:D
no to ja Caroll dołączam się do Twoich życzeń dla Ciebie :wink:
http://i.wp.pl/a/f/jpeg/8321/dzien-swie-copy.jpeg
Wersja do druku
:D
no to ja Caroll dołączam się do Twoich życzeń dla Ciebie :wink:
http://i.wp.pl/a/f/jpeg/8321/dzien-swie-copy.jpeg
Święto minęło, więc za Twoim pozwoleniem - uwagi krytyczne. Pierwszą już sama napisałaś - jesz za mało. Popełniasz ten sam błąd już po raz trzeci. Ale może do trzech razy sztuka? I za trzecim się uda? Wiesz, prawdę mówiąc - wątpię. Przecież nie będziesz do końca życia jeść jak wróbelek. Kiedyś pękniesz i znów przytyjesz. Jak tu już niejedna mówiła - trzeba zmienić nawyki żywieniowe. Lepiej chudnąć powoli ale trwale. Ale, ale dobrze mi się tak wymądrzać, a sama przecież też tego nie stosuję.
Więc tak - jedz trochę więcej, i w dodatku w podziale na 4-5 posiłków. Ja przynajmniej mam taki zamiar, od 10 października jak wrócę z krótkich wakacji.
Całuski - batorek
Witam,
dziękuje za życzenia kochane moje.
A Batorek oczywiście ma rację. Ale wiedzieć to jedno a zastosować się to drugie. Wczoraj oczywiście zjadłam jeszcze tylko dużą garść orzeszków solonych. A dziś jestem juz po serku z płatkami, sałatce jarzynowej z kurczakiem, jednej kawce, soczku marchewkowym Marwit. A na razie muszę kończyć. Wpadnę sobie wieczorem.
c.
witam,
wczoraj juz mi sie nie udało wejść na forum bo byłam bardzo zmęczona :cry: . Ale zjadłam jeszcze 3 naleśniki (2 z serem i jeden z dźemem) i garść orzechów. Dzisiaj jestem już po serku waniliowym z płatkami kukurydzianymi. I niestety nic nie wzięłam więcej do pracy, bo na 18 idziemy do męża kolegi do pizzerni gdyż zaprosił naszą rodzinkę na kolację (czyt. wyżerkę).
Muszę zatem oszczędzać zapas kalorii na wieczór. Wiem, niektórzy pomyślą że powinnam jeszcze coś zjeść bo potem się rzucę na jedzenie. Ale nie sądzę, że zjem jakoś nadzwyczajnie dużo bo żołądek będzie skurczony całym dniem nie jedzenia. I tak sobie właśnie myślę, że źle to nie wyjdzie.
A moje "stare" dżinsiki wiszą na mnie i zrobiły sie bardzo wygodne ( nic mnie nigdzie nie uciska).
kończę bo robota czeka
c. :)
życzę wszystkim chudego miłego weekendu
p.s. a ja jutro robię swoją imprezkę urodzinową i na razie nie wiem jak to będzie ale chcę żeby było bardzo tanecznie, sałatkowo itd.
Carolll :!:
miłego weekendu i udanej imprezki
http://imagecache2.allposters.com/im...IP/FO-15-B.jpg
Witam,
dziekui Milasku. Imprezka była bardzo udana.
Wytańczyłam się, wyśpiewałam (mąż pożyczył karaoke). Było naprawdę super. A co do jedzonka to i troszkę pojadłam ale w rozsądnych ilościach tyle, że w godzinach mocno nocnych. Wczoraj sprzątałam pół dnia a dzisiaj to dopiero zdycham pomalutku. Dopiero ze mnie schodzi zmęczenie. Zjadłam juz dziś jogurt bakomy kawowy kremowy (kupa kalorii ale jaki pyszny :!: ), a także troche sałatki z kurczaka i kawałek schabu po warszawsku czyli z pastą jajeczno- chrzanową. Po południu planuję sałatkę tuńczykową. (mnóstwo jedzonka została i ja będę tak wyjadać przez tydzień chyba).
pozdrawiam jeszcze ciut imprezowo
c.
Hej Carolll!
Cieszę się, że imprezka się udała.
