Maluszku, jak tam? Luźniej było nieco w pracy wczoraj? A jak się dzisiejszy dzień zapowiada?
Wersja do druku
Maluszku, jak tam? Luźniej było nieco w pracy wczoraj? A jak się dzisiejszy dzień zapowiada?
Ależ piękny, s łoneczny wtorek...gdyby jeszcze nie trzeba było pracować to byłoby idealnie:-)
Za mną ciężki pniedziałek...wróciłam do domku o 19.15 :-( Zmęczona bardzo i musiałam zaraz zasiąść do tłumaczenia...na szczescie mój mąż jest inzynierem:-) Pomógl mi bardzo bo tłumaczenie było piekielne...z dziedziny inżynierii...ale jakoś sobie poradziliśmy:-)
Jeszcze tylko muszę zrobić drobne poprawki i gotowe:-)
Dietkowo było OK ale jak weszłam na wagę to szybko uciekłam...jest 58 :-( Nie wiem dlaczego, nie wiem a może wiem tylko głupio się przyznać, że tak schrzaniłam koniec akcji...
w każdym razie waga leży głęboko...nie wchodze na nią:-(
Za mną już kromeczka chleba z serkiem białym
i dwa jogurty :-)
Przemyślałam troszkę sprawy mojej diety ale powiem szczerze, że wcale nie jestem bardzo entuzjastycznie nastawiona do tematu...czuję się potwornie zmęczona odchudzaniem...bardzo...nie chce mi się, mysleć wciąż o tym co jem...kiedy jem...jak jem:-) To po dłuższym czasie staje się naprawdę męczące i monotonne...Ale to nie oznacza, że rezygnuję...nie potrafię zrezygnować bo wiem jak to sie skończy...wkurza mnie jednak to, że kilka dni odstępstw powoduje na mojej wadze takie wyniki...paskudne wyniki...Jestem wściekła na ten świat, że jestem tą która zawzse musi uważać na to co je...ZAWSZE...
Mimo frustracji muszę podjąc jakieś kroki...mogę zapomnieć o celu z wykresu bo przez tydzień napewno tego nie osiągnę...
Ale chcę żeby było tak:
* pieczywko ciemne 3 razy w tygodniu tylko na śniadanie
* ostatni posiłek godzina 19.00
* picie 2Litry dziennie
* coś słodkiego takie małe co nieco 1 raz w tygodniu:-)
* weekendy większa mobilizacja...
* jeść WOLNO!!! i nie na stojącą!!!
*kontynuacja szóstki!!!!
* ćwiczenia 5 razy w tygodniu
* ważenie RAZ NA TYDZIEŃ!!!!!!!!!!!!!!!!!
Takie proste cele a jednak trudne do zrealizowania...
Zosieńko wczoraj było bardzo nie luźno w pracy:-) Ale dziś ma być lepiej:-) Buziaczki!!!
Hiii ja też co schudnę to zaraz tyję :-( Ale musimy z tym walczyć!!!Buźka.
Asieńko walczymy!!!Mimo słabnącej motywacji nadal chcę być szczupła :-)
Najmaluszku to co piszesz , dokładnie odzwierciedla to co czuję............. Zmęcznie i znużenie dietą, złość, że muszę się pilnować( tak jest odkąd pamiętam ) , a inni naokoło wszystko mogą jeść, świadomość , że rezygnacja z diety na zawsze ( nawet o tym nie myślę ), skończy się katastofą , brak takiego entuzjamu jak wcześniej..................
Z drugiej strony , ja chyba nie umiem normalnie jeść........... Po latach ciągłych diet, poprostu rzucam się na jedzenie..................
Aniu jesteśmy w tym samym punkcie , jeżeli chodzi o odczucia, więc może łatwiej będzie się nam wspierać..............
Jest tylko jedna różnica między nami............... Ty nawet z 58 kilogramami jesteś szczupła ( nie zaprzeczaj , bo widziałam, więc wiem ), ja natomiast z 63 na liczniku czuję się grubo................ A każdy dołek jedzeniowy , jeszcze powiększa to uczucie.................
Aniu mimo znięchcęcenia walczymy dalej........... Zresztą na tym etapie i tak nie mamy innego wyścia............
Miłego popołudnia
Buziaczki
POZDRAWIAM SERDECZNIEhttp://www.fotogalerie.pl/fotki/uplo...8596279079.jpg
ASIA NAPISALA:
czuję się grubo................ A każdy dołek jedzeniowy , jeszcze powiększa to uczucie.................Cytat:
Aniu mimo znięchcęcenia walczymy dalej........... Zresztą na tym etapie i tak nie mamy innego wyścia............
