODKURZACZ, NIE WAŻNE CZY TO SĄ OWOCE CZY SERKI :!: :!: JA NA TWOIM MIEJSCU NIE WYOBRAŻAŁABYM SOBIE NIC WIELKIEGO!!! :!: :!: :!: ZASTANÓW SIĘ Z CZEGO MOŻESZ BYĆ ZADOWOLONA (NAWET NIE MUSISZ SIĘ ZASTANAWIAĆ, BO NIE MA Z CZEGO) :!: :!: :!:
PRZEMYŚL TĄ SPRAWĘ NA ZIMNO.
Serducho masz racje. Obzeram sie jak glupia swinia. Jem biale pieczywo choc nie powinnam. Od dzis koniec z tym. Zamiast kanapki z serem bedzie salatka z pomidorow. Ot co bo inaczej niedlugo bede szersza niz wyzsza!
O rany, ja chyba jestem w ciazy, smakuja mi takie rzeczy, ktorych wczesniej bym nie zjadla. Poza tym okres sie spoznia. Chyba zaczynam panikowac. Cholera, akurat kiedy sie dostalam na studia a moj facet wyjezdza na rok. Nie tak to sobie planowalam :(
Sorry limecia, że tak na Ciebie wyjechalam, ale to było specjalnie. Chciałam Ci dać motywację. Przeczytałam wszystkie poprzednie posty (bo niestety nie umiem inaczej) i wcześniej chciałaś żeby ktoś Ci dał kopa, a więc Ci dałam (taką mam nadzieję) :D . Nie obraź się na mnie za tamto, powodzenia, pozdroofki, pa.
Dobra, mozecie na mnie krzyczec ile chcecie. Zjadlam juz chyba caly dzisiejszy przydzial kaloryczny ale mam to gdzies. Okresu nadal nie ma i sie stresuje. Jutro lece po test. Chyba potrzebuje wsparcia
Nie martw się Limeciu. Okres to bardzo nieregularna sprawa gdy choć trochę zmieniasz dietę albo się czymś martwisz. Idź po ten test już dzisiaj, nie będziesz się do jutra denerwować. Ale i tak napewno wszystko jest w porządku. Zobaczysz.
A co do jedzenia - ja na Ciebie krzyczeć nie będę. Zawsze jest jakieś jutro od którego można zacząc dietę. Może jak się ma 12 lat to człowiekowi się wydaje, że jest inaczej. Pozdrowionka. I główka do góry.
dzieki Kasienko. Po test pojde pewnie dzisiaj z chlopakiem, a jutro rano go zrobimy, bo chyba lepiej rano. Kurcze, martwie sie
Te testy niby lepiej jest robić rano, ale one są tak czułe, że możesz go w zasadzie zrobić kiedy chcesz. Wiem jakie to uczucie.Jak go kupisz i będziesz czekała do rana będziesz się najmocniej stresować. A jak Twój chłopak do tego podchodzi?
On moglby miec juz dziecko, skonczyl studia, ma dobra prace. Tylko chodzi mu o mnie, ze ja bym musiala zrezygnowac ze studiow, chociaz na razie. Zreszta jeszcze mu nie powiedzialam bo nie chcialam go stresowac. No i duzym problemem jest jego wyjazd, musialabym przez rok radzic sobie sama z ciaza, a potem 3 miesiace sama z dzieckiem :(
To faktycznie nie kolorowo. Ale z drugiej strony... Czasem najlepiej motywuje dziecko. I to nie prawda, że nie da się skończyć studiów.
Ja nie czuję się jeszcze psychicznie gotowa na dziecko i nie wiem, czy kiedykolwiek będę. Kiedyś byłam związana z kimś, kto miał dwójkę dzieci, samotnie je wychowywał... Dwie dziewczynki. Weszłam w to bardzo głęboko - były całym moim światem, chciałam je wychowywać, chciałam, żeby były moje... Niestety, jedną z nich zabrała choroba... A związek nie wytrzymał - tak w obliczu nieszczęścia jak i jego zdrad. Strasznie za nią tęsknię czasami, chociaż mineło 1,5 roku od jej śmierci. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę miała dość odwagi by mieć własne dziecko.
Kasienko, mysle, ze bedziesz chciala kiedys miec swoje. Ja bardzo bym chciala, naprawde, uwielbiam dzieci i czasami rozmawiamy z chlopakiem o tym jak to bedzie gdy bedziemy mieli swoje. Tylko teraz jest niezbyt odpowiedni moment. Dobrze, ze on dzis przyjezdza, bedziemy mogli spokojnie pogadac.