Zjadłaś trochę więcej, ale i potańczyłaś więc pewnie na zero wychodzi
A to co została to jedz tydzień, nigdy w życiu nie zjedz tego w dwa dni
i nie daj się skusić myśli, że się zmarnuje, albo zepsuje.
Ty to nie śmietnik, nie wrzucaj w siebie jedzonka.
pozdrawiam i tzrymam kciuki
Tak jest Milas. Oczywiście, że nie zamierzam zjeść tego w dwa dni. Dzisiaj znowu przyniosłam braci pracowniczej z pokoju tych pyszności i mieli wyżerkę. A ja skromniutko dzisiaj:
serek danio truskawkowy
mozarella z pomidorami
na wadze zmian nie zauważyłam (czyli jest dobrze ale mogłoby byc lepiej np. w dół) ale jestem przed okresem więc czego tu sie spodziewać - woda zatrzymuje sie w organizmie więc spadku nie stwierdzono.
pozdrawiam
c.
Carolll!
pięknie i genialnie rozwiązałaś problem jedzenia poimprezowego,
że ja na to wcześniej nigdy nie wpadłam :shock:
a u mnie 8 chłopa w dziale :o
pozdrawiam
hallo,
do wczorajszego jedzonka dodaję jeszcze garść orzechów. A dziś do znudzenia było juz fruttis gruszkowy, mozarella z pomidorami. Jak zwykle może sie komus wydawać, że jem bardzo monotonnie ale widocznie mój organizm tego potrzebuje bo bynajmniej nie jestem znudzona. Parę lat temu jak sie odchudzałam jadłam codziennie chyba przez 2 miesiące fasolkę szparagową bo akurat mi sie jej chciało. Teraz wciąż mi sie chce mozarelli.Cóż...
Taki widać mój urok.
pozdrawiam
c.
hejka
do wczoraj dodajemy 2 kawałki pizzy :oops:
No po prostu musiałam bo pachniała tak słodko.
A dziś było: danio śniadanio, mozarella z pomidorami i jedna cząstka KINDER BUENO (znaczy paseczek jeden).
Czuję się świetnie fizycznie i zauważyłam, że jak kładę sie spać z w miarę pustym żołądkiem to potrzebuję niewiele snu i mam bardzo duzo energii. Natomiast jak sobie przypomnę jak jadłam sporo i przede wszystkim kładłam się spać świeżo najedzona to nic mi sie nie chciało i ciągle byłam niewyspana. Czy ktos to może wyjaśnić?
Może dlatego, że organizm nie zajmuje sie w nocy trawieniem tylko odpoczynkiem. No nie wiem. Nie jestem ani biologiem, ani chemikiem więc ciężko mi to zrozumieć.
pozdr.
K.
Hallo,
no więc wczoraj jadłam fatalnie. Tzn. wcale nie tak dużo ale w kiepskim stylu. W pracy miałam znów inwentaryzację i niestety zjadłąm w trakcie 2 kawałki pizzy a wieczorem juz w domu jogurt. Mało ale bez sensu.
A dzisiaj rano jogurt, kawa, na obiadek rosół i jeszcze 2 alpejskie mleczka. A potem to nie wiem czy coś jeszcze zjem bo mam okres, nie mam apetytu, boli mnie gardło i nic mi się nie chce. Nawet nie chce mi się nic więcej pisać. Sorry
c.
Witam,
dzis świętuję kolejny kilogram w dół. Mimo, iż wczoraj sie nie oszczędzałam. A bylo to tak:
rano - 2 naleśniki z dżemem, obiad : 3 pałki z kurczaka z mizerią i potem jeszcze 2 kawałki ciasta (jogurtowe i szarlotka). Byłam u teściowej i u mamy i nie wypadało mi odmówić. (no może nie za bardzo chciałam odmówić) :wink:
W każdym razie już jest coraz lepiej i właściwie niewiele mi zostało. Ponad połowa za mną i w związku z tym jestem od rana w dobrym humorze.
życzę wszystkim powodów do radości i pozdrawiam
c.
Hej Carolll!
gratuluje kolejnego kilograma nmiej!
ale Ty juz leciutka jesteś!!!
http://imagecache2.allposters.com/images/ISI/27889.jpg
dzięki Milas,
ale właśnie usłyszałam od mojego męża że za chuda już jestem i żebym przestała odchudzać się....