JA TEZ :!:
Cytat:
Oj czuję się grubo...:-( Wiem co powiecie, przecież ona szczuplak jest ...ale ja naprawdę czuję po sobie te kilka dni beznadziejnego jedzenia a był już moment kiesy czułam się naprawdę świetnie!!!Przy wadze 56 czuję się prawie idealnie:-) Choć gdy ją miałam to chciałam jeszcze mniej ale teraz 56 to znow moje marzenie...i tak w kółko...beznadziejne to moje odchudzanie:-(
Nie będę kłamać wczoraj klapa...totalna klapa...nie wytrzymałam...Asia przepraszam :-(
Dziś brzuch baloniasty...czuje się potwornie:-( Dlatego moje śniadanie to tylko kawa...zaczęłam jogurt ale jest mi od niego nie dobrze:-(
Ale była szóstka...dziś powinnam zrobić 12 powtórzeń...może się uda :-)
Psotka trzymam kciuki za Ciebie bardzo mocno...obyś była mądrzejsza niż ja:-)
Hiiii gorąco pozdrawiam.
Aniu nie masz za co przepraszać...................
Wiem , co czujesz , bo sama bardzo się zmagam...................... I cały czas pojawiają się myśli, żeby rzucić dietę w cholerę, tylko to na pewno nie przyczyni się do spadku kilogramów..................
Dziś też czuję się wyjątkowo grubo i beznadziejnie, bo zbliża się @ i brzuch mi wydęło.....................
Na razie walczę, ale nie ukrywam , że jest bardzo ciężko..................Brak mi już motywacji i tej energii, która była 2,3 lata temu............. Czasami sobie myślę, że ławiej by mi było, jakbym ważyła 100 kilo, bo wtedy i efekty szybciej widać i wiadomo, że walczy się o zdrowie....................
Dobra już nie smęcę, bo sama się wprowadzam w beznadziejny nastrój...........
Życzę miłego popołudnia
Buziaczki
:DMNIE TEZ :!: DZIEWCZYNY CO SIE DZIEJE :?:Cytat:
.Brak mi już motywacji i tej energii :(
http://images3.fotosik.pl/168/8f44a09f12ce795a.gif POZDRAWIAMY :D
ZABIEGANA :D
Wracam pomału do życia na forum. Pomału nadrabiam wątki :)
Pzdr serdecznie
PS. Długo mnie było a tutaj takie dołki i doły się pojawiają?? Brak motywacji, ochota rzucenia się na jedzenie, itd. Wiem, ze nie jest lekko. Ja też nie jestem święta jeśli chodzi o dietkowanie. Na dodatek cały czas myśle, że zamisat chudnąć tyje ale jakoś musimy to pokonać. Dlatego głowa do góry i dalej do boju.
Dni mijają tak szybko...dziś już czwartek...i prawie weekend...
Dziś spała u mnie przyjaciółka...Karolinka moja kochana świadkowa:-) Najpierw byłyśmy na kawce:-) i nie tylko :-( Później oglądałyśmy meczyk i byłyśmy bardzo zaskoczone wynikiem...
Potem plotki w łózku:-)...generalnie było super:-)
Dietka bez komentarza...tak sobie myslę, że na zakończenie akcji chyba na wagę nie wejdę:-(
Ale od wtorku będziemy chodzić z Loleczką na basen:-) Taki przynajmniej jest plan:-)
Z tym, że dziś chyba pójdę na spotkanie organizacyjne w sprawie japońskiego i mam nadzieję, że zajęcia nie będą mi kolidować z basen...
Asiulka wcale nie smęcisz...mamy ostatnio bardzo podobne nastroje więc doskonale się rozumiemy:-) Kurcze chciałabym znów nabrać zapału do odchudzania ...takie powera na maxa...do ćwiczeń też ...a tutaj jakiś taki marazm mnie ogarnia...ale myślę, Asia, że wkrótce znów nam się zachce bo przecież wiesz, że najlepiej nam sie odchudza w zimie:-)
Agentka fajnie, że wracasz...tak ja marudzę, że hej...spadła mi motywacja...na wage nie wchodzę bo się boję...a Ty jak czytałam co jesz to napewno chudniesz a nie tyjesz:-) Buziaki.
Psotka po jakimś czasie to normalne...może trzeba psychicznie odpocząć od diety...tylko co potem....Pozdrawiam.