-
Witam,
wczoraj zamiast sera zjadłam 2 kawałki pizzy bo jednak poczułam wzmożoną ochotę. :oops:
Nie jestem z siebie dumna ale nie bedę sie tez zbyt tym przejmować bo przeciez nie o to chodzi. Dieta musi trwać mimo małych wpadek, które zdarzają sie każdemu.
Dzisiaj były 3 kawki, fruktis, pestki słonecznika i rogalika z czekoladą. Na razie. Ale oddałam też dzisiaj 450 ml krwi wiec powinnam uzupełnić brak żelaza (dostałam 8 czekolad, rogalika z czekoladą, soczek). Moge zapewnić że o
ośmiu nie zjem (dobrze, że mam dzieci). Ale może zjem parę kawałków. I też nie zamierzam się samobiczować. Zawsze chiałam oddać krew ale nigdy nie było okazji. Dzisiaj był autobus u nas po d pracą więc właściwie nie było juz wykrętu. Zrobiłam to żeby komus pomóc i mimo lekkiego osłabienia czuję, że postąpiłam właściwie.
Za sekundę wychodzę z pracy i dobrze,
a w poniedziałek zaczyna sie moja 3 dniowa integracja i tu dopiero spodziewam sie pokus (jedziemy do dość ekskluzywnego hotelu nad morze). Ale o tym opowiem po powrocie.
pozdr.
c.
-
To znowu ja sobię piszę. Dziś czuję się dużo lepiej. Ale wczorajsze moje jedzenie pozostawię bez komentarza. Było tego troszkę za dużo ale dziś mam nadzieję będzie lepiej. Na razie zjadłam fruttis, 4 śliwki i wypijam drugą kawę. Doprawdy nie mam pomysłu co zrobić na obiad, żeby wilk (czyli mąż i dzieci) był syty i owca (czyli ja) cała. TZN. Żeby było dla nich smacznie a dla mnie nie tucząco.
Pewnie coś tam wymyślę.
c.
-
No cóż. :cry: Niestety ten weekend zaliczam zdecydowanie do nieudanych. Dzisiaj nie było lepiej niż wczoraj choć się starałam. Teraz 3 dni cholernej integracji. Boże co ja mam zrobić. Oczywiście nie chcę się poddawać bo jeszcze wiele przede mną. Naprawdę czuję, że będzie ciężko. Jutro się zważę ale wyniki zanotuję w czwartek.
do zobaczenia
c.
-
Hej Hej Carolll!
Wróciłam i bedę Cie odwiedzac i dalej Ci kibicować :D
-
Wróciłam.
A wiec w poniedziałek było ciągle to samo wiec niestety suwaczka nie ma co przesuwać. Następne ważenie w kolejny poniedziałek. A integracja była super. Jedzonko było bardzo dobre ale naprawdę starałam się jeść niewiele. Dodatkowo zjadłam 2 razy lody (z automatu tzw. amerykańskie). takich lodów nie ma nigdzie indziej tylko nad morzem i nie mogłam sobie odmówić. Poza tym była dyskoteka i bardzo duzo się natańczyłam. no i mieliśmy do dyspozycji basen, jackuzzi, saunę i łaźnię parową i korzystałam z tego ile wlezie. Tak więc na pewno jadłam ciut więcej niż na co dzień ale też miałam bardzo dużo ruchu. W sumie pod względem dietowym ten wyjazd nie był zły. :wink:
A dzisiaj na razie.
1 kawka
jogurcik fruttis
pestki słonecznika (właśnie chrupię)
c.
-
Hej Carolll!
Pięknie, naprawdę. Na integracji to trzeba miec siłe żeby dietę utrzymać.
I brawa za tańce :D
I zazdroszczę szczerze Ci tych wszystkich wynalazków jaccuzowo-saunowo-łaqźniowych.
Super sprawa! Relaks nie z tej ziemi, prawda?
pozdrawia
i trzymaj się dalej dzielnie dietki :D
-
Witam
jakoś wczoraj nie miałam weny nic pisać ale to nie znaczy, że się objadam. Wręcz przeciwnie ładnie się trzymam. Wczoraj poćwiczyłam 10 min ( wiem, że to krótko ale od czegoś trzeba zacząć ). A dzisiaj to już było 20 min. Może wreszcie zmobilizuję się i będę ćwiczyć codziennie. Jem niewiele i wreszcie żołądek odpoczywa od integracji. A dzisiaj w tajemnicy przed moim ukochanym małżonkiem kupiłam sobie spodnie w rozmiarze 38. Co będę mu głowę zawracać ciuchami ( i wydanymi na nie pieniędzmi ) I weszły, i nawet wyglądam dobrze. Jak ubędzie mi jeszcze 1 lub 2 centymetry będzie rewelacja. I kończę tym optymistycznym akcentem
c. :D
-
Brawa Carolll!
Ja Ty to robisz?
JA ciągle głodna ostatnio jestem i ciągle coś podjadam!
Nie mam pojęcia jak z tego wyjść.
Chociaz po malutku mi sie udaje.
Dzis ide do rodziców na obiad i mam szanse się zważyć :!:
Ale chyba sobie odpuszczę, bo jak się okażę ze dużo przytyłam, to pewnie z tego żalu znowu zacznę się opychać.
miłego dnia :D
-
Witam,
no cóż Milasku sama nie wiem. Chyba się zaparłam czy co? Ale jak sama widziałaś ja też miałam chwilę słabości. A ostatnio porobiłam sobie zdjęcia i wyglądam naprawdę ok (no prawie ok). To chyba mobilizuje. Po prostu nie uciekam przed aparatem. I ten rozmiar spodni ( nie nosiłam go od 3 lat) to też mobilizuje.
A dziś zjadłam na śniadanie dużo sałatki kurczaczkowej. I kawałek lodzika od córki bo już nie mogła.A na obiad ugotowałam gulasz wieprzowy. Nie wiem czy go zjem bo to troszkę nie dietetyczne. Niech mój mąż wróci z ryb to zobaczymy. Jak się nie będzie czepiał, że nic nie jem to nie zjem. Nie mam apetytu na mięsko po prostu. Zrobię sobie może sałatkę z tuńczyka z fetą. Nie będę o tym gadać bo mi się na razie jeść nie chce.
Kończę, bo moja niunia właśnie śpiewa mi kolendę.
c. :wink:
-
Witam,
wczoraj miałam taki zapieprz zarówno w pracy jak i w domu, że na wieczór już nie miałam siły zajrzeć tutaj. A tu u mnie zmiany. Jest kolejny kilogram w dół. NARESZCIE. :lol:
Poza tym każdego dnia (coprawda dopier od piątku ale jednak) ćwiczę. Mięśnie mnie bolą bo ostatni zryw na ćwiczenia miałam pewnie jakiś rok temu. Ale mam nadzieję, że wytrwam bo zdecydowanie lepiej się czuję jak mam trochę wysiłku napięciowo mięśniowego.
Kończe, bo dziś w pracy znowu zapieprz. Ale chciałam się pochwalić kg w dół.
c.