LUdzie, ja naprawdę jeszcze mam z czego chudnąć (dupcia i nogi pozostawiają jeszcze wiele do życzenia)
Ale muszę przyznać, że bez żadnych ceregieli mieszczę się w rozmiar 38. Więc może te 52 kilo to przesada? Może 54 już mi w zupełności wystarczy. Zobaczymy jak osiągnę te 54.
do zobaczenia
c.
A może 58 Ci starczy? Teraz trzeba się tylko postarać je utrzymać
Pozdrówka - batorek
WItam,
no niestety z tego co widzę to nie wystarczy. A i z utrzymaniem wiem, że lekko nie będzie. Ale o tym pogadamy za parę kilo. Wiem, że dla kogoś kto ma jeszcze duzo do zrzucenia mój problem nie jest problemem. Ja w końcu nie jestem podlotkiem tylko juz ustawioną kobietą (nie mylić z bogactwem). Ale zawsze, od dziecka marzyłam o smukłej sylwetce gdyz nigdy takiej nie miałam. A jeżeli jestem w dobrej fazie (tzn. mam siłę i chęci chudnąć) to czemu mam sobie nie zafundować smukłej sylwetki??? Zawsze jeśli będę wyglądała źle czy cos takiego to nie widzę problemu aby te 2 czy 3 kilo nadrobić (ale o czym ja w ogóle mówię :?: ). Na razie chudnę i koniec i kropka.
c.
Witam,
wczoraj zjadłam:
jogurt kawowy bakowy
mozarellę z pomidorami
dużą garść orzeszków solonych
ugryzłam kawałek szarlotki
wypiłam dużą kawę latte
i to by było natyle.
A dziś wypiłam juz dużą kawę latte, zjadłam serek waniliowy z płatkami kukurydzianymi. Na lunch znowu mam mozarellę z pomidorami. A później sie zobaczy.
pozdrawiam
c.
Hej Carolll!
Masz rację, walcz o to o czym marzysz, tylko bładam Cie nie przesadz!!!
I trochę więcjej jedz, np warzyw i owoców
bo jak czytam jak malutko jesz czasami to mi az słabo :roll:
pozdrawiam cieplutko 8)
Witam,
wczoraj było jeszcze 7 wafelków paprykowo-serowych (takie małe chude okrągłe),kawałek gorzkiej czekolady i 3 ptasie mleczka. No cóż. Nie wiem co sie dzieje ale ciągnie mnie w stronę podjadania. I mnie to wkurza.
A dziś było już:
duża kawa latte
danio śniadanio
13 wafelków paprykowo-serowych ( :oops: )
to było mam nadzieję ostatni raz w tym tygodniu. W parcy mam ze sobą niedużą porcję spagetti więc pewnie zjem. (wczoraj gotowałam mężowi i dzieciom na kolację a sobie zapakowałam żeby zjeść cos innego niż mozarella).
Milasku co ja poradzę, że zupełnie nie mam ochoty na owoce. Z warzywami juz lepiej, przynajmniej jem pomidory.
OK. Przestaje marudzić i biorę sie do pracy.
pozdrawiam
c.
Witam,
nie było mnie cały weekend ale wierzcie mi miałam powody. Przez piątek byłam bardzo grzeczna jedzeniowo. Nie pamietam dokładni co jadłam ale na pewno z niczym nie przesadziłam.
W sobotę rano jajecznica z dwoma kromkami chleba (niestety). A potem był obiecany juz od miesiąca MC'Donalds dla dzieci i tam zjadłam sałatkę jakąś z kurczaka chicken premier (bardzo dobra) i małą porcję frytek. I jeszcze w sobotę kupiliśmy psa tzn sukę. Cudną małą czarną labradorkę. I co ?? I mam z głowy cały weekend. TZN. w nocy z soboty na niedziele malutko spałam bo sunia płakała za mamusią a dziś w nocy była powtórka z rozrywki.
Co do jedzenia wczoraj, to rano zjadłam 3 naleśniki z dżemem a na obiad troszkę ziemniaczków, gołąbka i ogórki kwaszone. A potem jeszcze orzeszki solone. Wczoraj jadłam zdecydowanie za dużo gdyż do dziś czuję ciężkość na żołądku.
Teraz siedzę w pracy i zdycham z niewyspania i przejedzenia. I kończę....
c.
Witam,
wczoraj zjadłam: jogurt danona tiramisu z porzeczkami, 3 sajgonki z surówką, pół kajzerki z kurczakiem wędzonym. Nieżle. Nic nie podjadałam i dobrze sie czułam :)
A dzisiaj zjadłam juz serek waniliowy z płatkami kukurydzianymi, pierś z grilla z surówką z marchewki. Co dalej to nie wiem.
Może ktoś zauważy, że zaczęłam jeść zdrowiej, więcej itd. Po prostu juz teraz nie zależy mi na jakiejś szybkiej utracie kilogramów. Teraz wreszcie dochodzi do mnie, że zdrowiej to lepiej.
Ale zawsze na początku diety mam ochotę na szybką i dużą utratę kilogramów.
Teraz juz troszke okrzepłam i chcę pomalutku do celu.
pozdr.
c.
Witam,
wczoraj zostałam w domu gdyż zakładali mi liczniki na wodę. I miałam straszny bałagan i dużo sprzątania.
A zjadłam: serek waniliowy z płatkami kukurydzianymi, 2 naleśniki z dźemem śliwkowym, 3 sajgonki z surówką i jeszcze mały talerzyk klusek leniwych :oops:
Nie wiem co mnie opętało ale miałam jakiegoś głoda i to na same węglowodany i tłuszcze. Ale za to umyłam okna w całym mieszkaniu i dużo sprzątałam.
A dziś moja psinka obudziła mnie o 4 rano i piszczała tak żałośnie, że spać juz nie mogłam więc wstałam i prasowałam przez 2 godziny (i niestety jeszcze mi zostało). Dzisiaj więc jestem z lekka nieprzytomna.
A dzis juz zjadłam serek jak wczoraj.
Po południu czeka mnie obiadek u mamy z okazji jej imienin i pewnie kawałek ciasta.
Oj życie, życie...
do wieczora
c.
witam siebie....
wczorajszy dzień był jedzeniowo dokładnie taki jak napisałam z tym, że obiad składał się z mielonego kotleta, brokuł i buraczków. A ciasto to kawałek sernika. :oops:
A dziś był jogurt z płatkami, puszka coli, 2 kawałki pizzy :oops:
Matko.... codziennie jem jakieś szity ale cóż, efekty pewnie będą. Waga w górę
Ale to zobaczę w poniedziałek
Smutno mi tu samej... :cry:
Hej Carolll!
komentarzami męż się nie przejmuj!
Faceci czasami histerycznie reagują jak kobieta chudnie, bo a nuż zacznie się innym facetom podobać :?
Ja tak misłam ze swoim ostatnim facetem (przed mężowym), jak schudłam to jeczał, a później zaczął mi podtykać róźne rzeczy to jedzenia w celu utuczenia. No to go zostawiłąm.
Mężula mój też trochę teraz jeczy, ale mu grzecznie tłumaczę, że i tak i tak to poodzenia ja mam :D i się faceci wokół mnie krećą, bo jakżeby inaczej mogło byc jak się z samymi facetami pracuje 8)
pozdrawiam i miłego weekendu życzę
witam,
weekend dość tragiczny jedzeniowo. Sobota ciut lepiej od niedzieli. W każdym razie czuję się dziś przejedzona. Na wadze na szczęście bez zmian (tzn. dobrze, że nie w górę)
A dziś zjadłam serek waniliowy z płatkami, kawałek gorzkiej czekolady, mozarella z pomidorem. Widać ten typ (tz. ja) jak sobie troszke popuszczę to kończy się tragicznie.
Reżim tylko to przychodzi mi do głowy
buźka
c.
No więc,
wczoraj muszę dodac jeszcze tylko garstkę (małą) orzeszków w miodzie.
Spać kładłam się ze zdecydowanie pustym żołądkiem (aż burczało) ale za to dzis czuję sie fantastycznie. Zero bólu brzucha i czegokolwiek.
A dziś już zjadłam serek z płatkami i kawałeczek mlecznej czekolady (na humor). :wink:
Ach, i oczywiście jak co dzień wypiłam dużą kawę latte.
A dalej przewiduję mozarellę z pomidorkiem i pewnie coś tam jeszcze...
c.
Cześć carolll :)
Bardzo dobrze że się lepiej czujesz.. ja dziś miałam podobnie, pierwszy raz od dawna zasypiałam nienajedzona po czubek nosa i po pierwsze nie miałam żadnych problemów z zaśnięciem (w końcu!) a po drugie nie padałam od samego rana na pysk.. Może i warto potraktować ten wieczorny burczący brzuszek jak coś dobrego :))
Trochę niebezpiecznie tu do Ciebie zaglądać bo jesz same smakołyki na które mam ochotę a których nie umiem jeść w małych ilościach... zwłaszcza ta mozarella, uch, jakiego mi smaku narobiłaś!!! Dobrze że muszę iść nakarmić młodego, zupki dla dzieci są średnio apetyczne to może i mi apetyt przejdzie ;)
Powodzenia, oby następnym razem już było mniej na wadze :)
no nareszcie ktoś do mnie zagląda
to ty masz dzidziusia??? i się nie chwalisz??
gratuluję
a co do mojego jedzenia to ja nawet jak się odchudzam to jem dobre rzeczy tylko dużo mniej
nie umiem jeść jakiś tam produktów light
no więc dziś jeszcze zjadłam jogurt kawowy bakomy i tyle
i idę już spać bo mąż mnie goni od komputera
pozdr.\c.
Miło widzieć że wieczorkiem znalazłaś chociaż chwilkę żeby tu zajrzeć:) Nie, nie mam wciąż własnego dzidziusia, zabawiam w wolnych chwilach póki co już trzecie z kolei dziecko mojego rodzeństwa i jak na razie taki kontakt z dziećmi mi wystarcza ;-)
Mi też ciężko jeść rzeczy light, przy poprzednim odchudzaniu tak mi się przejadły że na niektóre z nich do tej pory patrzeć nie mogę, tyle ich swego czasu pożarłam :P Jedyne rzeczy light które toleruję to cola (chyba wciąż uzależniona jestem) i krówka śmieszka light w plasterkach, bo mimo że za serami nigdy jakoś przesadnie nie przepadałam to ten mi smakuje :)
Chętnie tu będę zaglądała i dopingowała, miło spotkać chociaż jedną osobę na forum która mnie jeszcze pamięta :)) Zastanawia mnie jedno - czy my sięspotkałyśmy kiedyś czy nie? Bo pamiętam spotkanie ale za nic nie mogę sobie przypomnieć kto na nim był, a zdjęcia dawno przepadły w czeluściach starego komputera... :cry:
Miłego dnia!!
hallo,
Mifko no więc wydawało mi się, że sie spotkałyśmy... ale patrząc na twoją połowę twarzy z misiem to niestety nie poznaję....( a propos piękne zdjęcie)
cholera czyżbyś aż tak się zmieniła??? chociaż właściwie to możliwe - ja wtedy byłam brunetką taką czarną jak smoła a teraz jestem płową blondynką więc ty pewnie też byś mnie nie poznała.
Ale jesli byłaś na spotkaniu te parę lat temu pod kolumną Zygmunta, potem w jakiejś takiej knajpce ogródkowej to musiałysmy sie spotkać.
Co do mnie dziś jedzeniowo to jak zwykle to samo: serek z płatkami, kawałek mlecznej czekolady do kawusi, mozarella z pomidorkiem. I tyle do 14.00
A potem na pewno zjem jeszcze trochę orzeszków w miodzie bo mi zostało i nie wiem co dalej, może nic i tak by było najlepiej. Chociaż chodzą za mną (takie głody jak z reklamy danona :twisted: ) wafelki paprykowo-serowe wiec nie wiem czy sie nie skuszę i nie pobiegne po nie do kiosku pracowniczego a po prostu daruje sobie w domu te orzeszki. Zobaczę...
świat jest pełen takich pokus.....
c.
hej
no więc niestety :cry: pożarłam całą paczuszkę tych cholernych wafelków, oraz w domu dokończyłam te cholerne ale pyszne orzeszki ale także zjadłam jeszcze na dodatek 3 plasterki żółtego sera oraz mały kawałeczek kurczaczka wędzonego (tzw. gryzek).
No cóż... nie jestem z siebie dumna, o nie...
Ale dzisiaj mam nadzieję wytrwam bez pokus
Na razie serek z płatkami za mną ... a potem może juz nic???
Dziś moja starsza pociecha kończy 6 lat ale nie będzie w domu tortu gdyż mój mąż właśnie w tej chwili jest w przedszkolu i kroi torcik dla wszystkich dzieciaków ( a właściwie 2 torty gdyż tak dużych, żeby dla wszystkich starczyło nie mieli). Także będzie ok, mam nadzieje bez słodyczy
Na wagę dziś stanęłam i po co??? pokazała 58,6 także 0,6 kg mam więcej. Ale nie będę przestawiała suwaczka gdyż mam nadzieję gdzieś to umknie.
buziaczki
c.
Hej Carolll!
Jedno mnie strasznie martwi w Twoim przypadku:
jesz raz malutko, raz bardzo duzo i to w nie najlepszym stylu i
niestety wygląda mi to na rzucanie się na jedzenie po przegłodzeniu.
Spróbuj to jakoś wypośrodkować;
jak będziesz jadła troszeczkę więcej, to może uda Ci się uniknąć tych co-paro-dniowych napadów!
pozdrawiam 8)
cześć
zapewne masz rację Milasku. Ale ja nie potrafię inaczej :cry:
Faktycznie mam dni kiedy prawie nie jem bo mi sie nie chce, po czym następuje dzionek w którym jem wcale nie tak dużo ale prawie wszystko co mi wpadnie w ręce.
Może i powinnam coś z tym zrobić ale na razie nie umiem mimo mego wieku.
Zawsze miałam problem z jedzeniem i być może powinnam z tym iść do psychologa. Niestety nie mam na to czasu ani pieniędzy....
Carolll!
najważniejsze to się za bardzo nie przejmować i nie rozpamiętywać.
Ja dziś najadłam się ciastek jak głupi osioł, ale nie zamartwiam się bo pewnie z tego żału nad sobą dalej bym się opychała czym popadnie.
A na takie stany przejedzenia dobra jest herbatka yerba mate :)
pozdrawiam
Witam,
nie było mnie parę dni ale nie przestałam się odchudzać. Co to to nie. Niestety moja waga wskazuje juz od miesiąca tyle samo 58.
Ciężko z ubywaniem moze dlatego, że coraz więcej razy pozwalam sobie na różne smakołyki. A teraz miałam wolne 5 dni i tez raz było lepiej raz gorzej. Generalnie cały czas staram sie pilnować.
Dzisiaj mam juz za sobą oczywiście serek waniliowy z płatkami.
A później napiszę co bedzie później.
pozdrawiam
c.
I tak te 58 kg to już bliżej niż dalej Twojego celu i dobrze że mimo wciąż tych samych cyferek na wadze nie poddajesz się i masz siłę pilnować się przez większość czasu. A czasem każdy sobie lubi pofolgować, byle nie za często... pisz co tam zjadłaś dziś jeszcze dobrego i niech w końcu waga ruszy w dół!
A więc wczoraj była jeszcze prowizoryczna zupka pomidorowa z makaronem i mała kanapeczka z polędwicą łososiową.
A dzis jak zwykle serek z płatkami. Na razie.
Ale wreszcie moja mała psinka może juz wychodzic na dwór więc teraz czeka mnie co najmniej 3 krotne codzienne wychodzenie na spacery. I bardzo sie z tego cieszę. Może wreszcie waga drgnie w dół rzecz jasna.
pozdr.
c.
I jak tam, jak tam po kolejnym weekendzie...?
Hej
no więc jest nieźle. Dzisiaj ta moja cholerna waga pokazała 57,8. Ale co by to utrwalić muszę poczekać aż będzie 57 i chociaż ,4 a to jeszcze 40 deko. A więc poczekamy. A jutro opiszę co było dziś bo spać mi się już chce a jeszcze piesek czeka na spacerek.
c.