Hejka! Limeciu, mam nadzieję że nie jesteś zła na mnie o tamto. Chciałam Ci tylko pomóc. A co do okresu, to nie ma się co martwić. Pewnie po prostu Ci się spóźnia. Ale lepiej żebyś kupiła test.
USZY DO GÓRY :!: JUTRO BĘDZIE LEPSZY DZIEŃ :!: :!:
Serducho, oczywiscie, ze nie jestem zla. Wiedzialam o co chodzi. Przeciez sama o to prosilam.
Zaraz bedzie moj chlopak ale boje sie mu powiedziec bo bedzie sie martwil :(
Zrobilam test. Wyszedl negatywny. Uff...bede mogla studiowac, a z dzieckiem jeszcze troche poczekamy. Dzis znowu wrocilam do diety. Na sniadanie kefir i platki :) Dziekuje za wsparcie :)
No to już możesz być spokojna i zabrać się za dietę. Powodzenia!!!
O rany! Ale mnie nie bylo. Niedawno wrocilam z zasluzonych wakacji. Niestety na dobre mi one nie wyszly. Dobrnelam do 59. Buuuuuuuuuu
A mialo byc tak pieknie. Musze sobie powiedziec stop i zaczac sie znowu odchudzac. Zaczne od ograniczenia sie do 1500 kcal. Mam dwa tygodnie zeby wygladac na mniej opuchnieta. Troche zrzucic brzucha. Ide cwiczyc!!!!!!!!
Dobra, zabieram sie ostro za siebie. Pochlonelam dzis:
kajzerke 120 kcal
maslo 100 kcal musze znow przestac jesc maslo
pomidory w smietanie 100 kcal
troche serka 100 kcal
3 lyzeczki miodu 70 kcal
zupe 200 kca
lody 300 kcal l :oops:
Mam zamiar dzis nie przekroczyc 1500
I oczywiscie cwiczenia. Jutro stane na wage. Niech bedzie dla mnie kara przesuniecie paska w gore. Moze to mnie czegos nauczy!
Dzis na razie 600 kcal. Postanowilam przejsc na 1000 kcal bo inaczej nigdy nie zrzuce tych kilogramow. Za jakies 2 godziny zjem jakas salatke i moze galaretke bo musze ratowac moje paznokcie. Wieczorem pociwcze bo chyba dzis nie znajde czasu zeby isc na rower.
Wstydze sie. Nie udalo sie utrzymac 1000 kcal. Zjadlam ok 1400. Ale i tak to lepsze niz 1500 czy 2000. Musi mi sie udac tym razem. Od dzis musze zaczac planowac to co zjem bo chyba takie jedzenie nie porzygotowanych rzeczy nie poplaca. Zaraz sobie wypisze jutrzejszy plan i bedzie ok.
Rozplanowalam jedzenie. Na sniadanie wsunelam 270 kcal i ani grama wiecej. Teraz mam czekac na przekąskę. Jak zglodnieje to zjem grejpfruita.
Znalazlam sposob na siebie. Zjadlam pol kajzerki ale ta polowke przekroilam na 4 i na kazda 1/8 napakowalam plaster pomidora. Wystarczylo spokojnie za cala bulke. A oszczedzilam 60 kcal. Teraz popijam czerwona herbatke. Musze pomyslec co zjem na obiad. Poszukam czegos dietetycznego.
Rozplanowałam sobie moje chudniecie. Srednio kg na 2 tygodnie. Jak bedzie szybciej to sie nie obraze. No ale takim tempem do Sylwestra bede laska. Czyli jak moj Kochany wroci na pierwszy urlop gdzies w styczniu to zobaczy nowa mnie. I tego sie bede trzymac. Sama musze soba rzadzic. Mam gdzies slodycze. I zero piwka bo po wyjezdzie na ktorym pilam choc jedno dziennie brzuch mi sie tak rozrosl, ze az strach!
Na razie zjadlam jakies 811 kcal. Wieczorem jeszcze galaretka i bedzie tysiac. zaczynam naprawde wierzyc, ze sie uda. Chociaz musze jesc wiecej warzyw, bo nie dosc, ze sa zdrowe to jeszcze malo kaloryczne. Na obiad wsunelam nalesniki, ale takie light. Bardzo sie najadlam bo zjadlam 4 a maily 450 kcal. Jutro chyba jakies warzywka sobie walne. Sa takie pyszne mrozone hortexu. Mniam mniam
Dobra, napisze szybko, ze zjadlam 1000 kcal. Wreszcie sie udalo. Mam nadzieje, ze dzis nie rzuce sie juz na lodowke. Najlepiej jakby ktos mnie jeszcze w tym umotywowal ale wieje tu pustkami. mam jednak nadzieje, ze ktos tu jeszcze zerka bo rownie dobrze moglabym pisac to na kartkach. Jednak zawsze jest ryzyko, ze ktos ty zajrzy i bedzie mi wstyd jak bede sie obzerac.
