-
hejka
do wczoraj dodajemy 2 kawałki pizzy :oops:
No po prostu musiałam bo pachniała tak słodko.
A dziś było: danio śniadanio, mozarella z pomidorami i jedna cząstka KINDER BUENO (znaczy paseczek jeden).
Czuję się świetnie fizycznie i zauważyłam, że jak kładę sie spać z w miarę pustym żołądkiem to potrzebuję niewiele snu i mam bardzo duzo energii. Natomiast jak sobie przypomnę jak jadłam sporo i przede wszystkim kładłam się spać świeżo najedzona to nic mi sie nie chciało i ciągle byłam niewyspana. Czy ktos to może wyjaśnić?
Może dlatego, że organizm nie zajmuje sie w nocy trawieniem tylko odpoczynkiem. No nie wiem. Nie jestem ani biologiem, ani chemikiem więc ciężko mi to zrozumieć.
pozdr.
K.
-
Hallo,
no więc wczoraj jadłam fatalnie. Tzn. wcale nie tak dużo ale w kiepskim stylu. W pracy miałam znów inwentaryzację i niestety zjadłąm w trakcie 2 kawałki pizzy a wieczorem juz w domu jogurt. Mało ale bez sensu.
A dzisiaj rano jogurt, kawa, na obiadek rosół i jeszcze 2 alpejskie mleczka. A potem to nie wiem czy coś jeszcze zjem bo mam okres, nie mam apetytu, boli mnie gardło i nic mi się nie chce. Nawet nie chce mi się nic więcej pisać. Sorry
c.
-
Witam,
dzis świętuję kolejny kilogram w dół. Mimo, iż wczoraj sie nie oszczędzałam. A bylo to tak:
rano - 2 naleśniki z dżemem, obiad : 3 pałki z kurczaka z mizerią i potem jeszcze 2 kawałki ciasta (jogurtowe i szarlotka). Byłam u teściowej i u mamy i nie wypadało mi odmówić. (no może nie za bardzo chciałam odmówić) :wink:
W każdym razie już jest coraz lepiej i właściwie niewiele mi zostało. Ponad połowa za mną i w związku z tym jestem od rana w dobrym humorze.
życzę wszystkim powodów do radości i pozdrawiam
c.
-
Hej Carolll!
gratuluje kolejnego kilograma nmiej!
ale Ty juz leciutka jesteś!!!
http://imagecache2.allposters.com/images/ISI/27889.jpg
-
dzięki Milas,
ale właśnie usłyszałam od mojego męża że za chuda już jestem i żebym przestała odchudzać się....
LUdzie, ja naprawdę jeszcze mam z czego chudnąć (dupcia i nogi pozostawiają jeszcze wiele do życzenia)
Ale muszę przyznać, że bez żadnych ceregieli mieszczę się w rozmiar 38. Więc może te 52 kilo to przesada? Może 54 już mi w zupełności wystarczy. Zobaczymy jak osiągnę te 54.
do zobaczenia
c.
-
A może 58 Ci starczy? Teraz trzeba się tylko postarać je utrzymać
Pozdrówka - batorek
-
WItam,
no niestety z tego co widzę to nie wystarczy. A i z utrzymaniem wiem, że lekko nie będzie. Ale o tym pogadamy za parę kilo. Wiem, że dla kogoś kto ma jeszcze duzo do zrzucenia mój problem nie jest problemem. Ja w końcu nie jestem podlotkiem tylko juz ustawioną kobietą (nie mylić z bogactwem). Ale zawsze, od dziecka marzyłam o smukłej sylwetce gdyz nigdy takiej nie miałam. A jeżeli jestem w dobrej fazie (tzn. mam siłę i chęci chudnąć) to czemu mam sobie nie zafundować smukłej sylwetki??? Zawsze jeśli będę wyglądała źle czy cos takiego to nie widzę problemu aby te 2 czy 3 kilo nadrobić (ale o czym ja w ogóle mówię :?: ). Na razie chudnę i koniec i kropka.
c.
-
Witam,
wczoraj zjadłam:
jogurt kawowy bakowy
mozarellę z pomidorami
dużą garść orzeszków solonych
ugryzłam kawałek szarlotki
wypiłam dużą kawę latte
i to by było natyle.
A dziś wypiłam juz dużą kawę latte, zjadłam serek waniliowy z płatkami kukurydzianymi. Na lunch znowu mam mozarellę z pomidorami. A później sie zobaczy.
pozdrawiam
c.
-
Hej Carolll!
Masz rację, walcz o to o czym marzysz, tylko bładam Cie nie przesadz!!!
I trochę więcjej jedz, np warzyw i owoców
bo jak czytam jak malutko jesz czasami to mi az słabo :roll:
pozdrawiam cieplutko 8)
-
Witam,
wczoraj było jeszcze 7 wafelków paprykowo-serowych (takie małe chude okrągłe),kawałek gorzkiej czekolady i 3 ptasie mleczka. No cóż. Nie wiem co sie dzieje ale ciągnie mnie w stronę podjadania. I mnie to wkurza.
A dziś było już:
duża kawa latte
danio śniadanio
13 wafelków paprykowo-serowych ( :oops: )
to było mam nadzieję ostatni raz w tym tygodniu. W parcy mam ze sobą niedużą porcję spagetti więc pewnie zjem. (wczoraj gotowałam mężowi i dzieciom na kolację a sobie zapakowałam żeby zjeść cos innego niż mozarella).
Milasku co ja poradzę, że zupełnie nie mam ochoty na owoce. Z warzywami juz lepiej, przynajmniej jem pomidory.
OK. Przestaje marudzić i biorę sie do pracy.
pozdrawiam
c.