Ok, mam to gdzies, ze nikt nie zaglada bo chudne dla siebie :P Nie wiem jak to sie stalo ale na mojej wadze pojawilo sie dzis 58. Rozumiem, ze po prostu bylam taka przezarta wczesniej a teraz to wszystko latwo spadlo. To bardzo duza zacheta dla mnie. Dzis zjadlam troche platków, tylko dokladnie nie wiem ile bo to byly takie dwie srednie garscie platkow cini minis z 250 ml kefiru. Licze, ze okolo 250 kcal :) Zaraz sobie chyba wymysle cwiczenia i poruszam ten wielki brzuchol. Musze sie zmobilizowac do cwiczenia! Dzis bedzie chociaz pol godziny! Musi sie udac!
Witam!!!
O kurcze, rok rozłaki z chłopakiem to cholernie dużo. Mojemu obecnie leci 5 miesiąc jak jest za granicą i ja już nie moge wytrzymać. Odliczam od pierwszego dnia Jego wyjazdu - dziś jest 125 a przede mną jeszcze 31. :cry:
Chcę Cię wspierać w rozprawiania się z kilogramami, mogę??? Razem raźniej.... Zastanów się i daj mi znać :D
Pozdrawiam i życze wytrwałości i sukcesów.
Cini minis z kefirem? Ble! To chyba jest ohydne (tak mniemam) Najlepszym śniadaniem są owoce z bitą śmietaną :twisted:
Ja wiem, ze mam dziwny smak, ale takie wlasnie lubie. Slodko kwasne :D
kurcze zakonczylam juz jedzenie a wyszlo 830 kcal. Moze pozniej jeszcze cos zjem ale nie chce mi sie. Wyszlabym na rower. Chyba zaraz tak zrobie, a po rowerze zglodnieje i jeszcze czyms dopcham :)
teraz ja wpadam do Ciebie z wizytą , tobie to ładnie idzie zrzucanie wagi. Jak tam przygotowania do studiów, jeszcze miesiąc laby i nauka. Co bedziesz studiować i gdzie? Studia to fajny okres chociaż mysle, ze za moich czasów było fajniej. Teraz wszyscy bardzo sie śpieszą, robia kilka kierunków na raz i nie maja czasu na balety. Jestem ciekawa jak będzie u ciebie na roku.
nie napisałam u siebie co dzisiaj jadłam bo miałam babski wieczór i aż strach pisać.
papatki
Jak to nie napisalas, zaraz tam do Ciebie ide!
A co do studiowania to bede miala fajny kierunek :) Geografie na UW. Odkad pamietam to chcialam studiowac geografie, a co po tym bede robic? Chyba uczyc :) Tez fajnie. Przygotowan za wielkich nie ma. Musze tylko podjechac do biblioteki i sie zapisac. A potem zobaczymy :)
Postanowilam troche zwiekszyc kalorycznosc. Tak na 1100-1200 bo zaczelam bac sie jojo. Tyle sie wczoraj naczytalam, ze wole schudnac wolniej ale raz na zawsze.
A dzis sniadanko skromniutkie. !70 kcal. Ale to dlatego, ze na obiad bedzie bomba-spaghetti :) Mniam mniam, nie moge sie juz doczekac!
Kurcze, az nie moge uwierzyc, ze tak dobrze mi idzie. Dzis juz wszamalam 881 kcal. No ale teraz to nie wiem czy po tym spaghetti cos w siebie wmusze. Ale spokojnie, wieczorem bedzie moj chlopak i pewnie nie podaruje mi wspolnej kolacji :)
wiesz taka wspólna kolacja z chłopakiem daje tyle emocji że napewno jest wieksze spalanie więc nie ma sie co martwić kaloriami , tym bardziej że jak pisałas on ma wyjechać na długo więc trzeba cieszyć sie każdą chwilą
wpaniałego wieczoru
papatki
moje wypociny http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?p=294005
No niestety dzis nie bedzie emocji bo mama w domu ;)
to przynajmniej idzcie na spacer :lol: